Psychosis Frey Sob 14 Mar - 20:15 | |
| Psychosis Frey Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Rosą, której przygody spisano w księdze Mustang z Dzikiej Doliny. Zamieszkiwała Neverland, gdzie nie praktykowała magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w czterdziestu procentach. W miasteczku znacie go jako dwudziestoczteroletniego mieszkańca, zwanego Psychosis Frey (ft. Amber Heard). Zamieszkuje dzielnicę East Valley, pracując jako redaktor w wydawnictwie.
| Trudno nazwać mnie grzeczną dziewczynką. Nigdy nie grzeszyłam skromnością, a talent do wciskania nosa w nieswoje sprawy wyssałam chyba razem z mlekiem matki. Odkąd pamiętam trudno było mnie odciągnąć od ciekawych rzeczy - zawsze pewna tego, że jestem bezpieczna i w żadnej sytuacji nie stanie mi się krzywda, starałam się poznawać świat od każdej strony. Kiedy potrzebowałam pomocy, zawsze dostawałam ją od brata czy też rodziców. Wydaje mi się, że dzieciństwo miałam raczej normalne - rozumiecie, dwójka dzieci i szczęśliwe małżeństwo to już połowa sukcesu. A jeśli dodać do tego wielki dom, który dla kilkuletnich dzieciaków był niemal zamkiem można powiedzieć, że było idealnie. Z pewnością nigdy niczego mi nie brakowało, co zapewne sprawiło, że do pewnych spraw podchodzę z wyższością. Nie dyskryminuję ludzi, jasne, że nie. No może troszkę, ale bardzo chcę to zmienić, naprawdę. Wiele można o mnie powiedzieć, ale nikt nie zarzuci mi kłamstwa w niczym, co powiem lub zrobię. Szczerość cenię sobie nade wszystko i może właśnie dlatego tak bardzo zainteresowała mnie praca w wydawnictwie. Książki, podobnie jak oczy, są odzwierciedleniem duszy autora i pozwalają mi go poznać. Historie bohaterów, o których czytam, z pewnością nie są tylko bajkami. Ludzie często utożsamiają się przecież z mitycznymi stworzeniami, księżniczkami lub postaciami z ckliwych romansideł. Ja w takie rzeczy nie wierzę. Jestem raczej praktyczną osobą i choć lubię poznawać mity i historie to do wszystkiego trzeba podchodzić z umiarem, prawda? Jest we mnie jedna cecha, której wyjątkowo się wstydzę. Nie chcę się z nikim wiązać. Nie mam pojęcia, dlaczego, skoro w moim życiu było tylu wspaniałych mężczyzn, ale do tej pory czuję, że tego jedynego jeszcze nie spotkałam. Mało prawdopodobne, żeby był to uraz do mężczyzn z przeszłości, bo nie pamiętam niczego, co miałoby wpływ na moją orientację, jednak odkryłam również, że moją własną płcią też nie gardzę. Lubię dobrą zabawę, ale trudno nazwać mnie rozwiązłą - nie chodzę do łóżka z każdą osobą, którą spotkam. Ważny jest dla mnie charakter, upodobania, ewentualna historia osoby, z którą ewentualnie połączy mnie romans. Jednak jeszcze bardziej kręcą mnie podchody z nieznajomymi, tajemniczymi osobami, którym ewidentnie nie zależy na zaciągnięciu mnie do łóżka, a jednocześnie mówią o sobie niewiele. Może to dlatego, że ja jestem otwarta, to ciągnie mnie do osób, które skrywają sekrety? Sporo już o mnie wiecie, ale dorzucę jeszcze, że oprócz czytania i pisania mam inne hobby. Zalicza się do nich między innymi granie na gitarze czy bieganie, szczególnie chłodnymi wieczorami. Nie lubię wtedy (w zasadzie to nigdy nie lubię) wiązać włosów, bo tylko kiedy pieści je wiatr czuję się naprawdę wolna. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale bardzo ciągnie mnie do biegania po łąkach, lesie i górach. Poza tym często zabieram na takie wieczory przyjaciół, ponieważ w stadzie towarzystwie czuję się lepiej. Kolejną rzeczą, którą powinnam dodać jest fakt, że gardzę alkoholem. Nigdy nie pociągało mnie zatruwanie sobie organizmu, dlatego za wszelkiego rodzaju inne używki też grzecznie dziękuję. Jak widać wymieniłam tu wiele moich cech (czyżby próżność?), ale żeby było fair przyznam się, że ja też mam kompleksy. Choćby taki mój wzrost. Naprawdę, to nie jest fajne, kiedy ludzie wpadają na ciebie na ulicy, bo jesteś tak mała, że ledwo sięgasz im do łokcia. Zadziorna blondynka mierząca metr pięćdziesiąt pięć jest raczej mało spotykanym stworzeniem. A tak na koniec, od siebie mogę dodać, że łatwo mnie do siebie przekonać. Wystarczy jeden buziak w uszko, naprawdę. |
Na świat przyszłam czternastego kwietnia, dokładnie w południe, jako drugie dziecko Frey'ów. Przede mną urodził się Clemens, który swoją drogą zgarnął praktycznie wszystkie najlepsze geny naszych rodziców. Z naszej dwójki to on był w dzieciństwie tym sprawniejszym, ładniejszym, milszym, bardziej kulturalnym. Dla mnie ostały się jakieś resztki, w stylu dużych oczu czy bujnej czupryny. Kto pierwszy nauczył się jazdy na rowerze? Clemens. Kto pierwszy zaczął czytać? Clemens. Kto pierwszy dostał piątkę w szkole? Clemens oczywiście, ale tylko dlatego, że akurat byłam chora, a on zabrał moją pracę domową! Między nami zawsze była pewnego rodzaju przepaść, której żadne z nas nie potrafiło przeskoczyć. To dziwne, bo tak naprawdę był starszy ode mnie o marne dziesięć minut. Niesprawiedliwość, co? Jako dziewczynka nie byłam z tego zadowolona, ale teraz, z czasem, chyba mi przeszło. Mogę liczyć na brata, a on zawsze dostanie ode mnie dobrą radę. Bo w jednym jestem od niego lepsza - to do mnie lgną nie tylko chłopcy, ale i dziewczyny. Dorastałam w pełnej rodzinie - pomijając wyjazdy ojca, który pracował w innym mieście - zawsze byliśmy szczęśliwi i niczego nam nie brakowało. Na świat przyszliśmy w Lanville i tu też mieszkam do dziś, z resztą razem z moim kochanym braciszkiem. Rodzice wyjechali kilka lat temu, niedługo po naszych osiemnastych urodzinach i od tamtej pory ich nie widziałam. Trudno, jestem dużą dziewczynką. Byłam grzecznym dzieciakiem - tak jakbym chciała zrekompensować sobie i rodzicom to, że nie jestem tak idealna jak Clemens. Zawsze grzeczna, pilna, uczynna, z czasem zaczęło mnie to nudzić. Podobno zaczęłam dojrzewać znacznie szybciej niż Clemens, a pierwszy bunt i trzaskanie drzwiami w moim wykonaniu odbyło się niedługo po dwunastych urodzinach. Moje nieprzyzwoite zachowanie sprawiło, że Clemens w oczach rodziców był jeszcze bardziej idealny, a ja mogłam mu tylko zazdrościć całej uwagi, którą mu poświęcali. Clemens miał w życiu zdecydowanie lepszy start ode mnie - wszystko z łatwością mu się udawało, skończył studia, poszedł do pracy - a ja? Po pierwszym roku na uczelni rzuciłam to wszystko w cholerę i zatrudniono mnie w wydawnictwie. Na początku jako asystentkę, wreszcie udało mi się awansować na posadę redaktora. Jeszcze wszystkim udowodnię, że ja też potrafię być w czymś dobra.
*Pamiętam, że jakiś mężczyzna (?) potraktował mnie kiedyś dosyć zimno, ponieważ wspominałam o kimś innym. To dziwne, prawda? *Bieganie? Tylko w grupie i tylko z rozpuszczonymi włosami. W dodatku ostatnio zaczęłam mieć straszną ochotę na rosnące dziko jabłka. *Strasznie podobają mi się biało-brązowe torebki - najlepiej kiedy ciemne plamki pokrywają niewinną biel. *Kocham konie bardziej od ludzi i czuję się przy nich jak w domu. Jeśli już na którymś jeżdżę, to zawsze bez siodła. Uzda też mi do niczego nie potrzebna, poza tym jednak wolę chodzić niż wykorzystywać biedne zwierzę dla swojej przyjemności. *Lubię rozmawiać z ludźmi i intrygują mnie czerwonoskórzy mężczyźni.
Kiedy Rosa zdecydowała się odejść z Mustangiem, było między nimi bardzo dobrze. No, do czasu, bo w końcu każdy związek kiedyś musi się rozpaść. Rosa zaczęła wspominać swojego ludzkiego przyjaciela, na co Mustang reagował, delikatnie mówiąc, chłodno. Irytowały go jej wspominki, przez co Rosa zastanawiała się nawet nad odłączeniem się od stada. Ostatecznie postanowiła poznosić jeszcze trochę jego fochy, a Neverland opuścili w głuchym milczeniu. |
|
Re: Psychosis Frey Sob 14 Mar - 20:34 | |
| Karta zaakceptowana Dobra karta! Bardzo szybko ją przeczytałam i całkiem mi się podobała! Treściwa i przyjemna. Mam nadzieje, że teraz zostaniesz na dłużej i dobrze będzie ci się tu grało! Polecamy do wykupienia pierwszy poziom mocy przemieniania, co ubarwi Ci fabułę! Dzięki temu, że pracujesz w wydawnictwie, zapewne kojarzysz każdego z naszego małego Lanville. |
|