Boris Blue Nie 15 Mar - 19:54 | |
| Boris Blue Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Boreas, bóg zimnego, północnego wiatru i zimy, której przygody spisano w księdze Herkules. Zamieszkiwał Wonderland, choć jako wicher ingerował we wszystkie krainy, gdzie praktykował magię lodową. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40% . W miasteczku znacie go jako trzydziestodziewięcioletniego mieszkańca, zwanego Boris Blue (ft. Bradley Cooper). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, pracując jako członek Rady Miasta i nauczyciel WF-u.
| I'm Blue da be dee da ba die, da be dee da ba die.Boris byłby całkiem pociesznym mężczyzną, gdyby nie to, że cały czas na coś narzeka. Wiecznie jest ze wszystkiego niezadowolony, o czym oczywiście musi powiadomić cały świat wokół. Drażni go twoja nierówno wystrzyżona fryzura, zacinające się okno, mżawka czy zbyt długa droga do pracy. Pośmieje się z tego, ale przy okazji rzuci wiązanką niewybrednych słów. Nie patrzy na to, czy kogoś to zaboli. Może niekoniecznie ma w poważaniu uczucia innych, ale po prostu o nich nie myśli. Dopiero kiedy ktoś go uświadomi, że poczuł się zraniony, to wtedy Boris przeprosi i przyzna się do błędu. W szale codziennego życia nie zauważa tych mniejszych czy słabszych, mija ich szerokim łukiem, nie zawsze jednak specjalnie. Taką ma naturę. Od śmierci małżonki swoje dzieci wychowuje dość twardą ręką, choć jeszcze nigdy jej na nikogo nie podniósł. Jest surowy i konsekwentny, aczkolwiek nie dlatego, że jest złym człowiekiem. Po prostu ma nadzieję, że jego latorośle wyrosną na porządnych ludzi i będą umiały radzić sobie w życiu. Jest zwolennikiem hartowania ducha, a nie chowania kolejnych sierot, które będą oczekiwały, że wszyscy zrobią wszystko za nie. Jasne, popełnił wiele błędów wychowawczych, wszak jest tylko człowiekiem. Zawsze bardzo je przeżywa, obwiniając się o każde niepowodzenie swych pociech, jak gdyby to właśnie on poniósł sromotną porażkę. Ci, co go znają, wiedzą, że robi to z troski. Dla obcych jest dość bezuczuciowym ojcem, przynajmniej przy pierwszej styczności. Jednak jest w stanie dla najbliższych zrobić wiele i możesz być pewien, że będzie walczyć o nich niczym lwica o swoje młode. Jego największym problemem jest to, że mówi co myśli, a także to, że oczekuje wiele od siebie, a w związku z tym również od innych. Nie widzi tego, że inni często nie potrafią spełnić jego oczekiwań, nawet pomimo chęci. Niestety, ale mierzy ich po prostu swoją miarą. Nie jest jednak tyranem bez uczuć, najczęściej w pewnym momencie dostrzega swoje błędy i stara się zadośćuczynić swym raniącym występkom. Oprócz tego jest szalenie chaotyczny, pomimo, że uchodzi za zorganizowanego. Wszak w pracy jest zawsze przed innymi, nigdy się nie spóźnia i dokładnie wie, co ma robić. Tak naprawdę jednak wiecznie się spieszy, dokądś gna i mknie niczym wicher do przodu. Jest również bardzo impulsywny, porywisty, szybko traci nad sobą kontrolę. Stara się nad tym panować, ale nie zawsze mu to wychodzi. Raz nawet wziął udział w warsztatach pomagających złagodzić agresję, która wytwarza się w człowieku podczas przykładowo sytuacji stresogennych. Na chwilę pomogło, czasem próbuje stosować się do wiedzy zdobytej podczas tych ćwiczeń, ale rzadko udaje mu się uzyskać wymierne rezultaty. Nie powinieneś się nim jednak przejmować, zazwyczaj udaje mu się zahamować w odpowiednim momencie. Pomimo tego, zdawałoby się, dość antypatycznego nakreśleniu charakteru Borisa, to jednak trzeba przyznać, że jest bardzo sympatycznym gościem. Lubi żarty, oglądać mecze z piwem w ręku czy dobrą zabawę. Swoje dzieci (kiedy nie sprawiają problemów wychowawczych!) czy siostrzeńców często traktuje na luzie, jak swoich kumpli. Przybije im piątkę, obejmie czy zmierzwi włosy. Stara się ich zabierać w różne miejsca, pokazać, że ze STARYMI także można się pokazać i dobrze bawić. Ma swoje dziwactwa, jak każdy, ale gdzieś w głębi siebie jest dobrodusznym mężczyzną. Który po prostu nie może pogodzić się z przemijającym życiem, z samotnością w życiu uczuciowym i tym, że jego małe brzdące dorosły, a jemu to zbyt szybko minęło. - Pomimo mieszkania na Olimpie w bajkowym życiu, Boris panicznie boi się wysokości. W związku z tym nie znosi wspinaczek czy latania samolotem. Czasem jednak dla wyższego dobra to robi – możesz wtedy podziwiać panikującego Blue. - Posiada w swoim terrarium w domu węża, pytona malutkiego. Nazwał go Jim, po swoim bracie! Tylko dlatego, że to samiec, tak przynajmniej mówi siostrze. - Paradoksalnie, w przeciwieństwie do swej nieśmiertelności w bajce, w obecnym życiu Boris bardzo boi się śmierci. Ostatnio zaczął okropnie narzekać na swój wiek, że kiedy wybije mu 40-stka, to niewiele mu będzie brakować do położenia się do trumny. - Opowiada czasem bardzo suche żarciki. To może być rodzinne. - Ma sporą kolekcję zegarków, niemalże codziennie może nosić inny. Pieczołowicie je również synchronizuje, aby pokazywały ten sam czas co do sekundy. Bardzo nie lubi spóźnialskich. - Pomimo tego, że jest bardzo wybuchowy, nie lubi przemocy. Swych dzieci, siostrzeńców i podopiecznych w szkole uczy, aby rozwiązywali problemy pokojowo, najlepiej rozmową. - Jego ulubionym daniem jest kurczak z rożna. I choć nie przyzna się do tego przed nikim, to lubi niezdrowe jedzenie. Sam jednak stara się codziennie dbać o kondycję i zdrowe odżywianie. - Jest okropnym cholerykiem. - Bardzo lubi morze, sam również żegluje, a patent zdobył jako młody gówniarz. Kolekcjonuje także muszle. - Możliwe, że jako nastolatek wcale nie był taki święty, jak próbuje wszystkim wmówić. Możliwe, że wdał się w kilka bójek. Możliwe też, że nie miał od góry do dołu samych A. Wszyscy jednak milczą na ten temat, dla dobra młodszego pokolenia! |
Yo, listen up here's a story about a little guy that lives in a blue world. Jako środkowe dziecko często był pomijany w okazywaniu mu rodzicielskiej czułości. Nie przejmował się tym zbytnio, ponieważ miał super siostrę, która okazywała mu swe względy. Jednakże, kiedy na świat przyszedł jego młodszy brat, Jim, to z nim właśnie musiał konkurować o uwagę najstarszego z rodzeństwa. Często jako maluchy się przekomarzali, ale w gruncie rzeczy byli świetnymi kompanami. Razem robili głupie rzeczy, przez co później obrywali od rodziców, ale było warto, jak sami stwierdzili. Pech chciał, że jednak Boris z tego wyrósł, Jim niekoniecznie. Nikt do końca nie wie, jak to się stało, że to właśnie starszy z braci stał się urodziwym młodzieńcem, a ten młodszy… powiedzmy, że był nieco mniej urodziwy. Podejrzewano nawet, że któryś z nich został adoptowany, względnie był dzieckiem sąsiada lub listonosza. Tym się jednak Boris nigdy nie przejmował, kochał całą swoją rodzinę. Od początku był ambitny, więc kiedy jego nauczyciel WF-u dostrzegł jego potencjał, wkroczył na sportową ścieżkę swego życia. Zaczęły się treningi, maratony. Dużo biegał. Jego największym osiągnięciem był złoty medal w krajowych zawodach. Niestety, kiedy mierzył wyżej i chciał być olimpijczykiem, dopadła go potworna kontuzja, która rozsypała w pył wszystkie jego plany. Nie martwił się tym zbytnio, jego pogoda ducha i optymizm pozwolił mu na objęcie posady w szkole w Lanville. Jako nauczyciel WF-u. Dzięki temu mógł innych nakłaniać do spełniania swoich sportowych marzeń. Swą drugą połówkę również poznał w tym miasteczku. Nie będę się jednak rozwodzić nad ich historią, z pewnością była piękna. Możliwe nawet, że spotkali się gdzieś w porcie, tuż nad morzem, zapewne nawet w szalejącą wichurę. Wzięli ślub i doczekali się czwórki potomków. To miała być miłość aż po grób. Dosłownie, bowiem kiedy najstarsza latorośl miała dziesięć lat, pani Blue tragicznie zmarła na raka. To był cios dla wszystkich, w szczególności zaś dla Borisa. Zamknął się wtedy na długie miesiące w domu. Wziął bezpłatny urlop i dosłownie wegetował. Dzieci do siebie zabrała najbliższa rodzina. Jakoś udało mu się pozbierać, ale to nie był dokładnie ten sam Boris, którego wszyscy znali. Trochę… zdziadział. Zrobił się bardziej marudny, surowy. I choć wciąż starał się być przyjacielem wszystkich, być zabawnym gościem, to jednak coś się w nim nieodwracalnie zepsuło. Wróciły jego napady gniewu i chaos, który roztaczał wokół siebie. Starał się jednak żyć. Po drodze został wybrany na członka Rady Miasta, do dziś mężczyzna sądzi, że mieszkańcy uczynili to z litości. Przyjął jednak stanowisko i dzięki temu trochę odżył, bo ma mniej czasu na rozmyślania. Za to w biurze poznał pewną uroczą panią, której jest tajemniczym wielbicielem. Kupuje jej kawę, zostawia po kieszeniach słodycze i inne takie romantyczne zagrywki. Nie planuje się jednak ujawnić, a przynajmniej jeszcze nie teraz.
- Boris bardzo lubi zimę. W domu najczęściej zakręca kaloryfery i chodzi w krótkich spodenkach oraz t-shircie. Nie znosi za to upałów, bardzo je przeżywa! - Ciągle się gdzieś spieszy i jest w okropnym biegu. Notabene biega całkiem szybko, choć z pewnością już nie tak szybko jak kiedyś. - Ma naturalny dryg do konnej jazdy. - Atrybutem Boreasa była muszla, a Boris uwielbia żeglarstwo i kolekcjonuje muszle. - Jego ulubionym kolorem jest… fanfary… niebieski! - Często śni mu się, że jest porywany przez wiatr. Do tego stopnia, że zostaje nawet porwany przez tornado, ale wtedy się budzi. - Kiedy się z kimś kłóci, często wyciąga ręce przed siebie, jak gdyby chciał go zamrozić czy coś. Jednak on uważa, że w ten sposób chce uspokoić oponenta. - Jest impulsywny.
Blue is the colour of all that I wear. Blue are the streets and all the trees are too. Boreas istnieje od początku świata. Jednakże na samym starcie nie był człowiekiem. Był po prostu wiatrem, zimnym, gwałtownym i porywistym. Wiał spokojnie, dawał światu zimę, dopóki nie zobaczył pięknej kobiety. Nazywała się ona Orejtyja i była ateńską księżniczką. Boreas porwał ją, a ona uniosła się wraz z nim do odległej krainy. Wiatr zamknął ją w jaskini, zazdrosny o to, że nie może z nią być, bo nie jest istotą ludzką. Kobieta błagała, aby ją wypuścił, ale był nieugięty. Chciał ją mieć tylko dla siebie. Wieczorem, kiedy płakała, nie mógł tego znieść, więc przynosił jeszcze więcej zimna niż zwykle. Pomimo jego próśb do Zeusa, ten nie zgodził się, aby Boreas przybrał ludzką formę. Zdenerwowany wicher zaczął więc pogrążać Wonderland w mrozie. Stopniowo kraina zaczęła przypominać bryłę lodu. Co więcej, planował rozszerzyć swoją działalność na cały Fairyland. Pomimo wysłania do ludzi Demeter, bogini nie była w stanie zmienić skutków działań wiatru, chłód przeszedł zbyt głęboko do wnętrza ziemi. W związku z tym Zeus ugiął się i przemienił Boreasa w człowieka. Choć miał niebieską skórę oraz pokaźny brzuszek, mężczyzna był wniebowzięty. Odczynił urok, który rzucił na Fairyland i wrócił do swej ukochanej. Ta jednak nie chciała go przyjąć. Rozgoryczony bóg północnego wiatru i zimy uwolnił ją, zaszywając się na górze Olimp i powoli gorzkniejąc. Jednak pewnego dnia, kiedy Orejtyja wraz z rodziną podróżowała statkiem do innego portu, rozszalał się sztorm. Słysząc błagania księżniczki o litość i pomoc, Boreas odrzucił swą złość i pomógł królewskiej rodzinie. Zamroził wodę dookoła nich, a ich samych przeniósł na ląd. Za ten czyn kobieta zgodziła się zostać jego żoną. Doczekali się z tego związku czwórki dzieci – dwóch córek (Khione i Cleopatry) oraz dwóch bliźniaczych synów (Zethesa i Calaisa). Pomimo założenia rodziny, mężczyzna wciąż żył na Olimpie, a także ingerował we wszystkie bajkowe krainy, już jako bóg. Boreas nie uczestniczył w rzucaniu klątwy, ale także nie próbował jej powstrzymać.
|
|