Unity Scott Pon 13 Kwi - 13:00 | |
| Unity Pandora Scott Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Queen Grimhilde, której przygody spisano w księdze Królewna Śnieżka. Zamieszkiwał Królestwa Fairylandu, gdzie praktykowała czarną magię. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 60%. W miasteczku znacie go jako trzydziestoletniego mieszkańca, zwanego Unity Scott (ft. Lana Del Rey). Zamieszkuje dzielnicę (East Valley), pracując jako Dyrektorka Liceum Ogólnokształcącego.
| Niektórzy ostrzegali mnie przed nią. Mawiali, że kochać ją to jak wymienić uścisk ręki z diabłem.Kobieta została stworzona z żebra Adama. Z części, która znajduje się obok serca i pod ramieniem, które ma ją chronić. W przypadku Unity jest nieco inaczej. Może i powstała z tego nieszczęsnego żebra, ale serce było blisko chyba tylko i wyłącznie po to żeby mogła je łatwiej i szybciej rozwalić na kawałeczki tak drobne, że nie dałoby się ich nawet przy największych staraniach złożyć. Ramię? Zazwyczaj nosi przez wiele dni czerwone ślady po jej paznokciach. Patrząc na nią wydaje Ci się, że bardziej niewinnej istoty nie widziałeś nawet w ilustrowanej Biblii dla dzieci. Jej zamglone spojrzenie spod gęstej zasłony, czarnych niczym smoła rzęs urzeka Cię do tego stopnia, że masz ochotę pędzić do najbliższego sklepu jubilerskiego i zanim się przedstawisz, paść na kolana, zadając to znaczące tak wiele dla wielu pytanie. Cóż, jeśli chodzi o nią prawdopodobnie bardzo szybko przekułaby bańkę Twoich sielskich marzeń, ewentualnie bardzo byś ją rozbawił. Może nawet stwierdziłaby, że jesteś przeuroczy i chce Cię bliżej poznać. Musisz jednak wiedzieć, że z każdym dniem kiedy wydaje Ci się, że jesteście coraz bliżej, a ona jest Twoją heroiną, bez której nie umiesz wytrzymać, Unity beztrosko i z pasją wyciąga z Ciebie rzeczy, których nie powiedziałbyś każdemu. Może nawet nigdy nikomu ich wcześniej nie opowiadałeś. Zastanów się czy to nie suma wszystkich strachów, bo w najmniej spodziewanym momencie puszka pandory zostanie otworzona, a Ty postanowisz nigdy więcej nie przestąpić progu domu, pragnąc zgnić w jego czeluściach. Nigdy nie spotkałam osoby tak próżnej i zakochanej w sobie, a w międzyczasie tak podłej, że patrząc na nią zaczynają przechodzić Cię ciarkiJak na typową kobietę przystało Unity dużo czasu spędza przed lustrem, sprawdzając kreacje w każdej możliwej minie i fryzurze. Nie odejdzie od niego dopóki każdy detal nie będzie idealny, a jej włosy nie będą gładko opadać na ramiona, wzbudzając zazdrość w przypadkowych przechodniach swoim blaskiem, który zawdzięczają wyszukanym odżywkom i tonom najróżniejszych olejków, których ilosć wystarczyłaby do usmażenia jajecznicy dla niewielkiej arabskiej armii. Kiedy już zdobędzie się na opuszczenie swojego najlepszego przyjaciela, robi to pewna, że jest sto razy lepsza od każdej innej kobiety, którą minie, ale niespiesznie tak żeby tamta mogła jeszcze się zawstydzić. Doskonale zdaje sobie sprawę ze spojrzeń jakie na nią padają kiedy zjawia się w pełnym ludzi miejscu. I to nie tak, że jest jakaś zawistna czy coś. Przecież wie, że jest najpiękniejsza, hej! Jednak kiedy pojawia się na horyzoncie ktoś kto mógłby wprowadzić nieco zamętu między jej przekonania to już nie jest wcale taka miła. Trochę inaczej wygląda to w przypadku jej uczniów. Scott docenia piękno i z niemalże maniakalną chęcią je pielęgnuje, z kolei jeśli chodzi o brzydotę... W tym przypadku jest już kompletnie inaczej. To już takie jej zboczenie, że nie toleruje brzydkich ludzi i brzydkich rzeczy, bo... no brzydzą ją! Często wydaje nam się, ze piękno jest uosobieniem dobra i delikatności. W większości przypadków jesteśmy w błędzie. Róża mimo, że jest piękna i delikatna potrafi zadać nam ból. Tak samo jest i w jej przypadku. Niektórzy błędnie oceniają ją na głupiutką. Nie zdążą się nawet obejrzeć kiedy znajdą się pod jej obcasem, zastanawiając się jak to się stało. Unity potrafi być szczera aż do bólu, będąc przy tym słodką wręcz do porzygu. Z uśmiechem na twarzy powie Ci, że spłonął Twój dom, a w nim usmażył się Twój kot. Potem doda, że jest jej niezmiernie przykro i możesz zawsze na nią liczyć z tym jednym małym szczegółem, że to ona go podpaliła. Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?Scott nie jest tylko zakochaną w sobie, wbijającą noże w plecy wiedźmą. Potrafi się bawić. Bardzo dobrze nawet bym rzekła. Przez ten krótki okres kiedy będzie Ci się wydawać, że jesteś dla niej kimś ważnym, da Ci zasmakować wielu emocji, których dotychczas nie odkryłeś. W jej popapranej głowie nie ma miejsca na strach. Czy to by był strach przed burzą czy przed śmiercią. Z nią będziesz w stanie przekonać się na ile Cię stać i czy Twoje nerwy są na tyle wytrzymałe żebyś wytrzymał jeszcze następny rok bez pomocy terapeuty. Będzie znała Cię na tyle żeby przywrócić uśmiech na Twojej twarzy nawet w chwili kiedy jedyne myśli w Twojej głowie będą kręcić się wokół sznura zakończonego pętlą. Mawiają, że jest trochę jak dziki koń, którego nigdy nie uda Ci się złamać. Jest pewna swoich przekonań i nie zrezygnuje ich nawet jeśli cel dzięki temu będzie mógł zostać osiągnięty. Na to znajdzie inną drogę. Jeśli się zaweźmie, nie przekonasz jej do zmiany zdania. Mimo swoich upodobań jest silną i upartą kobietą, więc prędzej wyśle Cię do stu diabłów niż zrobi coś pod Ciebie. Coś Ci się nie podoba? Powiedz jej o tym, spróbuj zdjąć jej z dłoni argumenty, ale pamiętaj żeby przy tym nie połamać sobie języka, bo Unity oprócz tego, że będzie umiała przyprzeć Cię do muru, nie poskąpi też słownictwa, z którego puści taką składankę, że niejeden pracownik kwiaciarni nie potrafiłby złożyć tak kwietnej wiązanki. Poza tym jest przebiegła jak lis i nie szczędzi manipulacji żeby dostać to czego pragnie, a robi to w tak finezyjny sposób, że na dobrą sprawę niewiele osób sobie zdaje z tego sprawę. Kiedyś niemalże straciłem przez nią życiePonadto jest okropną histeryczką. Bardzo łatwo ją wyprowadzić z równowagi, a kiedy już się to stanie w grę wchodzą łzy, płacze, wrzaski i rzucanie przedmiotami. W skrajnych przypadkach nawet niektórzy chodzą przez następnych kilka dni ze śladami jej paznokci, aczkolwiek to ostatnie zazwyczaj zarezerwowane jest na sprawy łóżkowe. Kiedy coś ją mocno zdenerwuje, będzie to rozpamiętywać o ile od razu nie przystąpi do ataku i kiedy już wymyśli dogodną zemstę jest w stanie nawet spalić Ci dom. Oczywiście nigdy nie dowiesz się, że to ona, bo głupia nie jest żeby jeszcze jakąś policją zaprzątać sobie głowę i posadą w pracy ryzykować hej! Poza tym też ma bardzo donośny głos. Kiedy krzyczy. Wydziera się na Ciebie. Większość ludzi zazwyczaj wtedy porzuca vendettę i myśli nad ucieczką. UPS. |
Unity Pandora Scott miała dość ciężkie dzieciństwo. Matka odeszła kiedy miała zaledwie kilka lat przez co z dużego miasta, ojciec wywiózł ją do zapyziałego Lanville, w którym zamieszkała z nim, młodszą siostrą i starszym bratem, któremu kiedy trochę podrosła zaliczała kolejno kolegów. Dziewczynki nie bardzo ją lubiły. W trakcie zabaw zawsze chciała rządzić i generalnie dawała im do zrozumienia, że liczą się mniej więcej tak samo jak gówno na jej bucie. Za to dużo lepiej dogadywała się z facetami! Miała dużo chłopięcych przyjaciół do czasu kiedy wyrosły jej piersi, a usta zaczęły nęcić. Wtedy część z nich się wykruszyła bo a) chcieli ją przelecieć, a ona ich b) chcieli ją przelecieć, a ona odesłała ich z kwitkiem. Reszta wytrwałych chciała ją przelecieć, ale nie dawała po sobie tego poznać, dlatego też dalej się przyjaźnili. Jej rodzina nie należała do zamożnych, więc w momencie kiedy udało jej się odłożyć jakąś większą sumkę, wyprowadziła się do jakiegoś przyjemnego mieszkanka z dala od siostry, z którą darła koty, brata którego uwielbiała i ojca... którym się trzeba było zajmować, a ona tego nie lubiła. W tym czasie zatrudniła się w liceum jako nauczycielka, a w późniejszym czasie udało jej się trochę namącić i odbić posadę dyrektora, na której czuła się niezwykle dobrze, a jej chęć władzy w pewien sposób mogła zostać zaspokojona. Amen.
Klątwa nie zapewniła jej tego, że zachowa wspomnienia z poprzedniego życia, jednak obeszła się z nią dosyć łagodnie, w małej mierze tworząc jej luki w pamięci. Z początku jednak podeszła bardzo sceptycznie do obrazów, które nawiedzały jej pamięć. Przecież żyła tu, w Lanville od zawsze i niemożliwym było to żeby kiedykolwiek znalazła się w tak niezwykłym, równoległym świecie. Z upływem czasu i nasilającymi się przebłyskami stała się jednak bardziej skłonna by wierzyć, że to wcale nie reinkarnacja ją tu przywiodła.
- Dalej ma hopla na punkcie swojego wyglądu. Potrafi godziny spędzać przed lustrem żeby upewnić się, że wszystko leży na właściwym miejscu.
- W ogrodzie ma posadzonych kilka dorodnych jabłoni, które pielęgnuje z wręcz maniakalną troską, a na stole zawsze leży misa pełna jabłek.
- Jej sny nawiedza książę z bajki, w którym jest pewna, że była niegdyś zakochana i tworzyliby idealną parę.
- Bacznie rozgląda się za owocem poróżnienia jej i ukochanego, jednak tutaj pojawia się czarna dziura, bo nie jest w stanie sobie przypomnieć jak ta lafirynda wyglądała.
- Nie pamięta większości swoich złych występków, jednak świetnie zdaje sobie sprawę, że jest do nich zdolna.
Hej, wiecie że nie zawsze czarne charaktery rodzą się złe? Czasami są po prostu niezwykle zagubione, a że nikt nie kwapi się do wskazania im właściwej ścieżki, robią to na własną rękę, nie zawsze odnajdując tą jaka im była wcześniej pisana. W przypadku Grimhildy było podobnie. Tak właściwie to nazywała się Hilda, a dopiero kiedy objęła władzę w swoim królestwie tak jakoś wyszło, że pojawił się przedrostek, zapewniający że dobro z jej serduszka już dawno wyparowało. Hilda urodziła się w wyniku miłości dwojga monarchów, jednakże kochająca królowa zmarła w trakcie porodu, zostawiając swojego męża jedynie ze swoim stygnącym ciałem i wspomnieniem w osobie ich córki. Król na swój sposób kochał dziewczynkę, ale ciężko było mu to okazywać, gdyż za każdym razem przed oczami majaczyła mu postać jego żony, która zmarła dając jej życie. Badum, tss. Mężczyźni niestety nie zawsze są w stanie sobie poradzić z narastającym bólem i goryczą, a niemalże nigdy nie szukają w nikim pomocy, która mogłaby ułożyć natrętne, depresyjne myśli. W skutek tej patologicznej miłości mała Hilda już mając lat naście wyrosła w przekonaniu, że jej ojciec uważa ją za najpiękniejszą i najmądrzejszą jednak nigdy dość idealną żeby mógł ją prawdziwie pokochać. To z kolei doprowadziło do tego, że była naprawdę wyjątkowym wrzodem na dupie dla małych królewien z sąsiedztwa, które wprowadzała w kompleksy nawet jeśli bezpodstawnie i ustawiała pod siebie do tego stopnia, że jej szczerze nienawidziły. Słyszały jednak plotki, że jest niezrównoważona, dlatego w strachu godziły się na wszystko to czego chciała. Kiedy ojciec zmarł, Hilda samodzielnie objęła tron, stając się bardziej bezwzględną i szalenie zawziętą niż była dotychczas, a jej jedynym przyjacielem stało się gadające lustro, które jako szczera wyrocznia każdego dnia utwierdzało ją w tym, że jest najpiękniejszą istotą w królestwie. Niestety jednak nic nie może trwać wiecznie, a samotna królowa na tronie kiepsko radziła sobie z przemysłem i innymi przyziemnymi sprawami, dlatego w szybkim czasie jej królestwo przeobraziło się w bidę z nędzą. Żeby nie zostać więc na lodzie kobieta poślubiła zamożnego króla, którego niedługo potem otruła, zrzucając to na chorobę serca, na którą cierpiał. W spadku jednak oprócz fortuny zostawił jej swoją córkę, z której już nie była tak bardzo zadowolona jak z klejnotów. Nie przeszkodziło jej to jednak w tym żeby wykorzystać ją w ramach praczki, sprzątaczki i pomywaczki no bo do czego niby jakieś obce dziewuszysko miałoby jej się przydać? Dziewczynka jednak w miarę lat stawała się coraz ładniejsza i coraz większa ilość absztyfikantów ustawiała się w kolejce do niej, a nie do owdowiałej królowej. Zirytowana Grimhilde zleciła leśniczemu, z którym miała w owym czasie romans zabicie swojej pasierbicy. W ramach dowodu miał przynieść jej serce w szkatułce. Takie tam 'jeśli nie chcesz mojej zguby'. Leśniczy okazał się jednak być chojrakiem i wygnał Śnieżkę, która na jakiś czas zeszła z radaru królowej. W tym samym czasie na jej radarze pojawił się uroczy książę, który przykuł jej uwagę swoją idealną nieidealnością. To z kolei rozbudziło w niej płomyk nadziei, że wreszcie znalazła tego, który mógłby dać jej to czego potrzebowała. Miłość i akceptację, jakiej nigdy nie dostała od ojca! Bacznie śledziła jego losy, a żeby w końcu pojawić się na jego drodze i go uwieść, ale właśnie wtedy doszła do niej wieść że jej pasierbica żyje, a książę olał słodką królową na rzecz małolaty, która przecież miała nie żyć! Zaślepiona szałem zemsty zdecydowała się zamordować dziewczynę, a że od wczesnej młodości praktykowała czarną magię, przyrządzenie trucizny było dla niej pestką. Dla okrycia się fałszywą kurtuazją, zdecydowała się na ten czas na zmianę tożsamości, przeistaczając się w złachmanioną staruchę, która miałaby otruć Śnieżkę za pomocą jabłka. Czemu akurat w ten sposób? Otóż od małego Hilda miała fioła na punkcie jabłek. Wydawały jej się być maleńkimi serduszkami, które przy odrobinie pielęgnacji, mogły wyrosnąć idealnie okazałe. Takie tam mini symbole miłości i piękna. Niestety każdy zna finał bajki. Ciemnowłosa dziewucha prawie, że wyzionęła ducha, jednak głupi książę jakimś cudem ją wyratował i stali się parą, a królowej pękły resztki serca. W ramach zemsty postanowiła przyczynić się do klątwy, która na zawsze miała rozłączyć tą dwójkę, a ona mogła zacząć od nowa!
Ostatnio zmieniony przez Unity Scott dnia Czw 16 Kwi - 0:46, w całości zmieniany 2 razy |
|