I gdy Królik zapytał: – Co wolisz, miód czy marmoladę do chleba? – Puchatek był tak wzruszony, że powiedział: – Jedno i drugie. – I zaraz potem, żeby nie wydać się żarłokiem, dodał: – Ale po co jeszcze chleb, Króliku? Nie rób sobie za wiele kłopotu.
♣ leniwy
♣ nieodpowiedzialny, ale nad tym pracuje!
♣ wierny
♣ niezbyt kochliwy
♣ dla bliskich zrobi wszystko
♣ tolerancyjny
♣ taki trochę z niego nie ogar życiowy
♣ ale w kuchni radzi sobie świetnie
♣ co zabawne jest strasznie punktualny
♣ dowcipniś z niego
♣ fan sucharów
♣ pewny siebie
♣ cierpliwy
♣ wrażliwiec, ale to tylko po alkoholu
♣ uczciwy
♣ za elokwentny to on nie jest
♣ łakomczuch
♣ w sumie to sympatyczna z niego bestia!
♣Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku i długie słowa sprawiają mi wielką trudność.
♣ taki z niego casanova, że nauczył się grac na gitarze. Jednego kawałka, tak konkretniej. Jakiego? John Mayer
Your Body Is A Wonderland, bo podobno kobiety na to lecą. Inna sprawa, że mimo wszystko jemu naprawdę strasznie spodobała się ta piosenka i zechciał być lanvillowskim Mayerem! Szkoda, że trochę mu nie wyszło, bo mu się uczyć grac na gitarze odechciało. Jedzenie jest ważniejsze, prawda.
♣ fan Enrique Iglesiasa. Zaśpiewa Wam każdą piosenkę tego wokalisty, nawet jak o to nie poprosicie. Na nieszczęście ludzi wokół ma niezbyt dobry głos, ale jakoś da się przeżyć jak nuci sobie pod nosem
Be With You albo
Hero. A jego ulubioną piosenką Enrique jest
Do You Know, jakby to kogoś zastanawiało.
♣ leń, leń i jeszcze raz leń. Najchętniej spędziłby całe dnie na kanapie z pilotem w łapie i z garnuszkiem, znaczy się słoikiem z miodem w drugiej. Co zabawne w pracy już taki leniwy nie jest, bardzo szybko porusza się po kuchni i wykonuje zamówienia, perfekcyjnie oczywiście. Zawsze to wszystkich dziwi, że taki osobnik jak on przechodzi taką diametralną zmianę po znalezieniu się w lokalu. Na szczęście (albo i nie!) zaraz po wyjściu z restauracji znowu zmienia się w leniwego siebie i prosi znajomych o podwiezienie do domu na barana albo równie komiczne podwózki, byleby nie iść na piechotę.
♣ wiecznie chodzi uśmiechnięty, jakby był na jakimś haju. Na szczęście narkotyków nie zażywa i po prostu już taki z niego jest wesoły Romek, co każdemu powie
dzień dobry i każdego wyściska. Chyba, że jest głodny to wtedy trochę gburowaty się robi! Wiadomo, pusty brzuch to jest jednak poważna sprawa i nie ma się z czego cieszyć, jak się takowy posiada.
♣ świetny z niego kucharz, naprawdę. Taki trochę Gordon Ramsay, bo też w kuchni przeklina jak najęty, co notabene jest bardzo zabawne! Bo widzicie, normalnie to unika wulgaryzmów i jest naprawdę miłą istotką, ale w pracy zamienia się w jednej chwili w potwora, który chce żeby wszystko było perfekcyjne, a z drugiej stoi i śpiewa piosenki o miodku. A co do samych umiejętności kucharskich Winstona to są świetne. Przygotuje wszystko o co tylko poprosisz, ale tylko w restauracji, bo w domu już mu się nie chce nic gotować. Chyba, że się go ładnie poprosi to spoko!
♣ lubi misie. Takie zwykłe i pluszowe, misie w każdej postaci są jego słabością. Poza tym to jest święcie przekonany, że w poprzednim wcieleniu był pandą, bo one nic nie robią tylko jedzą, a takie życie to jest jego marzenie. A jeszcze inna sprawa, że pandy są urocze, a on też jest całkiem uroczy, także totalnie nadawałby się na to zwierzątko.
♣ był w kilku poważnych związkach, niestety najzwyczajniej w świecie nie przetrwały. Aktualnie jest samotny, po rozstaniu ze swoją narzeczoną (zdradzała go skubana i to przez kilka miesięcy!), także trochę przybity jest biedaczek i unika randek. Za dużo razy dał się zrobić w bambuko kobietom i teraz zrobił sobie od nich przerwę.
♣ nieogar życiowy, inaczej tego nazwać nie można. Zawsze, ale to zawsze zapomina kluczy z domu. Często dochodzi do tego też brak komórki, którą gdzieś kładzie i potem zapomina gdzie ją zostawił. Ba, nie raz wyszedł już z domu w skarpetkach nie do pary albo w brudnej koszulce, nie wspominając o pewnym dniu kiedy opuścił dom w piżamie, bo taki nieprzytomny był. Ogólnie to nie ma za dobrej pamięci do takich pierdół (przepisy są ważniejsze od dat urodzin czy własnego pinu, prawda) i potem właśnie takie akcje go spotykają, jak na przykład wyjście do sklepu bez portfela. Dlatego też karteczki samoprzylepne są jego najlepszym przyjacielem!
♣ ogólnie to totalnie nie czai tego całego hejtu homoseksualizmu, chociaż jemu to się jednak panie podobają, ale nie ma nic do gejów i lesbijek. Jak przystało na niezbyt rozgarniętego misia akceptuje to, nie doszukując się w całej sprawie nie wiadomo czego. Liczy się w końcu to, żeby byli szczęśliwi, nie? A skoro daje to im związek z osobą tej samej płci to słusznie, nie powinni się tego wstydzić!
♣ wmawia wszystkim, że ma 27 lat, bo jednak trochę go boli fakt, że jest już po 30 i nadal się nie ustatkował, o czym szczególnie lubi mu przypominać rodzinka. Cóż, przynajmniej ma własny interes i jakoś sobie radzi z ogarnianiem go, a to już spore osiągnięcie jak na takiego człowieka jak Winston.
♣ zwykle przedstawia się jako Winnie, a nie Winston. Ewentualnie każe do siebie mówić Shepard, bo to fajnie brzmi i czuje się jak jakiś komandor na co notabene zwróciło mu uwagę już kilka osób. Podobno postać w grze tak się właśnie nazywa i ratuje galaktykę, także jest fejm, cnie.
♣ nie lubi papierosów. Strasznie, ale to strasznie nie lubi tego zapachu, więc w swojej restauracji specjalnie zrobił miejsca wydzielone dla palących i dla nie palących. Ponadto nie pozwala palić w swoim towarzystwie, po prostu się nie godzi na zanieczyszczanie powietrza wokół swojej osoby.
♣ alkoholikiem nie jest, ale popić lubi! Co? Wszystko. Serio, wypije wszystko co mu się podsunie pod nos. Nie jest jakoś strasznie ciężko go upić, ale totalnie się tym nie przejmuje. A jaki jest po pijaku Winnie? Nieco bardziej aktywny, to zdecydowanie. Oprócz tego zmienia się w nieco zboczoną bestię, ale hej, przynajmniej jest się z kogo pośmiać na imprezie.
♣ płacze na filmach. Czy to komedia romantyczna, czy jakiś horror to pewnie i tak nieważne co by się nie działo Shepard będzie ryczał. Dlatego też unika wypadów do kina, bo chce sobie oszczędzić oceniających wspomnień innych ludzi, a poza tym to nie chce psuć innym seansu swoim płaczem.
♣ ma podopiecznego kota, ale ogólnie rzecz biorąc to za sobą nie przepadają. Winston najchętniej by się pozbył tego kociska, ale mimo wszystko już się trochę do jego obecności przyzwyczaił i chociaż często nazywa go szatanem to go trochę, ale tak tylko troszeczkę lubi. A, i kot ma na imię Blake, jak ten wokalista country! Z tą różnicą, że tego Sheltona to Winnie lubi i to bardzo.
♣ nie lubi czytać, więc za często go z książką nie można zobaczyć. Ot, preferuje leżenie na kanapie i oglądanie seriali od relaksu z dobrą lekturą. Nawet za tymi ebookami czy jak to się zwie nie przepada, ale raz na jakiś czas sobie ich posłucha. Na przykład aktualnie słucha tej książki Johna Greena
Gwiazd Naszych Wina i póki co jest nią zachwycony.
♣ byłby dobrą niańką, bo świetnie dogaduje się z dziećmi. On lubi dzieci, a dzieci lubią jego. Pewnie dlatego, że momentami zachowuje się jakby był na podobnym poziomie w rozwoju co one.
♣ jara się tymi głupimi programami typu
Keeping up with the Kardashians. Na dobrą sprawę nie wie dlaczego tak bardzo mu się podobają, ale kurcze nie wstydzi się tego, że je lubi!
RuPaul Drag Race też ogląda,
The Voice kocha. Właściwie to lubi większość programów w telewizji.
♣ ma landspace, ale nadal nie ogarnia po co to komu i co się na tym robi.
♣ może i sprawia wrażenie milusiego misia to jak ktoś go zdenerwuje to ma przerąbane! Winston potrafi się bić, nawet bardzo dobrze się bije, więc jak ktoś go zmusi to chętnie pokazuje swoje umiejętności w bójkach.
♣ flirtowanie nie jest jego mocną stroną. Teksty typu `czy bolało kiedy spadłaś z nieba` są u niego na porządku dziennym, aż dziw bierze, że jakimś cudem wyrwał kilka dziewczyn!
Wiesz, Prosiaczku… miłość jest wtedy… kiedy kogoś lubimy… za bardzo.