Królowa Kier ☆ Alicja z Krainy Czarów ☆ Magiczny ☆ 40% pamięci ___________________________________________
Charakter bohatera
“Cruelty is a tyrant that's always attended with fear.”
Wchodzący w skład codzienności Królowej Kier absolutny, nieuzasadniony wręcz brutalizmu odwiecznie stanowił broszurkę Iracebeth. Całkowity brak sumienia, chęci odkupienia oraz jakichkolwiek podstawowych, ogólnie przyjętych morałów czyniły z kobiety jednostkę wysoce nieprzewidywalną. Okrzyknięta iście piekielnie niebezpieczną, w interesie każdego mieszkańca leżało unikanie drażliwej władczyni szerokim łukiem. Pozbawiona wszelkich skrupułów, Iracebeth paliła za sobą wszystkie mosty, dumnie krocząc ścieżką wyścieloną wykrzywionymi przez terror twarzami swoich nieszczęsnych(albo raczej niedoszłych) poszkodowanych. Tuż-tuż za majestatycznymi krokami Królowej pełzał wiecznie nienasycony cierpieniem innych anioł śmierci, który tylko czekał na krwawe żniwo bestialskich kaprysów Iracebeth. Zawsze lepiej być postrachem, niżeli obiektem ślepej adoracji - jak zwykła mawiać. Czymże jednak jeszcze - spójrzmy prawdzie w oczy - zaskarbiła sobie tą niesławę? Bezduszność stanowiła wszak katalizator dla zgoła innych, potworniejszych cech, które w kombinacji ze swoim prowokatorem tworzyły iście wybuchową mieszankę. Uosobieniem owej tykającej bomby była właśnie ona, odziana w szkarłaty Krwawa Królowa - naczelna tyranka magicznej krainy zwanej Wonderland.
“No great mind has ever existed without a touch of madness.”
Ach, szaleństwo! Uważane przez wielu za przekleństwo, a przez jeszcze innych - dar. Gdyby absurdyzm Krainy Czarów nie wyciągnąłby w kierunku Iracebeth swych jadowitych kłów, którymi boleśnie wbił się i zatruł psychikę niegdyś całkiem nieskalanej złem dziewczyny, zgoła inne legendy snute byłby teraz o tejże despotce. Umysł Królowej Kier z jednej strony zaliczyć można było do banalnego w swym geniuszu, będąc napędzanym przez jeden jedyny kluczowy czynnik - szaleństwo. Otwierało ono jednak wiele innych drzwi na brutalny w swej prostocie, a jednocześnie złożony portret psychologiczny panny Wittenberg. Wariactwo u Królowej przejawiało się pod postacią czystej groteski. Bezkompromisowo rozwiązywała każdą niesnaskę hucznym wydaniem wyroku śmierci, który ostatecznie nigdy nie dochodził do skutku. Skazywała na gilotynę z taką dziecinną łatwością oraz w sposób tak teatralny, że trudno było odgadnąć, czy robiła to dla zwykłego sportu, czy też nieco głębszej pobudki. Jak łatwo jest się domyśleć, Iracebeth zasilała również szeregi person ekscentrycznych, których umysł swoim obłędem wyprzedzał wszystkie epoki. Zmienność humorków? Zjawisko częste i powszechne, zwłaszcza u tej osobniczy. Raz nad rynną, raz pod rynną, na przemian wściekła, gburowata - a to wszystko, i jeszcze więcej, w niecałe dziesięć sekund.
“A quick temper will make a fool of you soon enough.”
Oliwy do ognia dolewał z pewnością ognisty temperament Królowej. Iracebeth była osóbką przede wszystkim wysoce agresywną, która trzymała się niczym osioł jedynej solucji na wszystkie problemy - przemocą. A skoro o osłach mowa, nie można było odmówić pannie Wittenberg niezwykłej upartości, przerośniętych ambicji i zażartości w dążeniu do ich realizacji. Ponadto nigdy nie przywiązywała wagi do logiki oraz innych uważanych przez nią wartości za nonsensy. Nie dziwnym było więc, że w jednej chwili szykowała się na odcięcie komuś głowy, aby w następnej chwili zrezygnować i zapomnieć o całej sprawie. W gorącej wodzie kąpana, zdolna do wszystkiego hipokrytka, a przede wszystkim zakłamana krasomówczyni... Królowa w rzeczy samej nie dbała o to w jaki sposób postrzegali ją inni. Wszak prawdziwego monarchy najnormalniej interesowało jedynie to czego chciał, bezdyskusyjnie.
“I say let the world go to hell, but I should always have my tea.”
Lustereczko, lustereczko... och, nie ta bajka! Nie mniej jednak, Królowa Kier zaliczała się do grona osób wyjątkowo próżnych, gotowych spędzić godziny przed lustrem na samym pudrowaniu twarzyczki. Oprócz własnego jestestwa Iracebeth nie obchodziło absolutnie nic, ani nikt. Robiła to co chciała, kiedy chciała, a każda próba sprzeciwu kończyła się słynną sentencją “Ściąć!”. Za plecami Królowej lubiono szeptać, że wokół Wittenberg - zamiast powietrza - manifestowało się wyłącznie jej przerośnięte ego. Jedna komnata nie była bowiem na pewno w stanie pomieścić królewskiej mości, jej wybujałą jaźń oraz ówże żywioł razem, utrzymując te trzy elementy we względnym spokoju. Hulaj duszo, piekła nie ma! Świat mógłby się troić i walić, a Iracebeth nadal martwiłaby się jedynie o to, czy dostanie swoją herbatę z czerwonokrzewu na punkt siedemnastą. Podsumowując - Królowa Kier była niczym chodzący kabaret, w którym główne danie stanowił czarny humor oblany różową polewą. Pomimo wielu sprzeczności, braku skrupułów oraz bolesnej obojętności na wszystko co działo się wokół niej, nie sposób było nie uśmiechnąć się kącikiem na widok tej starej wariatki... aby następnie zwiać w popłochu!
Kilka słów o zyciu w bajce
“Once upon a time...”
Nikt nigdy nie śmiał kwestionować Królowej, a co dopiero pytać o coś równie patetycznego jak przeszłość. Żadna znana księga nie sięgała treścią dziejów dawniejszych, niż pojawienie się w Krainie Czarów i innych dziwów dwóch osobliwych dziewczynek, sióstr. Według najpopularniejszej z legend na ich temat, rodzeństwo szturmem podbiło cały magiczny światek swoją ponadczasową mądrością, zdrowym rozsądkiem oraz niezwykłymi przygodami, które stanowiły prawdziwy obiekt podziwu oraz sensacji wśród ludności. Ziarnko niezgody zostało zasiane między sztandarowymi bohaterkami krainy w chwili mianowania ich obu na królowe: Iracebeth od tamtej pory znana była jako Czerwona; Rosemarie zaś jako Biała Królowa. Przez krótki okres czasu siostry rządziły krainą razem, jednak niezachwiana dotąd siostrzana solidarność powoli zaczęła zawodzić, a następnie skruszyła się gwałtownie. Aż wreszcie doszło do nieuniknionej schizmy królestw, pogrążając Krainę Czarów w kompletnym chaosie. Iracebeth została bezpowrotnie pochłonięta przez szaleństwo Wonderlandu; Rosemarie zaś - w przeciwieństwie do siostry - pozostała dystyngowaną damą. Czerwona rządziła żelazną ręką, bezpardonowo zsyłając swoich poddanych na śmierć za najdrobniejsze przewinienie; Biała znana była ze swoich prawych rządów oraz bezgranicznej dobroduszności. Następnie Wonderland ponownie został poddany próbie przez niejaką Alicję. Podobnie do dwóch sióstr, wraz z tajemniczym pojawieniem się na terytorium Krainy Czarów, zachwiała ona krainą gwałtownie. W momencie starcia nowo-przybyłej wraz z Królową Kier, Iracebeth za punkt honoru obrała sobie zniszczenia kruchego bytu blondynki. W trakcie wizyty Alicji Rosemarie udzielała dziewczynie swoistego azylu, co jedynie zaostrzyło odwieczny konflikt pomiędzy skłóconymi monarchiniami. Ostatecznie Królowa Kier straciła zainteresowanie blondynką, kontynuując zastraszanie swoich poddanych pustymi groźbami. Szalony Kapelusznik pieczołowicie dbał o to, aby głowa despotki Czerwonego Królestwa zawsze była nakryta majestatycznymi czerepami, do momentu zawarcia sojuszu przez czarne charaktery w celu zniszczenia szczęśliwych zakończeń, raz na zawsze. Iracebeth z chęcią dołączyła do grona opryszków, a skutki ich pracy... choć owocne, miały jednak parę kluczowych wad.
Informacje o współczesnym zyciu
“It's no wonder that truth is stranger than fiction. Fiction has to make sense.”
Należałoby zacząć od tego, że pamięć Iracebeth była niczym księga o podartych na strzępy kartach. Wspomnienia panny Wittenberg nie grzeszył klarownością, przysłonięte mgłą wiecznej, nieodkrytej dotąd tajemnicy. Według ojczyma Iracebeth, Argusa - szeryfa Lanville, biologiczni rodzice kobiety zginęli w wypadku samochodowym, gdy dziewczynka miała zaledwie dwa lata. Od tamtej pory pieczę sprawował nad nią brat jej ojca, który traktował ją niczym swoją własną córkę. Mniejsza z nudną, owianą nutką mistyczności przeszłością czarnowłosej - pora wziąć na warsztat teraźniejszość, która malowała się w nieco ciekawszych barwach. Gdy Iracebeth osiągnęła wiek - pozwólmy to sobie ująć - produkcyjny, podjęła się pierwszej pracy. Choć dzięki zasobnym funduszom Wittenbergów nie miała wcale potrzeby odkładać na dalszy plan piłowania paznokci, ostatecznie zdecydowała się ruszyć sprzed telewizora i wziąć sprawy w swoje ręce. Najwyraźniej los chciał, aby z każdej kolejnej ciepłej posadki została wyrzucana na zbity pysk. A to wszystko dzięki ognistemu, nietuzinkowemu temperamentowi Iracebeth, z którym pracodawcy nie potrafili wytrzymać dłużej niż godzinę. Podjudzona panna Wittenberg skończyła więc... na cmentarzu, jako grabarz. Wszak zmarli nie mogli na nią narzekać, a co dopiero zwolnić! Dodatkowo nie musiała przechodzić przez żadne dodatkowe testy - po prostu dostała łopatę w dłoń. Iracebeth wkrótce wróciła do pożywiania się na fortunie ojczyma - zapłata za obsługę szpachli wynosiła niewiele. I tak po dzień dzisiejszy, odziana w obowiązkowe diamentowe kolczyki i gustowne, krwistoczerwone suknie, przekopuje produktywnie groby.
Zachowane wspomnienia
☆ Od zawsze miała dziwny, nieuzasadniony pociąg do wszystkiego co czerwone; ☆ Często grozi ludziom - nawet przypadkowym! - ścięciem; ☆ Okryta w majestatyczne szkarłatne szaty, w swoich snach zasiada na tronie w kształcie niby serca. Scenerie sennych mar Iracebeth mają miejsce w baśniowej krainie, która wydaje się być kobiecie podejrzanie bliska; ☆ Nienawidzi - nienawidzi! - koloru białego, a każdą napotkaną blondynkę ma szczerą ochotę skrócić o głowę; ☆ Momentami wydaje jej się, że ruchem swoich dłoni wywołała jakieś dziwne, iście magiczne zjawisko, jednak nie jest przekonana co do prawdziwości tych niby omamów.
___________________________________________
Bad Spell ☆ 28 wiosen ☆ Grabarz ☆ Eva Green
Gość
Gość
Re: Iracebeth Wittenberg Czw 23 Sty - 0:51
Skończone. <3
Gość
Gość
Re: Iracebeth Wittenberg Czw 23 Sty - 10:35
Świetna. Moje pierwsze spojrzenie odnośnie twojej karty, może nie idealna, ale na pewno świetna. Podobają mi się cytaty, idealnie wplecione w bieg twojego opowiadania o postaci, które dodają karcie niepowtarzalnego klimatu i uroku. Fajnie połączyłaś jej życie w bajce z obecnym. Nie wiem jak wpadłaś na to, aby dać jej taki niebanalny zawód, ale całość przedstawia się imponująco.