Thomas Garnet Nie 5 Lip - 21:04 | |
| Thomas Garnet Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana kotem Tomem, której przygody spisano w księdze Tom i Jerry. Zamieszkiwał Green Gables, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40 %. W miasteczku znacie go jako trzydziestoczteroletniego mieszkańca, zwanego Thomas Garnet (ft. Jim Carrey). Zamieszkuje dzielnicę Central Lanville, pracując jako kompozytor w teatrze (nie wierzę, że nie odstawiają tam musicali :P).
| Wygląda na uporządkowanego i przykładnego obywatela Lanville. Zachowuje się, jak rasowy dżentelmen. Może wydawać się szarmancki i dostojny, a nawet miły, ale to wciąż ten sam zarozumiały, głupawy kot, którym był zanim rzucono na niego klątwę (chociaż oczywiście mało co pamięta). W rzeczywistości jest samolubny i zachłanny, a w dni wolny okropnie leniwy i uwielbiający wylegiwać się na kanapie albo podłodze. Oczywiście jeśli nie weźmie go czyste, ludzkie sumienie, tak jak zawsze, kiedy zachowa się niegrzecznie względem innej osoby. Wtedy potrafi błagać na klęczkach o wybaczenie, co wygląda niekiedy bardzo żałośnie bo facet zrobi wszystko aby dopiąć swego. Można go uznać za hipokrytę, gdyż doskonale wie o swoich wadach i przeszkadzają mu, a jednocześnie nie robi nic, żeby je naprawić. Mimo niezbyt idealnej strony jego charakteru, nie można odmówić mu zaangażowania w komponowanie i ogromnego talentu muzycznego, który w sumie nie wiadomo skąd się u niego wziął. Zna na pamięć prawie wszystkie utwory legendarnych kompozytorów takich jak Szopen, Czajkowski czy Strauss, a także sam tworzy muzykę do przedstawień musicalowych w lanvillowskim teatrze. Gra na wielu instrumentach, ale jego najukochańszymi są zdecydowanie pianino, fortepian i kontrabas. Żyjąc z matką, która próbowała wpoić mu nienawiść do muzyki musiał jakoś odreagowywać stres, więc w wieku szesnastu lat zapalił swojego pierwszego papierosa, ale to już taka ciekawostka. |
Dzieciństwo raczej nie rozpieszczało małego Thomasa. Jego ojciec zginął, kiedy malec miał pięć lat, więc wychowała go matka, która nie dość, że nie miała słuchu, to jeszcze uważała muzykę za kompletną stratę czasu. "Tomaszku, nie zawracaj sobie głowy takimi bzdurami.", te słowa pamięta do dziś. Nie było łatwo, chłopiec musiał sobie radzić. Na jego szczęście na strychu uchowało się stare pianino, na którym mógł do woli grać, jak tylko mama wyszła z domu (i zostawiała go z opiekunką, która w ogóle nie zajmowała się Thomem, a zamiast tego gadała przez telefon). Mijały lata, a Thomas wprawiał się z każdą chwilą ćwiczeń. Było ciężko, ale opłaciło się, także jak tylko osiągnął odpowiedni wiek i mógł się wreszcie wyprowadzić, powiedział swojej mamusi na odchodnym co myślał o wszystkim, co mówiła na temat muzyki, tym samym będąc wydziedziczonym na własne życzenie. Nie żałował, gdyż w końcu mógł robić co tylko chciał, nie musząc żyć za maminą spódnicą. Ot i koniec bajeczki.
- Od zawsze lubił gonić myszy, czy to w domu czy na ulicy, czy też w teatrze, kiedy nikt go nie widzi. Nigdy nie zastanawiał się skąd w nim ten dziwny nawyk i nawet nie próbował do tego dociec. Często też miewa sny w których pojawia się brązowa myszka, a on za wszelką cenę chce ją dorwać, używając do tego wymyślnych metod. - Jest uzależniony od nabiałów typu mleko i śmietana, ale za żadne skarby nie wziąłby sera do ust (zwłaszcza żółtego, szwajcarskiego). Lubi też drób, a zwłaszcza mięso młodych kaczek. - Panicznie boi się psów. Ma do nich niewytłumaczalną awersję, szczególnie do szarych buldogów. - Czasami wydaje mu się, że żył już wiele razy - w Grecji, w muszkieterskiej Francji, na Dzikim Zachodzie, a nawet w domu samego Johanna Straussa. Być może to byłoby wytłumaczenie, dlaczego ma talent do gry na fortepianie, ale Thomas czasem w to wierzy, a czasami nie.
Well, that's the story. The story of a cat with a broken heart. Pamiętacie tę historię, rzekomo będącą ostatnim epizodem w życiu kota Toma i myszki Jerry? Tę w której postanowili ze sobą skończyć po tym, jak zostali zdradzeni przez swe miłości i upokorzeni przez rywali? Nikt nie miał pojęcia, jak dalej potoczyły się ich losy, czy ten pociąg ich potrącił czy nie... Otóż... NIE. Bowiem, kiedy Tom i Jerry siedzieli na torach, a gwizd kolejki dawał im do zrozumienia, że jeśli zaraz by się nie podnieśli, to by zginęli, nasz sympatyczny kot, będąc już kompletnie przekonanym, że jego życie nie ma sensu, zobaczył w oddali chmury burzowe. Wpierw pomyślał, że co z tego skoro zaraz i tak roztrzaska go pędząca maszyna, lecz wtedy zauważył, że nie była to zwykła burza. Grzmoty i błyskawice, które tworzyła brzmiały na tyle głośno, że Tom w porę otrzeźwiał i zdał sobie sprawę z tego, co zamierzał zrobić. Wtedy też wziął Jerry'ego na ręce i natychmiast usunął ich z torów. Kolejka pojechała dalej, a Tom odetchnął z ulgą i z miejsca zalał się łzami, przyznając myszce, że od samego początku miał rację, że to nie powinno się stać i przyrzekł Jerry'emu, że od tej pory zawsze będzie się go słuchał we wszystkim i już nigdy nie da się omotać pierwszej lepszej pannie. Przeżyli i obaj byli z tego zadowoleni, lecz kiedy burza dotarła nad nich, kot zaczął się zastanawiać, czy dobrze zrobił unikając śmierci. W mgnieniu oka zniknęło wszystko co widział i znał. Zniknęły tory, ich rodzinne miasteczko, a on i Jerry zostali rozdzieleni, lądując w Lanville pod ludzką postacią.
Ostatnio zmieniony przez Thomas Garnet dnia Pią 24 Lip - 5:19, w całości zmieniany 2 razy |
|
Re: Thomas Garnet Pią 24 Lip - 0:42 | |
| Skończone, chyba, że ktoś poleci mi coś zmienić. |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Piotruś Pan
☆ Zwano mnie : Dzwoneczek
☆ Punkty magii : 62
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 410
Re: Thomas Garnet Pią 24 Lip - 10:22 | |
| Raczej nikt nie poleci niczego zmieniać, bowiem wszystko wydaje się być w porządku! Karta przyjemna do czytania, bez niepotrzebnych dłużyzn, ot w sam raz. Podoba mi się przeniesie charakteru kocura na obecne życie w Lanville - ładnie odpowiada bajkowemu wzorowi. Tylko tak dodam, że avatar ma wysokość 320px, bo tam chyba Ci paru pikseli zabrakło. W Lanville twoja postać powinna znać oczywiście sąsiadów z Central, ale także wszelakich wielbicieli muzyki klasycznej - przypuszczam, że wśród starszych bohaterów, nie ciężko będzie kogoś takiego znaleźć. |
|
|