| Pałac Elsy | Pałac Elsy Sob 26 Gru - 16:05 | |
| |
| | Re: Pałac Elsy Pon 18 Sty - 17:42 | |
| I chuj. I trzeba żyć na własną rękę, bo się lud na Ciebie wypiął. Szlag by ich trafił. Karmisz ich, dbasz o ich edukację, budujesz domy, słuchasz ich problemów i je rozwiązujesz, sprowadzasz do Arendell najnowsze technologie, ogarniasz dyplomację, aby nie wybuchła wojna z innymi królestwami, a tym coś odpierdala jak się okazuje, że możesz tworzyć darmowe lody. No idioci no. A sam fakt, że wysłali na nią zbirów, aby ją pojmali... ba, zabili! To to już jest nie do wybaczenia. Ale cóż. Życie, nie? W sumie, podobało jej się życie jakie sobie stworzyła. Ma zajebisty zamek, który trzeba było tylko jakoś uszykować, żeby nikt jej nie zarzucił, że nie ma gdzie usiąść, czy spać... Jakieś firanki, kwiatek, czy coś... Dość surowy styl, chłodny hehehe, ale chrzanić. Ma się jej podobać. I tak nie zamierzała przyjmować zbyt wielu gości. Dzisiaj akurat się nikogo nie spodziewała, więc poświęciła swój cenny wolny czas na przeszukanie zdobytych informacji na temat tego dziwnego magicznego pióra, które mogło jej pomóc zmienić historię, która w sumie nie była najgorsza, ale na pewno mogła być lepsza. W każdym razie, posłużyła się swoimi kontaktami, ale za wiele one nie dały. Była w martwym punkcie. Chciała iść dalej, a nie mogła. Mimo to, rozłożyła swoje papiery z jakimiś wskazówkami na stole i zaczęła im się przypatrywać, jakby oczekując, że coś ją zaraz jebnie i dozna olśnienia. - Do jasnej cholery, gdzie ono jest...
/początkowe posty tak bardzo :v |
| | Re: Pałac Elsy Pon 18 Sty - 18:03 | |
| Pojawił się bezszelestnie tuż za @Elsa, która aktualnie pochylała się nad jakimś stosem papierzysk - może była architektem, a to był szkic jej nowego pałacu? Rumpelstiltskin (proszę zwrócić uwagę na to, że jest to RUM-pelstiltskin, a nie WÓDKApelstiltskin czy WINOpelstiltskin) spojrzał na wypięte tyły Elsy i gdyby nie był Mrocznym, którego seksualność człowieka nie obchodziła, bo najbardziej jara go magia, moc i potęga - z tym też da się ujechać! - to pewnie napalałby się na nią i pociłby jak pedofil w Disneylandzie. Niemniej jednak nie przyszedł do Elsy po to, aby podziwiać jej tyłek, tylko po to, aby zaoferować jej współpracę. -Za Tobą, kochanie... - zamruczał jej do ucha, odpowiadając na pytanie "GDZIE TO JEST?". Zanim zdążyła się odwrócić, zniknął w kłębach dymu i pojawił się po drugiej stronie stołu, tym razem siedząc w wysokim fotelu (nielodowym!) i zacierając ręce. Nie wiedział, czy Elsa nie cisnęłaby w nim jakąś lodową pałą czy coś - nie to, że zrobiłoby mu to krzywdę, ale zimna po prostu nie lubił (jego delikatna skóra była wrażliwa i szybko się wysuszała). -Brrrr, bardzo masz tu zimno - zaświergotał, udając drgawki. Uśmiał się sam z siebie (miał się za największego komedianta w Bajkowych Krainach) i obrzucił kobietę czarnym jak smoła spojrzeniem. -Pióro, którego szukasz, na nic Ci się nie przyda, jeśli nie znajdziesz na tyle potężnego sojusznika, który będzie wiedział co z nim zrobić. - Miał na myśli oczywiście samego siebie, a nie Rudą Glindę, no i był pewien, że Elsa posłucha głosu rozsądku i to właśnie w nim znajdzie potężnego sojusznika! |
| | Re: Pałac Elsy Wto 19 Sty - 0:47 | |
| Totalny debilizm, aby zachodzić od tyłu lodową królową, która może Cię przebić na wylot. Każdy powinien się nad tym zastanowić milion razy, a potem jeszcze raz. Chyba, że jesteś Rumpelstiltskinem. Wtedy idziesz na yolo, bo Ciebie yolo nie dotyczy w sumie. I w sumie masz wyjebane, czy Twoje serce zostanie przedziurawione, czy oberwiesz w twarz doniczką, czy prawym sierpowym. Ciebie to nie zabije, ani nie zaboli, ale będziesz miał niezły ubaw. W sumie to pewnie słodkie, że ktoś chociaż próbował. W każdym razie, kiedy tylko usłyszała za sobą ten dziwny, nieprzyjemny dla ucha głos, natychmiast się odwróciła, jednak jedyne co dostrzegła to kłąb dymu. Zaczęła go odgarniać ręką, kiedy poczuła za sobą czyjąś obecność. Ponownie odwróciła się i tym razem dostrzegła JAŚNIE PANA siedzącego sobie na jakimś fotelu z magazynu BOGACI I ŹLI. W sumie, to przez myśl jej przeszło na początku kilka sposobów w jaki sposób przeszyć mu głowę jakimś soplem, czy coś, ale później się trochę ogarnęła, bo przecież NIE WYPADA tak przyjmować gości. - To stąd wyjdź. Nikt Cię nie zapraszał.- mruknęła i skrzyżowała ręce na piersi, mierząc go beznamiętnym spojrzeniem. - Kim ty w ogóle jesteś? Jak tu wszedłeś? - uniosła jeden łuk brwiowy do góry oglądając się za siebie, czy przypadkiem czegoś nie przeoczyła. Nie usłyszałaby go? Na 100% wiedziałaby, gdyby ktoś wszedł do zamku. Kim był? W sumie... chyba samobójcą. Chociaż sądząc po jego wyglądzie, był bliski stanie rozkładu. Albo był bardzo chory. Albo był skrzyżowaniem dwóch dziwnych istot. Cholera go wie. Nie zdążyła zadać kolejnego pewnie bezsensownego pytania, kiedy ten zaczął nawijać o piórze. Ale, że w sumie skąd on wie? Jezu, jest jeszcze bardziej irytujący niż sądziła. W każdym razie, wyglądał jakby wiedział o piórze znacznie więcej niż ona i jej wszyscy informatorzy razem wzięci. Zmierzyła go więc uważnym spojrzeniem - I kto ma niby być tym potężnym sojusznikiem? Ty? - prychnęła pod nosem. Potężny sojusznik. Na cholerę jej potężny sojusznik, który wykorzystałby moce pióra dla samego siebie? Ona miała zamiar go wykorzystać dla siebie, aby zmienić swoją historię, a nie historię kogoś innego. Egoista level Elsa. - Nie dzięki. - NO CÓŻ. #nieświadomośćtakbardzo |
| | Re: Pałac Elsy Sro 20 Sty - 17:38 | |
| Rumpelstiltskin wiele słyszał o Elsie, następczyni tronu kraju zwanego Arendelle, której moc dorównywała podobno mocy samej Królowej Śniegu - a patrząc na imponujący, lodowy zamek, plotki nie były w najmniejszym stopniu przesadzone. On sam spotkał niewiele osób, które posługiwały się lodową magią - ale wieloletnie badania (które były niczym w porównaniu z latami życia, które miał już za sobą!) wykazały mu, że ten rodzaj magii jest przekazywany w genach - bo oczywiście próbował go zdobyć, aby władać każdym rodzajem magii! Odpowiedź, czy może raczej wyrzucenie go z lodowego przybytku wywołały sztuczny smutek na jego twarzy. -Ach, widzę, że masz nieco OZIĘBŁY stosunek do gości - powiedział i zarechotał, całkowicie niszcząc poprzednio przybraną pozę zbitego dalmatyńczyka. Pytanie o to, kim był niemalże zbiło go z tropu! Gdzie ta dziewczyna wychowywała się całe życie? -Proszę o wybaczenie, Wasza Wysokość, gdzie moje maniery? - powiedział przymilnie, zerwał się z siedziska i ukłonił się z klasą, niczym król Wschodniego Wybrzeża, który zaraz zacznie rzucać piłkę do kosza. -Rrrumpelstiltskin - przedstawił się, kładąc szczególny akcent na literkę "r", wyprostował i zaczął przechadzać się po komnacie, wykazując szczególne zainteresowanie lodowymi ścianami - ot, zawodowa ciekawość czarusia. -Nie będę nawet zaskoczony - rzekł całkowicie niezgodnie z prawdą, bo wyobrażał sobie, że KAŻDY na świecie - a już na pewno królowie i królowe - znają jego imię - jeżeli nigdy nie słyszałaś imienia innego niż to, którego używają wszyscy niesprawiedliwi barbarzyńcy, którzy uznają mnie za najpodlejszą istotę, którą da się spotkać! - wykrzyczał z udawanym przejęciem i rozpłynął się w kłębie fioletowego dymu, by po chwili ponownie pojawić się na wygodnym tronie z magazyny Źli i Bogaci, którego (naturalnie!) był twarzą. -Są na tym świecie istoty, które dysponują potężną, dobrą magią. Masz przed sobą czyste dobro i światło - jam jest Glinda, the Light One - powiedział i ukrył spojrzenie za wachlarzem rzęs, trzepocąc nimi niczym syrenka ogonem. Zacmokał z niezadowoleniem i uniósł oczy ku górze. -Nie powinnaś tak szybko odrzucać propozycji Mrocznego, kochanie - zamruczał i w mgnieniu oka pojawił się obok stosu papierzysk, nad którymi pracowała @Elsa. Podniósł jeden z nich i wyszczerzył zęby w paskudnym uśmiechu. -Widzisz, kochaniutka, samo pióro to nie wszystko - nie każdy może się nim posługiwać; i tutaj na pomoc przychodzę ja! - Wszystko to powiedział bardzo emocjonalnym tonem, godnym kapitana drużyny złotych rybek w zawodach, kiedy próbuje je zagrzać do boju i wzbudzić w nich ducha walki! Jego dar jasnowidzenia pozwalał mu zobaczyć przeszłość dziewczyny - i oczywiście to zrobił. -Wyobrażasz sobie świat, w którym nikt nie nazywa Cię potworem, bo przestają się bać Twojego daru? Wyobrażasz sobie siebie, szczęśliwą, u boku swojej rodziny? Wyobrażasz sobie kim byłabyś teraz, gdyby od Twoich narodzin nikt nie bał się Twojej magii, ale uczył Cię jej? Jednakże - powiedział z zupełnie innej beczki, przecinając tę wspaniałą wizję podsuwaną Elsie - nie osiągniesz tego działając w pojedynkę... Więc może otworzysz się na nieco ciepła, które chcę Ci dać? - zapytał tonem małego kociaka i zrobił ruch ręką, niczym kot, który chce kogoś pieszczotliwie podrapać, i zarechotał jak wariat. |
| | Re: Pałac Elsy Wto 26 Sty - 15:37 | |
| Żadne podobno. Królowa śniegu nie dorasta jej do pięt! Potwierdzone info. W sumie, nie miała zielonego, czerwonego i niebieskiego pojęcia skąd w jej rodzinie taki ciekawy przypadek jak ona, bo żadna ciotka, wujek, babka, prababka i praprababka nie miały absolutnie żadnych umiejętności. Nawet śpiewać nie umiały, więc skąd nagle taka Elsa? Czyżby po magicznym listonoszu? To trochę creepy, że może być dzieckiem dziadka mroza, czy innego lodowego przypadku, ale w sumie... nigdy jakoś specjalnie długo nie zastanawiała się nad swoim pochodzeniem. Stwierdziła jedynie, że to jakaś mutacja genetyczna, albo przypadek zdarzający się raz na pięć milionów. Albo jakaś klątwa, która została rzucona na matkę, której pierworodne dziecko miało być przeklęte. Coś w ten deseń. Teraz nie wiedziała, czy miała się zaśmiać, czy zapłakać, bo to było tak suche, że gdyby nie miała lodu pod ręką, to pewnie padłaby z odwodnienia. Jaki ten nasz Rumple śmieszny! Niestety Elsa nie docenia twojego cudownego poczucia humoru i nawet kancik ust jej nie drgnął. A gdzie się wychowała? W Arendell. W pokoju. Pod kluczem. Tak na wszelki wypadek, aby kogoś nie zabić przypadkiem. Wiadomka, zamknięte bramy, liczba służących zmniejszona do minimum... A że nie miała telewizora w domu w którym mogłaby oglądać program "Źli i podli" w którym opowiadaliby o Rumplu, TO JUŻ NIE JEJ WINA. Chociaż... co prawda jakiś informator coś tam wspominał o jakimś gostku, który jest najgorszy z gorszych i również szuka pióra, ale w sumie umknęło to jej uwadze, a widać niesłusznie. Obserwowała jego ruchy bardzo dokładnie, jakby za chwilę miał zrobić coś bardzo szalonego i głupiego jednocześnie, jednak gdy się przedstawił, coś jej zaświtało. Faktycznie, informator użył tego imienia, ale piekielnie się dygał i stwierdził, że lepiej głośno go nie wypowiadać. Ok. Może być. - Jesteś piekielnie skromny. Mówił ci to ktoś jeszcze, oprócz siebie samego? - uniosła jeden łuk brwiowy do góry w momencie którym zniknął w obłokach dymu, aby ponownie pojawić się na swoim tronie, który wziął się tu cholera wie skąd. Glinda, the Light One? Dobro i światłość? Z tego co wie z opowiadań, dobro ma zazwyczaj większą szansę na wygraną przez swoje sojusze i dobre stosunki ze wszystkim co się rusza. Ale z drugiej strony... Zło gra nieczysto i może używać zagrywek o które nie pokuszą się dobrzy. Ale może to z Glindą powinna zawiązać sojusz, jak już miałaby go w ogóle zawiązywać? Kiedy The Dark One pojawił się nad jej papierami i zaczął je przebierać, Elsa wyrwała od niego kartkę, którą aktualnie miał w rękach - Ach tak? Skoro ty jesteś w stanie używać pióra, ja również będę. - odparła i odłożyła kartkę z powrotem na swoje miejsce. A wtedy zaczął swoją słodką gadkę. Jak taki typowy facet zaraz przed ślubem. Będę cię zabierał na kolację, do kina, mówił Ci, że Cię kocham, szanuję, nigdy nie zdradzę, będę pamiętać o urodzinach, rocznicach, kupował prezenty i kwiaty... A potem nagle wszystko się zmienia jak za machnięciem magicznej różdżki. Co prawda, słowa których używał, aby opisać idealne życie były jak najbardziej trafione, ale mimo wszystko starała się zachować rozsądek, którego teraz potrzebowała. - Nie wiem jak się tego dowiedziałeś, ale znam ludzi takich jak ty, co knują, kombinują i działają tak, aby było im najwygodniej i kto inny odwalał za nich brudną robotę. Chcesz we mnie sojusznika, który znajdzie dla Ciebie pióro, a potem ci je przekaże, abyś mógł robić żywnie co Ci się podoba, a mnie wystawisz do wiatru jak tylko ci je dam. Miałam do czynienia już z takimi. Jednego ostatnio wykopałam na drugi koniec gór, więc nie słodź mi, tylko powiedz, czemu się tu pojawiłeś. Nie tylko ja szukam pióra. - spytała oschle nie zwracając uwagi na jego szaleńcze zachowanie. Aż trudno było uwierzyć, że ktoś tak... dziwny, może być tak potężny. Przynajmniej tak mówiły plotki. |
| | Re: Pałac Elsy Sro 3 Lut - 13:38 | |
| Wzmianka o jego wrodzonej, oczywistej i widocznej na pierwszy rzut oka skromności sprawiła, że niemal się zarumienił! Machnął tylko ręką, niby to bardzo zawstydzony i wymruczał coś w stylu " Och przestań, zawstydzasz mnie", rzucił okiem na Elsę, splótł ze sobą nienaturalnie długie palce i zerknął na nią zaciekawiony, niczym dziecko obserwujące cyrk i czekające na dalsze show. "Mów dalej" - dodał cicho i zarechotał, gratulując sobie w duchu doskonałego poczucia humoru. Kiedy dziewczyna wyrwała mu kartkę z rąk, zacmokał tylko i spojrzał na nią zniecierpliwiony, przyjmując pozę nauczyciela, który nie potrafi wbić najgorszemu uczniowi elementarnej wiedzy. Delikatny ruch dłoni sprawił, że papier zniknął z rąk @Elsa i znalazł się ponownie w jego pięknej łapce. Nie to, że zależało mu na tym kawałku kartki - zrobił to po prostu by rozdrażnić dziewczynę, a może i sprowokować ją do użycia magii. Zawsze fascynowała go magia lodu - mimo że była dla niego bezużyteczna, to ciekawiła go jako show. -Czy ja powiedziałem, że mogę używać tego pióra, kochanie? - wycedził, teraz totalnie zniecierpliwiony. -Ani ty, ani ja, ani żadna znana mi istota nie potrafi go używać. To przedmiot pochodzący z innego świata, dzięki któremu i ja, i ty mieliśmy szansę zaistnieć. Takich piór było więcej, ale każde z nich może być używane tylko i wyłącznie przez jedną osobę, przez Wybrańca, ale jeżeli nie chcesz, żeby nasi przeciwnicy znaleźli i właściwego człowieka, i pióro, a przy okazji zniszczyli wszystko co dla Ciebie dobre, to możemy się pożegnać. - teraz był naprawdę rozeźlony i miał ochotę przemienić ją w skorupiaka, którego mógłby rozdeptać. -Oczywiście, że nie tylko Ty szukasz pióra. Chcę zjednoczyć wszystkich złoczyńców, bo w grupie będziemy mieli większą szansę na wygraną. Zamierzałem zaproponować Ci udział w naradzie, na której ustalimy wszystko, ale skoro wolisz szukać na własną rękę, to możesz zacząć się ze mną pojedynkować - warknął i wyczarował wielką, błyszczącą klingę. Jeżeli to był jedyny sposób, żeby pozyskać sojusznika, to był gotowy na zastraszanie. |
| | Re: Pałac Elsy Sro 10 Lut - 11:31 | |
| Ech, pewność siebie i siła, aż od niego biły, ale było to tak irytujące jak zachwycające przy okazji. Dlatego jak kartka z jej rąk ponownie zniknęła, poczuła się jakby miała do czynienia z pięcioletnim młodszym bratem, który robi wszystko, aby ją zdenerwować, a jak wybuchnie, to pobiegnie do mamy krzycząc i żaląc się, że Elsa jest zła i go bije. Niestety, nie zachwyci go pokazem magicznych zdolności, bowiem głupia nie była i w dodatku ostatnimi czasy wytrenowała swoją cierpliwość. Mając do czynienia z idiotami i samobójcami, trzeba być naprawdę opanowanym, aby nie dać im szybkiej śmierci na miejscu. Chociaż w sumie... może powinna to przemyśleć następnym razem. Słuchała go, bo w końcu ją czymś zaciekawił. Brawo Rumple! Punkt dla Ciebie i Slytherinu, bo do Gryffindoru, Hufflepuffu, ani Ravenclawu na pewno nie należysz. W każdym razie, przetrawiła jego wycedzone z trudem słowa, aby dać mu jakąś odpowiedź. Nasi przeciwnicy. Zjednoczyć wszystkich złoczyńców. Heeeeeej! To Elsa nie jest jednak z tych dobrych? To, że zabiła jednego, czy tam dwóch typków, zesłała na Arendell wieczną zimę i grozi śmiercią wszystkim swoim wrogom od Hansa do jego popleczników włącznie, to nie znaczy, że jest złoczyńcą! Prawda? Nie? Och... czego to się człowiek potrafi dowiedzieć! Już nawet w świecie twierdzą, że jest zła. Brawo Elsa, tak trzymać. Tytuł najlepszej królowej roku na pewno powędruje do Ciebie! Elsa niewzruszona spojrzała na klingę, która właśnie pojawiła się znikąd, a następnie ponownie przeniosła wzrok na swojego niezbyt cierpliwego rozmówcę. Dłonią dotknęła ostrza, aby je od siebie odsunąć. Trochę tak jak na twoim gifku Rumple, tylko nie tak gwałtownie! - Nie zamierzam się z Tobą pojedynkować, Rumplestiltskinie.- odparła spokojnie - Jeżeli to co mówisz jest prawdą i pomoc Twoja i innych, ma mi pomóc w odnalezieniu pióra, to zgoda. Wezmę udział w naradzie i zyskasz we mnie sojusznika. Ale skąd mogę mieć pewność, że mnie nie oszukasz i po znalezieniu wybrańca, nie wykorzystasz go do własnych celów kopiąc mnie przy okazji w tyłek? - nie obchodzili ją inni, ważne było, aby ona dostała to czego szuka w zamian za pomoc. |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |