| Wielki Mur | Wielki Mur Pią 15 Sty - 18:40 | |
| |
| | Re: Wielki Mur Pią 15 Sty - 22:15 | |
| Wielki Mur był doskonałym miejscem do tego, aby oczyścić umysł, zebrać myśli i trochę zastanowić się nad tym, co się działo wokół, ale także do... poszukiwań. Szukanie czarodziejskiego pióra przypominało wyścig szczurów - nie wiadomo, która strona zdobędzie je pierwsza, ale obie chciały dostać je za wszelką cenę. Na nieszczęście (albo i na szczęście!) zapiski o artefakcie niejednoznacznie mówiły, jak go odnaleźć, toteż obie strony, dobro i zło, były w kropce. Rumpelstiltskin podejrzewał, że zapiski o tak starym przedmiocie mogą znajdować się gdzieś w starożytnym miejscu, toteż wybrał się do odległej (od swojego miejsca zamieszkania!) krainy, aby zbadać ślady magii wokół Wielkiego Muru - pamiątce, która przeżyła niemal tyle, co on sam. Rumpelstiltskin pojawił się znikąd, w kłębie purpurowo-fioletowego dymu i spojrzał w ciemną noc, obserwując krainę. Dawno nie kroczył po olbrzymim świecie, wzorowanym na krainach odległej, niemagicznej planety (na której sam nigdy nie był). Zaczerpnął nieco chłodnego, nocnego powietrza, wciągając woń tutejszych roślin, a także dziwnego powietrza, które zalegało wokół muru. To pewnie jego wyobraźnia odbiera tak to specjalne, a miał nadzieję że również magiczne, miejsce. Zaczął zginać zziębnięte już palce i pozwolił im czubkom wytworzyć nieco magicznego światła, aby rozświetlić otaczający go mrok. Powoli, z oczami rzucającymi badawcze spojrzenie na każdy kamień, szukając jakichś magicznych śladów, ruszył przed siebie. |
| | Re: Wielki Mur Pią 15 Sty - 22:44 | |
| Mushu to Mushu. Gdzie nie spojrzysz tam go pełno. A to w wiosce, a to w mieście, a to na polu, a to na Wielkim Murze Chińskim. Dzisiaj, tak go pięknie natchnęło, właściwie to już parę dni temu, że poprosił członków zarządu duchów w rodzinnej świątyni Fa, o to by mógł sobie pojechać na parodniowe wakacje. Zgodzili się niechętnie, co było widać zaraz po ich zachowaniu, ale gdy smok zaczął im truć pozagrobowe cztery litery, tym, że to on najwięcej z nich wszystkich robi. Po około 5 tygodniach proszenia ich o wymarzony "Urlop", dostał zgodę na trzy dni. No cóż, lepsze to niż nic. Sam o piórze bardzo, ale to bardzo mało wiedział. Tyle, że można nim zmienić bieg danej historii, napisać ją od nowa, zrobić tak by szala zwycięstwa przechyliła się na drugą stronę. Sam, nie miał się czego bać, bo w końcu co mu groziło? Banicja? Wieczne potępienie? A może jeszcze lepiej, czyli mieć wieczny urlop. Ale tak by było smutno gdyby musiał całe życie siedzieć w jednym miejscu. Na murze, był już dobre parę godzin, a gdy się ściemniło, postanowił, iż to on będzie pilnował, czy Mongołowie nie najadą biednych Chin. Po pewnym czasie, wraz z swoim przyjacielem, kawałkiem bambusa ułożonym na prawym ramieniu, zaczął patrolować jeden z odcinków muru. - Raz, dwa, trzy, cztery! - Powtarzał sobie w kółko, gdy chodził w tą i spowrotem. - Lewa, prawa! - Kolejna kwestia, gdy nudziło mu się powtarzanie liczb. Późnym wieczorem, usłyszał czyjeś kroki. Nastawił swój bambus niczym jakąś broń i zaczął się rozglądać dookoła patrolowanego odcinka muru. - Niech nikt się nie zbliża! Jestem uzbrojony! - odparł pewnym głosem, i skierował kawałek roślinki w stronę z której nadchodziła mroczna postać. |
| | Re: Wielki Mur Pią 15 Sty - 23:16 | |
| Rumpelstiltskin stąpał powoli po murze, słuchając odbijających się od twardych kamieni kroków. Przejście nie było idealnie równo położone (jak ścieżki w Krainie Oz), ale dało się przejść bez bólu stóp (a sądząc po szerokości muru, to nawet karocą można byłoby tutaj przejechać!). Nie spieszyło mu się - miał wystarczająco dużo czasu, aby przechadzać się tutaj nawet wiele dni, toteż powoli i ostrożnie stawiał kroki, aby niczego nie przeoczyć; zdawał sobie przy tym sprawę, że przeszukanie całego Muru mogło zająć wieki, ale jako, że i tak nigdy nie śpi (dosłownie!), postanowił poszukać czegoś ważnego. Nie przebył nawet kilkuset metrów, kiedy z ciemności wyskoczył na niego czyjś głos, przecinający powietrze niczym bicz. Rumpelstiltskin zmrużył oczy, zastanawiając się kogo przywiało tutaj o tej porze. Gość najwyraźniej nie miał zamiaru pokazać swojej twarzy, więc Mroczny przeciął powietrze ręką, wyrzucając z otwartej dłoni kilkanaście bladoniebieskich płomyków, które zawisły nad nimi. Przybysz ukazał mu się teraz w swej pełnej smoczej okazałości. Łypał na niego wielkimi oczami, a w ręku (czy może raczej łapie!) ściskał wielką pałkę, którą zamierzał się obronić. -Zgubiłeś się, kochany? - zapytał Rumpelstiltskin i zarechotał, podchodząc bliżej. Rzucił okiem na smoka, szukając jakichś rasowych cech szczególnych, ale niczego w tym nikłym świetle nie mógł wypatrzyć. Wolał nie popisywać się teraz magią, bo nie wiedział z kim ma do czynienia - a mógł przecież to stworzenia wykorzystać! Teraz rzuć kostką (TUTAJ!) albo zadecyduj, jak zachowa się Twoja postać: 1-3 - mówisz przybyszowi kim jesteś i co tutaj robisz, jesteś do niego przyjaźnie nastawiony, starasz się wybadać jego intencje i, przede wszystkim, pomóc mu w poszukiwaniach 4-6 - jesteś nieufnie nastawiony - kto o tej porze zwiedza Mur Chiński? Nacierasz na tego podejrzanego typa, na kilometr czuć od niego czarną magię! |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 9:46 | |
| Na kostce były dwa oczka
Majestatyczność smoka, który stąpał po murze była widoczna od razu. On sam uważał się za najlepszego, najwybitniejszego, najznakomitszego strażnika i smoka w jednym. Po tych swoich magicznych podróżach, które odbył przez wiele, albo wręcz bardzo wiele, lat, był w 100% pewny, że nic go już nie zaskoczy. Cóż, nie wiedział, że on nawet 10% tego co jest możliwe nie zobaczył. Świat baśni jest rozległy, dla niego każda podróż była odpoczynkiem, czymś na co zasługiwał od wielu wieków piastowania posady smoczego strażnika. On właściwie to patrolował parę minut, bo miał lepsze zajęcie skakania z jednego gzymsu muru na drugi i tak cały czas. Ale w końcu bambus musiał się na coś przydać. Jego małe smocze uszy zanotowały, że ktoś się zbliża, więc lepiej być pewnym, że to nie żaden Mongoł bo wtedy byłoby przekichane, zarówno dla niego jak i dla całego państwa Chin. Dopiero gdy koło niego zatańczyły błękitne ogniki, na których spowił swoje czarne oczęta i obserwując każdy ich ruch. Zupełnie nie zwracał uwagi na postać, która je przywołała i zaczął je strącać bambusowym kijkiem, ale to i tak nic nie pomagało, bo jednak był to wytwór magii i uciekały przed każdym jego ciosem. Dopiero gdy usłyszał czyjś, niezbyt melodyjny głos. - Nie. Po pierwsze, jestem smokiem, a smoki nigdy się nie gubią, a po drugie nazywają mnie Wielkim Chińskim Smokiem Mushu. - No co. Musiał coś podkoloryzować, bo inaczej nie byłoby to w jego naturze, gdyby mówił coś bez sensu i bez jakiś uwydatnień. Nie widział w człowieku nic, złego, bo przecież to był człowiek, tak więc, czemu miałby nie być dobry. No chyba, że był Mongołem. |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 13:36 | |
| Rumpelstiltskinowi błysnęło światełko w oku; stwór był zbyt szczery i otwarty, aby mógł być zły. Po prawdzie o niczym to jeszcze nie świadczyło, ale prawdopodobnie służył wyższemu dobru i zapewne był sługą tej wiedźmy Glindy. Mroczny zobaczył tutaj światełko, dzięki któremu mógł przejrzeć tę starą wiedźmę; a nuż zostawiła temu smokowi jakieś polecenia - może ona odkryła, gdzie jest pióro, a on właśnie go szuka? -Powiedz mi, przyjacielu, co tutaj robisz? Czy znasz może wszechpotężną czarodziejkę Glindę, której poszukuję? - zapytał dużo milszym tonem, niżby to wypadało. Jeśli ta biała czarownica jest gdzieś w pobliżu, to musiał się mieć na baczności - nie mógłby przecież dobrowolnie oddać Magicznego Pióra, jeżeli leżałoby gdzieś w pobliżu! -Czy słyszałeś coś o czarodziejskim Piórze? - zaczął dopytywać, mając nadzieję, że smok powie mu wszystko, czego potrzebował - a może wolałby, żeby doszło między nimi do konfrontacji? Rumpelstiltskin zaczął się przechadzać wzdłuż muru, co chwilę zawracając, aby nie stracić smoka z oczu i upuścił promien slonca, który poleciał wprost pod nogi @Mushu. Rzut koscia: parzyste - możesz zabrać przedmiot, który upadł nieparzyste - nawet nie widzisz magicznej fiolki, zostawiasz ją tam, gdzie była |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 13:51 | |
| Nieparzysta
Zdawało mu się, albo mężczyzna był zbyt ciekawski co do tematu samego smoka, a tym bardziej był zbyt mroczny, bo jednak, coś mu nie pasowało, że tak sobie spokojnie przechadzał po murze. Dobrze nie znał intencji mężczyzny, ale powinien zdecydowanie bardziej trzymać język za zębami, bo być może powie coś, co mogło by zaszkodzić nie tylko jemu, ale całej reszcie świata. Owszem, należał do tych dobrych całych i innych, ale z Glindą rzadko się widywali. Więc może to i lepiej. - Kojarzę, ale za dużo Ci nie powiem. - Stwierdził kończąc swoją wypowiedź zamachnięciem się swoim kijem, który wypuścił z swoich małych łapek i ten odleciał pod przeciwległą stronę muru. Szybko zeskoczył z barierki i pobiegł w stronę kijka. Może i to nie była najlepsza obrona, ale zawsze jakaś tam była. - Nie, nie, nie. Ja nic nie wiem. - odparł krótko i wspiął się na barierkę, by po chwili oprzeć się swoim ciałem o ścianę. Nie chciał za dużo mówić, może i nie powinien tak się zachować, ale charakter jest zmienny, nieprawdaż? Tak więc, chyba lepiej by było jakby mężczyzna poszedł sobie w drogę, zostawiając czerwonołuskiego w spokoju. |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 14:26 | |
| Zachowanie smoka zaczynało być dziwne... może zaczynał się go bać? Właściwie, gdyby Rumpelstiltskin nie był Mrocznym i spotkałby Mrocznego, to prawdopodobnie sam wygląd by go przeraził - w końcu dziwna, chropowata skóra, przerażające oczy i ciało zasłonięte ciemnym, skórzanym ubraniem, mogły wzbudzić strach, nie mówiąc o podejrzeniach! Tak, Rumpelstiltskin z pewnością wyglądał podejrzanie, toteż nic dziwnego, że @Mushu zmienił taktykę i zaczął rozmawiać z nim inaczej. - Kochaniutki, naprawdę nie musisz skrywać tego, co wiesz - zaszczebiotał słodko i zarechotał, nie przerywając przechadzki. Bambusowy kij wypadł stworowi z łapy, turlając się po kamiennych nierównościach, wydając donośny hałas odbijającego się od kamienia drewna. Smok szybkim, zgrabnym ruchem znalazł się przy ścianie Muru i podniósł broń do ręki. -Nie będzie Ci potrzebne - syknął z otwartą wrogością w głosie i palcami przeciął powietrze, sprawiając że kij wypadł z objęć Mushu i znalazł się po drugiej stronie muru - gdzieś kilka metrów pod nimi. -Widzisz, kochanie, chyba nie wiesz, kim jestem, prawda? - dodał i zagryzł wargę tak, że całe jego górne uzębienie wgryzło się w skórę, nadając jego twarzy szaleńczego, ale niebezpiecznego wyglądu. |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 17:07 | |
| "Och Mushu...", pomyślałem przyglądając się temu co dzieje się na dole. Skąd go znałem? Cóż... nie znałem nikogo, ale widziałem wielu. Byłem Srebrną Tarczą na niebie, twarzą widzącą wszystko, a przynajmniej większość rzeczy. Nocami nie za wiele się działo. Wszyscy spali skryci w łózkach, zakryci przez dachy. Wszyscy spali oprócz mnie. Ale z kim miałbym rozmawiać? Nikt mnie nie widział, nikt nie słyszał... Ale ona widziała Lily i to był niesamowity zbieg okoliczności, że szukając jej po świecie natrafiłem akurat na Mushu, wyczuwając jednocześnie zło gęstniejące wokoło. Robiłem co mogłem, aby zniwelować działania mroku, ale ten gęstniał wokoło zasłaniając mi dostęp do ziemi. Jęknąłem zrozpaczony moimi działaniami. Co by teraz zrobiła Lily? Poddała się? Nie! Krzyknąłem w przestrzeń wyrywając się ze szponów ciemności i jej nieczystej magii! Tak, teraz widziałem lepiej! Nie minęło dużo czasu, a tuż za Rumplem, może odrobinę obok niego pojawił się napis ukształtowany z moich promieni. "Uciekaj", głosiły litery, bo cóż mogłem więcej? Sam bałem się Rumpla, ale stąd niewiele mógł mi uczynić. Sam byłem klątwą, straciłem wszystko więc jak jeszcze mógłby mnie skrzywdzić? Gdy litery zanikły pojawiły się następne. Miałem nadzieję, że wybierze mądrze, a przynajmniej, że smok wie co czyni i jest odpowiedzialny za to co robi. "Pomogę ci, gotowy?" pojawiły się znaki i zanikły kilka sekund później. Nie mogłem działać zbyt długo, zauważyłby, wyczułby mnie. Pytanie tylko czy Mushu mnie dostrzegł, czy spojrzał na wiadomość? |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 19:17 | |
| Mushu czasem nie zdawał sobie sprawy z tego, z kim ma do czynienia, a na pewno jakby wiedział uciekał by jak najdalej. Mężczyzna dopiero w świetle płomyków, zaczął wyglądać niezwykle dziwnie. Zaczął się go bać i uśmiech z jego pyszczka znikł tak szybko jak się wcześniej pojawił. Przerażenie jakie malowało się w jego oczach, było widać od razu. - Cóż, nie jesteś stąd, a ja nie mam w obowiązku mówić wszystkiego co mi na mój język przyniesie. - mruknął w jego stronę, przewracając wielkimi oczami i krzyżując ręce na swoim malutkim i chudziutkim ciele jaszczurki. Doskonale wiedział, że nie powinien za dużo mówić, bo teraz, ten nieznajomy mógł obrócić to przeciwko niemu, a to by mogło mieć za sobą wiele negatywnych konsekwencji. - Nie zabiera się cudzych rzeczy! - Wybuchnął w jego stronę machając swoimi małymi, łapkami zakończonymi delikatnie spiłowanymi pazurkami, godnymi pociąć chleb. Zajrzał za mur, po czym gdy nie mógł dostrzec swojego kijaszka, odwrócił się na pięcie? w stronę mężczyzny. Dostrzegł mały tekst za jego głową, ale dzięki swoim wielkim oczom, nie dało się poznać, że patrzy gdzieś za niego. Gdy pojawił się drugi napis on jedynie się uśmiechnął. - Owszem, nie wiem, ale kijaszek też nie będzie mi potrzebny. Tak więc. Ciao! - i szybko pobiegł wzdłuż posadzki Wielkiego Muru, omijając nieznajomego mu czarnoksiężnika i biegnąc co sił w swoich małych nóżkach, biegnąc przed siebie. No to teraz pomóż, panie nieznajomy. Odparł w myślach i pokonał kolejną wystającą cegiełkę. |
| | Re: Wielki Mur Sob 16 Sty - 20:42 | |
| @Mushu chyba zaczął zdawać sobie sprawę z tego, kim jest jego rozmówca - pytanie tylko, czy dość szybko? Zaczął być niegrzeczny, a tego przecież darować nie wolno! Rumpelstiltskin przyglądał mu się teraz badawczo, ale coś zaczęło go rozpraszać - może miało to związek z czymś więcej niż tylko starożytnymi murami tego miejsca? Oczy Smoka wycelowane były prosto w niego, ale coś wokół niego go irytytowało - tak jakby mucha latała mu koło ucha, ale jej nie widział. Podniósł rękę, szukając czegoś magicznego w powietrzu, ale w tym samym momencie Mushu krzyknął coś, na co Mroczny nie zwrócił uwagi i przebiegł tuż obok niego, prosto przed siebie. Nie chciał go gonić - miał ważniejsze rzeczy do zrobienia - ale wychwycił to, co go tak irytowało: delikatny blask, który padał prosto z Księżyca, dokładnie w miejsce, na którym się znajdował. Czarniejsze niż noc oczy wlepił prosto w bladą, świecącą kulę, wykrywając spisek. Spisek jawny, w dodatku, bo ten barbarzyńca śmiał mu wejść w drogę! Miał pewność, że @Lunar go widzi, dlatego oblizał tylko wargi, niczym głodne zwierzę i pozwolił swojemu ciału zamienić się w fioletowy dym, który pojawił się kilka kroków przed uciekającym smokiem, uniemożliwiając mu ucieczkę. -Chyba o czymś zapomniałeś - wycedził przez zaciśnięte zęby. Oczy miał otwarte, ale nie używał ich - zagłębiał się teraz w wizję przyszłości, sprawdzając czy smok wie cokolwiek interesującego. Niczego nie dostrzegł, bo jego wizja została przerwana innym widzeniem - widzeniem, w którym Księżyc oślepia go swoim blaskiem i pomaga uciec smokowi. Niestety, nawet to, co zobaczył w przyszłości wystarczyło, bo otaczał go jasny blask, którego nie mógł przebić. Przeklęty (dosłownie) Księżyc, nie docenił go - ale nie na długo, następnym razem będzie się spodziewał jego sztuczek - ale wkrótce go popamięta. Zacisnął pięść, pogroził nią w tym kierunku, w którym podejrzewał, że znajduje się Lunar i zniknął w fioletowym dymie, zostawiając smoka w spokoju; jednostki, które napotka na swojej drodze, były niczym w porównaniu z Magicznym Piórem, które ma zdobyć. I poza tym, że właśnie szedł zemścić się na tej przeklętej świecącej Bladej Kuli, która ośmieliła się stanąć między Mrocznym, a jego ofiarą. |
| | Re: Wielki Mur Nie 17 Sty - 9:51 | |
| To było dość trudne zwracać uwagę i na mrok gęstniejący wokół, i na kontakt z ziemią. Moje siły były na wyczerpaniu, ale przysiągłem sobie, że mu pomogę choćby nie wiem co. Gdy Mushu się uśmiechnął niemal odetchnąłem z ulgą. Zobaczył moją wiadomość! Teraz już tylko wystarczy... zaraz, a może by to jakoś wykorzystać? Glinda czekała na mnie przy jeziorze, ale czy to bezpieczne, by ona i Rumple przebywali jednocześnie w tym samym miejscu? Musiałem szybko coś wymyślić, to znaczy... potem, bo teraz za bardzo nie miałem na to czasu. Już chciałem oślepić Rumple, ale ten się teleportował, a ja skołowany przemyśleniami przegapiłem odpowiedni moment. Przerażony szybko zwróciłem uwagę na Mushu gotowy zareagować w każdej chwili. Trach! Wyłonił się z mroku ani myśląc uwolnić smoka! Odpowiednia chwila, odpowiednia chwila, by mój plan... zaraz, co to był za plan? Czego ja tak w ogóle pragnąłem? Lily... tak bardzo mi przykro... Czy wybaczysz mi kiedyś wszystkie moje uczynki? Czy wybaczysz mi to kim się stanę? Ale takie już jest moje życie, być tym dobrym... i tym złym! Raz dwa oślepiłem Rumpla koncentrując swój blask w punktach jego oczu, by Mushu mógł uciec. Jednocześnie zakreślałem blaskiem linie na ziemi... trochę tak, jakbym malował na płótnie... Była to droga do Glindy, też miałem zamiar się tam wybrać, ale jeszcze nie teraz... "Zaczekaj!" Pojawił się napis tuż przed Rumplem, zanim ten się teleportował. "Potrzebuję cię!'
|
| | Re: Wielki Mur Nie 17 Sty - 11:19 | |
| Tyle co Mushu żył na tym świecie, nie spotkał tak, obrzydliwej i wrednej osoby, jak Rumpel. Pewnie jeszcze dobrze nie znał jego mocy, ale w końcu lepiej, żeby jak najszybciej uciekł z tego miejsca. Wybaczcie Duchy Przodków! Urlop się przedłuży, tak więc lepiej byście wiedzieli to teraz niż później. Cudem było, że pokazała mu się ta błyszcząca wiadomość. Duchy przodków, wreszcie patrzą łaskawym okiem na najlepszego strażnika w Chinach. Pewnie gdyby nie jego cudowny wybawca, wylądowałby jako mięso w chińszczyźnie Rumpla. W głębi swojej smoczej duszy, modlił się by ten go nie gonił. Bieg co sił na swoich małych łapkach skacząc z jednej cegiełki na drugą. Biegnij, biegnij, nie zatrzymuj się! Błądził między myślami, gdzie tu szybko zeskoczyć, tak, by nikt mu nie przeszkodził. Nagle łupnął głową w coś twardego. Pokręcił nią przecząco i przez zamglone oczy, dostrzegł postać Rumpla, który to zagrodził mu wszelką drogę ucieczki. Po krótkiej chwili doszedł do siebie i cofnął się pod ścianę, oddychając do tego ciężko i niepewnie. Bał się, było to widać, w jego oczach, ale gdy tylko jego nowy przyjaciel oślepił podłą istotę on wykorzystał moment i zaczął biec co sił w małych łapkach po białej linii biegnącej po murze.
|
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |