Auburn Iris/Atropos Sro 20 Sty - 21:06 | |
| Auburn Iris/Atropos (ft. Chloe Bennet) Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Indianką (Kasztanowym Irysem)/Atropos, której przygody spisano w księdze Piotruś Pan/Herkules. Zamieszkiwała Wonderland/Nibylandię, gdzie była czarodziejką.
| Czy jesteś w stanie określić mnie jednym słowem, wybrać to właściwe? Spośród tysięcy znaleźć jedno? Czy powiedziałbyś, że jestem dziwna? Pewnie tak. Jakie inne może być dla mnie określenie? No, może jedno jest! Irytująca. To jest to co słyszę, kiedy inni myślą, że nie słucham. Nie dziwię im się jednak - tobie też nie, chociaż to ty mówisz o mnie za moimi plecami najwięcej. Jak może zachowywać się osoba, która codziennie ma przeczucie, że nie pasuje do miejsca, które inni każą nazywać jej domem? Zawsze się uśmiecham - niezależnie od tego co ktoś do mnie mówi, niezależnie od tego co o danej osobie wiem. Możesz to być nawet ty - i tak powitam ciebie szerokim uśmiechem, pomimo że wiem, co o mnie myślisz. Jeśli uważasz, że jestem wariatką - będę wariatką. Nigdy nie złapiesz mnie wytrąconą z równowagi. Zawsze będę tryskała pozytywną energią i zarażała innych entuzjazmem. Skwaszona mina? A co to? Mówię zawsze dużo i o wszystkim na raz. Kontynuuję mówienie, pomimo że już trzy razy usiłowałeś się wykręcić. Kiedy w końcu udaje ci się odejść mówisz coś o mnie pod nosem. Kolejnego dnia siedzisz sobie spokojnie nad wodą, ale ja i tak ci przeszkadzam. Twoją dzisiejszą wymówką jest fakt, że twój ojciec kazał ci wymyślić rozwiązanie kolejnego problemu, który ma sprawić, że "będziesz myślał logicznie i nie przyniesiesz wstydu plemieniu". Otwierasz usta szeroko, kiedy w ciągu paru sekund podaję oczywistą odpowiedź. Zamykasz je dopiero kiedy odchodzę. Teraz już mnie aż tak nie unikasz, a rozmowa ze mną nie jest dla ciebie torturą. Dowiadujesz się o mnie coraz więcej, a nawet sam jako pierwszy się do mnie odzywasz, pomimo że twoi znajomi patrzą na ciebie, jakbyś to teraz ty był wariatem. Choć już dostrzegasz fakt, że choć zachowuję się jak radosny pies, tak naprawdę jestem inteligentna niczym kot, wciąż nie jesteś w stanie tak do końca mnie zrozumieć. Czasem zauważasz, że mówię nie tak - że mój głos jest trochę za wysoki, że obok moich oczu nie ma zmarszczek, kiedy się śmieję. Myślisz sobie, że tak w zasadzie nie określisz mnie jednym słowem. I że wiesz o mnie tyle co nic. Przez większość czasu jestem zwyczajną Indianką, jednak przecież wciąż jestem boginią, prawda? Widać to po mnie czasem, kiedy idę przed siebie nieświadomie unosząc głowę, niczym królowa. Kiedy czasem gdy czegoś bardzo mocno chcę, używam mojej inteligencji do lekkiej manipulacji. W dodatku, choć staram się to ukrywać, skromność nie jest moją najmocniejszą cechą. Zauważasz i te drobne sygnały i z czasem nabierasz podejrzeń - cała ta sprawa z córką pary Indian, która była tak chorowita, że dopiero po tylu latach wyszła do ludzi była i tak mocno naciągana, prawda? Wiesz już co tak naprawdę czuję w głębi serca i dlaczego tak dziwnie się zachowuję - wiesz, że zwariowałabym, gdybym nie była szalona. Jak na tak inteligentną osobę, że w Świecie Bez Magii mogłaby mieć ponad 170 punktów IQ, zdecydowanie potrafię być bardzo głupia. Jednak przecież nie chcę wierzyć w to, że nie jestem stąd! Dlatego przez cały czas próbuję spychać na bok moje dziwne przeczucia. Do tego dochodzą moje bóle głowy - takie, których nikt mi dotąd nie był w stanie wytłumaczyć. I połączone z nimi okropne uczucie, jakbym znajdowała się na cmentarzysku. Ostatnimi czasy doprowadza mnie to do jeszcze większego szaleństwa niż zwykle. Na zewnątrz jestem dziwna, jednak w środku z każdym dniem czuję się coraz bardziej tak, jakbym postradała zmysły. Czy to kiedykolwiek przejdzie? |
Czasem mam wrażenie, że od zawsze byłam martwa. Cóż, niektórzy uważają mnie za boginię śmierci, a więc nic dziwnego, prawda? W Fairylandzie byłam jedną z tych osób, które były bardzo mocno szanowane przez swoją dużą moc i podobało mi się to. Lubiłam pilnować porządku - przewidywać czyjąś śmierć, a potem upewniać się, że ktoś umarł w momencie, w którym umrzeć powinien. Było to czasem dość smutne zadanie, ale jednak trzeba upewniać się, że nikt nie nagina zasad - to może się bardzo źle skończyć! Pewnie żyłabym tak sobie przez wiele, wiele lat, gdyby nie fakt, że z czasem woda sodowa zaczęła uderzać mi do głowy. Tyle osób chwaliło moją pracę, że w końcu któregoś dnia zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo potrzebuję uwagi śmiertelników. Nie mówiąc niczego moim siostrom, zmieniałam się w młodą dziewczynę i wychodziłam spotkać się z innymi i robiłam coś, czego obiecałam sobie nigdy nie robić - zdradzałam innym kiedy nadejdzie czyjaś śmierć. Dość długo udawało mi się trzymać wszystko w sekrecie, jednak nie na długo - któregoś dnia jeden z "bogów", który pilnował pracę moją i sióstr dowiedział się o tym i postanowił mnie ukarać - chciał raz na zawsze odebrać mi moją moc przewidywania śmierci, a w każdym razie na kilka tysiącleci - bo jednak pewnie w końcu zmieniłby zdanie. Ja jednak nie potrafiłabym tego znieść, dlatego pobiegłam przed siebie - i spadłam z samego szczytu Olimpu. Przeżyłam dzięki temu, że wpadłam do portalu. Wylądowałam w obcej krainie, utknęłam w ciele młodej dziewczyny oraz straciłam pamięć. Chyba można powiedzieć, że jestem pechową osobą. Przygarnęła mnie pewna Indianka oraz jej mąż, którzy nie mogli mieć dzieci. Co prawda chyba niekoniecznie liczyli na to, że kiedyś będą wychowywać prawie dorosłą już dziewczynę, jednak jestem im za to wdzięczna. Nie znali mojego imienia, a więc dostałam nowe - Kasztanowy Irys, od koloru moich włosów oraz kwiatów, które rosły w pobliżu miejsca, w którym się znalazłam. Podoba mi się. Jednak nie na tym kończy się moja historia - wierzę w to, że moi rodzice są moimi prawdziwymi rodzicami, a pamięć straciłam z powodu upadku z jednej z wyższych gór. Nie mam więc pojęcia o mojej przeszłości. Co prawda czasem mam dziwne uczucie, jakby coś mówiło mi, że to nie tutaj jest moje miejsce, jednak czy kiedykolwiek domyślę się prawdy? Któregoś razu było mi wyjątkowo ciężko z tym co czułam i mniej więcej wtedy zaprzyjaźniłam się z jednym z Zagubionych Chłopców - Johnem Darlingiem. Dawno nie miałam przyjaciela - było to jeszcze zanim odnalazłam się tak całkiem w tym miejscu - na nowo, jak mi się wydawało. Uwielbiałam spędzać z nim czas i bolało mnie, kiedy chciał wrócić do domu. Obiecał mi jednak, że zabierze mnie ze sobą, na co natychmiastowo się ożywiłam - tak bardzo chciałam zobaczyć tę jego krainę! Spakowałam się na długo przed dniem, w którym miałam opuścić Nibylandię jednak kiedy myślałam, że pech mnie opuścił - pomyliłam się. Nie zdążyłam przejść przez portal, a ostatnią rzeczą, którą usłyszałam był John obiecujący, że po mnie wróci. Czekałam na niego kilka lat. Widzicie już wspaniałe jest moje życie? Ja chyba nie.
|
|
Re: Auburn Iris/Atropos Czw 21 Sty - 21:44 | |
| Bardzo ciekawa koncepcja z utratą pamięci. Nawiązanie do poprzedniej edycji i przeniesienia się do świata bez magii haha. Karta mi się podobała, widać, że Iris to dosyć złożona postać, po której można się jeszcze wiele spodziewać. Liczę, że odnajdziesz swojego przyjaciela, chociaż może znów Wam przeszkodzą wydarzenia rozgrywające się w magicznym świecie. Niemniej - powodzenia! |
|