| Królestwo Arii | Królestwo Arii Pon 28 Mar - 12:06 | |
| |
| | Re: Królestwo Arii Wto 29 Mar - 23:05 | |
| Zapewne powiedziałabym, że ten @Eric Simmons jest całkiem romantiko, że niósł mnie na rękach przez cały las do swojego auta (i nawet zapakował mój rower do bagażnika) i odwiózł do domu, normalnie jak prawdziwy rycerz na białym koniu, gdyby nie to, że przez cały czas był skończonym bucem i chciałam go zdzielić po policzku drugi raz, tym razem specjalnie. Opryskliwy jak panienka w trakcie okresu i złośliwy. Normalnie nawet mi nie dał w samochodzie włączyć, żebym mogła nie słuchać tego co do niego lubi, więc zaczęłam śpiewać najbardziej babskie piosenki jakie znam, żeby go wkurzyć. Szkoda tylko, że nie umiem fałszować, bo by go uszy zaczęły boleć. A tak miał darmowy koncert niedoszłej gwiazdy broadwayu Ariadny Radcliffe, której kariera skończyła się wraz z brzuchem. Poważnie, nie wiem co ja w nim widziałam. No bo serio, co z tego, że on jest taki przystojny i ma naprawdę zajebistą klatę, jak się nie da z nim nic a nic pogadać. I wcale się nie będę jarać jego ślicznymi oczami, ani tym, że nawet jak jest mendą to się o mnie troszczy. - Tak naprawdę jesteś strasznie słaby w łóżku, wiesz? - warczę na niego i piorunuję go wzrokiem, bo się nie przyznam, że mi dobrze w jego ramionach, jak mnie tak niesie do mojego pokoju. - Udawałam cały czas... ała, uważaj na nogę! - piszczę, bo przysięgam, że zaraz uderzy moją poszkodowaną kostką o barierkę schodów. - Na górę i trzecie drzwi po prawej, o tam - pokazuję, gdzie ma mnie zanieść, czyli do mojego pokoju. |
| | Re: Królestwo Arii Wto 29 Mar - 23:34 | |
| - Bo cie upuszcze tutaj, albo ze schodów cie zrzuce - odpowiadam jej, wcale jej nie wierzę przecież, ale mogę pogrozić. - Jak udawałaś, to powiem ci że ty też wcale nie masz fajnych cycków, a poza tym, to miałem twoją matke - ciągnę nieszczególnie delikatnie Arię po schodach, aż zaczepiła znów kostka o drzwi swoje i dopiero jak zaczęła wrzeszczeć, to sie opamiętałem i upuszczam ją na łóżko, aż się odbiła na nim. Okropna dziewucha! - I zadzwoń do Deana, siema - zrobiłem jeszcze rundkę wzrokiem i zaraz zatrzasnąłem za sobą drzwi. Zbiegam na sam dół i już chcę wyjeżdżać, ale uznałem, że napiję się może Coli? Poszedłem do lodówki i odkryłem, że Aria ma tam dla Deana jego ulubiony sok, który (jak się składa) ja także uwielbiam. Nalałem sobie i piję, piję, piję, aż mi przeszła cała złość na rudowłosą. Uznałem, że może powiedziała, że jestem chujowy w łóżku, bo nie pochwaliłem jej za to jak mi śpiewała? A przecież śpiewała na prawdę dobrze! Więc nalałem drugiej porcji soczku i dla Arii też i postanowiłem wrócić do niej do pokoju i ją przeprosić. Otwieram sobie, mam nadzieję, że ona jako tako się ma. Przerywam cokolwiek robi i mówię: - Przyniosłem ci sok i wcale nie spałem z twoją matką, a cycki masz fajne wciąż - i kładę na stoliku ten jej sok przeprosinowy i postanawiam, że obejrzę sobie jej pokój, chyba mnie nie wygoni? A może wygoni, ale to nic, ja dobrze znoszę odrzucenie. Nie słucham go. |
| | Re: Królestwo Arii Wto 29 Mar - 23:54 | |
| - Nie zrzucisz, bo wtedy byłbyś skończoną i sflaczałą gnidą, a nie mężczyzną - postawiłam mu ultimatum, ale w sumie już prawie weszliśmy na górę, więc marna szansa, że mnie upuści. - Tak? A Ty masz mniejszego od Deana... tak przynajmniej o połowę! W ogóle, jak weszłeś to się zastanawiałam czy to już, bo nawet tampon rozmiar mini mini bardziej czuć - nie będzie mi tu w moim domu mojej własnej mamy obrażał, gnom skończony. I jeszcze mocno niedelikatnie uderza moją poszkodowaną kostką o framugę drzwi. - AŁA TY POPIERDOLONY SADYSTO I DAMSKI BOKSERZE! - zaczynam wrzeszczeć, a Eric jak na domiar złego jeszcze mnie rzuca na łóżko. Więc ja na odchodne rzucam w niego poduszką. - DUPEK! - krzyczę za nim, ale jego już nie ma. A jak wychodzi, to nie wytrzymuję trochę i zaczynam płakać. Kładę się na łóżku, przytulam do pluszowego misia i ryczę jak głupia, bo nie dość, że mi zrobił przykro, to jeszcze szansa, że mi zrobił dziecko. Jeszcze na domiar złego wraca, zanim to ze mnie schodzi i mówi coś, co jest chyba Erykową wersją przeprosin. - Wiem, że mam fajne. Teraz nawet fajniejsze, bo mi przez tą ciążę urosły, serio - ucieram łzy, bo nie chcę, żeby wiedział, że płakałam. Ale mu nie powiem, że w sumie było zajebiście. Patrzę na niego bo już nie wiem co mam sądzić na ten temat cały, ale wreszcie sięgam po szklaneczkę soku. - Ale nie dosypałeś tam nic? - dopytuję bo z takim nic nie wiadomo. |
| | Re: Królestwo Arii Sro 30 Mar - 0:34 | |
| Dobrze, że ta poduszka jebła głośno, to jak wracam, to wiem, że mam się o nią nie potknąć, bo wiem, że ona tam leży. - No widzę, że urosły - mówię z przekąsem, starając się nie patrzeć na nie, bo wiem, że to dziewczyna Deana. A ja nie zamierzam popełnić po raz drugi tego samego wykroczenia. - I nie wiem jak mogli cie tak nisko ocenić na tym konkursie, miałaś najlepsze cycki, daje słowo - przysięgam na Torę albo nie wiem co, bo nie wiem jakiego jestem wyznania. W końcu jednak podchodze i siadam na łóżku i podaję jej poduszkę, chociaż pewnie niejedną ma na swoim łóżku. - Mogę ci przynieść chusteczki albo pomóc ci iść do łazienki, bo się rozmazałaś - przezemnie, bo jestem strasznym dupkiem. Oblizuję usta, bo mi to słowo nie przejdzie nigdy przez nie jak się nie skupię mocniej. - Słuchaj, przepraszam cie, po prostu... nie mogę pojąć jak możesz być z Deanem, skoro wiesz, że to nie jego dziecko. Ja wiem, że on jest odpowiedzialny, ale... nie zmarnuj mu życia Och błagam cie kochana Ario. Nie weź tego do siebie, bądź mądra, chociaż raz! |
| | Re: Królestwo Arii Sro 30 Mar - 1:09 | |
| - No ja też nie wiem, chyba brzuch było widać bardziej, niż cycki. Ale za same cycki to już powinnam dostać z osiem, nie? - mów dalej dobrze o moich cyckach to może się dogadamy. Biorę od niego tamtą poduszkę i się trochę do niej przytulam, bo nadal jest mi trochę przykro. Niepotrzebnie chyba zaczynałam z nim gadać, tylko lawinę hormonów jakiś takich dziwnych u mnie uruchomił! - Bardzo? Jak nie bardzo to chusteczki, a jak bardzo to do łazienki - pociągam noskiem i patrzę na niego zdziwiona, bo przed chwilą mi nie pozwalał radia włączyć, zrobił mi ała w kostkę i jeszcze powiedział, że mam małe cycki, a teraz nawet zaczyna człowieka przypominać. - Chciałam go zostawić... od razu mu powiedziałam, że to pewnie nie jego i... że nie mogę go prosić, żeby ze mną był. A on mnie pocałował i powiedział, że damy radę. Co innego mam zrobić, Eric? Iść do Adama, który mnie rzucił bo dowiedział się, że mam siedemnaście lat? A może do Ciebie, wiedząc, że polecisz za pierwszą lepszą spódniczką? Mam siedemnaście lat. Dostałam się do szkoły, o której marzyłam odkąd skończyłam pięć lat, a musiałam zrezygnować przez dziecko. Dean to jedyne co mi zostało - czy potrafi to zrozumieć? Ile to dla mnie znaczy, że mój chłopak nie zwinął manatków kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży tylko wziął to na klatę? |
| | Re: Królestwo Arii Sro 30 Mar - 22:57 | |
| - No, wiadomo. Może trochę żałowali, że nie mogą zmacać - i ja też żałuję, wgle co ja palnąłem, wolę nie myśleć, mam nadzieję, że mi Aria wybaczy to fopa i że Dean nie ma jakiś pluskiew rozsianych po jej pokoju. - Ee.. no nie wiem, ja bym nie chciał tak. Ale widziałem gorsze - przypominam sobie, jak widziałem rozmazany makijaż jakiejś starszej kochanki swojej. W sumie wyglądała tak smutno, że miałem ochotę ją pocałować. No i dziś z Arią mam trochę podobnie, ale nie mam prawa jej całować niestety. Później jej słucham i prawdę powiedziawszy zaczynam rozumieć jej punkt widzenia. Znam swojego brata, wiem, że jest dobry i by jej nie zostawił. Ale Aria to mała manipulatorka. JA chciałem ją dziś zostawić tam na pikniku, a zamiast tego odwiozłem ją aż do jej pokoju i jeszcze teraz z nią rozmawiam. Nie do pomyślenia, a przecież jestem poniekąd bardziej odporny na takie rzeczy niż mój brat. - On nie zasługuje na to - mówię zbyt prędko, zanim jeszcze pomyślałem. Czy znów będzie przeze mnie płakać? Nie chciałbym tego, z dwóch powodów. Po pierwsze: nie jestem fanem smarkającej i mażącej się Arii, a po drugie to ile ona może płakać? Ja przez całe swoje dorosłe życie nie wylałem tyle łez co ona dziś. Dzieciak! - Powinien mieć szanse, żebyś urodziła mu jego... nie mogłaś mu.. nie wiem, nakłamać że to jego na sto procent? Byłby szczęśliwszy Nie wiem, ja bym pewnie nie byl, jakbym sie potem dowiedział, co mi nawywijała. Ale jakośd bam mocniej o swojego młodszego brata, odkąd ten ma zajmować się Arią. Może ona rzeczywiście poznała w nim coś co się nazywa złotem, skoro z dwóch Simmonsów, ja nie mogłem jej nawet zaprosić na randkę, a z nim się umawia już który to miesiąc! |
| | Re: Królestwo Arii Czw 31 Mar - 0:24 | |
| - Pewnie tak. Bo wiesz, one są zajebistym argumentem w każdej kłótni... Mogłam nie zakładać stanika, tak sobie teraz myślę - łapię rozkminę i chyba nawet nie zauważam tej gafy co ją właśnie palnął Eric, nie podejrzewam go też, że chciałby mnie znowu zmacać, bo już się chyba nauczył, że nie powinien. Trochę smuteczek, bo jak tak pamiętam to maca całkiem nieźle i pewnie chętnie bym mu się znowu dała. Ale no nie ma mowy. - Ojojoj, no to nieś do łazienki koniecznie, nie chcę być pandą przy Tobie. Jeszcze stwierdzisz, że jestem brzydka - w sumie to nie chcę, żeby sobie pomyślał, że zależy mi na tym, żeby mu się podobać, w końcu jako dziewczyna jego brata to powinnam być dla niego taką neutralną Szwajcarią, ale i tak bym troszkę chciała. - Wiem, że nie zasługuje. A ja nie zasługuję na niego - zaciskam wargi, ale płakać chyba nie będę. Poza tym, mnie wolno, mam hormonalnego rollercoastera w ciele i poza tym małe dziecko w brzuchu, to normalnie tłumaczy każdą głupotę, jaka by mi wpadła do głowy. Tak wam mówię. Ale teraz skubię tylko brzeg kołdry i nie patrzę na niego, bo wiem, że ma totalną rację. Tylko co ja na to poradzę, że chcę być z Deanem? - Oł em dżi, Ty się słyszysz? To jeszcze gorzej mu kłamać, że to jego jak to nie jego. A poza tym, ja kłamać nie umiem. Dzisiaj też Ci chciałam powiedzieć, że to nie Twoje, a wyszło zupełnie inaczej, no. Jeśli mnie nie rzuci jakoś niedługo, to drugie urodzę na sto procent jego - zapewniam go, chociaż pewnie jak przyjdzie do rodzenia, to powiem, że nigdy więcej. Wzdycham ciężko, bo ja sama nie wiem o co chodzi z tym Erykiem. Niby go nie lubię, bo jest bucem, a jednak kiedy jest obok, to wtedy wszystko się wydaje... takie jakie powinno być. Uch, głupia Aria, przecież on by mnie nigdy nie chciał. Tak tylko mnie i nikogo innego. A ja nie lubię się dzielić. |
| | Re: Królestwo Arii Czw 31 Mar - 1:00 | |
| - Szkoda, że to był konkurs, a nie kłótnia - przypominam jej, ale ona jes bardzo niepowazna, skoro mówi mi o tym, że chce chodzić bez stanika. A niech zaraz zdejmuje i stanik i bluzkę i właściwie to nie mam pojecia, dlaczego my dalej o tym gadamy. To zupełnie nie w moim stylu. - Czekaj, to zdejmij i ocenie - pół żartem a pół serio, niech mi moja droga mała pokaże jak się prezentuje, a na pewno będę dla niej dobry i dam jej dyszke. Oczywiście mogłem się powstrzymać, ale... niemogłem. - No to chodź - pokazuję rękami, żeby się trochę uniosła, to jej pomoge wstać i przejść. Ale ona tak patrzy, że w końcu ulegam i biorę ją znów na ręce - Tylko się nie przyzwyczajaj - żartuję, kiedy przechodzimy przez kolejny próg i stajemy przed lustrem w jej łazience. Muszę przyznać, że razem wyglądamy na prawdę ładnie. Jej kolor włosów pasuje do mojego. Nie wiem, czy ją musiałem postawić, żeby się oporządziła, czy mnie wywaliła z łazienki, w każdym razie ja się też przejrzałem i uznałem, że niezłe ze mnie jest ciacho. A później znów wylądowala na swoim łóżku. A ja ległem obok niej. - Nie wiesz, czy to moje. Zresztą, jakby było moje, to prawie jak Deana, ta sama rodzina i... - przestaję papleć, bo jak tak leżymy to jest mi bardzo miło. Mógłbym tak częściej, szkoda, że ona nie chciała iść nawet ze mną na randkę. - Powiedz mi, co on ma w sobie, że jest lepszy niż ja? No wytłumacz mi kochana, dlaczego z nim chcesz być, a ze mną nie. |
| | Re: Królestwo Arii Czw 31 Mar - 12:05 | |
| - Na konkursie też potrzebne są solidne argumenty, nie? No i jeden pies - ja zawsze wiem swoje i wiem najlepiej, więc nie rozumiem po co on mi jakieś takie rzeczy przypomina. Niech się cieszy, że mu pobudzam wyobraźnię. Znaczy się, no myśleć o mnie to mu nikt nie może zabronić, nie? Więc to takie podchodzenie do tematu w białych rękawiczkach troszeczkę. - Nie dla psa kiełbasa - oburzam się troszeczkę, bo jak tak sobie rozmawiamy o moich cyckach to jest w porządku, ale jak chce je oglądać to już inna sprawa, przed chwilą sam mi o Deanie przypominał. - Jakbym jeszcze chciała - prycham tak pro forma zupełnie, bo nie chcę, żeby sobie pomyślał, że bym chciała, chociaż chyba jednak to troszkę bym chciała. Bo jest taki silny, przystojny i jeszcze ładnie pachnie. Pewnie mogłabym spacerować z nim ulicami i chwilić się, że mam takiego przystojnego chłopca... nie stop, Aria już masz chłopca i to bardzo przystojnego, a od Erica to się trzymaj z daleka. No to się poprawiam, bo nie chcę wyglądać jak panda i jak się zajmuję babskimi rzeczami, to nie patrzę na niego, a potem wracamy do mnie na łóżko. - Bo to nie Twoje. Dean mi wybaczy Adama, ale Ciebie... Ciebie to nie. Ja bym też nie wybaczyła, jakby zaliczył Allie - patrzę na niego jak tak sobie leżymy i jest bardzo przyjemnie, aż bym na chwilę mogła zapomnieć, że on wcale mój nie jest i nie powinniśmy tak sobie razem być. - Eric, przestań - mówię tylko bo wcale nie chcę mu mówić, dlaczego mu dałam kosza. Bo przecież wcale nie dlatego, że mi się nie podoba czy coś. |
| | Re: Królestwo Arii Nie 3 Kwi - 17:33 | |
| Skoro mi odmówiła pokazywania cycków, to uznałem, że temat zamknięty. Bez sensu, żebym ją teraz namawiał pięknie, skoro mam świadomość, że te cycki to Dean tylko powinien widzieć z nas dwóch. Zresztą, lepiej o nich nie rozmawiać, bo potem cały dzień będę o nich myślał. Wywracam oczami, ale już nie mówię jej, że wszystkie chcą. Bo to tak samo oczywiste jak to, że jak to powiem na głos, to ona zaraz znów podniesie głos i zacznie wytykać mi wszystkie błedy młodości. Jak to, że jej dziecko zmajstrowałem (najprawdopodobniej). Przestaję spoglądać na Arię i kładę się tak, żeby patrzeć na sufit, a dłonie mieć za głową. Tak słucham jej zapewnień kolejnych, że ojcem na osiemdziesiąt osiem procent nie będę. W sumie to mnie pociesza, a skoro już jedna Radcliffe jest zajęta, to może powinienem się zainteresować tą drugą? @Alison Radcliffe jeżeli kiedykolwiek zemdlałaś na mój widok, wiedz że jestem zainteresowany. - Allie jest fajna, ma kogoś? - uśmiecham się i cwaniaczę, chociaż może tylko po to, żeby zobaczyć, czy Aria rzeczywiście ma tak na mnie wyjebane jak twierdzi. Co jakbym to ja zaliczył jej siostrę, co jakby ta siostra miała ochotę chodzić ze mną na randki. Czy byłaby gorsza od Arii, która nawet do kina ze mną iść nie chciała? - No co...? - wzruszam ramionami - Spytać już nie można? Myślałem, że się kumplujemy A nawet coś wiecej? |
| | Re: Królestwo Arii Nie 3 Kwi - 19:24 | |
| - Nie ma mowy! Nie! Nawet się nie waż! Nie waż się, rozumiesz? Nie, nie, nie, nie, nie! - moja bezwarunkowa i dość gwałtowna reakcja w połączeniu z tym, że słysząc tylko o nim i Allie po prostu zaczęłam go okładać łapkami (oczywiście nie na tyle mocno, żeby coś poczuł i mu krzywdę zrobić, w końcu ja mam tyle siły co muszka owocówka) powinna mu uświadomić jak zajebiście jest mi obojętny. I mnie chyba też, bo na samą myśl, że mógłby mieć coś z moją siostrą dostawałam porannych mdłości. - Serio chcesz wiedzieć? No to proszę - mówię zdenerwowana tym, co powiedział o Alison bo jeszcze nie wróciłam do normy i od czasu do czasu go łapką pacam. - Ty byś nigdy nie chciał tylko mnie i nie był tylko mój. Bo Tobie nie zależy, nie tak naprawdę, a nawet jakby zależało kiedykolwiek to byś to z chucią pomylił. Po tygodniu byś się mną znudził i poszedł do innej, albo nawet i wcześniej jakbyś się ze mną za rękę po mieście. A ja chcę kogoś, dla kogo będę tylko ja albo nikt inny, rozumiesz? Kto by cały stan przeszukał tylko dlatego, że usłyszał jak śpiewam i bez zastanowienia rzucił mi się na ratunek. Dlatego to nigdy nie będziesz Ty - bo skąd mam wiedzieć, że to już był on, tylko ja wcale o tym nie pamiętam? Tylko jak skończyłam mówić to dopiero zajarzyłam, że Eric nie powinien wiedzieć, że tak naprawdę to ja z nim chciałam być tylko się bałam, że mnie zostawi. |
| | Re: Królestwo Arii Pon 4 Kwi - 12:26 | |
| - HOLA HOLA - przez śmiech, który zrobił mi się na samą reakcję tej niby atak, udaje mi się jakoś jej ręce unieruchomić, ale już nie leżę tak wygodnie jak wcześniej. - Co się tak pieklisz, pytam tylko czy ma kogoś? Psycholka - śmieje się z Arii, ale przez chwilę był trochę za blisko jej twarzy, bo się rozkojarzył i pomyślał, że czas na całowanie. Ale żadnego czasu na całowanie nie ma, bo trzeba się ogarnąć, Dean ma tu przyjechać i leżeć z nią do końca świata. Zanim jednak przyszedł czas na dzwonienie do Deana, to Aria postanowiła wyłożyć wszystkie oskarżenia, które świadcząc o Eryku jako najgorszym z możliwych, przekreślają jego szanse na bycie z kimkolwiek kiedykolwiek. I jakby poluźnił się ten ucisk na jej szalone dłonie, a Eryk z nietęgą miną, uniesioną brwią i dystansem, odsuwa się od Arii. - No to teraz mi powiedziałaś, Aria - powiedział pod nosem, praktycznie sepleniąc z tego zdezorietowania. - No ale oczywiście masz racje, nie nadaje sie na bycie z kimkolwiek - przyznaje jej racje, ale w głowie już ma ironię która jednak chowa. Zszedł z jej łóżka i staje jeszcze, jakby chciał coś powiedzieć. - Nawet jeżeli to będzie moje, to możesz sobie wybrać innego tate, przecież to tylko moja wina, a ciebie wcale tam nie było Ech, Aria to takie dziecko, a Eryk myśli sobie, że nie ma siły na to, więc wyjmuje swój telefon. - Dzwonie do Deana albo do twojego ojca, którego wolisz? Bo on już idzie. |
| | Re: Królestwo Arii Pon 4 Kwi - 22:47 | |
| - Sam jesteś psychol! Ja już wiem, co Ty chciałeś powiedzieć - i wcale ale to wcale mi się to nie podoba. Nie wiem, czemu się tak zachowuję no i bez dwóch zdań jestem o niego chyba zazdrosna, chociaż nawet na torturach się do tego nie przyznam. W końcu nawet nie jest moim chłopcem, powinno mi być obojętne z kim się prowadza. A na samą myśl, że kogoś ma, to mam mdłości, no! - Poza tym ja jestem w ciąży, mnie wszystko wolno. Słyszałeś kiedyś o hormonach, co? - coś czuję, że to będzie zajebiaszczy argument na wszystko przez następnych dziewięć miesięcy. A potem mi się zrobiło głupio. Bo nie powinnam mu tego mówić, to nie jego wina, że mnie wyprowadza z równowagi fakt, że nigdy nie będzie mój i przez chwilę mu chciałam dołożyć, ale bardzo szybko tego pożałowałam. Jeszcze jak powiedział do mnie tak chłodno, normalnie serduszko mi pękło na miliard kawałeczków i znowu mi się płakać zachciało. - Przepraszam - tyle mówię i patrzę na niego jak zbity pies troszkę. - Nie idź, proszę. Nie chcę, żebyś szedł. Przecież się kumplujemy - sam to powiedział chwilę temu, to może jak mu przyznam rację, to jednak zostanie. - To dla mnie jest trudne, wiesz? Nie umiem tak kłamać albo prawdy nie mówić, a Deanowi nie mogę o nas powiedzieć. I to mnie męczy i dręczy, dlatego... nie wiem, chyba tak sobie myślę, że jak zrzucę z siebie winę i wmówię sobie, że to tylko dlatego, że masz najlepszą klatę, to będzie jakoś łatwiej. Ale nie jest - szczera Aria, tego jeszcze nie było. |
| | Re: Królestwo Arii Pią 8 Kwi - 12:12 | |
| - No co chciałem powiedzieć - uniesiona jedna brew i pytający wyraz twarzy zawitały na Ericu, jakby conajmniej pytał jej z reklamy czy ten samochód nie potrzebuje już wymiany na nowego. A potem się troche krzywi, kiedy słyszy o jej wymówce. - Tak jakbyś sobie czegokolwiek odmawiała wcześniej - przecież jest rozpieszczoną córeczką tatusia, niech nie mydli mu oczu, że jest inaczej. Eric dobrze zna się z szeryfem i wie co się dzieje. Już miał wyjść, ale Aria znów zaczęła jęczeć, żeby nie poszedł. Tylko, że on nie wiedział czemu własciwie powinien zostać, machnął ręką i mówi: - Słuchaj, nie jestem twoim chłopakiem, to nie ja powinienem teraz tu z tobą siedzieć, rozumiesz? - a później wcale ona nie kończy swojej wypowiedzi. Eryk zatrzymał się i spogłada na nią uważnie. - A co, masz coś jeszcze do powiedzenia?Aria może szczera, natomiast Eryk nieszczególnie bystry. Nie wybrał numeru, za to spoglada na nią nieco zdezoriętowany. Bo z całego tego wodospadu słów zrozumiał tylko,że ma dobrą klatę. No ma, ale czemu ten temat wypłynął? Kręci głową i wraca do szukania kontaktu do Deana. - Nie mam pojęcia o czym mówisz I się nie dowiedział, bo potem zadzwonił do brata i wymienił się z nim w drzwiach. [zt] |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |