Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Legendy Arturiańskie
☆ Zwano mnie : Morgana
☆ Punkty magii : 0
☆ Wiek : 30
☆ Liczba postów : 2
Marcy Foley - Morgana Le Fay Sro 21 Lis - 20:16 | |
| Marcy Foley ft. Jenna Coleman Dane osobowe:
☆ Mam 30 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Morgana Le Fay ☆ Pochodzę z księgi Legend Arturiańskich ☆ Zamieszkuję ... w dzielnicy ... ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako właścicielka "Wake Up" ☆ Moja postać posiada wrodzoną magię ☆ A zatem nie potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to Czarodziejka ☆ Zachowałem/am WYLOSOWANY % wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki: ☆ ☆
Historia i charakter postaci TUTAJ OPISZ HISTORIĘ POSTACI ORAZ JEJ CHARAKTER (z prawdziwego życia)☆ Odstępstwa od bajki *** Morgana nigdy nie była złą kobietą, przynajmniej nie na samym początku. Jednak plotki na jej temat, po jakimś czasie zmieniły się w opowieści szeptane od ucha do ucha na dworze, a opowieści wreszcie stały się prawdą. Dorastała na dworze, choć nie była córką Uthera - król przygarnął ją po śmierci swojego drogiego przyjaciela i obiecał, że wychowa ją jak własną córkę. Faktycznie spełnił to i owo, choć traktował Morganę dość chłodno, nigdy nie dając się jej poczuć, jak części rodziny. Ale może właśnie tak działały dwory królewskie? Na całe szczęście, istniała jedna przyjazna duszyczka, z którą młodziutka dziewczyna, od razu poczuła więź - Arthur. Jej bohater i obrońca, po jakimś czasie i obiekt nieodwzajemnionego uczucia. Obojętność ze strony księcia znosiła bardzo dzielnie, nie mając do niego ani pretensji, ani oczekiwań. Rozumiała, a przynajmniej starała się zrozumieć. *** Morgana, od zawsze niezwykle ceniła sobie niezależność. Mówiła co myślała, głośno manifestowała swoje zdanie i nie bała się wtrącać do męskich dyskusji. Kiedy jej ręka została obiecana Urienowi - odmówiła poślubienia młodego króla, nie mając zamiaru stać się kartą przetargową. Właśnie wtedy boleśnie uświadomiła sobie, że na dobrą sprawę, jej zdanie nic nie znaczy. Od zawsze była pionkiem w rękach króla, a cała ta wolność, którą tak się cieszyła, była jednynie sprytnie rozegraną iluzją. Prosiła, błagała, nawet zwróciła się do Arthura o pomoc. Wszystko na nic - ostatecznie utknęła w małżeństwie z mężczyzną, którego nie tylko nie kochała, ale i nawet nie lubiła. *** O swój nieszczęsny los obwiniła Arthura i jego świtę, na nich przelała też całą gorycz i nienawiść. Merlin dodał do tego swoje trzy grosze i wkrótce, jedyne o czym Morgana mogła myśleć, to zemsta. Ale na jej drodze, pojawiło się pewne światełko. Dziewczyna, niewiele młodsza od niej samej. Widziała w niej siebie - niemal lustrzane odbicie. Ten sam ból i tą samą nienawiść. Dlatego zdecydowała się jej pomóc, z pomocą magii przemieniając kobietę w mężczyznę. W rycerza. Wraz z czasem, zyskała w niej nie tylko wspólniczkę, ale i najbliższą osobę jaką posiadała. Była w stanie poświecić dla niej wszystko, status, pozycję, nawet własne sumienie i honor. Co z resztą wkrótce faktycznie się stało. W końcu odkryto ich tajemnicę i jedynym sposobem by zapobiec katastrofie jaka się z tym wiązała, było wyjawienie innej. I tak oto, Morgana stała się przyczyną upadku Rycerzy Okrągłego stołu, Arthura, Lancelota, Ginevry, całego Camelotu, a przede wszystkim, swojego.
|
|