Rose Blossom Pią 21 Mar - 22:45 | |
|
Rose Blossom Różyczka☆ Śnieżynka i Różyczka ☆ niemagiczny ☆ 100% pamięci ___________________________________________ Charakter bohatera Niezwykle pełna życia i radości istota. Wszędzie jej pełno, wciąż rozsiewa swój uśmiech i radość, jednocześnie będąc wrażliwą na uczucia innych osób. Zawsze chętna wysłuchać, co się stało, wspomóc, podnieść na duchu – wszystko, by dana osoba się uśmiechnęła. Nie potrafi przyjąć do świadomości, że na świecie potrafi czasami zapanować smutek, a z niektórych twarzyczek znikają uśmiechy, lub wręcz nie pojawiają się nigdy. Jednakże często zdarza jej się stracić miłe uczucia, jeśli ktoś będzie całkowitym niewdzięcznikiem. Wtedy powoli się od niego odwraca, nie mogąc tego wytrzymać… Woli zapomnieć o osobach, które pomimo jej starań i dobrych chęci wciąż są jej nieprzychylne, zamiast to rozpamiętywać i babrać się w złych wspomnieniach. Stara się być dobrą uczennicą, choć zdarza się jej wyskakiwać na imprezy, częściej czy rzadziej, jednak jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się wyskoczyć na imprezę wieczorkiem jednego dnia, a wracać do domu trzy dni później bez butów, co się chwali. No takie dobre i uczciwe dziewczę, które nie potrafi kłamać noo… Czasami wręcz jest naiwna pod tym względem, jednak robi się coraz ostrożniejsza i mniej ufna, wciąż zachowując swój optymizm, że może jednak tym razem będzie to ta dobra osoba… Czasami zdarza się jej na coś uprzeć i nie ustępować, choćby niewiadomo co. Wtedy jest pewna swoich racji i ktoś musi użyć naprawdę mocnych i racjonalnych argumentów, by ją przekonać, że się myli.
Kilka słów o zyciu w bajce Urodziła się w niewielkiej chatce, gdzieś z dala od większości istot. Matka wychowywała ją i jej jedyną siostrę, Śnieżynkę. Jej siostra zawsze wolała siedzieć w domu, przez co to Różyczce przypadało najwięcej zajęć wokół domu i takich, dzięki którym od tego domu mogła się oddalić. Na szczęście nie wyrosła na jedną z tych niewdzięcznic, które mają wiecznego focha, że one muszą to czy tamto. Nie. Bo przecież wiedziała, że to Śnieżynka wraz z matką uszyły dla niej te piękne sukienki, że to one przygotowały pyszny obiad, że to one się postarały by w domu było czysto i ładnie. Bardzo lubiła wtedy rozśmieszać swoją siostrę, na której twarzy gościł często wyraz nie ponury, a obojętny. Jakby nic nie czuła. A Różyczka chciała, by Śnieżynka czuła radość! Bo radość jest taka fajna, że aż fajna. I miłość też jest fajna i wiele rzeczy jest fajnych. Fajna jest zabawa, fajny jest las, fajnych jest tak dużo rzeczy…! Dzięki takiemu jej podejściu do życia ich niewielki domek wypełniał się bardzo często śmiechem i był przepełniony radością. Jednakże pewnego razu w zimie do ich domku przybył… niedźwiedź. To było dziwne wydarzenie, a w pamięci Różyczki zapisało się jako niezwykle przerażające, gdyż już kiedyś, z daleko widziała, jak niedźwiedź zabija sarnę. Wtedy zwierze było tak zajęte swoją ofiarą, że małej udało się uciec, jednak wtedy, wtedy niedźwiedź stał w progu ich domku i domagał się, by wyczyścić jego futro! Różyczce udało się przemóc, pomogła Śnieżynce wyczyścić futro, ale słowa niedźwiedzia wcale nie pomogły jej przemóc tego strachu. A co gorsze niedźwiedź został na całą zimę w ich domku. To w pewien sposób zabiła w Różyczce większość entuzjazmu. Wolała siedzieć jak najdalej tego stworzenia, choć jej siostra go uwielbiała. Właściwie co ona takiego widziała w tym miśku? Wielka kupa futra bez polotu… I do tego przerażająca kupa. W końcu nadeszła wiosna, a niedźwiedź zapowiedział, że nie będzie go całe lato. Wtedy Różyczka odżyła, choć powoli i niepewnie, przekonana, że w każdej chwili może powrócić niedźwiedź. Jednak nie stało się tak i przez długi czas była przekonana, że to już koniec. Niestety wciąż miała w głowie słowa niedźwiedzia, o tym, że wróci… Jednego z dni lata została wysłana do lasu wraz siostrą, by nazbierać chrusty. Jasne, toć to prosta sprawa. Do póki nie spotka się małego, upierdliwego skrzata. Takie irytujące, niewielkie stworzenie chciało by mu pomóc, gdyż jego broda zahaczyła o drzewo… Siostry pomogły mu pomimo jego narzekań na nie, odcinając mu kawałek brody, co go strasznie zezłościło, dlatego odszedł ze swoim dziwnym workiem. Kolejnym razem spotkały skrzata nad strumieniem. Różyczka uznała go za niezwykłego pechowca (lub kogoś, kto nie ma rozumu), gdyż tym razem jego broda splątała się z sznureczkiem wędki, gdy łowił ryby. A gdyby tego było mało, jakaś ryba złapała się na wędkę i pociągnęła go do wody, bo nie miał wystarczająco siły, by ją wyciągnąć. By go wyratować znów musiały mu obciąć brodę, co go jeszcze bardziej rozwścieczyło. Różyczka już wtedy nie rozumiała, po co mu pomagać, skoro to taki niewdzięcznik. I skąd miał ten worek pereł…? Ale ich trzecie spotkania już nie mogła przeboleć. Co prawda pomogła siostrze w uwolnieniu stworzenia z szponów orła, które próbował go porwać, ale to tylko dlatego, że nie miała serca patrzeć, jak siostra sama się z tym męczy. Uwolniły go, a ten był tak okropnie niewdzięczny, że Różyczka mimo wszystko powiedziała mu, co o nim myśli, po czym zaciągnęła siostrę do miasta, gdzie wysłała ich matka. Pech chciał, że znów spotkały go w drodze powrotnej. Różyczka chciała przejść obok niego obojętnie, jednak to co ujrzały wraz z siostrą przykuło ich uwagę bardzo mocno. Oto skrzat zakopywał w ziemi skarb nie byle jaki! Klejnoty, złoto, biżuteria! A zakopywał to gdzieś pośród łąki, by nikt tego nie znalazł. Już zaczął dziewczynką wyrzucać, że jakie to one nie są, gdy pojawił się niedźwiedź. Skrzat zaczął błagać o życie, jednak niedźwiedź rozprawił się z nim jednym ruchem łapy… Dziewczynki zaczęły uciekać, jednak niedźwiedź zaczął za nimi wołać, a one poznały jego głos. Gdy spojrzały znów na niego opadła z niego niedźwiedzia skóra i pojawił się mężczyzna, który wyjawił im, że jest księciem. Różyczka właściwie do tej pory nie wie, jak to się stało, że Śnieżynka wyszła za księcia. Ani tym bardziej jak to się stało, że ona zakochała się w bracie księcia… Spotkała go na ślubie swojej siostry i było to dla niej zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Właśnie, zauroczenie. To uczucie próbowała się rozwijać podczas ich związku. Nie wiedzieć właściwie dlaczego szybko wzięli ślub. Ale nie układało się im. Różyczka nie potrafiła się z nim dogadać, on uważał się za najfajniejszego na świecie i nie potrafił dostrzec, że Różyczka się stara… Chciała jakoś od niego odejść, jednak nie zdążyła, zaklęcie rzucono na krainę zanim zdecydowała się to zrobić.
Informacje o współczesnym zyciu Niczym w swojej baśni mieszka w niewielkim domku, gdzie panuje porządek i radość, dzieląc swoje życie z matką i siostrą. Jednak w baśni nie musiała chodzić do szkoły, co też w tym miejscu robi. Nie miała też wielu znajomych, a tutaj każdy ją kojarzy i lubi się do niej uśmiechać. Bo jakże nie zauważyć tych niezwykle rudych włosów i miłego usposobienia? Od małego ludzie lubili z nią przebywać, dzięki czemu ma tak wielu przyjaciół. W szkole nie miała kłopotów, ba, jedna z lepszych średnich, zachowanie wzorowe. Żywiołowe dziewczę, które mimo wszystko częściej przebywało z chłopakami, niż dziewczynami. Kiedyś miała przykrą sytuację z wielkim bernardynem, który wtedy wydawał jej się przypominać wręcz niedźwiedzia… Był to przemiły pies, tyle, że wielki. Gdy kolega ją do siebie zaprosił pies szybko do niej pobiegł obwąchać ją, lecz w jej oczach było to niczym atak niedźwiedzia brunatnego. Głodnego niedźwiedzia brunatnego. Jej wrzask przerażenia długo prześladował osoby, które go słyszały, a ona już nigdy nie udała się do domu tego kolegi, choć ten starał się ją przekonać, że przecież pies nic nie chciał jej zrobić. Dopiero później zaczęła się zachowywać jak dziewczyna, choć dopiero z rok temu, czy dwa zrozumiała, że tak właśnie jest. Przestawiła się bardziej na babskie pogaduchy, na makijaż i na zarywanie do chłopaków, niż robienie im za kumpele. To było takie dziwne i niedostrzegalne przejście, które zauważyła dopiero po fakcie. Jak się czasami nad tym zastanawia, to nie wie, czy pozostanie w poprzednim stanie byłoby lepszą, czy gorszą opcją. Właściwie nie wiedziała też, jak to się stało, że jej siostra jako pierwsza zdobyła chłopaka. No niby fakt, była od niej młodsza, ale przecież bardziej przebojowa i w ogóle! Nie to, by zazdrościła siostrze… Szczególnie, gdy jej wpadł w oko młodszy brat siostrzanego królewicza. Polubili się, on szybko dość poprosił ją o chodzenie. Było fajnie. Po prostu. Czasami wzloty, czasami upadki, ale zawsze coś. Ale zaczęło się psuć. Gorzej i gorzej… Zerwała z nim. Nie to, by to było jakieś gwałtowne… Ale zerwała. I to by było na tyle. Nic ważnego, taka tam drobnostka, o której lepiej nie wspominać.
Zachowane wspomnienia Dosłownie wszystkie. Z tego powodu czuje się dziwnie, bo jej życie w tym świecie niezwykle dokładnie pokrywa się z tym, co przeżyła w bajkowym świecie. Samotny domek na peryferiach, gdzie mieszka razem z siostrą i matką. Dwa różane krzewy przed nim. Nawet jej imię jest podobne. Nie wspominając już o akcji z chłopakami i książętami, niczym z bajki… Z tego powodu często zastanawia się, który świat jest jej domem. Raczej nie wypiera tego, co o sobie wie, raczej stara się to utrzymać na wodzy i nie pogubić się w tych dwóch światach. W końcu któryś z nich może być tylko wytworem jej wyobraźni. Albo snem, czy czymś… Choć równie dobrze, może być tylko częścią czegoś większego. A ona chciałaby wiedzieć, o co tu biega.
___________________________________________
Innocent charm☆ 17 lat ☆ uczennica, kelnerka na pół etatu ☆ ♥
Ostatnio zmieniony przez Rose Blossom dnia Sob 22 Mar - 22:48, w całości zmieniany 1 raz |
|