Holden Rosenberg Sro 17 Gru - 21:10 | |
| Holden Rosenberg Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Łowcą, której przygody spisano w księdze Królewny Śnieżki. Zamieszkiwał królestwo Fairylandu, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako trzydziestodwuletniego mieszkańca, zwanego Holden Rosenberg (ft. Mathias Lauridsen). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, pracując jako policjant.
| On wszystko musi mieć pod kontrolą; dosłownie wszystko i nie może pozwolić na to, by świat wypadł z jego rąk, rozsypał się, bo on byłby zbyt zagubiony, by go poskładać. Wszystko musi mu się podporządkować, nawet czas. Jedynym ustępstwem od tej reguły jest jego syn, w którego jest wpatrzony jak w obrazek i jedyną osobą na świecie, którą darzy ciepłymi uczuciami, tak samo jak jego matkę, której nie pamiętał, ale myśli o niej zawsze były dla niego dziwnie bolesne, w otoczce głębokiej tęsknoty i poczucia straty. Zawsze dla niego było to wspomnienie i jego syn, inni się nie liczyli, byli mu zupełnie obojętni. Nigdy nie pragnął tego, by stać przed innymi, prowadzić ich, zawsze stał z boku wszystkiego i się przyglądał – ludziom, ich zachowaniu i starał się odgadnąć skąd się brały, skąd się w nich znajdowały i czy one również w nim tkwią, czy tylko on jest tylko taki pusty i nie miał nic nikomu do zaoferowania. Interesowało go tylko co, co głębokie, interesowało go również to, co jest piękne, ale w całej świadomości wiedział, że mogło się też okazać puszką Pandory. Najbardziej go zadziwiało piękno skrywane w radości, ale najbardziej smutek był mu bliski, który również był piękny, a sam Holden również był smutny i czuł się jak najsmutniejszy człowiek na świecie. Nikogo nie dopuszczał do siebie nigdy zbyt blisko, chłodny i apodyktyczny mężczyzna, o męskich dłoniach z długimi palcami pianisty, którego serce było zimne, zbyt zimne na to, by kogokolwiek do siebie przyjąć, nie bliżej niż na wyciągnięcie ręki i jak najdalej od jego ciała, skóry, krwi i kości, bo inaczej jego świat by się rozsypał, stałby się niezrozumiały i zaburzył porządek tego świata, który miał w głowie, panował w nim spokój, którego w tym świecie mu brakowało, był tylko on i jego syn, oraz kobieta, której skóra była blada jak mleko i każdego wieczora wspomnienie jej malinowych ust wkradało się do jego podświadomości, kiedy nie-sen go dopadał i wkradało mu się do serca, topiąc cały lód i mury, który wokół niego starał się cały czas wybudować, a ona tylko wiedziała, jak go przeskoczyć. |
Początek ??????????
Rozwinięcie Nie było nic. Nie pamiętałem niczego, jakbym obudził się dopiero w środku życia, a w moim umyśle była wielka, czarna plama. Był jakiś mur albo bariera, którego nie potrafiłem przeskoczyć. Nic, co powinno być mi znajome, takie nie było – zapach na poduszce, skotłowana pościel i różne zdjęcia w drewnianych oprawkach na półkach. Palce miały smak tytoniu, a każdego ranka witał mnie roześmiany pięciolatek, który wyglądał jak mniejsza i piegowata wersja mnie. Za każdym razem, kiedy wdrapywał się do mojego łóżka i przytulał się do mnie, czas się zatrzymywał i wiedziałem, że nie grawitacja nie trzyma mnie przy ziemi, tylko on. Wszystko stawało się jasne i klarowne, mimo pytań, które co rusz pojawiały się w mojej głowie i frustracji z powodu braku odpowiedzi. Wstawałem każdego ranka, odprawiałem syna do przedszkola, chodziłem do pracy, wracałem z niej, odbierałem małego, spędzałem z nim resztę dnia i kiedy kładłem się spać, miałem w głowie strzępy bajek, które za każdym razem czytałem mu do snu. Bajek, które wydawały się znajome i obce zarazem. Bardziej znajome od miejsca, w którym żyłem i w którym miałem być wychowany. Od miejsca, które miałem znać, ale było jedną i wielką czarną plamą.
Zakończenie ??????????
> Choruje na bezsenność. Każdej nocy, we śnie, nawiedza go postać DWÓCH KOBIET stojących na klifie podczas burzy. Musi wybrać, którą z nich ma uratować (dopowiada sobie, że jedna z nich prawdopodobnie musiała być jego żoną), ale zawsze wtedy jak ma podjąć decyzję, budzi się oblany potem i jedynym lekiem na jego nerwy jest krótka wycieczka na najwyższe wzgórze za miastem, gdzie tylko wokół widać TERENY ZIELONE, niebie i nic więcej; > Miastowy hałas budzi w nim niepokój. Za każdym razem, kiedy czuje się zagubiony, ucieka właśnie do LASU, w którym może siedzieć godzinami; > Zna się wyjątkowo dobrze na ROŚLINACH i czasami nawet, kiedy ma urlop wyjmuje leśniczówkę. Tam o ile jest pozwolenie POLUJE, kąpie się w jeziorach, łowi ryby, albo żywi się zwierzyną; > Dobrze posługuje się bronią, ale niekoniecznie palną. Świetnie strzela z ŁUKU, potrafi wymyślać i zakładać różne PUŁAPKI;
brak
Ostatnio zmieniony przez Holden Rosenberg dnia Nie 21 Gru - 16:47, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Holden Rosenberg Nie 21 Gru - 15:18 | |
| |
|
Re: Holden Rosenberg Nie 21 Gru - 15:38 | |
| Słoneczko, Twoja postać zachowuje się tak, jakby miała 40 % pamięci, więc zmień to w karcie (z 0 na 40) i będzie wszystko super. ; D |
|
Re: Holden Rosenberg Nie 21 Gru - 17:07 | |
| Karta zaakceptowana Współczuję tak smutnej historii rodziny, ale ciekawie wyjaśnia to mroczną stronę Łowcy - podoba mi się bardzo nawet! Czekam z niecierpliwością na przywrócenie pamięci, mam nadzieję, że znajdziesz na forum swoją zaginioną żoną lub stworzysz z tego ciekawą przygodę! I, naturalnie, zapraszam do naszej forumowej fabuły! Na początek, znasz sąsiadów z dzielnicy Mills Boulevard, a także ludzi z Centrall Lanville - jako policjant możesz tam czasami interweniować, prawda? |
|
|