Caitlyn Goldhope Nie 18 Sty - 1:07 | |
| Caitlyn “Leira” Goldhope Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Leira, której przygody spisano w księdze Mała Syrenka. Zamieszkiwał Neverland, gdzie praktykowała białą magię. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako dwudziestodwuletniego mieszkańca, zwanego Caitlyn Goldhope (ft. Dasha Sidorchuk). Zamieszkuje dzielnicę Pelican Bay, pracując jako Sternik.
| Nimfa wodna, która nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w świecie, rozgląda się zagubiona wokół siebie. Wszędzie widzi błękit nieba, złoto pod stopami, a nieogarnięte wzrokiem połacie turkusu mienią się przeuroczo przyciągając jej uwagę. Taka właśnie jest Caitlyn! Jaka? Ojej, a to nie powiedziała wam? Zdaje się, że znowu wyleciało jej z głowy, jak wiele rzeczy zresztą. Ona tak ma, że raz na jakiś czas traci panowanie nad swoim życiem, aby odzyskać je w najmniej spodziewanym momencie i zapytać Cię czy nie zapomniałeś o zjedzeniu grzanki, którą zostawiła Ci na śniadanie. Potem doda, że specjalnie wstała dwie godziny wcześniej żeby dowiedzieć się jak działa ten nowy opiekacz, a Tobie najprawdopodobniej zrobi się wtedy głupio. Nie przejmuj się jednak, wszak Cait nieświadomie wprawia ludzi w zakłopotanie przynajmniej trzy razy na godzinę. Może sprawia to fakt, że jest skłonna do wielu poświęceń, aby tylko Tobie żyło się lepiej czy chociaż odrobinę przyjemniej. Lubi to jednak… znaczy nie wstawanie wcześniej, a swego rodzaju układanie swojego życia pod kogoś. Chce czuć się potrzebna, a może nawet po prostu kochana. Nie wie skąd to się bierze, ale nie walczy z tym uczuciem, uznając je za nieodłączną część swojego jestestwa. Sprawia to niestety, że jest niemożliwie naiwna i łatwa do wykorzystania, a fakt, że ślepo ufa w każdą opowiedzianą jej historię w niczym nie pomaga. Potrzebuje kogoś kto będzie trzymał ją za rękę i prowadził w odpowiednie miejsce niczym zagubioną owieczkę nim wpakuje się w kłopoty, bo wiecie, ona zupełnie nie ma wyczucia. Potrafi zapomnieć o bożym świecie i dać się wkręcić w najgorszą kabałę, z której potem nie będzie potrafiła się wykaraskać, a ostatecznie i tak powie, że chciała tylko pomóc. Ma duszę romantyczki, ale absolutnie się do tego nie przyzna, głównie dlatego, że po prostu nie lubi mówić o uczuciach. Okazuje je poprzez swoją troskę, ale wyznaje rzadko kiedy, więc dobrze jest obserwować subtelne znaki, które daje, a nigdy nie jest ich mało. Kocha spokój i morze. Kocha wyciszający szum wody i złote rybki wypuszczane na wolność z akwariów. Kocha zachody słońca, wilgotne powietrze i lunaparki. Delikatne pocałunki na szczycie diabelskiego młynu, rozbieranie się w budce kontrolera biletów i doświadczanie. Uwielbia, gdy Twoje palce suną po jej dłoni, a lekki dreszcz przebiega jej po plecach. Caitlyn po prostu uwielbia odczuwać, smakować i kochać. Wszystkie jej czyny zawsze podszyte są dobrą wiarą, więc warto uważać, bo łatwo ją zranić i niemożliwie skrzywdzić. Jak sarenkę czy malutką owieczkę. Jak małego, uroczego chomiczka, ale nigdy jak kota. Nie chadza własnymi ścieżkami i nie jest niezależna, to chyba jedna z jej największych wad. Potrzebuje pomocy, a w zamian sama Ci ją oferuję, a nawet jeśli nic od Ciebie nie otrzyma to i tak Ci ją zaproponuje. Nigdy nie przejdzie obojętnie obok cierpienia, nawet jeśli miałaby przez to oddać duszę diabłu, a wiecie… bardzo by nie chciała tego robić. Miewa jednak swoje momenty, w których to zbiera się w sobie. Wstaje rano i jest zdecydowana. Wie czego pragnie, o co walczy i co kocha i po prostu do tego dąży. Niczym lodołamacz, nigdy nie powstrzymywany przez chorobę psychiczną i nigdy nie tłumiony lekami, które musi zażywać. Bywa wtedy pyskata, gdzie zazwyczaj rękę by sobie za grzeczność dała uciąć i denerwująca, chociaż zwykle po prostu stara wtopić się w ścianę. Zdaje się, że gdyby nie choroba czy medykamenty, Caitlyn potrafiłaby być zupełnie kimś innym, ale jak na razie nikt tego nie potwierdził, ani temu nie zaprzeczył. Nie przestawała brać porcji kolorowych tabletek jeszcze ani razu… a może po prostu tego nie pamięta? | Odkąd tylko pamięta, Caitlyn miała problemy z pamięcią. Wspomnienia umykały z jej głowy i zostawały zastępowane innymi z dziecięcą łatwością, przez co niejednokrotnie borykała się z problemami w szkole. Nie pamiętała gdzie teraz jest, z kim rozmawia i co tutaj robi. Po latach wszystko jej się poprawiło, jednak zdarza jej się zatrzymać na środku ulicy i wsłuchiwać się w gwizd wiatru czy szum drzew. Cóż takiego słyszy wie tylko ona jedna, ale lekarze mówią, że określa się to mianem lekkiej schizofrenii paranoidalnej. Stwierdzono to podczas wielu wizyt u specjalistów, a jej mama określała to mianem niewielkiego i niegroźnego bzika. Sama Cait nie rozumie, że to, iż wsłuchuje się w głos morza jest czymś dziwnym, wszak dla niej to zupełnie normalne postępowanie. Odkąd tylko pamięta uwielbia wodę i ledwo skończyła ogólniak, a już wiedziała co chce w życiu robić. Niegdyś przesiadywała na plaży całymi godzinami, grzebiąc patykiem w piasku i zbierając pięknie szumiące muszle, obserwując z daleka małe łajby rybackie wracające o zachodzie słońca. Kiedy więc dowiedziała się, że załoga jednej z fregat poszukuje sternika, nie mogła długo czekać. Pobierała nauki u miejscowych wilków morskich, aż wreszcie była gotowa i mogła przejąć obowiązki sternika na jednym z okrętów, co wreszcie pozwoliło jej na osiągnięcie niejasnego spokoju. Na otwartych wodach czuła się bowiem jak prawdziwa bogini mórz. Nigdy jeszcze się nie omyliła w określaniu kierunku czy prędkości, przez co dość szybko zaczęła być cenionym członkiem załogi. Gdyby jeszcze tylko przestała odlatywać podczas zwrotu przez dziób…
♰ Czuje absurdalny wstręt przed spożywaniem ryb oraz mięsa, ale ze względu na swój zawód nie może specjalnie wybrzydzać. Po godzinach robi to do woli. ♰ Uwielbia morze i gdyby drzewa dały radę rosnąć na statku najchętniej nie schodziłaby na ląd. ♰ Koty nieco ją przerażają, głównie za sprawą ich pazurów. ♰ Nienawidzi, gdy ktoś przekręca jej imię lub myli ją z kimś i ma wyraźną chęć zaznaczania swojej osoby jako indywiduum. ♰ Panicznie boi się ciemności.
Dawno, dawno temu w dniu narodzin córki króla przyszły na świat dwie królewny. Dziwne? Niezbyt, jeśli weźmiemy pod uwagę co wtedy działo się w polityce. Pobliskie Królestwo zacierało już rączki na tereny Atlantiki, a do realizacji swych celów postanowiono wykorzystać jedną z nowonarodzonych dziewczynek. Wykradziono Leire i wychowano jak swoją, z daleka od jej prawdziwej rodziny. To zdarzenie rozpętało prawdziwą, wieloletnią wojnę wśród mieszkańców podwodnych krain. Spustoszenie, które wtedy zostawiły po sobie zastępy trytonów, Atlantica pamiętała jeszcze długo, ale Królestwo, w którym żyła Leira niespecjalnie się tym przejmowało. Syn króla dorastał, a księżniczka miała być jego żoną, swoistym kluczem do królewskiej rodziny, mającym połączyć dwa zwaśnione rody na wieki wieków. Małżeństwo jednak nie wyszło, trudno powiedzieć dlaczego, zważywszy na fakt, że wyższe kręgi dość mocno na nie naciskały. Może to była wina faktu, że na Leirę nikt zbyt mocno nie naciskał? Wystarczyło, aby się sprzeciwiła i już nic nie można było z tym zrobić, lecz wtedy pojawiła się przynęta. Do jej uszu dobiegły informację o siostrze i to nie byle jakiej, bo bliźniaczce. Ariel właśnie w tej chwili miała nogi. Rudowłosa nie wiedziała co ma o tym myśleć, ale zdaje się, że również zapragnęła wyjść na ląd. Przez całe swoje życie nie miała nawet okazji aby zobaczyć powierzchnię, ale nie miała zbytnio szczęścia w szukaniu "dawcy nóg". Wiele ważnych osobistości dość szybko zorientowało się o jej planach, w końcu sieć informacji w podwodnych krainach jest całkiem ciasno pleciona, co wyzwoliło w niej chęć ucieczki. O dziwo udało jej się wymknąć z zamku. Zmierzała ku Atlantice przez wiele długich dni, chwytając się każdej możliwej szansy na odzyskanie swojej prawdziwej rodziny. Długi i wyczerpujący pościg, a także egipskie ciemności panujące w głębinach, na które odważała się zapuszczać nie pozostały bez echa, jeśli chodzi o jej psychikę. Nieco się wypaczyła, całe szczęście nie psychotycznie, a jedynie lękowo, schizofrenicznie. Niestety nie zdążyła dotrzeć do domu, gdyż Neverland pochłonęła Klątwa, wyswobadzając ją z objęć ciemności spowijającej zarówno ciało jak i umysł.
Ostatnio zmieniony przez Caitlyn Goldhope dnia Pon 9 Lut - 0:58, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Caitlyn Goldhope Nie 18 Sty - 1:24 | |
| Karta zaakceptowana Super, bardzo mi się Twoja karta podoba! Czadersko wymyśliłaś historię swojej postaci, mogę rzec, że jestem z Ciebie dumny! Trafnie wybrałaś wizerunek - jest śliczny! No i nie mogę się doczekać, aż zaczniesz grę na forum - miłej zabawy życzę! Na początek możesz znać ludzi mieszkających wokół portu! :)
|
|