Cornelia Hellberg Nie 18 Sty - 1:37 | |
| Cornelia Hellberg Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Maleficent, której przygody spisano w księdze Śpiąca Królewna. Zamieszkiwała Królestwo Fairylandu, gdzie praktykowała czarną magię. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako dwudziesto ośmioletniego mieszkańca, zwanego Cornelia Hellberg (ft. Katie McGrath). Zamieszkuje dzielnicę East Valley, pracując jako psycholożka.
| "You poor simple fools, thinking you could defeat me. Me, the mistress of all evil."Pycha. Chciwość. Nieczystość. Zazdrość. Gniew. Prawdziwa Maleficent stanowiła uosobienie wszystkich znanych moralnych paskudztw. Niegdyś... a teraz? Zagubiona, zapomniana, wspomnienia niejasne, wieczną mgiełka otulone. Zdrada nadal w sercu gorzeje, niczym różane kolce na serce napierają. Rany świeże niczym poranna rosa, niewyleczone, a może nieuleczalne? Zaognione, rozdrapane, zaropiałe... Niewyjaśnione cierpienie poddusza w najskrytszych snach, zaciskając wokół szyi sznur. Chęć pomocy dławiona tajemniczym głosem: "Zrań. Zabij. Pozwól im cierpieć tak, jak cierpiałaś Ty sama." Problemy piętrzą się, problemy z Tobą samą. Rozwiązując problemy innych myślisz, że rozwiążesz przy tym swoje własne. Kłamstwo. Gdzie chęć zemsty, która napędzała Cię przez całe życie? Gdzie motywacja? Uśmiechnięta maska, a za nią maska rozpaczy, bezradności, jątrzącej się przeszłości. Posłuchaj głosu rozsądku, powróć do tego, czym byłaś wcześniej. Tak było najlepiej. Zemstą usprawiedliwiałaś każde nieszczęście. A teraz? Teraz topisz się we własnych smutkach. Wstań z głową uniesioną wysoko do góry. Zrań. Zabij. Pozwól im cierpieć tak, jak cierpiałaś Ty sama... "Maleficent doesn't know anything about love, or kindness, or the joy of helping others. You know, sometimes I don't think she's really very happy." → Ten irytujący głos z tyłu głowy, ten tam na górze, podpowiada Cornelii wszelakie paskudztwa. Gdy tylko dziewczę zapragnie komuś podać rękę, głos ten buntuje się i nakazuje: "Chwyć jego rękę, ale zaraz puść, aby mógł cierpieć podwójnie. Będzie cierpiał raz, dlatego że sam w sobie cierpi, a będzie cierpiał podwójnie dlatego, że to Ty go dobiłaś." Głos ten towarzyszy Hellberg od dawien dawna, a sama nie jest nawet pewna skąd się wziął. Może to choroba psychiczna, a może to coś innego? → Podjęła się pracy jako psycholożka z jednego powodu: pomaganiem innym uleczy samą siebie. A przynajmniej tak sama twierdzi. Każdy psycholog potrzebuje jednak drugiego psychologa, nieprawdaż? Problem w tym, że Cornelia nie potrafi przyznać się do tego, że te problemy ma i boryka się z nimi odkąd tylko pamięta. Dlaczego? Czy to przez nabrzmiałą dumę? Lęk przed otworzeniem się? Być może to i to. Albo wcale. Sama nie zna przyczyny, dlaczego nie umie przemóc się i poszukać balsamu na swoje smutki. Najpewniej zostanie tak jeszcze przez długi czas, a jej bajka skończy się w sposób odwrotny do zamierzonego. Bo kto nie lubi pesymistów? → A z takich bardziej przyziemnych rzeczy to Cornelia nie umie odpędzić się od herbaty. Niczym inni od kawy, ale kawy nie lubi a wręcz nienawidzi. Jeżeli chcesz podziękować brunetce za udaną terapię to uracz kobietę czerwoną różą, do których ma prawdziwą słabość ze względu na ich ponadczasową symbolikę. Ogólnie bardzo lubuje się w kotach. Ma nawet dwa takie pocieszne czarne kocury w domu, z czego jeden nazywa się Astaroth, a drugi - Belial. Oba to samce, chociaż ostatnio jeden z nich zachowywał się podejrzanie w stosunku do drugiego. Być może coś jest na rzeczy, nie żeby się tym przejmowała. O, naleśniki! Naleśniki uwielbia, sama nie wie czemu, tak po prostu jest. Szczególnie takie piętrowe, polane syropem klonowym. Zawsze leje go za dużo, wszak rządowi Kanady i tak go nigdy nie zabraknie. Ogólnie to uwielbia rzeczy skrajnie ostre albo skrajnie słodkie, taka anomalia. Z alkoholi nie pije nic oprócz dobrego czerwonego wina, najlepiej półsłodkiego. Dzięki matuli umie zaś pobrzdękiwać na skrzypcach, a w przedszkolu opiekunka próbowała nauczyć Cornelię grać trochę na fortepianie, co jednak średnio kobiecinie wyszło. Ponadto Hellberg ma straszną awersję do przedstawicieli płci męskiej, z którymi wchodzenie w interkację spotyka się z trudnością, nie bez powodu. |
Cornelia przyszła na świat w Walentynki, a przynajmniej jest o tym święcie przekonana. Data niezwykle ironiczna biorąc pod uwagę przeszłość w Fairylandzie oraz przyszłość w Lanville. Co zaś tyczy się tej przyszłości, życie panny Hellberg wcale nie malowała się tak kolorowo, jakby mogło się wydawać. Jako dalsza krewna trzeciego szczepu rodziny Fairchild nigdy nie mogła skorzystać z przywileju tego nazwiska, będąc spławiana argumentem pokroju: "Teraz co drugi w Lanville ogłasza się być Fairchild albo Goldhope, przestań marzyć." Jako jedyne dziecko zamożnego prawnika i lekarki nigdy nie musiała jednak ciułać grosza jak te pospolite dzielnicowe mątwy, które stanowczo nadużywały powyższego argumentu. Mina im ciutek zbledła i ucichły przymilnie kiedy dowiedziały się o śmierci pana Hellberga, podobnież biedaczek padł na zawał serca. Od siódmego roku życia Cornelia wychowywała się pod czujnym okiem matki, która szybko nabawiła się depresji po stracie ukochanego, a która znalazła pociechę na portalach randkowych gdzie mogła wylać swoje smutki w anonimowych rozmowach z szukających tej jedynej panami. Rezultatem było zdobycie ojczyma na dziesiąte urodziny. Mężczyzna okazał się być odpowiedzialny i przyjazny w obyciu, przez co nigdy nie wchodził w konflikt z negatywnie nastawioną do posiadania drugiego tatusia Cornelią. Względnie, ale przynajmniej kupował zabawki i zarabiał na chleb, a nie rozpijał się na kanapie, co było dla dziewczyny najważniejsze. To mniej więcej w tym wieku brunetka uświadomiła sobie istnienie tajemnego głosu, który odzywał się za każdym razem gdy chciała zrobić coś dobrego, a nakłaniał do czynienia złego. Nigdy jednak tego przed sobą nie przyznała, a co dopiero powiedziała o tym szaleństwie innym. Gdyby matula tylko usłyszała, że jej pociecha słyszy w głowie dziwne głosy, zapewne Cornelia do tej pory byłaby zamknięta na cztery spusty w psychiatryku. Brak zrozumienia. To przez poczucie braku zrozumienia w tak młodym wieku zamknęła się w sobie. Przez rodziców zawsze była postrzegana jako inwestycja na przyszłość, przez co zawsze musiała mieć dobre oceny, doborowe towarzystwo, wartościowe hobby. Byleby tylko dorównać swoim kuzynom, a przynajmniej tak zawsze powtarzała, niczym mantrę, zakompleksiona matka dziewczyny. W szkole średniej poznała pewnego młodzieńca, w którym zadurzyła się bez pamięci. Matka Cornelii z ukosu patrzyła na miłosne wojaże dziecka, ale nigdy nie interweniowała w związek dwojga. Związek, który po ukończeniu liceum, na studiach, przerodził się z czasem w narzeczeństwo. Gdy para zamieszkała razem dopiero wtedy mężczyzna pokazał swoje prawdziwe kolory. Wspiął się na szczyt po sukcesach kobiety, odcinając od niego kupony, nie omieszkając się przy tym zagościć w łóżkach innych. Przez długi czas Cornelia żyła w nader toksycznym związku, nie umiejąc powiedzieć „nie” aż do momentu, w którym usłyszała, że mężczyzna związał się na boku z inną i oczekują dziecka. Zabrzmiało to dla Cornelii nader znajomo, a struna cierpienia i rozpaczy z jakiegoś powodu uderzyła w serce kobiety ze zdwojoną, a nawet może potrojoną siłą. Hellberg wpadła w prawdziwy szał, na oczach byłego kochanka demolując całe mieszkanie, a na końcu o mało nie dźgając nożem mężczyzny, który w popłochu zbiegł z miejsca zdarzenia. To właśnie tego dnia Cornelia stała się cieniem samej siebie. Zaczęła panicznie bać się zranienia, a także mężczyzn, w obawie przed tym, że kiedyś spotka ją takie samo cierpienie jak tego pamiętnego dnia, kiedy zrozumiała, jak naiwna była. Za namową kuzynki, a zarazem przyjaciółki, Alexandrine, postanowiła zmienić kierunek na psychologię i zostać psycholożką, co zresztą jej się udało, oraz zamieszkać z Fairchild. Wszak mogło to pomóc jej radzić sobie z własnymi problemami, a przynajmniej tkwiła w takim a nie innym przekonaniu. Pomaganie innym miało jednak skutek odwrotny do zamierzonego - Cornelia z czasem zaczęła literalnie topić się we własnych smutkach, które kumulowały się w niej latami. Od momentu zdrady ukochanego minęło wiele pogodnych wiosen, magicznych jesieni oraz mroźnych zim, jednak rany w sercu kobiety nigdy się nie zabliźnili. Życie zaczęło ją wyprzedzać, straciwszy nad nim kontrolę. Co dzień czuje się rozrywana na dwie części przez obawy o wątpliwą przyszłość oraz coraz częstsze przebłyski jakby niejasnych wspomnień z poprzedniego życia; tak teraz wgląda ponura rzeczywistość Cornelii. Czy posłucha się głosu swego serca, a może w końcu opowie się po stronie tajemniczego głosu, który zachęcą ją do powrotu do osoby, którą rzekomo niegdyś była?
→ Tajemniczy głos, który słyszy, to nic innego jak echo Maleficent, czyli byłej siebie sprzed rzucenia klątwy. Wraz z odzyskiwaniem kolejnych wspomnień głos ten rośnie w siłę a jednocześnie wydaje się, że powoli zaczyna asymilować się z samą Cornelią, co napawa kobietę lękiem. Bycie tak okrutnym i przebrzydłym napawa ją odrazą, ale zarazem wydaje się być znajome. Momentami brunetce wydaje się, że zło te jest jej obojętne a oglądanie cierpienia innych jest kojące.
→ Ma nieopisaną słabość do kruków. Nie ma bladego pojęcia czemu akurat one, ale czuje w głębi serca, że tylko im mogłaby zaufać. Posiadanie własnego kruka jest jej najskrytszym marzeniem.
→ W śnie regularnie nawiedza ją dziewczynka o blond włosach. Sen ten nic jej nie mówi, ale napawa kobietę nieopisaną odrazą. Momentami ma poczucie, jakby owo tajemnicze dziecko wiązała się z jakąś okropną zdradą, spiskiem.
→ Losowe skłonności do czystego sadyzmu. Zazwyczaj nic nie robi podczas takich... napadów, ale ostatnio coraz trudniej jest się jej powstrzymać przed nie zrobieniem czegoś okropnego.
→ Pała ogromną miłością do smoków, ba!, jako dziecko miewała nawet sny, w których zmieniała się w jedną z tych ogromnych skrzydlatych bestii. W pokoju ma całą kolekcję figurek różnorakich smoków oraz książek fantasy.
→ Ma bardzo poważne problemy ze snem. Z trudem zasypia, a spanie samo w sobie nie przynosi jej upragnionej ulgi. Pomimo brania różnorakich tabletek nic jej nie pomaga. Żadni lekarze nie umieją znaleźć przyczyny bezsenności Cornelii.
→ Maleficent niegdyś była uważana za dobrą wróżkę, chroniąc faunę oraz florę zamieszkiwanej przez nią królestwa, jednak czasy światłości dawno zostały zapomniane zarówno przez samą zainteresowaną oraz przez innych. Ludzie mają wszak skłonności do pamiętania tylko złych rzeczy, nawet jeżeli równoważą się one z tymi dobrymi.
→ Ojciec Aurory był niegdyś najlepszym przyjacielem oraz kochankiem Maleficent. Tak na prawdę jedyne czego chciał Stefan to władza, a nie uczucie. Mężczyzna, aby dowieść swojej wartości królowi, wykorzystał słabość wróżki, aby wypalić jej skrzydła i dojść do tronu. Od tamtego właśnie dnia serce Maleficent wypełniło się nieopisaną nienawiścią, chęcią zemsty oraz okrucieństwem.
|
|