Coleysia Wendy Jones Wto 10 Lut - 20:46 | |
| Coleysia Wendy Jones Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Wendy, której przygody spisano w księdze Piotruś Pan. Zamieszkiwał Neverland, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 80%. W miasteczku znacie go jako osiemnastoletniego mieszkańca, zwanego Coleysia Wendy Jones ((ft. Esther Heesch). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, ucząc się w miejscowym liceum.
| Jaka jestem? Tego nie da opisać się jednym słowem. Może dlatego lepiej to wam wypunktuje. Wtedy lepiej mnie poznacie i możliwe, że pokochacie? - Jestem bezinteresowana. Nie potrzebuje dostawać zapłaty za to, co dla kogoś zrobię. Przecież ludzie powinni sobie pomagać. - Lubie pomagać w domu dziecka. Bardzo często chodzę tam i czytam najmłodszym bajeczki. Zostało mi to jeszcze z Nibylandii. Pamiętam, że bardzo lubiłam to robić, dlatego tutaj też to kontynuuje. - Lubię jak ludzie zwracaja sie do mnie Wendy. Lubię swoje imię w Lanville, ale jednak, kiedy ktoś zwraca się do mnie 'Wendy' od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. - Isaac i Kira zaszczepili we mnie chęć niesienia pomocy. Dlatego, dzięki nim, biorę udział w różnego rodzaju akcjach charytatywnych. - Uwielbiam dzieci. Może kiedyś zostanę opiekunką tych małych szkrabów? Połącze zarabianie hajsu z przyjemnością, czerpaną z wykonywanej pracy. - Bardzo cieżko mnie wyprowadzić z równowagi. Oj, trzeba sie postarać, żebym przestała być miłą i uprzejmą osobą. |
Dzięki klątwie moje życie było wręcz usłane różami. Rodzice, którzy ukochali mnie od pierwsze wejrzenia. Byłam wychowywana wedle wszelkich zasad moralnych, by móc umieć sie zachować w towarzystwie. Nikt nie chciałby się wstydzić swojej córki, prawda? Mało co pamietam ze swojego dzieciństwa. Wiem tylko, że Isaac i Kira kochają mnie ponad życie. Mieszkam z nimi w domu, ale tak prawdę Jonsowie starają się nie wtrącać w moje życie. Mogę robić co chce, dopóki nie sprawiam im tym kłopotów. Kiedy się w nie pakuje, lepiej nie być w mojej skórze. Przez ostatnie pół roku byłam na jakiejś wymianie uczniowskiej. Rodzice wysłali mnie na nią, żebym sie troche wyciszyła. Udało się im. Jednak teraz wróciłam.
Wiem, że nie jestem żadną tam zwyczajną dziewczyną. Żyłam kiedyś w Nibylandii i nazywałam sie Wendy. Do tej pory wolę jak tak się do mnie zwraca. Pamiętam, że matkowałam grupce chłopców, ale jeden był mi szczególnie bliski, tylko pojawia sie pewien problem. Jego obraz w mojej głowie jest zamazany i nie mogę sobie przypomnieć jego imienia. W każdym napotkanym człowieku szukam jakiegoś punktu zaczepienia, ale pamieć mi nie wraca. Cóż innego mogę zrobić oprócz dalszych poszukiwań, chłopca, który nawiedza mnie w snach? Pamiętam, że jak go poznałam to schowałam jego cień do szuflady. O tak! Potem go przyszyłam, ale to i tak nic mi nie pomaga, bo nie pamietam jak go nazywałam. Pieter? Pioter? Jakoś tak. Miałam dwóch braci, ale porzuciłam ich na rzecz Nibylandii. Życie w Londynie było nudne. Czułam sie zdradzona w jakiś sposób przez mojego mojego przyjaciela, kiedy ten poświecił więcej uwagi pewnej 'księżniczce', wiec zdradziłam go. Moje czyste serduszko zostało skażone złem. Zmieniłam się. Nie byłam już dalej tą bezinteresowną i dobrą osóbką. Dręczyłam niczemu winne syreny, które kiedyś nawet lubiłam. Nie wspominałam o tym nikomu, bo była to moja mała tajemnica. Nie miałam nigdy tajemnic, a teraz? Teraz moje życie było nimi przepełnione. Co rusz nowe wymówki, dlaczego oddalam sie od Zaginionych chłopców. Było mi z tym ciężko, ale w jakimś sensie to była kara dla mojego przyjaciela. Nie musiał mnie zdradzać z Tygrysią Lilią. O tak! Tak się nazywała ta niewiasta, która go odciągnęła na chwilę ode mnie. I pewien gościu z hakiem zamiast ręki. To był nasz odwieczny wróg. Do czasu. Czasami zdarzyło się, że nawet jemu pomogłam. Zrobiła sie ze mnie taka zła dziewczynka. Jak dobrze, że ukrywałam to przed chłopcami i ci nie dowiedzieli się o mnie prawdy! Chyba...
Nigdy nie wróciłam do domu. Cóż, nie mogłabym wrócić do swojego życia i w jakimś sensie rozstać się z Piotrusiem, więc zostałam. Jednak cos się we mnie zmieniło. Kiedy zobaczyłam jak Tygrysia Lilia i Piotruś Pan bawią sie razem, stałam się zazdrosna. Niby byłam nadal tą samą i ukochaną dziewczynką, ale zdradziłam go. Zbratałam sie ze złymi ludźmi. Pomagałam im znęcać się nad innymi. Czasami zdarzyło się, że Hakowi też pomagałam, ale przed chłopcami i Piotruśkiem udawałam dalej ich kochaną i grzeczną Wendy. Złamałabym im serduszka, mówiąc całą prawdę. Chociaż Piotruś też miał swoje za uszami.
|
|
Re: Coleysia Wendy Jones Wto 10 Lut - 22:02 | |
| Karta zaakceptowana Interesująca interpretacja Wendy, mało komu nasuwa się na myśl pomysł, że mogłaby być złą postacią. Stąd pewnie to też jakaś jej siła! Ciekawi mnie, czy fakt, że zwróciła się na złą stronę w Fairylandzie, wpłynie też na jej kreację w Lanville, bo tu, póki co, wydaje się przemiła, pomocna i pozbawiona większych wad albo złych chęci. Twoja postać w czasie śnieżycy trafi do szkoły. |
|