ian dickens Wto 28 Lip - 19:11 | |
| Ian Dickens Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Jasiem, której przygody spisano w księdze Jaś i Małgosia. Zamieszkiwał Królestwa Fairylandu, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 80 procentach. W miasteczku znacie go jako ośmioletniego mieszkańca, zwanego Ian Dickens (ft. Mason Vale Cotton). Zamieszkuje dzielnicę Central Lanville, w wolnych od zajęć w podstawówce chwilach, rozrabiając wspólnie z bliźniakami Beriszl.
| Żeby żyć z moją mamą w zgodzie, trzeba uważać na masę rzeczy. Po pierwsze: nie wolno kłamać
Często zdarzało mi się coś przeskrobać. Weźmy na ten przykład dywan w salonie. Siedziałem na nim spokojnie i bawiłem się drewnianymi ciuchciami, a potem znalazłem zapałki i jakoś samo się spaliło. I nie moja wina, że czujniki piszczały tak głośno, że uciekłem na ogródek i powiedziałem mamie, że to sprawka opiekunki do dziecka, bo paliła papierosy przy mnie. Po drugie: nie wolno zdradzać
Pamiętam do dziś, jak dwa tygodnie temu byłem z mamą w sklepie i wybierała dla mnie spodnie. Okropnie się nudziłem, bo nie znoszę chodzić po sklepach, na szczęście ta katorga prędko dobiegła końca. Czekaliśmy na akceptację karty płatniczej, kiedy pani kasownica spytała się o to na której siłowni moja mama ćwiczy. Nie zdradziłem pani wścibskiej, za to odpowiedziałem głośno na cały sklep: moja mama nie musi ćwiczyć, czasami nawet zjada całe opakowanie lodów na raz. Z popcornem! Po trzecie: .. ?
Nie mam dobrej pamięci i często tracę zainteresowanie. Bo rozpraszają mnie różne rzeczy, więc jak się już czymś zapalam, to warto to docenić. Moja mama często nie rozumie tego i zapisała mnie na taką ilość zajęć dodatkowych, że ledwo starcza mi życia na bawienie się z Antkiem i Rossem. A to moi nowi przyjaciele są, bo też nie mają ojca a do tego znają świetne opowieści o duchach! Oraz takie trudne słowa, że nie umiem ich wymówić. Po dziesiąte: nie wolno... wszystkiego co fajne
Nie narzekam na mamę, bo znam tylko ją. Jest kochana i bardzo piękna, nie raz biłem się już z Beriszlami o to, czyja mama jest ładniejsza. Na moj gust, to ich mama wygląda trochę niepoważnie. Ale z drugiej strony, mają lepiej bo pozwala im na wszystko. Moja natomiast nigdy nie jest ze mnie zadowolona i non stop ma jakieś wobec mnie nowe wymagania. - znam na pamięć całą listę barwników na które jestem uczulony, nazwy łacińskie leków, które regularnie przyjmuję (mama jest lekarzem i ma dużo znajomych lekarzy, którzy stwierdzili u mnie tysiące chorób) - nie wolno mi jeść także czekolady, ale wcale się do tego nie stosuje - lubię słuchać muzyki country i disco polo, ale mama każe mi słuchać klasycznej - umiem grać na trzech instrumentach i uczę się dwóch języków obcych - jak dorosnę, to zostanę lekarzem, albo prawnikiem |
Nie znam ojca, za to mamę znam bardzo dobrze. To zresztą jedyna dziewczyna, która znam i z którą chce rozmawiać. Jak dorosnę, to zostanę jej mężem. W Lanville spędziłem całe swoje życie. Od trzech lat chodzę na zajęcia dodatkowe, które pochłaniają całe moje dzieciństwo. Zajęcia zasadniczo sprawiają mi frajdę, ale najbardziej lubię ćwiczenia sportowe i plastyke. Lubie się cały wymazać w farbie albo polepić z plasteliny, chociaż ktoś ostatnio powiedział mi że to dziewczyńskie, że lubie sztuke. Uderzyłem go pod okiem i to już nie było dziewczyńskie. Od trzech miesięcy mam nowych przyjaciół: Antka i Rossa. Lubię się z nimi bawić, bo mają luzy a ich mama pozwala mi jeść czekoladę.
Najbardziej na świecie lubię słodycze. No nie powiecie mi, że jest rzecz, której nie zrobilibyście za kolorowe lizaki, które się zanurza w posypce co później sprawia że na języku wam coś strzela. Strzelające posypki to mój ulubiony przysmak. Chociaż, jak mi dają coś w stylu herbatników polanych kolorowym lukrem, to też zjadam.
Pamiętam, że dawno temu byłem bardzo biedny - ostatnio mi się to przypomniało, kiedy oglądałem album rodzinny z mamą. To znaczy, moja mama go ogladała a ja siedziałem na jej kolanach i też patrzyłem. Opowiadała mi o wakacjach, a ja niestety ich już nie pamiętałem. Zacząłem mamie opowiadać o tym, jaki byłem głodny w czwarte urodziny. Przeraziło ją to i od tygodnia karmi mnie jakbym był odkurzaczem i umiał zjeść wszystko. A przecież lubię jeść tylko słodycze!
Moja mama zaprzecza również takiej mojej opowieści, że byłem kiedyś sam w lesie. Mi się śni co noc, że chodzę sam po lesie, ale ona twierdzi, że to tylko sen. No nie wiem, na wszelki wypadek zasłaniam oczy kiedy przejeżdżamy przez las nieopodal tej biednej dzielnicy.
Boję się ognia, ale lubię szarlotkę nawet jeżeli jest pieczona w piekarniku. Myślicie, że zmieściłaby się w piekarniku cała dorosła osoba? Bo mi się wydaje, że można by spróbować.
Moja siostra pojechała do jakiejś kobiety, która ją uczyła zaklęć, ja zaś zamknąłem się w sobie i nie chciałem wcale dorastać. Pewnego dnia przyszedł po mnie Piotruś Pan i poleciałem z nim do Nibylandii.
|
|
Re: ian dickens Pią 31 Lip - 21:58 | |
| Beznadziejna karta, 2/10 :/// Taki trochę mami synek z tego Jasia, no ale skoro mamusia go tak wychowuje to na pewno wie co robi! Urwis z niego typowy, który świetnie pasuje do gangu amorków, pewnie razem z nim będzie robił niezły rumor w całym Lanville. Po co nam potwory jak mamy was? Na pewno znasz dzieci z podstawówki, sąsiadów z centrum i przyjaciół rodziny Dickensów! Dostaniesz to samo co Twoja siostra. Ciesz się.
|
|