| Lodowe Pola | Lodowe Pola Sob 26 Gru - 16:14 | |
| |
| | Re: Lodowe Pola Pon 7 Mar - 18:37 | |
| /Po odwiedzinach w Jaskini Wilka
Niepowodzenie w przeszukiwaniu pierwszego z miejsc wcale nie zniechęciło Czerwonego Kapturka do odwiedzenia kolejnego. W zasadzie dziwnym było, że nie uczyniła tego w odwrotnej kolejności, gdyż ta właśnie lokacja jako pierwsza zawędrowała jej do głowy, jednak węsząc podejrzaną prostotę, odsunęła na dalszy plan. Głupi Kapturek. Ale! Najważniejsze chyba było to, że się nie poddawała, prawda? Jaki zły, podły i niedobry człowiek by z niej był, gdyby zrezygnowała z poszukiwań jednego z przedmiotów mogących posunąć ich o krok do przodu, a tym samym i ją wznieść wyżej na uroczym piedestale, pokazując wyższość niepozornej dziewczynki, która to działa więcej niż niejeden za ten czarny charakter się podający. Przecież nie liczyły się słowa, jakie każdy rzucał i dla nikogo nie stanowiło to większego wyzwania. Najważniejsze były czyny. O tak. Ona jeszcze mogła dokonać czegoś, po czym szczęki opadną. Całą drogę szeroki, dumny z samej siebie uśmiech nie schodził jej z twarzy. Marzenia sprawiały jej tyle przyjemności, że wszechobecny chłód stał się mniej odczuwalny, a przynajmniej nie zwracała na niego tak dużej uwagi. W końcu miała możliwość odwiedzenia okolic królestwa tej-którą-wielbiła. Ba! Nuż ich spotkanie na balu nie było jedynym? Dziś też mogą dwie drogi się skrzyżować. Ale… Wtedy szukanie przedmiotu nie byłoby już takie pojedyncze. Tak czy siak, sama skupiła teraz myśli na otaczającej ją śniegowej przestrzeni. Jeśli rzeczywiście niegdyś była ona tętniącą radosnym życiem polaną, to ciężko było sobie to wyobrazić. Tak samo jak tego, iż miałaby przekopywać się przez zaspy w poszukiwaniu jakiegoś kwiatka. |
| | Re: Lodowe Pola Pon 7 Mar - 20:56 | |
| Rozległe lodowe pustkowie stało otworem przed ciemnowłosą dziewczyną, która udowadniała tutaj siłę swojego sprytu. Nikt by się nie spodziewał, że to niepozorne dziewczę ma tak nieczyste intencje. Niewielu odważyłoby się poszukać Księżycowego Kwiatu – krążyły o nim nietypowe plotki, jakoby służył do uprawiania najczarniejszej magii. Nikt więc się nie odważył, aby go poszukać. W środku lodowych pól mieściły się dziury wycięte piłą aż do płynnej wody poniżej. Najwyraźniej od tego miejsca pracownicy wycinali lód. Jeśli dziewczyna była świadoma, czego szuka, jednak musiała wiedzieć, że nie znajdzie tego w wodzie, a gdzieś, gdzie mógłby wydać korzenie. Tutaj czekała ją trudna przeprawa i przeczesanie najbliższego terenu. Nikt nie powiedział, że poszukiwania będą proste. |
| | Re: Lodowe Pola Wto 8 Mar - 19:20 | |
| Kapturek dobą chwilę, która z każdym krokiem przeciągała się do nieliczonych już przez nią minut, krążyła po lodowo-śniegowej pokrywie w celu rozeznania w terenie. Te okolice były jej nieznane, ale przecież wcale to nie oznaczało, że poznać ich nie mogła. Sporo czasu spędzała dawniej w pobliskim jej lesie, więc jakieś zdolności poszukiwacza mogły w niej twkić. Z uwagą przyjrzała się wyżłobionym otworom w wyczuwalnym pod białym puchem lodzie. Ale to lekko zbiło ją z tropu. No bo jak to – skąd na polanie takie zjawisko? Może to jednak polana wcale nie była, a jedynie mylną nazwę nosiła, ot dla zabawy. Nie chciała w to wnikać, bo zdawała sobie sprawę, że nie jest to odpowiednie podłoże dla wyrośnięcia kwiatu. Nawet, jeśli był on magiczny, to chyba wolał zakorzenić się w zmarzniętej ziemi. Skierowała się więc gdzieś, gdzie pod stopami nie wyczuwała już śliskiej warstwy, a jedynie śnieg. Gdy już takie miejsce znalazła, westchnęła głośno, pozwalając gęstej parze ulecieć z jej ust. - Co dalej, skarbie? Wypadałoby chyba przeczesać teren, skoro ten cholernik nie chce się w żaden sposób odróżnić od otoczenia... – Na wszelki wypadek całą drogę i tutaj również, bacznie się rozglądała. Bo może kwiat emanował dziwną poświatą, jak to miały takie dziwactwa w zwyczaju. Lecz jeśli nie, naprawdę zmuszona była do małego przemeblowania oraz uprzątnięcia zalegającego śniegu. To chyba mogła uczynić z drobną pomocą telekinezy, prawda? Miała różdżkę, a nauka magii nie poszła w las, więc czym prędzej to unosiła, to opuszczała kolejne wysepki śniegu kontynuując poszukiwania. |
| | Re: Lodowe Pola Wto 8 Mar - 21:04 | |
| Elsa słyszała o magicznych przedmiotach, które były poszukiwane przez dwie grupy, dlatego wpierw postanowiła się rozejrzeć po swoich terenach. A nuż coś znajdzie. Albo kogoś. Jeśli to będzie ktoś i będzie bezczelnie szukał na JEJ TERENACH to nogi z dupy powyrywa. Nie wchodzi się na czyjąś posesję bez pozwolenia. Co prawda oficjalnie nie były to jej tereny, ale sobie je przywłaszczyła kiedy zamieszkała w górach pośród śniegu i lodu. Jest królową, może robić takie rzeczy. Potwierdzone info. Przeczesała lasy i okolice swojego zamku wraz ze stworzonymi przez nią stworami, ale wszystkie tropy na jakie natrafiła zaprowadziły ją donikąd. Szlag by to. Zostały jeszcze lodowe pola z okolic jej zamku, więc też i na nie skierowała swoje kroki. Co jakiś czas machnęła ręką, aby odgarnąć nadmiar śniegu i oczyścić sobie widok. Jakież więc było jej zdziwienie, gdy podczas jednego z takich ruchów odsłoniła sobie widok na pewną dziewczynę, którą już kiedyś poznała. I to wcale nie tak dawno. Na balu, tak. Była jedną, której nie chciało się tam wyrwać gardła. Pewnie dlatego, że uwielbiała Elsę co było nowością. Takie wyjątki były jak ciepły miód na jej zlodowaciałe serce! Elsa uprzątnęła sobie ścieżkę machnięciem ręki i zaczęła się zbliżać do dziewczyny nie zaprzestając jej dokładnie obserwować. Może już coś znalazła? - Proszę proszę proszę... Nieznajoma z balu pojawia się na moich terenach. Chyba mnie nie śledzisz, co?- spojrzała na nią z góry jakby szukając odpowiedzi w jej mimice, czy ruchach. W końcu wiadomo, że nawet złe mrugnięcie oka może Cię wydać jeśli ktoś jest wprawionym śledczym. Elsa może nie była jakoś specjalnie w to wprawiona, ale jak się udaje wystarczająco długo, że tak jest, to w końcu samemu zaczyna się w to wierzyć. Potwierdzone info! |
| | Re: Lodowe Pola Czw 10 Mar - 16:48 | |
| Odwiedziny u jaśnie nam panującej Light One, najjaśniejszej z jasnych, dobra wcielonego, doprowadziły do tego, że Adam otrzymał misję. Oh jakby właściwie nie miał nic do roboty jak w sumie, no nie wiem... uporządkowywanie tego bałaganu, który powstał na jego terenach, gdy został uwięziony pod postacią Bestii, ratowanie małżeństwa po tym, jak niechcący zaraził swoją żonę berserkeryzmem, po czym ta poleciała uczyć się mrocznej magii u Złej Królowej... o czym akurat Adam nie wiedział, bo wciąż był nieziemsko w Belli zakochany... W każdym razie. To w Arendelle znajdował się przedmiot potrzebny złym do rzucenia klątwy na obycztery magiczne krainy. Znaczy prawdopodobnie. W każdym razie Adam miał się tam udać, by w miarę możliwości zniszczyć księżycowy kwiat, by klątwa nie została rzucona. Plus jak wszyscy wiemy Arendelle było dość znane ostatnimi czasy za sprawką wybuchu lodowych mocy królowej Elsy, kilku morderstw, zesłania śnieżnej klątwy na te tereny... tsa... artykuł na medal, pojawiła się prawdopodobnie na okładce jakiegoś magazynu, hehe. Bądź co bądź Adam przybył. Ubrany w futro, które kupił, bo chyba był dość dziany (skoro miał własny pałac), bo nie miał ochoty na wzrost adrenaliny w swoich żyłach, by mu wyrosło futro w miejscach, gdzie nie powinno go być u normalnych ludzi. Przynajmniej na razie, bo być może będzie należało kogoś wystraszyć, czy nawet (o zgrozo!) wdać się w walkę. Z daleka wypatrzył czerwony kapturek wśród krajobrazu śnieżnobiałej zimy. No bo sorry, ale to definitywnie nie był kolor maskujący. Udał się więc w tym kierunku, początkowo nie zauważając chudej blondynki ubranej jak na lato. Człowiek marznie na sam widok, brr... w każdym razie... - A panienki to się aby nie zgubiły? - zapytał niewinnym tonem, gdy się znalazł w zasięgu ich słuchu. Poruszał się dostojnym, powolny królewskim krokiem. Ach to wychowanie... |
| | Re: Lodowe Pola Pon 14 Mar - 0:10 | |
| Kwiat wymykał się Kapturkowi jak mydło podczas kąpieli. Należało pomyśleć analitycznie - w jaki sposób taki przedmiot uchroniłby się przed tymi, którzy kroili lód na sprzedaż. Na pewno kwiat nie krył się jedynie pod śniegiem... O nie, on tkwił głęboko w lodzie, zapomniany przez, być może, nawet kilkaset lat. Dodatkowo znajdował się teraz tuż pod stopami nieświadomych tego bohaterów, ukryty w klatce ze specjalnego, świecącego materiału, który nieco błyszczał się pod lodem. On również miał swoje magiczne zastosowanie. Każdy, kto, tak jak nasi bohaterowie, znajdował się w jego zasięgu, stawał się bardzo drażliwy, nerwowy i łatwo było sprawić, że zapominał o celu podróży na rzecz walk między sobą. To było jak klątwa i, aby zdobyć Księżycowy Kwiat, należało przełamać, nim zaczną się większe sprzeczki. |
| | Re: Lodowe Pola Pon 14 Mar - 13:26 | |
| Jakież to szczęście, że Czerwony Kapturek posiada czerwony kapturek, który mógł ją ochronić przed niepożądanym działaniem magii, nieprawdaż? Podczas sprzątania lodowych pól ze śnieżnej pokrywy, dziewczyna dostrzegła majaczącą w oddali postać, która z każdą chwilą stawała się coraz wyraźniejsza i znajoma. No tak, nie było przecież mowy o pomyłce, bo cóż za wstyd by to był, gdyby nie poznać królowej tych ziem. Chyba wymodliła spotkanie i niejaką pomoc w poszukiwaniach. - Niestety nie, Elso. – Powiedziała niby to ze smutkiem, że naprawdę nie trudni się szpiegostwem, o które się ją podejrzewa. - W przeciwnym wypadku, nie dałabym się tak łatwo zauważyć. – Uśmiechnęła się, o dziwo, ciepło jak na tę okolicę. Być miłym dla Elsy? ZAWSZE! - Cieszę się, że mogłyśmy się powtórnie spotkać, szczególnie, że i okoliczności do tego są... – Urwała, bez możliwości dokończenia i wspomnienia przy okazji o rozpoczętych poszukiwaniach Księżycowego Kwiatu, bo i kolejny osobnik do nich dołączył. Tłum większy niż na zebraniu. Z kpiną przeleciało jej przez myśl, jednak bezczelnie zagadującego pana na nim nie widziała. Spóźniony? Z innej frakcji? Och, jaka to szkoda, bo nie miała zamiaru w takim wypadku zwracać na niego najmniejszej uwagi. A przynajmniej nie obdarzać swoim cennym czasem na tyle, by odciągać się od misji. - A pan to taki chętny bez chwili wahania pomóc dwóm zagubionym panienkom? – Bo z całą pewnością królowa Arendelle nie ma pojęcia, gdzie jest. Młokos, nawet ludzi nie poznaje. Zerknęła wpierw na wspomnianą Else, później niechętnie na przybyłego. - Nie, dziękuję, nie skorzystam. – Tymi słowami miała zamiar zakończyć niewygodną sytuację. Ale póki mężczyzna się nie oddalił, nie mogła swobodnie wznowić rozmowy o magicznym przedmiocie. Czort jeden wie, co z taką informacją zrobi pan pomocny. Machnęła ręką, chcąc go odgonić niczym natrętną muchę, a sama przyjrzała się baczniej odśnieżonej powierzchni. Błyszczące coś, niczym sroce, od razu wpadło w oczy. Czy był to już jej ostateczny cel? Coś zbyt łatwo szło, przecież całe to dobro bezustannie powinno rzucać kłody pod nogi zła. Halo, kłody, gdzie jesteście? Kapturku, nie wywołuj Wilka z lasu. - Wybacz Elso, chyba muszę nieco popsuć twoją pracę. – Bo jakoś do kwiatu dostać się należało. A najrozsądniejszym wydało się pozbycie lodu, lecz nie zwykłym kilofem, czy innym ostrym narzędziem, które mogłoby jednocześnie uszkodzić go, a znacznie delikatniej. Lód chyba zaliczał się do rzeczy martwych? Czyli… mogłaby go zamienić po prostu w wodę w tym akurat miejscu? Jeśli dobrze jej się wydawało, to takie działanie powinno przynieść pozytywne dla niej skutki. Na to tylko czekała. |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |