Goldfish Pią 15 Sty - 23:05 | |
| Zlota Rybka (ft. Sean Faris) Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Goldfish, której przygody spisano w księdze O rybaku i jego żonie. Zamieszkiwał Wonderland, gdzie był czarnoksiężnikiem.
| Jak z bajki zamieszczonej poniżej można wywnioskować, to Goldfish nie jest postacią złą do szpiku kości. Ba! Pomimo iż sam nie umiał się długo określić, to niegdyś po prostu był ciekawy i całkiem miły. Doświadczenie jednak jakie zyskał, gdy pierwszy raz zetknął się z ludźmi, sprawiło, że w jego sercu pojawiła się ogromna połać mroku, a on? Pokochał tę część siebie. Nauczył się czerpać przyjemność z cierpienia ludzi dookoła niego, a w sumie to czemu? Bo w tych momentach po prostu przestaje czuć się źle z powodu swojej przeszłości. Niezbyt interesuje się zdaniem innych ludzi. Właściwie to nienawidzi tego gatunku i w sumie to pogardza nogami jako narządami krocznymi. Mało istotne. Można jedna z całą pewnością stwierdzić, że jest egoistą, który nigdy nie pomoże drugiej istocie żywej, jeżeli nie będzie miał w tym interesu. Co ciekawe jednak to ma skłonność do spełniania cudzych zachcianek, w zamian za przysługę w przyszłości. Czasem mniejszą, czasem większą, ale zawsze przypominającą kredyt hipoteczny: nie pozbędziesz się jej bez spłaty. A potrafi zażądać czegoś nawet iście trywialnego bądź wręcz przeciwnie. Praktycznie to nigdy nie wiesz co mu siedzi w głowie. Doprawdy brzydzi się kłamstwem. Nie zrozumcie mnie źle... Rybka jest całkiem znośny, do momentu jak nie poczuje, że coś nie tak się dzieje w jego otoczeniu. Zdecydowanie preferuje posiadać stabilną pozycje w towarzystwie, w którym się znajduje, więc od razu stara się zająć dominującą pozycje w grupie. A wtedy, no cóż... wiedza daje mu poczucie gwarancji stabilności. A wiedzę daje szczerość. Jak nie ma szczerości, to robi się nieprzyjemnie... Oczywiście jest w jego charakterze dużo więcej cech i takie tam... ale wole resztę charakteru pozostawić do rozegrania (plus nie znoszę go pisać, sorry). |
Dawno, dawno temu, za siedmioma strumykami, za siedmioma rzekami, za siedmioma morzami... i tak dalej i tak dalej... na świat w syreni sposób przyszedł słodki i uroczy chłopiec o rybim ogonie w przepięknej złotej barwie. Miał przed sobą dość długą historię do rozegrania, jego przeznaczeniem bowiem było zostać potężnym morskim czarodziejem, o dość mało potężnym imieniu: po prostu Goldfish (Złota Rybka).
Spokojnie i bez obaw możemy sobie ominąć dzieciństwo, edukację i inne takie rzeczy odnosząc się do bajki o Złotej Rybce. Chłopiec od czasów młodego narybku wykazywał magiczne umiejętności, co pozwoliło ku na pobieranie nauk magicznych u morskich wiedźm (jakby ktoś był ciekaw, gdzie Rybka pobierał nauki). Do dziś może je wspominać jako jedne z najlepszych lat jego życia. W każdym razie w tamtym miejscu Goldfish uczył się parać magią. Pomimo że jego rodzina pragnęła tego, by został dobrym czarodziejem, to chłopak potajemnie studiował czarną magię... w sumie to tylko teoretycznie, bo wtedy był zbyt niewinny, by mieć odwagę jej użyć, ale pomimo wszystko jeszcze sobie obiecał, że nigdy nie użyje tego rodzaju zaklęć. W ten oto sposób rozwijał swój talent magiczny, a po nauce do wystarczającego poziomu postanowił wiedziony ciekawością zwiedzić świat zarówno morski, jak i ziemski.
Wypłynął więc w podróż i żył tak sobie spokojnie, aż natknął się na niewielką, biedną osadę rybacką. Jak można się spodziewać, to w tym miejscu natknął się rybaka i jego żonę, z którymi wiązana jest klasyczna baśń z udziałem złotej rybki. Oczywiście w ramach bezpieczeństwa, użył czarodziejskich mocy by przybrać formę zwyczajnej ryby, by się w oczy nie rzucać wieśniakom. Jeszcze by im coś odbiło, ludzie na powierzchni są tacy nieprzewidywalni. Głównym odstępstwem od niej będzie fakt, że rybak nie miał pojęcia o tym, że dawno temu pewna magicznie uzdolniona osoba zaklęła jego sieć, by każda istota, jaka się w nią złapie, nie miała możliwości ucieczki. Rybka do dziś nie ma pojęcia, skąd zwykły rybak wytrzasnął taką sieć, jednak fakt faktem został w niej uwięziony i zdany na łaskę rybaka. Ten po odkryciu, że udało mu się pojmać morskiego czarodzieja, przypłynął do domu i naradził się z żoną czego od niego żądać. Przez kolejne pół roku musiał spełniać ich zachcianki w nadziei, że kiedyś odzyska wolność i nie będzie musiał przyczyniać się do nieuczciwego zdobywania przez tę dwójkę bogactwa.
W tym czasie każde ich pragnienie stawało się coraz bardziej zachłanne, a w rybce codziennie narastał gniew, nienawiść i tęsknota do wolności. Oczywiście przez cały ten czas knuł plan ucieczki, jednak bez pomocy kogoś z zewnątrz, cała sprawa była niemal niemożliwa. Na szczęście do momentu. Zdarzyło się bowiem, że w wyniku jednego z życzeń po ich pałacu tego małżeństwa (już zapomnieli, jak to jest żyć w lepiance), krzątało się mnóstwo służby. Szczęście chciało, że jedna z młodych kucharek zgubiła się w korytarzach i przez przypadek odnalazła uwięzionego młodzieńca i zafascynowana jego osobą spędziła z nim trochę czasu. Rybka próbował ją omamić obietnicami wielkości, bogactwa i czego sobie tylko jej dusza zapragnie w zamian za zwrócenie wolności, a młode dziewczę było na tyle chciwe, że te obietnice wystarczały do tego, by uwolnić trytońskiego młodzieńca. Sieć rybacka, w którą był zaplątany więc już przestała go ograniczać. Pełny gniewu, jaki się w nim od dawna zbierał, odebrał dziewczynie życie (gardząc ludzkim pragnieniem bogactwa), po czym pozostało mu już tylko oczekiwać, aż zachłanny Rybak przyjdzie, by kazać mu spełnić kolejne ze swoich życzeń. Nie minęło nawet kilka godzin, a małżeństwo pojawiło się i zażądało od niego nauki sztuk magicznych. Rybka ociągał się ze spełnieniem tego życzenia, czekając, aż jedno z nich podejdzie zbyt blisko i będzie mógł zobaczyć wyraz ich twarzy, gdy tylko zorientują się, że jest wolny. Spokojnie, nikt jeszcze wtedy nie umarł. Zabicie oprawców wydawało mu się wtedy bowiem zbyt łagodną karą, więc postanowił srożej ich ukarać. Odebrał im wszystko i obiecał, że jego zemsta dotknie więcej niż tylko ich.
Wpierw odciął tą i okoliczne wsi rybackie od reszty świata rzucając zaklęcia na otaczające je rzeki. Następnie wybił bydło, nie pozwolił na połów ryb, zniszczył uprawy... Kolejnym krokiem było zmuszenie pozostałych mieszkańców do służby mu. Rozsmakował się w mroku i czuł się z tym doprawdy doskonale. Ta sielanka trwałaby jeszcze dłużej, gdyby nie pojawił się bohater, który to uwolnił zniewolone wioski, a Rybkę uwięził ponownie w magicznym więzieniu i wywiózł daleko na bezludną wyspę, by nie mógł już pastwić się nad ludźmi. W dodatku w jakiś sposób osłabił jego moce, więc wyczarowanie sobie ratunku nie miało racji bytu. Bardzo szkoda prawda? Tryton żył tam w ciągłym poczuciu nienawiści do narodu ludzkiego, gdy oto nie pojawił się obok inny Czarny Charakter z innej bajki i wspomniał coś o Magicznym Piórze, gwarantującym im, złoczyńcom szczęśliwe zakończenia. Rybka z początku niechętnie zgodził się na umowę, jednak wizja wolności i możliwość otrzymania własnego szczęśliwego zakończenia sprawiła, że zaangażował się w sprawę. |
|
Re: Goldfish Pią 15 Sty - 23:48 | |
| Złota Rybka... A może powinienem raczej powiedzieć Złoty Tryton. Bardzo ciekawe podejście do dobrze znanej wszystkim baśni! Tego z pewnością się nie spodziewałem. Co więcej, bardzo mi to się podoba. Lubię takie urozmaicenia, a to jest wyjątkowo zmyślne! Jestem na tak, jakby to powiedziała pewna osoba. Rybka wydaje się być postacią nietuzinkową, której intrygi i chęć posiadania magii może sprawić wiele kłopotów tym, którzy wejdą mu w drogę! |
|