| Gabinet Dyrektora | Gabinet Dyrektora Czw 24 Mar - 16:07 | |
| |
| | Re: Gabinet Dyrektora Czw 24 Mar - 16:57 | |
| To był ciężki poranek. Nieprzespana noc dawała o sobie liczne znaki. Trzy kofeinowe plastry naklejone na przed ramieniu i barku nie dawały już rady. Dodatkowo zmieszana latte na mleku sojowym mogła tylko poprawić stan rzeczy na kilka sekund. I jeszcze ta niewyobrażalna migrena, która dopadła Alme w drodze do szkoły. - Ej! Jankins! - krzyknęła Al, kiedy jeden z jej uczniów próbował zrobić grafitti na budynku szkoły. - Twoja Matka może spodziewać się dzisiaj telefonu ze szkoły! Już trzeciego w tym miesiącu. Rozumiem, że dla Ciebie tydzień w kozie to za mało? Dobrze, dostaniesz trzy, plus pracę społeczne na rzecz szkoły. Pani Pintch na pewno się ucieszy z dodatkowej pary rąk do czyszczenia szkolnych toalet. Skocznym krokiem wbiegła na schody przed wejście i ruszyła w kierunku sekretariatu. Chciała tylko jak naszybciej dotrzeć do swojego gabinetu i zrelaksować się przy płycie któregoś z jazzowych artystów, których posiadała dość pokaźną kolekcje. - Pani Dyrektor! - krzyknął ktoś za jej plecami. Postanowiła to zignorować. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać. - Pani Dyrektor, proszę zaczekać! Przyśpieszyła, ponownie ignorując głos dobiegający z drugiej strony korytarza. - CIOCIU ALMO! - krzyknął nagle. Kobieta stanęła i z wściekłością niczym niedźwiedzica, gdy ktoś zabierze jej jedzenie odwróciła się na pięcie. - ALBERCIE, ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ BYŚ ZWRACAŁ SIĘ DO MNIE Z NALEŻYTYM SZACUNKIEM?! - ryknęła. Odbiorcą tej całej frustracji był nie kto inny tylko jej nieznośny bratanek, którego zatrudniła na staż, gdzie doglądał pracę nauczycieli. Byli ze sobą spokrewnieni, dlatego też Alma musiała tolerować jego niekompetencje i być w miarę miłą, mimo tego, że niesamowicie działał jej na nerwy. Albert sam w sobie był półgłówkiem, którym można było w łatwy sposób zmanipulować. Mały szpieg na wypadek, gdyby ktoryś z obecnego grona pedagogicznego, knuł niecne zamiary wobec swojej pracodawczyni. Dobrze jest mieć kogoś takiego. Do jego głównych zadań należało przynoszenie i robienie kawy, trzymanie ogólnego porządku i donoszenie co kto mówi o jej metodach zarządzania szkołą - donosicielstwo. - Przepraszam. - posmutniał. - Nie widziałeś, że jestem zajęta?! - obruszyła się Alma. - Nie... a czym byłaś zajęta? - zapytał zaciekawiony i spojrzał podejrzliwie w jej stronę. - Jak to czym?! Chwila wytrącenia i konsternacji, której się nie spodziewała. - Myśleniem, ty ośle! Rozważaniem! - Aaa.. przepraszam. Nie widziałem. Nie reagowałaś na moje wezwania.. - A KIM TY JESTEŚ ALBERCIE, ŻE MOŻESZ MNIE WZYWAĆ? Nie pomyliło Ci się coś przypadkiem? - Chyba pomyliło.. - przytaknął przestraszony, kiedy zobaczył, że kobieta cała poczerwieniała ze złości. - A NO WŁAŚNIE! - teatralnie wypuściła powietrze, dochodząc do swojego gabinetu. - A teraz pozwól, że zajmę się moim myśleniem w spokoju.. - odparła i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Biedny Albert nie zdążył powiedzieć, że kuratorium oświaty ma odwiedzić ich za kilka godzin.. |
| | Re: Gabinet Dyrektora Czw 24 Mar - 23:52 | |
| To w sumie całkiem przyjemny dzień - udaje mi się całkiem dobrze poprowadzić lekcję pod nadzorem pełnoetatowego nauczyciela fizyki, a dzieciaki chyba mnie lubią. No, chyba nie powinnam ich tak nazywać - nie jestem dużo starsza od nich. Przez szybsze skończenie liceum i skończenie studiów czuję się jednak jakbym miała o wiele więcej lat niż w rzeczywistości. Nie, żebym czuła się staro - po prostu mam wrażenie jakbym przeżyła bardzo dużo. A przecież mam dopiero dwadzieścia dwa lata. Kiedy przechodzę obok gabinetu, mijam biednego bratanka dyrektorki i cichutko śmieję się pod nosem - nie wyśmiewam się z jego nieszczęścia, rzecz jasna! - po prostu jest taki nierozgarnięty jak potrafię być czasem ja i całkiem zabawnie to wygląda. Siadam sobie w pokoju nauczycielskim i zabieram się za czytanie kolejnego rozdziału, tego, który będę omawiała na kolejnej lekcji. Trochę szkoda mi tego, że muszę być stażystką - w końcu chciałabym móc już uczyć, fascynować uczniów tą ciekawą nauką albo przynajmniej choć trochę ciekawić. Ktoś stwierdził jednak, że 22-latka nie będzie budzić wystarczającego respektu. No cóż - kim jestem żeby podważać decyzje z góry! Piszę na kartce papieru plan lekcji, bo przecież nie będę korzystać z tych nudnych gotowych planów i nawet nie zauważam, że jest już tak późno - nauczyciele powychodzili, a i woźni już są na wykończeniu pracy. Chyba tylko dyrektorka jest jeszcze w szkole. Stwierdzam, że powinnam może do niej pójść, bo lepiej się spytać i tak też robię. Pukam do gabinetu, a kiedy słyszę odpowiedź, wchodzę do środka, zamykając ze sobą drzwi. - Dzień dobry, pani dyrektor - witam się radośnie, pomimo że jestem zmęczona. Nie okazywanie prawdziwych emocji przede wszystkim, no nie? - Pisałam plan zajęć na kolejną lekcję, którą będę mogła prowadzić i nie zauważyłam, że to już taka późna godzina. Czy będzie pani jeszcze w szkole czy powinnam się zbierać, żeby nie było kłopotu z zamykaniem budynku? |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 0:17 | |
| Statek płynący po morzu a może to lot ptaka nad górami skalistymi a może to jednak mała kawiarenka w Nowym Orleanie, gdzie muzyka Jazzowa płynie tam jak woda z kranu. Te obrazy pojawiały się w głowie niczym projekcja filmu przy zgaszonym świetle. Relaks i odespanie tych kilku godzin, które zostały jej zabrane poprzedniej nocy. Tą niesamowitą chwilę relaksującego się uniesienia przerwało ciche pukanie do drzwi, za którymi stała młoda dziewczyna. Na szczęście Alma miała już o wiele lepszy humor niż przed przyjściem do pracy. Odprężona i nawet lekko uśmiechnięta poprosiła, by ta zaszczyciła ją swoją obecnością. Aiden była dosyć młodziutką dziewczyną odbywającą staż w zespole szkół. Jak się okazało, miała o wiele lepsze wyniki niż obecnie uczący tu nauczyciel. Może dlatego, że jest atrakcyjną i cycatą panną, na której widok każdy z panów ma ochotę i miliony sprośnych myśli. A gdyby tak to wykorzystać? Oczywiście wszystko w celach dydaktycznych. Młodziutka stażystka mogłaby w jakiś niewyjaśniony sposób trafić do uczniów. Trafić z przekazem jaki niesie ze sobą przedmiot mało lubiany i trudny w szkole - fizyka. Alma była przekonana, że zatrudnienie młodej stażystki na stanowisko nauczyciela to mogłaby być prawdziwa rewolucja, jednakże zwarzywszy na jej wiek, musiała wykombinować coś innego. Kiedy dziewczyna weszła do gabinetu i zaczęła się produkować pod nosem, Alma wskazała jej krzesło by ta grzecznie usiadła i przestała tyle mówić. - Spokojnie, Moja Droga.. - zaczęła Pani Dyrektor Hopkins. - Miałam po Ciebie posłać Alberta, ale jakoś wyleciało mi to z głowy. Po chwili poprawiła ręką włosy i ponownie spojrzała na dziewczynę, która mogła wydawać się nieco zaskoczona słowami pracodawczyni. - Sprawa jest bardzo prosta. Wiem, że twój staż jeszcze nie dobiegł końca a czas biegnie i nieubłaganie nie da się go zatrzymać, dlatego jestem skłonna zaproponować Ci pół etatu, tak zwany okres próbny jako nauczycielka fizyki. Patrząc na twoje wyniki i podejście do ucznia, jestem zachwycona tym, że potrafisz rozmawiać z tymi małymi nierobami i kompletnymi ignorantami a co więcej, potrafisz przekazać im wiedzę, czego na przykład nie potrafi Profesor Rubens - twój opiekun. Swoją drogą - powinni mu zabrać ten tytuł. Ten kretyn do niczego się nie nadaje, ale najgorsze jest to, że nie mogę go zwolnić, bo nie mam nikogo na jego miejsce. Teraz wywróciła oczami i ponownie zwróciła się do dziewczyny. - Aha, i jeszcze jedno! Na razie nie mogę zaproponować Ci całego etatu ze względu na twój młody wiek.. mogłabym mieć potem nieprzyjemności i takie tam. Nie ukrywam, że będziesz rodzajem eksperymentu. Będę Cię miała ciągle na oku, więc radzę się pilnować. Jeżeli wypali, dostaniesz etat, Ja zachowam stołek i wszyscy będziemy żyć długo i szczęśliwie.. Co ty na to? - zapytała zza półokrągłych okularów i zapaliła swojego ulubionego papierosa marki Vouge. Miała nadzieję, że nie będzie żałowała tej decyzji. Dać dziewczynie dużo swobody to jak wpuścić i przenocować obcego pod własnym dachem z nadzieją, że niczego nie ukradnie, albo nie zepsuje. Modliła się by młoda nauczycielka nie popadła w jakiś niepotrzebny romans z którymś z uczniów. W obecnej sytuacji taki skandal mógłby ją wprowadzić do grobu, a ma jeszcze kilka spraw do załatwienia na tym świecie. |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 1:04 | |
| Gdybym tak to wszystko słyszała, to pewnie poczułabym się bardzo urażona, no ale jednak nie słyszę, więc cieszę się, że chyba nie jestem na czarnej liście dyrektorki, ani nic - przynajmniej wszystko na to wskazuje. Otwieram już usta, szykując się na jakiś dłuższy monolog, pewnie ku zniecierpliwieniu biednej pani dyrektor, jednak ta zamiast tego mówi, że spokojnie, więc milknę zdziwiona tym, że jej nie zdenerwowało moje pytanie. Cóż - dobrze, bo trochę się tego obawiałam. Potem zdziwiona słucham tego, co ma do powiedzenia, a z każdym kolejnym słowem na mojej twarzy pojawia się coraz szerszy uśmiech - bo jak tu się nie cieszyć kiedy właśnie być może dostaję swoją szansę! Kiedy mówi wszystkie te komplementy, wiem już że może ma nie do końca czyste intencje, no ale hej! - co się będę martwić, podczas gdy trafia mi się taka okazja? Otwieram usta, ponownie chcąc coś powiedzieć, jednak znowu nie mam okazji. Kiwam głową energicznie, tak że aż trochę boli mnie kark i próbuję opanować jakoś swój uśmiech, bo taki szeroki musi wyglądać dziwnie, nawet jak na mnie. - Tak, oczywiście, nie zawiodę pani! - mówię głosem pełnym entuzjazmu i w ostatniej chwili powstrzymuję się przed zrobieniem czegoś głupiego, takiego jak zasalutowanie - w pracy muszę pokazać dojrzałość, to poza nią potrafię zachowywać się jak pięciolatka. - Bardzo, bardzo mi to pasuje i naprawdę nie wiem jak pani dziękować, bo od bardzo dawna o tym marzyłam! |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 13:28 | |
| Alma popatrzyła na nią podejrzliwym wzrokiem. Dziwna reakcja dziewczyny postawiła pierwszy pytajnik czy decyzja Pani Dyrektor oby na pewno jest słuszna. Z drugiej strony do odważnych świat należy a wyniki w nauce a zwłaszcza z takiego przedmiotu jakim jest fizyka, były dramatyczne. Tragedia w trzech aktach można by było powiedzieć. Czy w tym zapchlonym miasteczku nie ma dobrych pedagogów? Uczonych fizyków, którzy podjeli by się pracy w tym ośrodku dla nieokiełznanych małp zwanymi nastolatkami? Najwidoczniej nie, dlatego Al postanowiła podstawić im na pożarcie kogoś ze swoich. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Tym czasem papieros w w dwóch palcach, zaczął powoli dogasać, więc energicznym ruchem dłoni, Alma, zakończyła jego żywot w niedaleko stojącej popielniczce. Następnie ponownie spojrzała na dziewczynę i odparła: - Widzisz, kochana. Nie wiem dlaczego, ale od pewnego czasu mam wrażenie, że wiem czego ludzie potrzebują. Rozumiesz? Potrafię spełniać cudze życzenia. Teraz nastąpiła chwila zamyślenia. - Szkoda tylko, że nikt nie potrafi spełnić moich. - dodała z goryczą w głosie. - Zrób wszystko, żebym nie musiała Cię zwolnić. Dyrektor Hopkins była dość smutną osobą. Nieudane dwa małżeństwa i ciągła tęsknota za jedynym synem nie pozwalała cieszyć się życiem. Brakowało jej iskry, która mogłaby rozpalić ogień i rządzę w jej sercu. Taką iskrą, mógłby być ktoś zupełnie nowy, dlatego Alma doszła do wniosku, że wymiana całej kadry pedagogicznej to będzie traf w dziesiątkę. Raz, by poprawić wyniki swojej placówki, dwa, żeby znaleźć kogoś do dłuższej znajomości. Zmiany, ale stopniowe to był jej plan na sukces. - Jeżeli chodzi o pensję to będzie trochę okrojona. Rozumiesz chyba, że nie mogę płacić Ci normalnie za pół etatu. Jej kącik ust lekko powędrował w górę. - Ale o nic się nie martw. To będzie świetna okazja do sprawdzenia się czy oby na pewno nadajesz się do tego zawodu, bo chyba o to Ci tak naprawdę chodzi? Zdobycie doświadczenia. Ponownie się uśmiechnęła i utkwiła swój wzrok bezpośrednio na Aiden. |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 20:26 | |
| Och, mam tylko nadzieję, że nie wystraszyłam naszej pani dyrektor, ani nic, bo pewnie nie jest przyzwyczajona do mojej chaotycznej osobowości - w końcu w szkole staram się taka nie być, bo jeszcze i moich uczniów bym pozarażała i wtedy nie dałoby się ich upilnować! Na szczęście chyba jednak albo została w niej nadzieja albo zwyczajnie jest mocno zdesperowana - niezależnie od tego, która z tych opcji jest prawdziwa, pozostaję bardzo wdzięczna. - Widzę - zgadzam się z uśmiechem, bo rzeczywiście dyrektorka jest trochę jak jakaś wróżka, która spełnia życzenia. Albo złota rybka, ale chyba nie powinno się porównywać ludzi do ryb. - Na pewno życzenia każdego kiedyś się spełnią - zapewniam ją, bo przecież nie wolno być pesymistą - w każdym razie taką zasadę wyznaję. Kiedy mocno wierzysz w to, że wszystko się uda, to na pewno pójdzie to dobrze! - albo przynajmniej nie całkiem źle. - Oczywiście! - mówię z przekonaniem - Nie chciałabym stracić mojej wymarzonej pracy. Wciąż ciężki mi uwierzyć w to, co się przed chwilą stała, jednak jestem pełna nadziei i jestem przekonana, że zrobię wszystko, żeby to utrzymać. Przecież tak długo na to pracowałam! - Rozumiem całkowicie. To i tak dla mnie bardzo dużo - może i nie należę do tych najbiedniejszych mieszkańców Pinewood, którzy zmuszeni są mieszkać na campingu, jednak i tak każdy pens jest dla mnie ważny. - Tak, dokładnie. Doświadczenie jest dla mnie bardzo ważne - zgadzam się, bo bez doświadczenia nie byłabym w stanie w przyszłości, jak już zostanę pełnoprawną nauczycielką, wiedzieć jakie podejście do uczniów się sprawdza. |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 20:57 | |
| - Dobrze. - odparła Hopkins kładąc ręce na biurku, tak by swobodnie podnieść się do góry. - Wydaje mi się, że wszystko już obgadałyśmy i wszystko Ci wyjaśniłam. Wszystkie formalności załatwimy jeszcze w tym tygodniu na razie jesteś tutaj incognito.. Następnie zaczęła poprawić swój błękitny żakiet. Miała na sobie granatową spódnice z lekkim rozcięciem w tyle. Śnieżnobiała bluzka w połączeniu z garsonka sprawiały, że wyglądała naprawdę bardzo elegancko i reprezentatywnie. W końcu Alma to kobieta z wysoką kulturą osobistą i klasą w każdym calu. - Pamiętaj o tym, że daje Ci duży kredyt zaufania. Gdzieś indziej zapewnie by mnie wyśmiali albo doszli do wniosku, że jestem niespełna rozumu, jednak pamiętaj, że na obecną chwilę to Ja tu rządzę i inni mogą mi jedynie nagwizdać.. nawet ten niedorobiony dziad, który siedzi i pierdzi w stołek w tym całym kuratorium. Nieznośny bufon. Kiedy Alma wygłaszała swoje poglądy niespodziewanie zadzwonił telefon. Skinięciem głową przeprosiła na moment i przyłożyła słuchawkę do spiczastego ucha. - Dyrektor Hopkins, słucham? Z każdą nowo-upływająco minutą jej twarz coraz bardziej bladła a oczy robiły się większe. Nagle podparła głowę ręką w geście sprawdzenia czy nie ma gorączki. Na jej twarzy malowało się zmęczenie i złość, którą przelała do słuchawki. Miała ochotę zabić każdego kto stanie jej na drodze. - ROZUMIEM, ŻE WIEDZIELIŚCIE O TYM OD TYGODNIA I NIKT Z WAS NIE MÓGŁ MNIE ŁASKAWIE POWIADOMIĆ?! - ryknęła rozwścieczona do telefonu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby sekretarka, która właśnie zadzwoniła, wzięła sobie L4 w trybie natychmiastowym z powodu utraty słuchu. Alme było słychać na całą szkołę. - Zamilcz! Jesteście bandą idiotów.. - sprostowała. - Obiecuje, że polecę Wam po pensji - i energicznie odłożyła słuchawkę. Szybko podeszła do automatu do wodą i nalała sobie lodowatej cieczy do filiżanki. Chwilę goniła wzrokiem po suficie zupełnie zapominając o Aiden, która znajdowała się z nią w gabinecie. - Jeszcze tutaj jesteś? Chyba już skończyliśmy rozmowę, prawda? A zresztą.. - machnęła ręką bezradnie. - Zaraz będziesz miała okazje poznać największego darmozjada jaki chodzi po tym świecie. Kuratora Millsa. - wzięła łyk wody i zwróciła się do okna. - A byłam w stanie nawet polubić dzisiejszy dzień..
Ostatnio zmieniony przez Alma Ginerwa Hopkins dnia Wto 12 Lip - 15:23, w całości zmieniany 3 razy |
| | Re: Gabinet Dyrektora Pią 25 Mar - 22:15 | |
| Kiwam głową, na znak że rozumiem, bo przecież z całą pewnością nie jest to zwykła sytuacja. Rzadko kiedy coś takiego się zdarza, że daje się stażystom taką wielką szansę, dlatego jestem za nią bardzo wdzięczna! - Oczywiście. Wydaje mi się jednak, że nikt nie będzie miał pretensji - mówię z przekonaniem, bo nie chcę niczego mówić na temat narzekań na kuratorium. Nie za bardzo wiem dlaczego aż tak Alma narzeka, no ale widocznie ma dobry powód ku temu! Chcę już wyjść, ale jednak nie jestem pewna czy to aby na pewno wszystko, bo dzwoni telefon, a ja chcąc nie chcąc słucham jakże interesującej, ale i dość gwałtownej rozmowy. W zasadzie to przez chwilę nawet zapominam, że wciąż siedzę w gabinecie. W końcu odkłada słuchawkę, a ja w tym momencie wracam do rzeczywistości. - Och, przepraszam, nie byłam pewna czy już... - nie kończę zdania, bo przerywa mi je dyrektorka. Unoszę brwi ze zdziwieniem, bo z reguły słychać o takich wydarzeniach, a ja nie miałam o niczym pojęcia. No ale najwyraźniej sama dyrektorka też nie! - Na pewno pójdzie dobrze! - mówię typowym dla mnie zwyczajem i mam to na myśli, bo przecież co może pójść nie tak? |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |