| Przed przyczepą | Przed przyczepą Wto 22 Mar - 16:48 | |
| |
| | Re: Przed przyczepą Sro 23 Mar - 16:25 | |
| Mam wrażenie, że przydałby mi się jakiś budzik - śpię sobie spokojnie w mojej przyczepie, obudzona przez hałas na zewnątrz. Kiedy patrzę na zegarek, okazuje się, że jest prawie trzynasta - wiadomo, że jest weekend, ale jednak nie lubię aż tak długo spać - przecież mogłabym już być gdzieś w mieście, a tak to jeszcze leżę unieruchomiona kołdrą. Trochę kiepsko. Zwłaszcza, że poza tą kołdrą to jest zimno, więc średnio chciałoby mi się wstawać. No ale w końcu jakoś to robię, ziewając i przeciągając się niczym kot - przez chwilę jakoś dziwnie się uśmiecham na to skojarzenie i nie mam pojęcia dlaczego - i szybko przebieram się w jedną z moich niebieskich sukienek, bo przecież uwielbiam niebieskie sukienki. To też powoduje, że się uśmiecham i nie do końca rozumiem dlaczego. No ale cóż! Włosy związuję, bo jest gorąco i zakładam czarną opaskę, żeby mi nie leciały do oczu, po czym wychodzę z mojej przyczepy, kończąc jeść śniadanie - czyli w sumie batona czekoladowego, bo to lepsze jedzenie to jest w przyczepie moich rodziców, a średnio mam ochotę do nich iść. Przyjdę później, dla podtrzymania pozorów, tak jak zwykle. Zanim ruszam na miasto, stwierdzam że powinnam wyciągnąć z domu Pierce, bo z całego gangu tylko ją widziałam dzisiaj rano jak krzątała się po campingu. Podchodzę więc do przyczepy i pukam do środka trochę za dużo razy, bo szalone osoby nie pukają tyle, co inne. Z jakiegoś powodu do głowy przychodzi mi, że koty by z pewnością zapukały co najmniej sześć razy, chociaż to bez sensu, bo jak kot może zapukać do drzwi! @Pierce Oliviera |
| | Re: Przed przyczepą Sro 23 Mar - 20:39 | |
| Obowiązki wzywały, dlatego z rana biegałam po kempingu jak kot z pęcherzem. W sumie i tak nie spałam. Dopiero jakiś czas temu zmęczenie mnie dopadło i padłam na pysk. Mam za sobą kolejną niemalże nieprzespaną noc. Takie są uroki mieszkania w przyczepie z matką, która tak bardzo upodobała sobie kulturę hipisowską, że nakupowała miliony kadzidełek, których zapalenie jest równoznaczne z otwartym zaproszeniem dla szopów praczy i innych małych, wkurzających stworzonek, które tak kochają buszować w śmietnikach i drapać pazurami o ściany mojej przyczepy. Zaznaczam, że mam ogromne problemy ze snem i najmniejszy ruch powoduje u mnie podniesienie się do pozycji kąta dziewięćdziesięciu stopni. To, ile razy podniosłam się tej nocy powinno spowodować u mnie zakwasy w mięśniach brzucha. Niestety nic takiego się nie stało, więc nie dość, że jestem niewyspana to kaloryfer na moim brzuchu dalej trwa w stanie spoczynku. Jak żyć. Najpierw jedno oko, potem drugie, a na koniec obydwa. Wstawanie z łóżka to dla mnie droga krzyżowa, zwłaszcza kiedy czuję, że w moim pokoju się zagotowało. Przeklęta przyczepa. Dlaczego jeszcze nikt nie wymyślił sposobu na to, że w gorące dni robi się w niej sauna? Siadam wreszcie na łóżku i mrużę oczy. Mimo, że okno mam zasłonięte roletą to przedzierające się promienie słońca, przyprawiają mnie o ból głowy. Przeczesuję ręką włosy, a kilka kosmyków włosów odkleja się od mojego rozgrzanego czoła. Idę, a raczej pełznę, osuwając się po ścianach w drodze do łazienki, w której wsadzam głowę pod zimną głowę. Ulga, no nareszcie. Spod strumieni wody, dociera do moich uszu pukanie. - Zaraz - bulgoczę pod nosem, no bo mruknąć nie mogę z gębą pełną wody. Szybkim ruchem łapię za ręcznik, którym owijam włosy, a na wilgotne jeszcze ciało zarzucam luźną, białą koszulkę i wytarte, krótkie, jeansowe spodenki. Idę boso. To taki mój nawyk sama nie wiem skąd. Moim oczom ukazuje się znajoma czupryna blond loków, okalająca delikatną bladą buzię, która wyglądem przypomina sklepową laleczkę. Niech jednak nikogo nie zwiedzie ten wygląd, bo do lalki jej daleko. Co oczywiście uważam za plus. Swój człowiek, nie? Na moich ustach mimowolnie pojawia się uśmiech, a ja uchylam drzwi do przyczepy, z której bucha żar. - Powiedziałabym, że me casa es su casa, ale jest tam tak gorąco, że najgorszego wroga bym tam nie zaprosiła - stwierdziłam po namyśle, przewracając oczami. - Wyspałaś się Lydio? - zapytałam bez cienia żartu. Jak chcę, potrafię być bardzo poważna, nawet jeśli w tym co mówię wcale nie ma i nie ma być powagi. |
| | Re: Przed przyczepą Sro 23 Mar - 22:57 | |
| Biedna Pierce - ja bym tak nie potrafiła i chyba już prędzej poszłabym spać gdzieś na zewnątrz, zamiast zostawać w swoim pokoju. Przyczepa zdecydowanie nie jest specjalnie luksusowym miejscem, no ale hej - jak może być ciekawie! Kiedy byłam młodsza, lubiłam bawić się z rodzeństwem po całym campingu, udając że to jakaś magiczna kraina. Jakoś ją wtedy nazwałam, ale teraz już nie pamiętam jak. - Też masz ten problem? - pytam, krzywiąc się odrobinę, bo i w mojej przyczepie jest nieznośnie gorąco. Po chwili na moją twarz wraca uśmiech, bo nigdy to jednak nie przeszkadzało mi aż do przesady Pewnie przez to, że w sumie jedynie nocuję w przyczepie i czasem coś zjem. - Och, jasne, że tak! Trochę za długo spałam, w sumie. Marnuję super dzień, który można przecież wykorzystać na coś innego niż spanie! Jak z tobą? Nie wyglądasz na specjalnie wyspaną. Znowu szopy? - pytam ze współczuciem, bo musi być to doprawdy coś okropnego. Każdy człowiek zasługuje na to, żeby się porządnie wyspać, bo przecież jak ma później robić coś ciekawego, kiedy oczy same się mu zamykają? Cieszę się więc, że u nas nie ma z tym problemu, bo oznacza to, że jeszcze nie jest tak źle. Choć nie, żebym kiedykolwiek uważała, że jest źle - jakoś niespecjalnie narzekam na swoje życie. |
| | Re: Przed przyczepą Pią 25 Mar - 16:56 | |
| Prawdopodobnie gdybym miała chwilę do namysłu, wybrałabym przespanie się na ziemi przed przyczepą, aczkolwiek nie jestem pewna czy szopy nie wróciłyby wtedy żeby dotrzymać mi towarzystwa. Może więc jednak dobrze, że wybrałam drzemkę w środku. Przynajmniej poznałam dogłębnie co oznacza 'gorąco jak w piekle'. Trochę zazdroszczę tego podejścia do życia Lydii, bo jest taka beztroska, że pewnie nawet szopy nie przeszkadzają jej we śnie. Ja z kolei załamuję codziennie ręce nad pieniędzmi przepuszczonymi na jakieś durne kadzidełka i kolorowe makatki, które na szczęście mama wiesza wyłącznie w swoim pokoju. To jest próbowała wszędzie, ale z tych które dopadłam wyprawiłam posłania dla szopów. Szkodnik, nie szkodnik, też musi mieć gdzie spać. - O daj spokój... - jęknęłam, nawet już nie obracając się za siebie. Chyba każdy na tym kempingu miał ten sam problem, a jeśli nie to chciałabym poznać tego szczęśliwca i dowiedzieć się jego sekretu, który sprawia, że życie tutaj w takim gorącu staje się znośne. - Chyba musimy zorganizować jakiś napad na sklep ze sprzętem domowym i ukraść wszystkie wiatraki, bo jak tak dłużej będzie to wyzionę ducha - skrzywiłam się. - Co myślisz o moim pomyśle? - zerknęłam na nią figlarnie, bo moja propozycja została rzucona pół żartem, a pół serio. W sumie czemu by nie przywłaszczyć sobie paru wiatraków? Nam by się przydały bardziej niż paniczom w klimatyzowanych rezydencjach. - Znowu szopy - pokiwałam głową bez entuzjazmu. To prawda, taki piękny dzień nie mógl się zmarnować. - Lyds, zróbmy coś nienormalnego - dodałam z dwuznacznym uśmieszkiem. Let's make some better mistakes tomorrow. |
| | Re: Przed przyczepą Pią 25 Mar - 20:35 | |
| W zasadzie to chyba wszyscy dziwią się, że taka jestem, a ja tego nie pojmuję, bo jak można się dziwić, że taka jestem - po prostu, no, taką jestem osobą. No ale chyba widzę co mają przez to na myśli - moje podejście do życia jest zdecydowanie bardzo pomocne. Nigdy nie lubiłam się martwić i z pewnością nigdy nie będę lubiła, a to sprawia, że jest mi jakoś tak łatwiej. Nawet jeśli wpadam w kłopoty to nie panikuję, a podchodzę do tego na spokojnie - pewnie dlatego, że ja nawet nie wiem, że w te kłopoty wpadam - wiecznie myślę o czymś innym i szukam czegoś innego. - Tak, to jest świetny plan! - mówię z entuzjazmem, bo tak szczerze to byłabym gotowa to zrobić. Dlaczego inni mają te wszystkie wiatraki, a my żadnych nie mamy? Zdecydowanie nie jest to fair, zwłaszcza że tak dużo osób jakieś mają, a tak naprawdę nawet nie są im przydatne. - Totalnie bym to zrobiła, bo przecież i tak nie jest to jeszcze ten najcieplejszy okres. Za parę tygodni pewnie będzie gorzej! Życie na campingu w takich momentach jest naprawdę nudne i w takich chwilach nawet i mnie czasem puszczą nerwy. Na szczęście zaledwie na chwilę, bo po sekundzie albo dwóch zawsze wraca mi mój świetny humor. - Nienormalne rzeczy są najlepsze - mówię z szerokim uśmiechem, bo przecież jestem z Krainy Czarów, gdzie wszyscy są szaleni - nawet jeśli o tym nie wiem. - Coś jeszcze bardziej nienormalnego od włamania po wiatraki? - pytam z rozbawieniem, choć w sumie to ta pierwsza opcja najbardziej by się teraz przydała. Ale kto powiedział, że można zrobić tylko jedną rzecz na raz?
|
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |