| kuchnia | |
kuchnia Pią 25 Mar - 20:14 | |
| First topic message reminder :tu można zostawiać swój alkohol |
| |
Re: kuchnia Pon 28 Mar - 23:46 | |
| Margaret właściwie nie jest do końca pewna czy to Greta powiedziała jej o swojej imprezie czy może ktoś przypomniał jej o niej zupełnie przypadkiem. Zakłada na siebie zieloną sukienkę z takim dołem, co to ładnie wygląda przy kręceniu się, maluje usta na różowo i już jest gotowa. Jest już chyba bardzo późno kiedy przychodzi, bo od wejścia widzi mnóstwo ludzi, z czego większości wcale nie zna, może co najwyżej kojarzy skądś tam twarze. Kręci się tam miedzy nimi, szukając znajomych twarzy i zajmuje jej to jakoś mnóstwo czasu. W jednej ręce trzyma pudełko z bardzo smacznymi czekoladowymi babeczkami. Bo Margaret jest przecież świetną kucharką, więc pomyślała, że zamiast kupować kolejne alkohole, lepiej coś upiecze, żeby tam wszyscy z głodu nie popadali. Co prawda nie podejrzewa Grety o całą wannę doprawionego ponczu, ale jest pewna, że każda z tych obecnych osób przyniosła własne zapasy. Wreszcie wypatruje @Gerda Ward i @Kai Langerberg (ale nie wiem czy ktoś przy nich stoi, bo już się pogubiłam), więc idzie do nich, wręczając Gerdzie babeczki. - Patrz co upiekłam, mówię ci, są pyszne! - mówi wesoło, całując ją w pliczki, a potem tuli do siebie Kaja. - Skąd wytrzasnęłaś tu tyle ludzi? - pyta się ciekawa i patrzy na te w większości obce twarze. |
| | Re: kuchnia Pon 28 Mar - 23:53 | |
| Imprezy, na której nie było Zacka i Effy kończyły się klapą. Naprawdę. Ale mniejsza o to, bo tym razem te dusze towarzystwa się pojawiły. Oboje znali Gerdę, a więc impreza była ich. Zachary obejmował Effy, bo nie chciał, żeby jakiś ziomek ją wyrwał. Wiedział, że ma super śliczną kobietę u swojego boku i nie chciał, żeby ktoś nawet na nią patrzył. - Kochanie, nie bądź zazdrosna.- szepnął Effy do ucha, kiedy odeszli od Gerdy. Cóż, Zachary wiedział, że mimo wszystko jego ukochana jest zazdrosna o Pierce. Nie miała o co, bo ci się tylko przyjaźnili i nie patrzyli na siebie w inny sposób. Tak, dokładnie tak. Spróbowali raz, nie wyszło, więc się ziomalą. Naprawdę dobre z nich ziomki. Effy nie musi czuć żadnego zagrożenia. Po przywitaniu z Pierce, Zack poleciał po najlepszego na świecie drineczka do swojej kobiety i wręczył jej, stając u jej boku. - Nie martw się, Dean. Zawsze jestem u jej boku.- pokiwałem głową i ucałowałem policzek Ef. Spojrzał na Arię i uśmiechnął sie. Naprawdę go to interesowało czy to dziecko Deana, ale na razie nie będzie się wtrącał w ich koligacje, prawda? - Kiedy rodzisz?- uśmiechnął się do ciężarnej.- Dean, kiedy będziemy łowić znowu? |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 0:16 | |
| - Nie wiem czy gorsze, jakby była gruba, czy jakby nie chciała z domu nigdy wychodzić - marudziłem, nie mogąc sobie wyobrazić, co bardziej by mnie męczyło. Obie te sprawy jakoś zupełnie do mnie nie pasowały. Trochę Gerda przesadziła z tymi przeciwieństwami, więc nalałem sobie więcej ponczu, czując, że całkiem się już wesoło od niego czuję. I nawet nie przeszkadzało mi, że Del zamilkła w sprawie tajemniczego Otto. Nie wiem, chyba w tej chwili uwierzyłem Gerdzie w tą głupotę o kocie, ale nie byłem do końca trzeźwy i gdybym miał to kiedy indziej przeanalizować, to chyba bym tak łatwo nie odpuścił tego tematu. Przecież ja od zawsze wiedziałem, że mąż pani burmistrz, to ostatni drań i średnio co drugi dzień myślałem, czy nie iść mu zarysować wypucowanego samochodu. Byłem więc pewnym, że ten musi mieć jakieś kochanki. Ale żeby Delilah? Tą, co chwilę u mnie mieszkała i może całowałem się z nią też raz w jakiejś szafie? Albo i nie-szafie? Potem pojawiła się moja siostra, od której bardzo szybko wziąłem ciastko, jak tylko się już poprzytulaliśmy na dzień dobry. Wiedziałem, że ona potrafi dobrze piec, więc w myślach jej podziękowałem za ten doskonały pomysł, dokarmienia imprezy. - Powiedziałem paru moim znajomym, a oni swoim. Gerda też powiedziała paru swoim, a oni jeszcze swoim. - Mówiłem co chwila gryząc babeczkę i się nią skutecznie zaklejając. Więc dalszą myśl zostawiłem na chwilę później. - Tu chyba - trochę sobie znów pogryzłem, popiłem ponczu i takie tam. - są chyba wszyscy młodzi z miasta! Tak chwalę tymi słowami Gerdę, bo uważam, że udało się jej zrobić naprawdę dużą imprezę. Tylko w myślach sobie żałuję, że nie przyszli Ci starsi. Pani burmistrz, na przykład. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 2:50 | |
| Huk, śmiech, brzęczenie małych dzwoneczków. Mimo rozmów i muzyki rozbrzmiewającej w mieszkaniu, da się słyszeć zza drzwi dziwny łoskot. Łoskot przypominający tańczącego słonia na klatce schodowej. Kroki są coraz głośniejsze, dzwoniący śmiech i drzwi otwierają się gwałtownie. Przez nie niemal pędem wpada malutka, chochlikowata dziewczyna, zadyszana, zarumieniona na twarzy. Pociąga czerwonym nosem i uśmiecha się szeroko, stając w miejscu. Zaledwie na chwilę, ponieważ zamyka za sobą niedbale drzwi, obraca się i rozgląda dookoła. Zaczyna przebierać nogami, podskakiwać na drobnych, posiniaczonych i podrapanych nogach. Spokojnie można ją wziąć za kilkuletnią dziewczynkę, ze wzrostem, okrągłą twarzyczką i wesołością w oczach. Lub za skrzata na speedzie. Cała Cynka. Rozkłada szeroko ramiona, na tyle ile jest w stanie, ograniczane przez jeansową kurtkę. W jednej dłoni trzyma butelkę bliżej niezidentyfikowanego alkoholu, opróżnioną prawie do połowy. - Hej! - świergocze głośno, gotowa sprawić, by usłyszeli ją wszyscy sąsiedzi. Wypatruje wzrokiem Gerdę i biegnie do niej w podskokach, mimo stanu lekkiej nietrzeźwości i krótkiej spódniczki nawet się nie potyka. Staje przed organizatorką imprezy, przytulając do siebie przyniesioną butelkę i patrząc na nią z uśmiechem. - Przepraszam za spóźnienie! - mówi podwyższonym z podekscytowania głosem. Nie dość, że chyba pierwszy raz jest na podobnym wydarzeniu i Gerdy, to jeszcze miała dziś niezwykle udany dzień! Całe szczęście, że nie zauważyła tej rozdartej rajstopy pod prawym kolanem. Prawdopodobnie strasznie popsułoby to jej humor. A tak, nieświadoma jak dziecko, nie zawracała sobie głowy niepotrzebnymi głupstwami. - Przyniosłam alkohol od kumpla... - Unosi przed siebie butelkę i nagle uśmiech jej rzednie, gdy widzi ile zostało płynu w środku. Ale jak to?! Przecież przed chwilką było dużo więcej! Cynka patrzy z przerażeniem na nią, na Gerdę, czuje, jak serce bije jej szybko. A co, jak Gerda się na nią obrazi? - Przepraszam, trochę chyba wylało mi się po drodze - szepcze ze skruchą i wbija wzrok w podłogę, czerwieniąc się. Zaraz jednak przypomina sobie o czymś bardzo ważnym i humor od razu jej wraca. - Ale mam coś innego! - Otwiera usta w szerokim uśmiechu i wyciąga z kieszeni kurtki małe pudełeczko. Kładzie je na dłoni i wyjmuje zawiniątko schowane w środku. Jest to niewielka żarówka, wielkości kciuka. W środku znajdują się jakby miniaturowe góry, obsypane śniegiem. Cynka potrząsa lekko żarówką, śnieg spoczywający na skałach podrywa się do góry i wiruje pod szkłem. Po chwili dziewczyna naciska maluteńki guziczek zamontowany u czubku żarówki. Chłodne światło wydobywa się spod gór, sprawiając, że to, co wcześniej wyglądało jak płatki śniegu, teraz zamieniło się w mieniący się fantastycznymi kolorami, błyszczący pył, jakby sproszkowane gwiazdy. Cynka uśmiecha się dumnie, choć także ze skromnością. Wypycha pierś do przodu i prostuje się, przekazując prezent Gerdzie. - Chciałam z tego zrobić brelok na klucze, ale ostatnie dwie próby skończyły się bałaganem w plecaku... - wspomina i trzęsie się, na samo wspomnienie o rozbitych kawałkach szkła zmieszanych z rozmaitymi pyłkami schowanymi w środku. - Muszę nad tym popracować - dodaje, mrucząc coś jeszcze pod nosem i zastanawiając się nad tym głęboko. Po chwili podskakuje, jakby czymś poruszona i spogląda wesoło w oczy towarzyszki. - Mam nadzieję, że ci się spodoba - mówi i zanim dziewczyna zdąży coś odpowiedzieć, Cynka odwraca się na pięcie i trzymając swoją butelkę idzie przed siebie. Wypatruje Trudy, macha do niej i truchta w jej stronę, witając się krótkim, radosnym: - Cześć! |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 9:04 | |
| Cóż, czyż nie jestem zawsze entuzjastyczna? Teraz jednak chyba jeszcze bardziej niż zwykle, dzięki dużej ilości ponczu i trochę nie do końca świadoma tego, co dzieje się wokół mnie. Tak, jestem synonimem bycia odpowiedzialnym, prawda? - Och, pewnie że próbowałam! - uśmiecham się szeroko - Nigdy nie piłam niczego tak dobrego, serio! A miałam na studiach znajomą, która była maniaczką ponczów i prawie codziennie kazała nam próbować jakiś inny. Myślałam, że to tamte były dobre! - typowym dla siebie zwyczajem nie jestem w stanie zwyczajnie odpowiedzieć na pytanie, bo muszę coś jeszcze dodać od siebie. Najlepiej na jednym wdechu. Zastanawiam się czy Eric wszystko słyszał, ale przyciąga mnie bliżej, więc teraz na pewno usłyszy. - Po co ma pilnować? - pytam, nie wiedząc o co chodzi, poważnie. - Jestem przecież odpowiedzialna, prawda? - upieram się, przy okazji upijając dużego łyka napoju, bo to przecież potwierdza moje słowa, bardzo mocno. Gdy Eric proponuje więcej ponczu, oczywiście się zgadzam, bo dziwne rzeczy się dzieją z geniuszami pod wpływem alkoholu. Ale jeszcze przecież myślę normalnie, no nie?? No nie?? - Też nie sądziłam! W zasadzie to początkowo chciałam ją powstrzymać, no ale przecież jest już dorosła, da sobie radę! - mówiąc to, zaskakuję w sumie sama siebie. Skoro jednak tym razem ja sama, bez pomocy Amy doszłam do takich wniosków, to chyba muszą być prawdziwe. - No i najwyraźniej jakoś udało jej się zgromadzić pół Pinewood, a to w sumie całkiem dobra robota, więc to pewnie drugi argument, bo aż żal byłoby ją powstrzymywać, podczas gdy jej się udało! - mam wrażenie, że to co mówię częściowo nie ma sensu, ale wzruszam tylko ramionami i piję poncz. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 9:16 | |
| I dlatego właśnie Dean jest takim super bratem - nie ocenia i zawsze mi pomaga, a mam wrażenie, że się to nie zdarza zbyt często wśród rodzeństwa. No ale Simmonsowie są super i każdy im zazdrości, nawet jeśli mieszkają w przyczepach na campingu. No i hej, na campingu jest super! - No ma się rozumieć, nie można tak samemu! Z rodzinką jest zawsze zabawniej - mówię z szerokim uśmiechem dziewczynki, której ktoś obiecał, że kupi jej nową, ładną lalkę. - Aria, daj spokój, fuj! - krzywię się i tym razem nie jak mała dziewczynka wyglądam, a jak babcia co to krzyczy, że nie ustępuje się miejsca w autobusie - Siać zgorszenie to wy możecie jak mnie już tu nie będzie. Czyli w zasadzie oznacza to, że jak już impreza się skończy! - mówię z szerokim uśmiechem, bo zamierzam zostać tutaj do samego końca. Były wiatraki do zdobycia, no nie? - Wszyscy by kochali ten fanpejdż - szczerzę się do Arii radośnie i popijam dalej poncz, bo w sumie to aż zapomniałam, że go trzymam w ręku, no a cały alkohol na imprezie sam się nie zużyje, prawda? Trzeba być dobrym gościem i pomóc! - Cześć Effie! - uśmiecham się do blondynki, którą znam pewnie, podobnie jak Dean, przez Arię. Potem dochodzi Zack, do którego też się uśmiecham, bo jego z kolei z pewnością znam przez mojego brata. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 11:30 | |
| -Skoro tak bardzo polecasz to może później sie napije, narazie mam piwo - usmiechamy sie do siebie, mój uśmiech oczywiście jest piękniejszy, ale będę jej mówił, ze mi sie jej uśmiech podoba bardzo. Szukam sie z nia kubeczkiem i pijemy do dnia, ja ją obserwuję, czy na pewno wypila wszystko. I muszę też ocenić, kiedy mam jej powiedzieć stop. Bo wszystko fajnie, ale nie chce zeby wymiotowala mi, zamiast sie ze mna calowac. -No i dobrze ze jej nie powstrzymalas, chciałem się z tobą zobaczyć - przysuwam się jeszcze bardziej, zeb skrasc Aiden jednego całusa, musze wszak przyznać, ze mam wielką na to ochotę, odkąd ja tylko zobaczyłem. Oczywiście wiem, ze pewnie nie bedzie się chciała macac na oczach kolegów Gerdy, ale tak czy siak chyba jednego calusa mi nie odmówi? Słuchaj, to twój rodzinny dom? Czy siostra postanowiła mieszkać jak piecdziesiecioletnia para? - troche bowiem zbyt wygodne sa te fotele jak na dzieclo ktorym chyba byla, skoro plonela takim rumiencem, kiedy ja rwalem.
|
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 11:51 | |
| - Gerda ma tu piwo? - pytam zdziwiona, bo nie zauważyłam wcześniej. Jakąś godzinę temu to bym pewnie spróbowała namówić ją na pozbycie się go, ale teraz to myślę sobie tylko, że mam nadzieję, że nie wypije za dużo i tyle. Zerkam też w bok, żeby się upewnić, że z Amelką jest okay, bo hej, nadal jestem sups przyjaciółką, a kiedy widzę, że chyba jest okay i rozmawia sobie z Adamem, mogę skupić swoją uwagę na Eryku, do którego się ślicznie uśmiecham i wypijam wszyściutko ładnie, bo przecież czegoś tak dobrego nie mogę pić normalnie, nawet jeśli bardzo mocno szkodzi to mojemu pięknemu umysłowi. - Chciałeś? - uśmiecham się znowu, bo przecież miło to słyszeć i no jednego całusa to wiadomo, że mu nie odmówię, bo sama tego całusa chcę. Dobrze, że chociaż potrafię jeszcze stać prosto! - No, tutaj mieszkałam przed studiami - kiwam głową - A teraz mieszka tu moja siostra i rodzice. Dziwne w sumie, że akurat teraz wyjechali, jak jest impreza. Chociaż może impreza jest, bo wyjechali - dodaję po chwili, mrużąc oczy. To chyba znak, że i moje logiczne myślenie się powoli wyłącza.
|
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 12:06 | |
| - Oł em dżi, no przecież została lojalnie uprzedzona to może nie patrzeć na ten kąt do końca imprezy, nie? - zajebista ze mnie przyjaciółka, nie? Zawsze się o wszystkich troszczę. - Oj, Lidka, już nie przesadzaj, co? Mały ma taką potrzebę, a chyba dziecku nie odmówisz, co nie? - już pomińmy fakt, że obściskiwanie się w kącie niewiele ma wspólnego z potrzebami płodu, ale ponoć szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, a ja naprawdę mam ochotę przyprzeć do ściany swojego chłopaka. Ewentualnie mogę się z nim zamienić miejscami bo to chyba bardziej po męsku tak. - Hihi, wiesz ile byśmy miały lajków - napalam się na ten pomysł i coś czuję, że biednemu Deanowi nie przepuścimy. - Effy, siemeczka! - witam kuzyneczkę - A całkiem nieźle, jeszcze nie pokazało że ma po tatusiu syndrom niespokojnych nóg i mnie nie kopie - chichotam i nagle zdradzam wszystkim, że Dean w nocy kopie. No co? Jak jest tyle dziewczyn dookoła, to trzeba swojemu menowi robić antyreklamę, żeby żadna się za niego nie zabrała jak pójdę do kibla. - Kto mu powiedział? - patrzę to na Deana to na Effy bo czy serio już wszyscy wiedzą? - Następnym razem jak będziecie łowić, to dopilnuj, żeby poszedł spać do siebie, a nie próbował włazić do mnie przez okno, oksy? - proszę Zaczka jeszcze. Wiecie co to jest koszmar? Jak nagle sobie zdajesz sprawę, że trzech potencjalnych ojców Twojego dziecka znajduje się w jednej chwili na przestrzeni zaledwie kilkunastu metrów kwadratowych. Bo jak się tak tulam do Deana jedną łapką, a drugą sobie popijam soczek ananasowy, to wtedy na drugim końcu kuchni dostrzegam @Eric Simmons i @Adam Prince. Więc jak na niebywale konieczną w takiej chwili dyskrecję, zaczynam się pićkiem krztusić. @Dean Simmons ratuj! |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 13:14 | |
| Ledwo co zadałem pytanie o Zacka, a ten już wyrósł obok kuzynki mojej dziewczyny zaznaczając przy tym samym swój teren niczym prawdziwy samiec. Mam się nie martwić? Uśmiechnąłem się, patrząc na swojego kumpla i pokręciłem głową roześmiawszy się po chwili. - Spokojnie, nie zamierzałem. Wierzyłem, że cię tu zobaczę. A poza tym do dziewczyn kumpli nie startuje. Zasada święta. Nie podbieraj. - powiedziałem strzelając sobie w kolano, bo Aria mogła pomyśleć, że do innych dziewczątek nie mam oporów zarzucać męskiego sidła mimo związku z nią. Nie żebym był jakoś wybitnie grzeszny. W ciągu tych miesięcy, podczas których jesteśmy razem nie miałem żadnych relacji na boku. Byłem grzeczny, o. Wierny niczym pies. Dawno mi się to nie zdarzało, tak? Był to niejako przełom w moich damsko-męskich relacjach. Może to wpływ Arii? - Aj tam wchodzić oknem... Nie narzekaj, bo kolejnym razem wrócę grzecznie do siebie i będziesz spała samotnie. - cmoknąłem ją w policzek uśmiechając się z uczuciem. Kopałem przez sen? Nic mi na ten temat nie było wiadomo. Uwagę tą puściłem więc mimo uszu i skinąłem głową na propozycję chłopaka. Lubiłem to nasze "wędkowanie". Nie były to jedynie ryby lecz w większości mała męska posiadówa przy stawie blisko natury i niczemu winnych rybek. - Zawsze. Choćby jutro. Dam ci znać, jak stoję z grafikiem. - przekazałem z entuzjazmem w głosie i spojrzałem z niepokojem na swoją kobietkę, która zaczęła się krztusić. Łapczywie ten soczek piła, więc musiałem wkroczyć do akcji i dzielnie ją wyratować z opresji. Klepnąłem ją po plecach kilka razy, mając nadzieję, że to wystarczy. - Dajesz, kaszl. Oddychaj maleńka - a gdy ustał ten kaszel pocałowałem ją czule i uspokajająco zarazem. - Wszystko gra? Pijesz za szybko, skarbie. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 13:38 | |
| - Ma, bo przyniosłem - zginam rekę w łokciu i pokazuję Aiden jakie mam wielkie mięśnie - Tymi oto rękoma- niech pododotyka, co się będzie tylko patrzeć. Najważniejsze jest przecież doświadczenie! - Możesz dotknąć - zachęcam ją jeszcze jakby było jej mało. A potem popijam piwerkiem. - Nalać ci? Słodka Ward, która łapie moje słowa jak przynętę łapią rybki. Słyszysz @Dean Simmons i @Zachary Beakley? Możecie wziąć mnie śmiało na ryby, bo jak widać umiem zarzucać przynętę. Odgarniam z twarzy Adien włosy i uśmiecham się, żeby potwierdzić, że chciałem badzo się z nią zobaczyć. - Gdybym cię tu nie spotkał, to pewnie za godzinę pijany dobijałbym się do twoich drzwi Ale ze mnie romantyk, tak teraz sobie myślę. Uradowała mnie ta jej historia i #detektyw_aiden który nie wie czy rodzice są czy ich nie ma w miasteczku. - Mówisz, że to nielegalna imprezka? Nie wiedziałem, że masz taką niegrzeczną siostrę - aż odrywam spojrzenie od Aiden i szukam wzrokiem tej najmniejszej Ward, nie znajduję, zauważam za to moje rodzeństwo a pomiędzy nimi Arię. Mam jakiś dziwny odruch, że chciałbym iść jej pomóc jak tak się krztusi, widzę jednak że Dean jest przy niej i już ją całuje. Wtedy przestaję sie gapić w tamtym kierunku i wracam myślami do @Aiden I. Ward. - To może pokażesz mi dom? |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 14:22 | |
| I znowu, wiem że coś jest nie tak, bo nie jestem zła za to, że przyniósł to piwo, mimo że przecież powinnam być. Zamiast tego sączę sobie dalej pyszny poncz i kiwam głową z uśmiechem, jakby to była bardzo fascynująca historia, to jak Eric bohatersko to piwo przytaszczył. - No, widzę - kiwam głową i dotykam jego ręki, bo skoro tak ładnie prosi, to co będę odmawiać - W sumie byłoby głupio, gdybyś przyniósł je nie swoimi rękoma. To by było dziwne - stwierdzam, nie mając najmniejszego pojęcia co ja mówię, ale jestem zadowolona i jeszcze formułuję pełne zdania i chyba to się liczy w tej chwili. Wypijam do końca ponczu i zrobiłoby mi się pewnie smutno z tego powodu - co tam, że przecież mogę po prostu dolać - ale Eric ratuje mnie z opresji, proponując tym razem czegoś innego. - Pewnie! - kiwam głową, potrząsając zbyt pustym kubeczkiem, który powinien być pełny, bo pełne są przecież o wiele lepsze od tych pustych. Cóż, pewnie dlatego właśnie nie powinnam pić, bo o wiele za łatwo jest zarzucić wtedy tę przynętę. Moja inteligencja niekoniecznie działa wtedy tak jak powinna. Że też coś mnie podkusiło, żeby zajrzeć do mojej siostry akurat dzisiaj, akurat teraz! Niestety, chyba nie ma już odwrotu, bo przecież alkohol nie może tak nagle oddziałać na mój mózg, tak szybko jak zadziałał. Czy da się oddziałać? Wyrywam się z zamyślenia, kiedy Eric coś do mnie mówi i uśmiecham się szeroko na jego słowa, choć coś w mojej podświadomości jeszcze próbuje mi powiedzieć, żebym się tak nie dała, bo jestem mądrzejsza niż jakiś tam łosoś czy inna płotka. - Też nie wiedziałam - stwierdzam i na krótką sekundę wraca mi rozsądek, bo martwię się znowu o Gerdę i o to, żeby nic się nie stało. Potem jednak wracam wzrokiem do Erica, a do tego popijam łyk z kubka i jakoś tak zapominam o zmartwieniach. - Najwyraźniej jest. No cóż, pewnie to jeden raz. Przynajmniej wygląda na zadowoloną, na pewno cieszy się, że jej wyszło!Eric jest przez moment rozkojarzony i Trzeźwa Aiden na pewno by się szybko zorientowała, ale Ta Aiden niekoniecznie. - Dom? Hmm, no tak, w sumie to to jest technicznie rzecz biorąc po trochu mój dom, w końcu mieszkałam tu dość długo, przez jakieś siedemnaście lat mojego życia - wzruszam ramionami i przez chwilę zastanawiam się czy ja w ogóle pamiętam gdzie co jest. - No, to wiesz, tutaj mamy, no, kuchnię i salon i pokój Gerdy i jeszcze jeden pokój... - tutaj uświadamiam sobie, że w opowiadając o tym, co gdzie jest to chyba jednak nie jestem w stanie oprowadzić kogokolwiek po jakimkolwiek budynku. - Ehm, no tak, pewnie to się nie liczy jako zwiedzanie domu. Niewiele jest jednak do zobaczenia, bo wchodząc tutaj już widziałeś kuchnię i salon. Chyba, że na górę chcesz wejść, chociaż tam to jest też mało do zobaczenia. Kiedyś tam mieszkałam, ale rodzice przerobili pokój na bibliotekę - mówię ze smutkiem i to jest kolejna różnica pomiędzy normalną, a nietrzeźwą mną, bo okazuję emocje inne niż radość. - To znaczy, super że są książki i w ogóle, ale czasem mi przykro. No i jeszcze jest tam biuro naszych rodziców. Wybacz, znowu zgubiłam temat. To co chcesz zobaczyć?A potem idziemy sobie stąd po tym jak dolewam sobie ponczu do kubka. /no to zt x2 w sumie, możesz pisać
Ostatnio zmieniony przez Aiden I. Ward dnia Wto 29 Mar - 17:24, w całości zmieniany 1 raz |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 16:54 | |
| Staliśmy tak z @Delilah Sawyer, która się zasępiła i zaczęła myśleć o swoim kocie Otto, kiedy przedemną pojawiła się cała blacha babeczek wszystkich smaków, a zaraz i wyskoczyła głowa siostry Kaia, @Margaret Langerberg , która uwielbiam bardzo, ale jeszcze bardziej obawiam się, że Gośka nie da rady utrzymać języka za zębami i opowie bratu o wszystkim co się odemnie dowiedziała o tym, co ja o nim myślę i co myślę o tym, że wcale mnie nie chce już zabierać do środka szafy. Kai tłumaczy skąd ci ludzie, bo ja wzruszyłam ramionami. - Wcale nie znam połowy z nich, wiesz że nawet przyszła ta cała @Pierce Oliviera - obiecuję, że narzekam na pannę z biedulowa, z która maca sie Kaj, po raz ostatni.Wiem, że jego to pewnie zaraz zacznie wkurwiać i chociaż ostatnio wcale a wcale ise nie kłóciliśmy, to coś czułam, że wcale nam to na dobrze nie wychodziło. W każdym razie uśmiecham się do Małgosi. - Tu jest chyba połowa miasta, boję sie że zaraz zaczną schodzić się coraz starsi- wyznałam jej, nie wiem czy jej brat nas słucha, czy sie zapycha babeczkami i ponczem, szkoda że nie widział, że upiekłam aż dwie zapiekanki na słono! Przecież też wiem, że jedzenie jest ważne! - Jak ci się podoba mój makijaż - pytam zarówno Małgosi jak i @Cyntia Sithiche, która pojawia się w międzyczasie. Pokazujęim na ten brokat, którym się wysmarowałam, żeby wyglądać na prawdziwą królową imprezki. - Kai mówi, że wyglądam w tym staro - sama nie wiem czy to miał być z jego strony komplement czy niebardzo, ale powtarzam jego słowa, a później dostaję od Cynki prezent. - NIE MUSIAŁAS - ale dobrze, że przyniosła. Jestem w szoku i ściskam ją mega zadowolona - Och, Cynka przecież to jest świetne, ale dobra, nie będę nosić jako brelok, postawie to tu - i zaraz wskakuję na jakieś krzesło, co wcale nie jest już takie trudne jak się jest trochę pijanym, i stawiam na wysokiej półce. - Ojej, ale stąd świetnie wyglądacie, zrobie wam zdjęcie - stwierdzam mega zajarana, albo po prostu pijana i biorę jakiś telefon, ale nie mój, tylko Kaja, bo on jest bogaczem wiec ma dobry telefon (albo @Adam Prince, bo on ma iphone) i robię wszystkim fotę a potem schodzę i mówię do Kaja i Gosi (i Delki), bo Cyntia uciekła i wyznaję im: - Oj chyba się upiłam tym ponczem, zaraz będziemy tańczyćNo na pewno będziemy, skoro i tak muzyka już gra! |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 19:04 | |
| Amelia z najmniejszym znakiem protestu w formie szybkiego spojrzenia rzuconego na odchodzącą przyjaciółkę, została sama z chłopakiem, którego nie znała. - Bardzo chętnie - powiedziała, decydując, że ten jeden raz chyba może zostawić swoje przekonania o tym, że jest niedobre dla organizmu i tak dalej. Poza tym, to nie tak, jakby piła je codziennie, nic złego się nie stanie, prawda? - Czy to nie jest dość nieodpowiedzialne? Przynosić alkohol na imprezę, na której jest tyle osób, które nie mogą się nim cieszyć legalnie? - zapytała, unosząc brwi podejrzliwie, ale uśmiechnęła się chwilę potem, nie chcąc, żeby myślał, że naprawdę bardzo jej to przeszkadza, bo w sumie uważała, że to dość dziwne, że dopiero od dwudziestego pierwszego roku życia można pić alkohol, skoro w innych miejscach na świecie jest to legalne już od osiemnastego. - Aiden pracuje jako stażystka w szkole i któregoś dnia odprowadzałam dzieci, którymi się zajmowałam i w czasie przerwy zaczęłyśmy rozmawiać i coś kliknęło i się zaprzyjaźniłyśmy. - Amy wzruszyła ramionami, nie była to najciekawsza historia. Spojrzała w dól na swój czerwony kubeczek napełniony brzydko pachnącym i pewnie jeszcze gorzej smakującym napojem, który zdecydowała się wypić jednym łykiem, co potem skomentowała z grymasem. - Jezu, jak ludzie mogą to pić? - śmieje się, przekładając kubek z jednej dłoni w drugą. - Tak, tak, żeby się upić, bo wtedy jest tak fantastycznie. - Unosi palec i z powagą patrzy na Adama. - Jeden raz wypiłam wystarczająco dużo, żeby sprawdzić jak to jest. Nie jestem fanką tego uczucia. Opuszcza palec i wzrok na chwilę, po czym z powrotem patrzy w górę (jaki on wysoki!) i pyta: - A ty? Jak poznałeś Erica? Nie wydajesz się być podobny do niego. - Wydajesz się być porządnym człowiekiem. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 19:40 | |
| // początek, łii! Leżącą na cholernie niewygodnej kanapie Sunny obudził dzwonek telefonu. Nigdy nie zdarzało jej się zasypiać tak wcześnie, jednak wysiłek po pierwszym dniu spędzonym w pracy dał jej życiowej energii solidnego kopniaka. Sms od przystojniaka z siłowni wydawał jej się jednak wystarczającym powodem do tego, by opuścić łóżko i zacząć przygotowania do imprezy. Sunniva lubiła czas od czasu rozerwać się na jakiejś domówce. Zwierzem imprezowym może nie była, ale miała w sobie dość śmiałości, by wkroczyć pewnie do cudzego domu i dać się porwać nastrojowi. Udało jej się zebrać wyjątkowo szybko, ale i tak trafiła pod podany adres sporo po czasie. Odnajdywała w tym zbiegu okoliczności wyłącznie zalety, bo ludzie na pewno zdążyli już odpowiednio się "zaprawić" - a co za tym szło, Sunny przekraczała próg z nadzieją, że dużo łatwiej będzie jej nawiązać z kimś kontakt. Po drodze kupiła butelkę wódki, a potem krążąc wzdłuż ścian, podeszła do właścicielki mieszkania, @Gerda Ward, by przedstawić się i przywitać. Nie zajęła jej jednak dużo czasu, bo dziewczynę otaczała grupa przyjaciół. Panna Sandøy strategicznie przesunęła się do stanowiska z ponczem i odkładając swój alkohol na stół, spróbowała kolorowego specyfiku przygotowanego przez Gemmę. Musiała przyznać, że zdecydowanie bardziej wolała tradycyjny, norweski grzaniec z bakaliami, który podawali w jej ulubionej knajpce w Oslo. Nie dostrzegając w tłumie ludzi żadnej znajomej twarzy, postanowiła po prostu dać się porwać muzyce. Z alkoholem w ręce. Świetny pomysł, prawda? Gdy w końcu zakręciło jej się w głowie, odeszła na bok, ale zaraz została porwana do szaleńczego tańca przez nieznajomego bruneta. Gdy próbowała się zgrabnie obrócić, straciła równowagę i wpadła prosto w grupkę stojących z boku ludzi. A konkretniej w przystojniaka z siłowni. Wypuściła jednocześnie plastikowy kubek z ręki, który upadł tuż przy butach Adama. Dobrze, że to nie była szklanka! I dobrze, że Sunny zdążyła wypić wcześniej cały alkohol. - Przepraszam! - nie omieszkała złapać się ramienia przystojniaka z siłowni, gdy odzyskiwała równowagę. Zaraz potem rzuciła przepraszające spojrzenie jego znajomym. Miała nadzieję, że nie będą jej wyklinać przez ten mały wypadek. - Cześć Adam - przywitała się, patrząc przez chwilę w jego oczy. Zachowawczo puściła jego ramię, kątem oka rzucając zaciekawione spojrzenie dziewczynie u jego boku. W końcu nie wiedziała, kim dla niego była. - Jakoś tutaj trafiłam - oznajmia z uśmiechem, nawiązując do smsa, którego jej wysłał. Nie gap się tak! Sunny odwróciła wzrok w kierunku tańczących, jakby nie była pewna, czy powinna zostać, czy uciekać.
Ostatnio zmieniony przez Sunny Sandøy dnia Wto 29 Mar - 20:11, w całości zmieniany 1 raz |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 20:06 | |
| Odetchnął z ulgą, gdy usłyszał, że zgodzi się z nim pójść po piwo. Przynajmniej nie jest nadętą pozbawioną poczucia humoru abstynentką. Punkt dla @Amelia E. Snow! - Owszem, że jest to nieodpowiedzialne, a nawet bardzo. Ale w sumie to nie miałem pojęcia, gdzie on mnie zabiera i w ogóle to trochę uprowadzony jestem. Na początku liczyłem, że będzie to spotkanie, gdzie pije się pinot noir i je ser. Chyba się starzeje... - skomentował, uśmiechając się i robiąc dziwną minę, jakby chciał rozładować napięcie. On sam już od czterech lat miał święte prawo pić alkohol na całym świecie, więc zazwyczaj nie myślał już nawet, że może spotkać osoby niepełnoletnie w swoim otoczeniu. - Jesteś opiekunką do dzieci? - zapytał, po czym ze zdziwieniem i niejako przerażeniem obserwował, jak dziewczyna wypija duszkiem pełny kubek piwa. Po prostu przerażające. Czy nie wie, że wtedy alkohol po prostu mocniej kopie, a biologicznie patrząc, drobne kobiety niestety mają słabą głowę? Cóż przynajmniej nie jest Azjatką... - Ludzie nie piją, aby czuć się fantastycznie, ale po to, aby przestać się czuć chujowo. Oderwać się od smutnej rzeczywistości, pogrążyć w poczuciu otępienia i zapomnieć o tym, co złe. Tylko nie miej mnie teraz za alkoholika... Po prostu spójrz - po tych słowach wziął łyk piwa i teatralnie się skrzywił - gorzkie i nieprzyjemne w smaku, ale trwa to tylko chwilę. A gdy ta chwila minie, nieświadomie zaczynamy czuć się lepiej, że już nie czujemy tego smaku. A to piwo jest tak zimne, że prawie nie czuć, że jest gorzkie!Jakby w szkole dawali oceny z jakichś nauk filozoficznych i przerabianiu koncepcji szczęścia i nieszczęścia to taki Adam by właśnie otrzymał A+. A w sumie to jest nawet trzeźwy, więc raczej to, co powiedział, ma większy sens, co nie? I nie, Adam nie jest alkoholikiem... Kątem oka dostrzegł swoją ex, która na szczęście ubrała się tak, że wyglądało, jakby utyła, a nie jakby zaciążyła. Jak widać, miziała się najwyraźniej ze swoim nowym gachem i chyba należało dać im coś w stylu prywatności prawda? Adam więc trochę gwałtownie się przemieścił, w taki sposób, aby @Aria Radcliffe teraz to co najwyżej widziała tył jego głowy. Nie miał ochoty na konfrontacje, zwłaszcza nie dzisiaj. Wystarczy, że został tu przytargany, wieczór miał się skończyć w jak najmilszy i najspokojniejszy sposób. - Pracuje na siłowni, poznałem @Eric Simmons, jak robił swoją podobno sławną klatę, więc pomagałem mu się rozciągać i też można powiedzieć, że zaskoczyło... Nawet się polubił z moją ówczesną dziewczyną, więc jakoś zostaliśmy swoimi bro i tyle. Kilka piw też pomogło... - uśmiechnął się. Był na co dzień bardzo skryty i dość nieśmiały, ale o dziwo otaczał się w większości ekstrawertykami, dzięki czemu nie omijała go większość wydarzeń towarzyskich. Cały czas jak przystało na człowieka żyjącego w dwudziestym pierwszym wieku jego nowiutki iPhone leżał obok niego na jakiejś szafeczce prawdopodobnie i był w zasięgu wzroku, gdy nagle podeszła do niego @Gerda Ward i zabrała mu telefon, by porobić selfie sobie i jej koleżance. Nawet nie zdążył zaprotestować, a zniknęła z zasięgu jego wzroku - wtopa! Zwłaszcza że chyba zapomniał usunąć swoje #dickpic! Nie oceniać, każdy młody mężczyzna je robi, a zwłaszcza każdy młody, znudzony, samotny mężczyzna! Nie zdążył nawet zareagować, gdy tuż przy nim pojawiła się @Sunny Sandøy! Szlag, że też prawie już zapomniał, że po przyjściu tutaj i zorientowaniu się jak mało tu znajomych twarzy i zaprosił świeżo poznaną nową znajomą. Z siłowni oczywiście. Trenerzy zawsze poznają dużo ludzi! - Oh, Sunny jesteś! To jest Amy, Amy to jest Sunny - przedstawił sobie dwie nowe koleżanki. Oczywiście nie miał nic przeciwko temu by blondynka wykorzystała go jako podpórkę - przejdziemy do salonu, czy coś? Trochę tu tłoczno...Nie, wcale nie chodzi o to że nie chciał przebywać w jednym pomieszczeniu z Arią. |
| | Re: kuchnia Wto 29 Mar - 23:30 | |
| Mogła się spodziewać jak będzie wyglądała impreza w gronie znajomych jej ludzi. Trochę wyrośli od czasów pierwszych papierosów, a Trudy po powrocie z Chicago nie bardzo wiedziała kto był z kim w jakich relacjach. W dodatku całe dnie zajmowała się pracą, a to też nie sprzyjało kontaktom towarzyskim. Tkwiła więc w kręgu plotek i domysłów, a nie konkretnych faktów... A na każdej imprezie każdy był z kim innym, więc nieco trudno było się połapać. W tak małym miasteczku ludzie po prostu korzystali z miejscowego towaru i najwyraźniej zwyczajnie się nim wymieniali. Przyznać trzeba, że czuła się trochę zagubiona w towarzystwie, gdzie każdy był z każdym oddzielnie i zajmowali inne kąty kuchni. Wzrokiem odnalazła @Gerda Ward i pomachała do niej, a kiedy ta odpowiedziała wzrokiem, jedynie gestykulując poprosiła o zgodę na wyciągnięcie z szafki szklanek. I wtedy podeszła @Cyntia Sithiche. - O, cześć! – przywitała się z dziewczyną i objęła ją mocno na przywitanie. - Wiesz, trochę tutaj ciasno, przenieśmy się, bo jeszcze przeszkodzimy gołąbkom w gruchaniu. Uśmiechnęła się pogodnie, po czym wzięła sobie dwie szklaneczki i porywając wódkę o smaku mango ulotniła się z Cynthią do salonu. Rozszerzamy imprezę, eoeoeoeoe |
| | Re: kuchnia Sro 30 Mar - 22:57 | |
| Impreza rozkręcała się w najlepsze, a z każdą kolejną minutą było coraz więcej gości. Naprawdę trzeba było przyznać, że Gerda zrobiła naprawdę bardzo dobrą imprezę. Prawie cała ta młodsza połowa miasta się zleciała tylko po to, aby pić, palić, tańczyć, słuchać muzyki i doskonale się bawić w wyborowym towarzystwie. Oczywiście jak to bywa na każdej imprezie, porobiły się grupki, które zajmowały się sobą nie zwracając uwagi na resztę. Jedni obgadywali, drudzy się śmiali, a trzeci robili i to i to. A to był dopiero początek! - Poszedł mi po drinka. Mam jedynie nadzieję, że nie przyniesie żadnych pomyj. - odpowiedziała Deanowi mając naprawdę wielką nadzieję, że tym razem alkohol będzie o niebo lepszy niż ostatnio, bo tamtego wieczora musiałaby być naprawdę zdesperowana, aby wypić więcej niż połowę drinka. W sumie zabawa na trzeźwo nie była taka zła jak myślała. Wkrótce po jej odpowiedzi pojawił się i Zack, któremu posłała krótki uśmiech. Cieszyła się, że wrócił. W końcu to był znak, że przyniósł jej drinka! Słysząc odpowiedź Arii, spojrzała na jej chłopaka - Kopiesz? Uważaj, bo w tych czasach posądzenia o maltretowanie są częste. Jeden siniak i sprawa karna do końca roku.- odparła z uśmiechem upijając kilka łyków trunku, który przed chwilą dostała. Spojrzała na Arię, która najwyraźniej nie była zadowolona z faktu, że więcej osób wiedziało o jej ciąży. No, ale... - Wyglądasz jakbyś zjadła całą zawartość stołu wigilijnego, Aria. I właściwie sam stół też. Ślepy by zauważył.- odparła. Oczywiście nie chodziło jej o to, że jest gruba, czy coś! NO ALE FAKT FAKTEM. Sorkens! W piątym miesiącu ciąży już widać te cudowne zaokrąglenia, świadczące, że to chyba jednak nie jest ciąża spożywcza, ani nie jesteś gruba. Bo jakby była gruba, to by miała jeszcze drugi podbródek, a tak to go nie ma! To jednocześnie cudowne i jednocześnie okropne, bo wszystko puchnie, ale co Effy tam wie! Kiedy chłopcy zaczęli rozmawiać na temat tych swoich wypadów "na ryby", blondynka poradziła kuzynce, jak to rodzina rodzinie. - Zamykaj okno, włącz muzykę i problem rozwiązany. Potwierdzone info.- nie żeby coś wiedziała na ten temat. Ale wiedziała. Dlatego jak strzeliła focha i stwierdziła "Pierdol się Zack", to włączała sobie muzykę, najczęściej na maksa w słuchawkach, zamykała okno na dwa spusty i DONE. Potem jedynie słuchała, że po cholerę okna zamyka. Stwierdzenie, że było zimno jakoś jednak go nigdy nie przekonuje... |
| | Re: kuchnia Nie 17 Kwi - 22:06 | |
| Gerda wiedziała jak namówić młodszą część naszej miejskiej społeczności do zabawy. Wystarczyło, że puściła wici, o tym, że organizuje imprezę, a większa część ludzi z miasta właśnie zaczynała mieć zajebiste plany na wieczór. - Moje drinki są najlepsze, Effy.- pokręcił głową. W to nigdy nie można było wątpić. Zachary sam nie lubił pijać pomyj, więc dbał o ludzi, którym przynosił drineczki czy inny alkohol. Fakt faktem, czasami mu się zdarzało pić najtańsze wino, ale to czasami. - Kopiesz? Co? Dean? Niemożliwe.- zaśmiał się, patrząc na kumpla. Ta, niestety w dzisiejszych czasach jeśli laska ma nawet maleńkiego siniaka, bo w zabawie szarpała się trochę z facetem, wkurzy się na niego, to może iść swobodnie na policję i wnieść przeciwko niemu oskrażenie. Logika naszego polskiego prawa. Zachary przyjrzał się Arii i zmarszczył brwi. Serio? Oburzyła się, że ludzie wiedzieli, że jest w ciąży. Nie da się tego ukryć. Wyglądała jakby zaczynała tam pompować piłkę. No ludzie, heloł. - Aria, ale to idzie zauważyć. Nie wiem czemu to ukrywasz. Dean się chyba tego nie wstydzi, więc czemu ty masz się wstydzić? Naprawdę był tym zszokowany, ale nie chciał wnikać w ich relację. Nie interesowało go to, bo miał swoją Effy i mu wystarczyła. - Nie słuchaj jej. Effy tylko tak się bawi.- dźgnął ją palcem w bok z uśmiechem Zawsze jak sie najebał podczas łowienia to szedł sobie właśnie do niej, a ona co? Jak miała humor to go wpuszczała, a jak nie to kazała mu spadać na drzewo. Cała Effy, ale Zachary przyzwyczaił się już do niej. |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |