Percival Beakley Nie 10 Kwi - 10:49 | |
| Za górami, za lasami, zyla niezwykla postac zwana (bajkowa postac), której przygody spisano w ksiedze Peter Pan. Zamieszkiwal Nibylandie, gdzie praktykowal biala magie. Sielanka zostala przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawily sie ciemne chmury, straszna klatwa, która wymazala wszystkim pamiec. I choc postac ta nie uczestniczyla w rzucaniu strasznego zaklecia, zmuszona byla do rozpoczecia zwyklego zycia w Pinewood, pamietajac swoje poprzednie zycie w 0%. W miasteczku znacie go jako dwudziestoletniego mieszkanca, zwanego Percival Beakley ((ft. Robbie Wadge). Zamieszkuje dzielnice Needlepoint Coast, pracujac jako leniwy student i fotograf bedac nieznosnym synem Isoldy i Otto.
Percival Beakley Rys bohatera Wendy, słuchaj, Wendy! Zamiast spać w swoim głupim łóżku, mogłabyś fruwać ze mną gdzieś wysoko i mówić śmieszne rzeczy gwiazdom!
Życie nie zawsze jest tym, które chcemy prowadzić, bo w większości przypadków zostaje zapisana już zanim postawimy pierwszy krok. Potem pojawi się seria małych kroczków, która doprowadzi nas do niezwykłego miejsca, w którym zmierzymy się z ważną decyzją. –Czy chcesz dorastać? –Nie, dorastanie jest przereklamowane. –Ale musisz. –Ja? Ja nic nie muszę. I tak też myślałem do pewnego momentu, w którym naprawdę brałem pod uwagę, że jestem kowalem własnego losu, ale - nie. Nie jestem. To znaczy jestem, ale nie do końca. W gruncie rzeczy, będąc synem bądź córką szanowanych ludzi, to nie możesz odstawać. Nie możesz być gorszy. Nie możesz umniejszać im w niczym, ale do prawdy - czy musisz być wierny i oddany ideałom, które niekoniecznie ci odpowiadają? Oczywiście, że nie, bo posiadając naturę buntownika możesz stwierdzić dwie, proste rzeczy: drama king & rock'n'roll. I gdyby to wszystko było takie proste... Nie mam wygórowanych obowiązków i robię to, na co aktualnie mam ochotę. Już od najmłodszych lat przypominałem księcia chaosu, który wiecznie pędzi za dobrą zabawą i marzy o tym, by się odnaleźć w świecie, do którego nie do końca pasuje. Skakałem po drzewach i udawałem Tarzana, którym nigdy nie byłem, bo za liany służyły mi stare liny, które zawsze się przerywały, gdy tylko próbowałem wdrapać się na najwyższą gałąź. To trochę głupie, ale potrzebowałem bodźca, który zapewni mnie o tym, że wciąż jestem tylko szczeniakiem, a raczej małolatem, który nie chce dorastać. Nie lubiłem być niczym mały, posłuszny piesek, bo musiało być po mojemu - od samego początku aż do samego końca. To egoistyczne, ale nigdy nie twierdziłem, że myślę o innych, choć myślę! Poważnie! Nie wyglądam na człowieka poważnego, ale mógłbym przysiąc na swoich Zagubionych Chłopców, że wszystko robię z myślą o tych, którzy są dla mnie ważni. Owszem, ciężko przychodzi mi okazywanie takich wzniosłych uczuć, bo brzydzę się czymś takim i dystansuje się na każdy możliwy sposób i to przez lata wcale się nie zmieniło i nie zmieni nigdy. Drastyczne podejście do życia, które prowadzę, cóż - mogłoby ci się spodobać, o ile nadążyłbyś za moją bajką, w której nie ma miejsca na potyczki, bo jeśli upadniesz, to lepiej żebyś otrzepał dupę i kolana, a potem ruszył na przód - bez patrzenia w tył. Jestem lekkoduchem, który potrzebuje wiecznej rozrywki, ale sprawiam wrażenie osoby, która może przyprawić o ból brzucha, o ile nie zrozumie się mojego podejścia, bo przecież ono nie było, ani tym bardziej nie jest trudne i skomplikowane. Nietypowe. W pogoni za marzeniami, potrafię zdeptać pragnienia innych, choć nie do końca zdaję sobie z tego sprawę, a przy tym wychodzę na dupka, którym nie jestem. Dobra, żartowałem. Zawsze byłem na swój pokrętny sposób wrednym, cynicznym, upierdliwym, złośliwym, kpiącym, wyrafinowanym, przebiegłym - ej, starczy tego, co? Można mi przypisać wiele epitów, w których każdy znajdzie coś dla siebie, ale maska dystansu nie wynikała z tego, że myślę dolnym mózgiem, który też pracuje zazwyczaj na najwyższych obrotach, a dlatego, że coś zostało mi odebrane. Coś za czym tęsknie i nie umiem tego ubrać w piękne frazy niczym rasowy pisarz, bo brakuje mi emocji i to stąd wynika mój chłód, który przejawia się w każdym słowie, ale nie geście, bo jeśli zacznie mi zależeć, to czy będziesz potrafić to docenić? Emocje bywają zgubne, dlatego od nich stronię, ale nie wstydzę się swoich słabości, choć w tak duelnym podejściu, sprawiam raczej wrażenie zbyt nieodpowiedzialnego, ale z odpowiedzialnością wiąże się dorosłość, nie? Nie mogę być dorosły, bo znów coś stracę i wiem to; najzwyczajniej w świecie czuję, że mój optymizm i typowe carpe diem uleci gdzieś w przestrzeń i zostanę z niczyn. Po raz kolejny. Żeby zatem pozbawić się wizji na to, że mogłoby dojść do takiej tragedii, która zalałaby mnie falą tsunami, ale nie tej realnej, niszczycielskiej wody, a łzami, których nigdy nie ujrzały moje oczy, stałem się pozbawiony wszelkich skrupułów kolesiem, ale nadal nadzwyczaj uroczym, który rozkosznym uśmiechem i tym drwiącym tonem jest w stanie sprawić, że dziewczynie ugną się kolana, bo przecież tylko król jest w stanie podbić królestwo, a ja? Ja zamierzam stworzyć całe imperium.
– To musi być wielka zabawa! – Tak, ale trochę tęsknimy. Widzisz, brak nam damskiego towarzystwa. – Czy nie ma tam żadnych dziewczynek? – Och, nie. Dziewczyny, jak wiesz, są za mądre, żeby wypaść z wózka. Utkana rzeczywistosc Czym może być szczeniackie życie, które nie zakrawa o wzniosłe idee i poważne plany? Istną przygodą i właśnie tym jest dla mnie egzystancja, która zajmuje mi najzwyczajniej w świecie każdą wolną chwilę, a to tylko po to, by mieć pewność, że robię to na full. Bez ograniczeń i zasad, które z rozkoszą kocham łamać. Szkoła zdaje się być ciekawym doświadczeniem, ale dla mnie to nie do końca było tak, że chodziłem tam, bo chciałem - musiałem, to już prędzej. Rodzice dbali o edukację swoich pociech, ba! Zawzięcie pokazywali, że bez wykształcenia nie osiągniemy nic, a ja? Odnalazłem w tym drogę do swojego sukcesu, bo to właśnie w okresie licznych godzin spędzonych nad książkami dostrzegłem coś więcej niż tylko zbitek kilku słów. Dziewczyny. One były motorkiem napędowym każdego ciekawskiego gnojka, który chciał zrozumieć system działania tych ślicznotek, które ciągle dawały im kosza. Próbowałem pojąć dlaczego, ale to trwało długo, bardzo długo. Liczne podejścia do dyskusji, niewinny flirt, spacerki z subtelnymi muśnięciami dłoni. No na Boga! Miałem tylko na dwanaście lat, nie myślałem jeszcze fiutem. Bitch, please. Uczyłem się jednak pilnie, bo matematyka i chemia dawały proste rozwiązanie równania, które mogłem praktykować wobec koleżanek; oczywiście tych, które wpadły mi w oko. Przynosiłem im kolorowe bukieciki, robiłem bransoletki z rzemyków i kupowałem pączki, ale to był błąd. Uznawały to za sugestię, że są grube, a ja nie miałem nic złego na myśli. Dopiero pewnej blondyneczce moje nieśmiałe gesty się spodobały i nim się spostrzegłem - pocałowała mnie. Jej słodkie usteczka w malinowym odcieniu sprawiły, że serce uderzało dwukrotnie szyciej, a oddech się spłycał. Nie oczekiwałem niczego, bo zabawa z nią, ta najzwyklejsza - w dom, rodziców i dziecko była wystarczająca. Obiecałem jej, że kiedyś też zbuduję nam willę i będziemy mieć gromadkę dzieci, ale byłem głupi. Nie jestem monogamistą, bo nie wierzę w to, że na świecie żyje kobieta, która umiałaby mnie okiełznać. Mżonki o przynależności są zabawne, a już w szczególności, gdy ktoś uparcie chce wierzyć, że okiełzna wiatr. Liceum było dużo ciekawsze. Zajęcia należały do przyjemniejszych, a ja musiałem powoli zacząć myśleć o karierze i oczywiście przystałem na wszelkie propozycje. Prawo miało być tym, w czym się odnajdę. Drugie dno wybranego kierunku polegało na tym, że... Mogłem znaleźć kruczki prawne, by przy ewentualnym złapaniu z prochami, nikt nie zarzucił mi złamania jakiegokolwiek prawa. Nie jestem uzależniony, ale wspomagacze bywają dobre, a już w szczególności, gdy muszę spotkać się z Pierce. Towarzyszła mi od zawsze, tak jak Cynthia, ale nie wiem dlaczego to je upatrzyłem sobie jako dziewczyny, które najzwyczajniej chcę mieć w swoim życiu. Jestem dość zaborczy, więc gdy tylko słyszę, że jakikolwiek przydupas wyciąga po nie ręce - szlag mnie trafia i przypominam im o tym, że nie powinny tego robić, bo będę zły; bardzo zły i z pewnością się zemszczę. Nie oznacza to jednak, że im obiecuję coś więcej - nie potrafię tego; za bardzo kocham wolność. Okres zatem, w którym średniak mi odpadł stał się wypełnionymi dniami tęsknotą i żalem, że tak wszystko szybko przeminęło. Byłem popularny, więc to logiczne, że na studiach chciałem osiągnąć ten sam stan, a teraz? Żyję z dnia na dzień i żeby tylko dopełnić wszelkich słów, które padły, gdy byłem w pełni pod pieczą rodziców, to poszedłem na studia - na prawo, tak jak przysięgałem. Coś przykuło moją uwagę jeszcze bardziej, a była to oczywiście zabawa w postaci zdjęć, ktore nagle zaczęły mi dziwnie odpowiadać. Za sprawą staruszków udało mi się rozkręcić swój biznes i pomimo, że zajmuję się przygotowywaniem sesji zdjęciowych i podrasowywaniem tych sztucznych ślicznotek, to wciąż dążę do tego, by mój duch nie zamykał się na etapie zniewolenia. Nie może być w końcu nic gorszego niż zamknięcie w klatce, right? Zachowane wspomnienia Cóż, z rozkoszą pamiętałbym cokolwiek, ale niestety - widzę wszystko jak przez mgłę. Owszem, zdarza mi się czuć coś dziwnego; coś, czego opisać nie potrafię, a patrzę chociażby na Cynthię, która sprawia, że moje życie staje się jakby większym pasmem przygód. Szukam odpowiedzi, ale nie drążę, bo i po co? To nie ma najmniejszego sensu, bo carpie diem jest piękniejsze, niż mżonki o lepszym jutrze. Odstepstwa w bajce Podróżowałem. Latałem i wzbijałem się ponad chmury, byle trafić do lepszego miejsca, ale cóż mogło być piękniejsze od Nibylandii? Z pewnością zamek jakiejś księżniczki, który okupowałbym w momencie, gdyby w mej głowie zrodził się plan zostania królem, a z mych wiernych Zaginionych Chłopców zrobiłbym rycerzy. To doskonały plan, czyż nie? Problem polega na tym, że nigdy nie doszedł do skutku. Udało mi się przedrzeć jednak do innej krainy, w której miałem okazję poznać uroczą dziewczynę. Była piękna, ba... Zdecydowanie śliczna, a ja na moment straciłem dla niej głowę, choć potem przypomniałem sobie, że jest tylko dziewczyną, a ja nie mogę zostawiać przyjaciół dla kogoś, kto byłby w stanie mnie łatwo zbałamucić. W Królestwie Lodu mi się jednak nie podobało, bo nawet ta cała królowa była jakaś dziwna, a ja dopasowałbym ją jako partnerkę zbrodni do Haka, którego nienawidzę ze szczerego serca, a z tej okazji obiecałem sobie, że... Knuję dla niego coś niedobrego.
Ostatnio zmieniony przez Piotruś Pan dnia Pon 11 Kwi - 19:24, w całości zmieniany 1 raz |
|