| Sala na piętrze | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Prastara istota
☆ Punkty magii : 715
☆ Liczba postów : 354
Sala na piętrze Sob 17 Lis - 10:03 | |
| |
| | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Strażnicy Marzeń
☆ Zwano mnie : Zębową Wróżką
☆ Zawód : przedszkolanka
☆ Punkty magii : 102
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 36
☆ Nabyte przedmioty : Pierniki Baby Jagi, Zastawa Szalonego Kapelusznika Re: Sala na piętrze Sro 21 Lis - 23:44 | |
| 1.
Było około godziny siedemnastej i Thii wydawało się, że jest jedyną osobą, która nie była w tej szkole z przymusu. Uczniowie zdążyli już wyjść w zastraszającej większości, a poza starszą panią - woźną - na korytarzach nie uraczyła żywego ducha. Nie było to niczym dziwnym, gdy kończyła się praca za którą płacono, ludzie uciekali z tego miejsca czym prędzej do swoich codziennych zajęć - domów, rodzin, randek, jakiegoś życia prywatnego. Podobnie zrobili jej współpracownicy w tym miejscu. Dostała z rzędu kilka smsów o podobnej treści. Bo nie mogą, bo trzeba załatwić coś ważnego tego dnia. Być może nawet nie naciągali zbytnio faktów, ale znała doskonale główny powód... Ta organizacja stała się bardziej zbiorowiskiem dzieciaków zmuszonych do zajęć pozalekcyjnych niż faktycznych wolontariuszy, którzy chcieli coś zmienić, a praca z młodzieżą była nieraz porażająco trudna. Stanęła przed drzwiami i odetchnęła cicho, w myślach próbując dodać sobie trochę otuchy. Zachęcić ludzi do pracy chciała pozytywnym podejściem, nie szantażem czy groźbami większych problemów, których mogła używać do woli. Nie tego chciała. Chciała prawdziwej pasji. Dostała jednak coś czego kompletnie się nie spodziewała i trochę zgasiło to jej zapał. Dzisiaj przyszły cztery osoby. Dwójka siedziała z przodu - byli znanymi jej już wolontariuszami, którzy pomagali przy wielu akcjach na przestrzeni ostatnich dwóch lat, ale również nie wydawali się zbyt chętni do pracy. Zaś z tyłu siedziała dwójka innych ludzi. Jeden z nich miał nogi na stole, zaś oboje siedzieli w telefonach i nawet nie zareagowali na wejście Zimmer do sali. Odbębniali karę... Nie potrafiła nawet na chwilę przestać myśleć jak szkodliwym pomysłem dla tej inicjatywy było pozwolenie dyrektorowi na przyprowadzanie tutaj takich dzieciaków, którzy traktowali to wszystko wyłącznie jak alternatywę dla kozy, w której nie mogli siedzieć w telefonie na oczach nauczyciela. Mieli wszystko literalnie w dupie i to było widać. Nawet nie udawali. Położyła teczkę na biurku, odsunęła z twarzy kosmyk włosów i przywitała się z zebranymi. Zdążyła już zacząć rozmawiać z uczniami siedzącymi z przodu, gdy drzwi ponownie się otworzyły i wszedł przez nie nowy nabytek. Już o nim usłyszała od dyrektora, wiedziała mniej więcej czego się spodziewać. Przywitała się tylko. |
| | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Strażnicy Marzeń
☆ Zwano mnie : Jack Frost
☆ Zawód : Uczeń
☆ Punkty magii : 51
☆ Wiek : 18
☆ Liczba postów : 11
Re: Sala na piętrze Czw 22 Lis - 11:01 | |
| [1]
Ta szkoła to było swoiste królestwo Felixa, znał go każdy uczeń, pewnie dlatego, że był Belfreyem, ale może też dlatego, że nie było dnia, gdy szkolny błazen nie wywinął innemu uczniowi czy nauczycielowi kawału. Najważniejsza była przecież dobra zabawa, co nie? Inaczej traktowali go sami nauczyciele, jak jeszcze pani od sztuki ubóstwiała jego delikatność i dziecinność w pracach, tak nauczyciel chemii co lekcje musi mieć chłopaka na oku, gdyż jedna sekunda i wysadziłby placówkę edukacyjną w powietrze. Woźni i sprzątaczki znali go aż za dobrze, ile to razy sprzątali po jego występkach. Mimo to najbardziej nienawidzącą Felixa osobą zdecydowanie był dyrektor tej placówki. Kiedy powiedział mu, że albo idzie do wolontariatu, albo będzie zawieszony w prawach ucznia, zdecydował się na mniejsze zło. Szkoda tylko, że nie zgodzili się na to jego rodzice i chcąc nie chcąc musiał iść na ten wolontariat. Tak też o to, po spędzeniu kolejnych godzin w kozie, udał się do sali, którą miał zapisaną na małej karteczce od dyrektora. Wolontariat był chyba ostatnią rzeczą, na którą by się zapisał dobrowolnie. Robić coś i do tego za darmo? Co to, to nie, aż tak nisko nie upadł, zresztą czas przeznaczony na to, można zdecydowanie lepiej spożytkować. Kto normalny z ostatniej klasy szkoły średniej poświęca czas na wolontariat w piątkowe wieczory? Przecież wtedy odbijają się wszystkie najlepsze imprezy w mieście! Stanął przed drzwiami sali, w której miało odbywać się spotkanie, zawahał się, bo jeszcze mógł iść do domu, jednak widok walizek i szukania noclegu, nie brzmiał super dobrze, więc postanowił jednak tam wejść - Dobry wieczór! - po czym z uśmiechem wparował do środka, by usiąść sobie w jednej z ławek pod ścianą. Nie miał zamiaru udawać jakiegoś szczególnego zainteresowania, w końcu jest tutaj tylko z woli rodziców, którzy nie chcieli, by ich pierworodny został zawieszony. Wyciągnął słuchawki i telefon, by tylko po chwili, zamiast zacząć słuchać muzyki, wylądował na Instagramie, gdzie przeglądał kolejne partie zdjęć. |
| | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Strażnicy Marzeń
☆ Zwano mnie : Zębową Wróżką
☆ Zawód : przedszkolanka
☆ Punkty magii : 102
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 36
☆ Nabyte przedmioty : Pierniki Baby Jagi, Zastawa Szalonego Kapelusznika Re: Sala na piętrze Czw 22 Lis - 12:42 | |
| Mogła się tego spodziewać. Zapewne nie budziła zbyt dużego autorytetu w szkole. Nie to było jej rolą. Nie musiała na co dzień próbować budzić jakiegokolwiek autorytetu w tej szkole, bo przecież nie była nawet nauczycielką, a jako osoba pracująca z małymi dziećmi powinna raczej operować sympatią. Na pewno w zapanowaniu nad młodymi ludźmi nie pomagała jej aparycja nastolatki. Nie chodziła do pracy w garsonce i czarnej stylowej spódniczce, a w kwiatowej sukience. Nie powinno więc jej dziwić, ze ciągle jest pytana o dowód przy kupowaniu wina w jakiejś sieciówce, do której chodziła zazwyczaj po takie zaopatrzenie. Przynajmniej przez te osoby, których nie znała. Nie zadała sobie nawet wiele trudu co do tego, żeby wprowadzić nowego ucznia w temat. Zapewne i tak go to nie interesowało, więc zabrałaby sobie tylko czas na naprawdę ważne rzeczy - omówienie kolejnego projektu, który miał powstać we współpracy ze szkołą i miastem. Co innego czas na odpowiednie rozrysowanie podstaw całego planu. Podeszła do tablicy i zaczęła na jednej ze stron od rozpisania początków planu wraz z całą oprawą rysunkową - na tablicy nie zabrakło pokracznego rysunku Świętego Mikołaja (który z resztą wyglądał jakby był narysowany przez pięciolatkę, a nie dorosłą kobietę) zaraz obok wielkiego napisu niebieską kredą - Zbiórka Świąteczna. Chodziło o to, żeby zebrać pomysły na atrakcję, która przyciągnie ludzi do ich pomysłu. Z pomocą magnesu z jakiegoś serka dla dzieci przyczepiła do tablicy listę pomysłów. Raczej dosyć słabych... W końcu na dyskotekę szkolną raczej nie przyjdzie nikt kto skończył jedenaście lat, bo to trochę przypał. I rzeczywiście dzieciaki, które przyszły tu z własnej woli próbowały cokolwiek wymyślić. Widać było, ze brakuje im świeżego spojrzenia. - Nie możemy zrobić żadnego rozdania, bo szkoła obcięła nam znowu budżet po ostatniej akcji na Halloween... Zebraliśmy bardzo mało. - kontynuowała Thia z lekkim zrezygnowaniem. - Z kolei mecz również zabierze sporo funduszy. I będzie trzeba sprowadzić drugą drużynę z innego miasta. W dodatku drużyna footballowa akurat ma rozgrywki międzyszkolne i trudno znaleźć wolny termin. Usiadła za biurkiem i westchnęła ciężko. Co z tego, że miała dość czasu, żeby się tym zająć, skoro nawet nie wiedzieli czym dokładnie powinni! |
| | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Strażnicy Marzeń
☆ Zwano mnie : Jack Frost
☆ Zawód : Uczeń
☆ Punkty magii : 51
☆ Wiek : 18
☆ Liczba postów : 11
Re: Sala na piętrze Czw 22 Lis - 20:25 | |
| Cóż, jedynym autorytetem dla Felixa był tylko jego ojciec, matka oraz najukochańsza w świecie babcia, która niejednokrotnie ratowała tyłek wnuczkowi, gdy ten znowu się w coś wkopał. Gdy tak siedział w ławce zdążył przyjrzeć się owej wolontariuszce dość dobrze. Nie wiedział czemu wzbudzała mu poczucie bardzo zaufanej osoby, która byłaby idealną powierniczką tajemnic czy wspomnień. Kwiecista sukienka rzeczywiście dodawała jej uroku, jednak po dłuższej chwili, przeglądanie Instagrama stało się ciekawsze. W momencie gdy dziewczyna zaczęła rysować plan podboju miasta dotyczący zbiórki pieniędzy. Kiedy zobaczył, że chodzi o święta trochę się ożywił. Uwielbiał zimę, a święta Bożego Narodzenia były najlepszymi w całym roku, w sumie jedyne czego mu na razie brakowało to opadów śniegu w Storyville, ale to inna sprawa. Widząc rysunek Świętego Mikołaja, uśmiechnął się sam do siebie. Było w nim tyle dziecięcej duszy, że w sumie aż zastanawiał się ile to dziecko, które go rysowało miało lat. Może gdyby nie fakt, że Mikołaj zawsze wydawał mu się nieco grubszy, to jednak w pełni oddawał wygląd tego staruszka co przynosi prezenty. Słysząc słowa dziewczyny przez chwile wbił wzrok w telefon, słyszał trochę o tym wolontariacie, jednak wyglądało to tak, że jedyne co o nim wiedział to, że istnieje. Przyjrzał się chwile dłużej liście, którą wywiesiła wolontariuszka, by po chwili tylko bez podniesienia ręki, czy nawet głupiego zapytania o pozwolenie, zaczął mówić. - Tak szczerze, to żaden z tych pomysłów nie wypali. - podniósł się z miejsca, zgarniając przy okazji kredę z jej biurka by wykreślić pierwsze trzy pomysły z listy. Sprzedaż pierników? Serio? - Dyskoteka jest dobra, ale nie w szkole i nie jako dyskoteka. Może lepiej wynająć lodowisko oraz teren dookoła niego i zrobić festyn zimowy? Brzmi znacznie lepiej, a tym bardziej jak usłyszy o tym grono większe niż nasze liceum. Ludzie na lodowisku mogli by pojeździć, a dookoła obkupić się na święta.
|
| | Zachowane wspomnienia: 100% MOJA HISTORIA TO : Strażnicy Marzeń
☆ Zwano mnie : Zębową Wróżką
☆ Zawód : przedszkolanka
☆ Punkty magii : 102
☆ Wiek : 21
☆ Liczba postów : 36
☆ Nabyte przedmioty : Pierniki Baby Jagi, Zastawa Szalonego Kapelusznika Re: Sala na piętrze Czw 22 Lis - 21:21 | |
| Trudno jej było uwierzyć, że nie dość, że przebywający tutaj z przymusu uczeń się odezwał. Co więcej nawet ruszył tyłek z ławki. To już w ogóle było kompletnie zadziwiające. Trudno jej było odnaleźć takie zaangażowanie nawet wśród wolontariuszy, którzy pojawili się tutaj z własnej woli. Kiedy otrząsnęła się z pierwszego szoku, że w ogóle wydarzyło się coś tak niecodziennego w jej mniemaniu, spojrzała w stronę tablicy i chwyciła za gąbkę do ścierania, żeby pozbyć się tych niewypalonych pomysłów z całego planu podboju świata. Następnie zabrała chłopakowi kredę prosto z ręki, zauważywszy przy tym jedynie, że miał naprawdę zimne dłonie i zapisała na tablicy festyn po czym zaczęła dorysowywać jego pokraczny plan. Małe targowisko miało postać śmiesznych, nierównych kwadracików, zaś lodowisko - jakiejś innej dziwnej, nieokreślonej figury geometrycznej. - To jest naprawdę świetny pomysł! Wymaga tylko dużo pracy w skontaktowaniu się z wystawcami. Z tego co wiem szkoła otwiera lodowisko na sezon zimowy i nawet ma na nie zaopatrzenie, więc można z tym zagadać do dyrektora. Trzeba tylko znaleźć bardziej widoczne miejsce. - powiedziała, dorysowując okrąg dookoła całego planu. Nie, kompletnie nie przeszkadzało jej, że wypowiedział się z taką pewnością siebie. Nie byli przecież na zajęciach, a ona nie była nawet nauczycielką. Nie musiała tego wymagać, a wręcz doceniała jego inwencję. - Wiem też, że na pewno mamy w kanciapie mnóstwo ozdób ze spektakli, apeli i do udekorowania szkoły. Może uda mi się skusić darmową siłę roboczą do pomocy jakimś zwolnieniem z zajęć. Plan powoli się rozrastał i wszystkie pomysły zapisywała na tablicy. Brzmiało jakby mogło naprawdę mieć ręce i nogi. Dopisała coś jeszcze o wypożyczalni łyżew i sprawdzeniu jaką cenę będzie trzeba za nią zapłacić. Zwróciła ponownie wzrok w stronę Belfreya, kiedy na tablicy pojawił się dosyć znaczący napis - pozwolenie miasta. - Czuję, że sugerujesz, że potrafisz wziąć na swoje barki załatwienie pozwolenia i partnerstwa miasta. Maya! - wskazała na jedną z siedzących w pierwszej ławce osób. - Mogłabyś zająć się plakatami. Widziałam Twoje prace, są niesamowite! Wesołe iskierki grały w oczach Thii gdy mówiła o tym przedsięwzięciu. - Nie mogę się doczekać. Musimy załatwić te pingwinki z którymi zawsze jeżdżą dzieciaki, są takie urocze! - wolała nie wspominać, że ona również korzystała z pomocy takich podpórek, bo o ile jeździła już na łyżwach to nie była w tym najlepsza. |
| | | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |