Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Czarnoksiężnik z Oz
☆ Zwano mnie : Zła Czarownica z Zachodu
☆ Zawód : stara panna
☆ Punkty magii : 130
☆ Wiek : 26
☆ Liczba postów : 6
Ella Wink, Zła Czarownica z Zachodu Sro 21 Lis - 23:41 | |
| Ella Wink ft. Charlotte Hope
☆ Mam 26 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Elfabą, Złą Czarownicą z Zachodu ☆ Pochodzę z księgi „Czarnoksiężnik z Oz” ☆ Zamieszkuję storyville w dzielnicy OASIS SQUARE ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako kelnerka w Zakochanym kundlu ☆ Moja postać posiada wrodzoną magię ☆ zatem nie potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to czarownica ☆ Zachowałam 0% wspomnień z poprzedniego życia
☆ nie cierpi zielonego, pozostając przekonana o tym, że wyjątkowo jej w nim nie do twarzy
☆ jak na wiedźmę (i przyszłą starą pannę!) przystało, nawet taką pozbawioną mocy, jest straszną kociarą. Choć w oz ponad koty preferowała skrzydlate małpy, które wbrew temu co mówią, towarzyszyły jej nie tylko dlatego, że posiadała tamtą Złotą Czapkę
☆ poza małpami w swoim pałacu w oz trzymała też stado wilków, 40 wron i 3 roje czarnych pszczół
☆ jest istotą dość tchórzliwą, o ile może unika bezpośrednich konfrontacji. wciąż boi się ciemności, która kiedy jeszcze władała magią zdawała jej się na tyle niepokojąco bliska, by dojść do wniosku, że pewnego dnia mogłaby ją pochłonąć. I przede wszystkim obawia się wody, w końcu przy jej pomocy pokonała ją Dorotka (w oz nie rozstała się ze swoją parasolką). w storyille ten lęk przejawia się w sposób mniej skrajny. Choć wciąż nie nauczyła się pływać, z uwagi na obawę przed większymi zbiornikami wodnymi i wyjątkowo nie przepada za deszczem
☆ nie potrafi sobie radzić z dziećmi i wbrew temu jaką uroczą istotką jest (no, przynajmniej w storyville) chyba nigdy nie nabierze do nich sympatii
Historia i charakter postaci As someone told me lately Everyone deserves the chance to fly Na pewno znacie ten obrazek amerykańskiej rodzinki jakby wyjętej z sitcomu. Nie inaczej było w przypadku państwa Winków. Domek na przedmieściach, wspólne piątkowe kolacje i cotygodniowe sesje gry w Monopoly. Dokładnie tak wyglądało dzieciństwo Elli. Nijak nie wybijające się ponad przeciętność. Nawet nie zbliżające się do amerykańskiego snu o wielkości i wielkich pieniądzach. Tyle, że dorastając Ella, w przeciwieństwie do swojej starszej siostry, nigdy nawet o tym nie pomyślała. Uwielbiajac proste zasady, z których składał się jej mały świat.
Nigdy nie próbowała wychylać się ponad szereg. Usilnie unikając wszystkich tych momentów podczas, których tylko mogłaby znaleźć się w centrum uwagi czy też przyciągnąć zbyt dużą ilość spojrzeń. Przechodząc przez okres nastoletniego buntu jako urocza girl next door, wyprowadzając psa sędziwej wiekiem sąsiadki i pierzącą szarlotki na miejskie festyny. W szkole pozostając przeciętną uczennicą, niezauważalną przez kapitana drużyny, którego imię wypisywała tysiąckrotnie na ostatniej stronie zeszytu od matmy. Nigdy nie nawet nie próbując zwrócić na niego swojej uwagi. Z resztą już tydzień później wzdychała do kogoś innego. Co nie przeszkadzało jej w tym, by każde z tych zauroczeń przeżywać tak jakby miało być na zawsze.
Ani razu nie pomyślała o tym, by opuścić Storyville. W przeciwieństwie do swoich szkolnych koleżanek, nigdy nie marząc o życiu w wielkim mieście. W końcu to właśnie tutaj był jej dom, po co miałaby go opuszczać? Dlatego zamiast wyjechać na studia, zatrudniła się w kawiarni. A choć miało to być zajęcie tylko na chwilę, zdaje się, że utknęła tam już na stałe. Nie potrafiąc ruszyć gdziekolwiek dalej, wciąż pozostając tą samą naiwną nastolatką, nie potrafiącą podejmować właściwych dla niej samych wyborów. Kompletnie nie wyobrażając sobie siebie samej w jakiejkolwiek innej roli niż małomiasteczkowej dziewczyny. ☆ I think I'll try defying gravity And you can't pull me down This weird quirk I've tried To suppress or hide Niektórzy po prostu rodzą się źli. Co do tego nigdy nie mogli mieć wątpliwości rodzice Elfaby. Przynajmniej odkąd dzień jej narodzin przekreślił ich proste życie wraz z przekleństwem w postaci dziecka, które zamiast rumianego ciała było całkowicie zielone, co jak powszechnie wiadomo, nie mogło oznaczać czegokolwiek dobrego. Nic dziwnego, skoro zrodziła się z grzechu i wbrew naturze. Jako owoc zdrady matki z Winkiem, do której ta nigdy nie potrafiła się przyznać.
Dziewczyna wzrastała w cieniu pięknej starszej siostry, która zdawała się przewyższać ją pod każdym względem. Przede wszystkim w oczach rodziców. Czego nigdy nie potrafiłaby mieć im za złe spotykając się ze znacznie większym odrzuceniem ze strony mieszkańców własnej wioski. Wśród których budziła przede wszystkim przerażenie. Z początku jedynie z powodu swojej odstręczającej fizjonomii. By wraz z okresem dojrzewania jeszcze wzmożyć ten lęk, gdy magia, która buzowała w jej żyłach w końcu zaczęła emanować swoją obecność. Latające przedmioty, czytanie w myślach czy niechcący podpalona koza sąsiadki. Pod tym względem nijak nie przypominała Dobrej Czarownicy z Południa, już wtedy uwielbianej przez mieszkańców Oz. Daleko jej było do czystego dobra czy nawet jakiejkolwiek jednoznaczności. Od zawsze całą swoją siłę skrywając w burzących się w niej sprzecznych uczuciach, a nie w harmonii. Na tyle, by wszelkie próby ukrycia czy stłumienia własnych umiejętności podsycały jedynie dzikość władającego nią żywiołu. W końcu najpewniej doszłoby do jakiejś tragedii. Gdyby nie interwencja Glindy, która postanowiła zająć się młodą czarownicą.
Tym sposobem moc, którą dotąd uważała jedynie za swoje przekleństwo okazała się dla niej błogosławieństwem. Na kilka krótkich lat spędzonych pod pieczą pięknej i tajemniczej Glindy, stała się najszczęśliwszą zielonoskórą dziewczyną w całym Oz. Za wszelką cenę starając się upodobnić do tej dobrej istoty, ignorując widok własnego szkaradnego odbicia w zwierciadłach. Ze wszystkich sił starając się przeciwstawić sile, która od zawsze pchała ją w stronę mroku. Pozostając, nawet pomimo patronatu Dobrej Czarownicy, uosobieniem lęków mieszkańców ich krainy. Echem po Złej Czarownicy z Południa. Startowała na z góry przegranej pozycji. Codziennie obserwując to z jaką łatwością przychodziło jej mentorce wszystko to co Elfabie wydawało się niemal niemożliwe. Bo tym co sprawiało jej najwięcej trudu nigdy nie były zaklęcia czy cena, którą należało za nie zapłacić. W końcu nigdy nie miała wiele do stracenia. Nie przypuszczała jednak tego, że mimo to wkrótce będzie musiała dokonać najtrudniejszego wyboru w swoim życiu.
Jak się okazało podczas jej nieobecności w domu, okazało się, że nie była jedyną osobą, która władała magią w ich rodzinie. Moc przypadła również jej starszej siostrze. W końcu ta nigdy mogłaby pozostać w tyle za Elfabą. Pozostawała jednak zbyt dumną na to by sięgać po pomoc młodszej siostry czy Glindy. Nigdy nawet nie spróbowała kroczyć żółtą ścieżką dobra, której Elfaba tak usilnie starała się nie stracić z pola widzenia. Tym sposobem stawiając młodszą siostrę przed wyborem pomiędzy nieosiągalnymi dla niej ideałami, a rodziną. Wtedy zdecydowała się na przyszłość u boku Glindy, godząc się z koniecznością odrzucenia krewnej.
Wszystko zmieniło się wraz z przybyciem do Oz Czarnoksiężnika, który dość szybko wkradł się do życia czarownic. To u jego boku Elfaba po raz pierwszy poczuła, że może być sobą. Nigdzie dotąd nie znajdując podobnej sympatii, u której podłoża nie zdawała się stać litość czy współczucie. Tylko tyle wystarczyło, by zawrócić w głowie młodej dziewczyny, która tak usilnie poszukiwała akceptacji. Jednak i tym razem się pomyliła, wyznając mu swoje uczucia, kolejny raz w swoim życiu spotykając się z odrzuceniem. Po raz pierwszy musiała poradzić sobie ze złamanym sercem. Na swoje nieszczęście tym razem nie mogła szukać pomocy u Gilndy, która oczywiście okazała się obiektem westchnień Czarnoksiężnika, stając tym sposobem na przeszkodzie dla szczęśliwego zakończenia Elfaby. Nie mogąc dłużej poradzić sobie samodzielnie z żalem, zwróciła się do wzgardzonej wcześniej siostry, odwracając się jednocześnie od wszystkiego tego co uosabiała Glinda. Po raz pierwszy nie próbując stłumić tego kim na prawdę była. Poddając się swojej naturze nie potrzebowała wiele, by wzrosnąć w siłę i dołączyć do siostry w próbie przejęcia kontroli nad krainą, w której razem dorastały. Przestając się już łudzić co do tego, że kiedykolwiek będzie w stanie zdobyć akceptację mieszkańców Oz. Pogodziła się ze strachem, który w nich budziła. Lękiem, który dawał jej nad nimi władzę.
Pod swoją pieczę przejęła zachodnią część krainy. A choć oczywiście uczyniła to siłą, nie budząc tym sympatii podwładnych, to czym tak na prawdę różniła się od Glindy, która przed laty równie gwałtownie odebrała władzę czarownicy trzymającej pieczę nad północą? W końcu wbrew temu w co chcieli wierzyć podwładni jej Winkowie, Eflaba rządziła ich krajem najlepiej jak potrafiła. Modernizując miasta i rudy cyny wraz ze sposóbem jej obróbki przez Winków. Pozostając jednocześnie świadoma tego, że nie może władać nad swoją krainą przy pomocy dobroci, której nikt nie spodziewa się dostrzec u zielonoskórej wiedźmy, pozwoliła by mieszkańcy rozpowiadali straszliwe opowieści o jej okrucieństwie. Nie zważając na to, że nawet połowa z nich nie była bliska prawdy. Jedyne ciepłe uczucia, które jeszcze jej zostały pokładając w zwierzętach trzymanych przez nią w murach okazałego pałacu, zbudowanego zgodnie z jej projektem przez Winków. W tym Skrzydlatym Małpom, z pomocą których zdobyła kontrolę nad Zachodem. Żyła tak odcięta od świata, łudząc się tym że pewnego dnia obudzi się w utopii, którą pragnęła dla siebie stworzyć. Aż do chwili gdy w Oz pojawiła się Dorotka, która oblewając ją wiadrem wody pozbawiła Elfabę magicznych zdolności i tym sposobem również jedynej rzeczy, która pozwalała jej zachować władzę nad Winkami. Skazując ją tym samym na życie w ukryciu przed znającymi ją mieszkańcami lub ucieczkę. A choć przedostanie się przez pustynie otaczające Oz bez użycia czarów było rzeczą niemalże niemożliwą, Elfaba zdążyła sobie już całą przeprawę zaplanować. Nie przewidziała jednak tego, że zniknie z Wonderlandu jeszcze w przeddzień przewidywanej przez nią podróży. Zyskując upragnioną szansę na nowy początek. A może nawet i na odzyskanie zdolności, odebranych jej przez tamtą zarozumiałą dziewuchę wraz z jej bandą dziwolągów.
☆ Was I really seeking good Or just seeking attention?
|
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Ella Wink, Zła Czarownica z Zachodu Sob 24 Lis - 3:14 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 130 pkt magiiKrótko, prosto i na temat. Bez zbędnego opisu porodów i innych nieważnych kwestii. Szkoda, że ten Czarnoksiężnik ja tak potraktował, bo może gdyby nie wybrał Glindy to wszystko wyglądałoby inaczej? |
|