Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Mroczna Wieża
☆ Zwano mnie : Walter
☆ Zawód : Pisarz
☆ Punkty magii : 146
☆ Wiek : 32
☆ Liczba postów : 6
Randy O'Riley Pią 23 Lis - 19:30 | |
| Randy O’Riley ft. Matthew Gray Gubler Dane osobowe:
☆ Mam 32 lata ☆ Niegdyś zwano mnie Walter ☆ Pochodzę z księgi Mroczna Wieża ☆ Zamieszkuję Storyville w dzielnicy Oasis Square ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako pisarz ☆ Moja postać posiada wrodzoną magię ☆ A zatem nie potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to czarodziej ☆ Zachowałem 0 % wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ Uzależniony od kofeiny i nikotyny. No bo nie ma to jak dobra, gorąca kawa i papieros (lub trzy) o poranku (czyli około dwunastej). ☆ Pisze głównie kryminały inspirowane, a jakże, prawdziwymi zbrodniami. ☆ A potem nie może spać, bo paranoja mu podpowiada, że w sumie to ktoś może czyhać na jego życie. ☆ Kiedyś próbował pisać inne gatunki, chociażby fantastykę (”Świetne postaci, dobry pomysł na świat, ale cholera jasna, Randy, jesteś popieprzony! To co się tam dzieje… Martin by tego nie wymyślił.”). Cóż, O’Riley widocznie nienawidzi swoich postaci i szykuje dla nich to, co najgorsze (stworzył je, więc wie, gdzie uderzyć! Tacy są najgorsi) ☆ Zbiera (i, o zgrozo, nosi) przypinki ☆ Jego styl jest bardzo zróżnicowany i zależny od aktualnego humoru. Raz go możesz zobaczyć ubranego bardzo stylowo, innym razem założy tylko wytarte jeansy i bluzę z kapturem. ☆ Szef miejscowej policji jest jego fanem.
Historia i charakter postaci Niektórzy ludzie po prostu kochają patrzeć, jak świat płonie. Randy taki się po prostu urodził. Jak to stwierdził jego późniejszy wydawca: ”popieprzony”. Nie, nie lubił wyrywać skrzydełek motylkom i wyciągać rybki z akwarium. Wolał patrzeć, jak robią to inni. Rzadko kiedy się angażował w zabawy reszty dzieciaków z jego okolicy. Po prostu włóczył się za nimi (ewentualnie wyglądał przez okno) i obserwował. A Randy od dziecka miał czuja i zjawiał się dokładnie tam, gdzie było trzeba. Dodajcie do tego świetną pamięć (bo umysły dzieci chłoną wiedzę, jak gąbka!), a otrzymacie wzór irytującego, wścibskiego bachora. Jak to się wiec stało, że O’Riley nie był prześladowany przez inne dzieci? Bardzo proste, za dużo wiedział i nie omieszkał poinformować potencjalnych prześladowców, że podzieli się tą wiedzą z kim trzeba, jeśli chociażby spadnie mu włos z głowy. Tak więc przygłupie mięśniaki zaciskały pięści i warcząc pod nosem odchodziły, zostawiając kościste, małe ciałko Randyego O’Riley w spokoju. Ktoś może teraz zapytać: ”A gdzie byli rodzice?!” Odpowiedź jest bardzo prosta. W pracy. Rodzina Randyego nie należała do zamożnych. W końcu byli tylko potomkami irlandzkich imigrantów i bliżej im było do mafii i gangów, niż do wytwornego towarzystwa. Pan O’Riley pracował na budowie, a jego żona w kwiaciarni. Jak już ustaliliśmy, nie zbijali kokosów, a liczne potomstwo niczego nie ułatwiało. Mimo to do końca pozostali uczciwymi ludźmi. A przynajmniej tak zakłada Randy, bo obecnie nie ma z nimi dobrego kontaktu. Właściwie to nie ma kontaktu w ogóle. Zawsze był tą czarną owcą rodziny. Powtarzał to, co nie trzeba tam, gdzie nie trzeba, więc ojciec (na którego respekt zawsze chciał zapracować) często się na niego denerwował. Nie raz dostał w tyłek, bo powtórzył matce, że tata znów pali, pije tudzież gra w karty z kumplami z budowy. Z rodzeństwem nie było lepiej. Z całej piątki, Randy był idealnie środkowym dzieciakiem. Ni to najstarszy, ni najmłodszy. Ani najbrzydszy, ani najpiękniejszy. A już na pewno nie najmądrzejszy, ani najgłupszy. Gubił się w tłumie, zarówno w domu, jak i ogólnie w LA. Wszyscy w rodzinie wydawali się tak bardzo zajęci pozostałą czwórką, że Randy postanowił poświęcić się temu, co wychodziło mu najlepiej- pozostawaniu z boku i obserwowaniu. Jednak nie zawsze udaje się uniknąć konsekwencji, gdy jest się świadkiem tak wielu nieodpowiednich sytuacji. Raz Randy obserwował starszego dzieciaka, który zachowywał się podejrzanie i pałętał się przed jego szkołą. Szybko się zorientował, że sprzedaje narkotyki. Randy, jak to Randy, dużo nie myślał, postanowił go śledzić. Miał raptem dwanaście lat, więc nie ma co się dziwić, że do najrozsądniejszych nie należał. Podejrzany typek niestety szybko się zorientował, że lezie za nim jakiś dzieciak. Tym razem O’Riley nie zdążył uciec. Ściemniało się, ulice pustoszały, a on leżał w małej, ciemnej uliczce przyjmując kolejne kopniaki w brzuch. Bo tym razem trafił na kogoś, kto nie miał oporów, a groźby kogoś, kto ledwo skończył -naście lat wcale go nie przerażały. Randy przeżył, bo przecież nie celem była jego śmierć, jedynie odstraszenie, ale wydarzenie to sprawiło, że dzieciak zamknął się w sobie. Już nie paplał na prawo i lewo o tym, co widział. Naturalnie, rodzice się przerazili, gdy odkryli siniaki na ciele syna. Randy nikomu nigdy nie powiedział, co stało się tamtego wieczora. Wielu ludzi go o to pytało: rodzice, rodzeństwo, dalsza rodzina, szkolny psycholog, a on milczał. Jego rysunki stały się niepokojące, ale po jakimś czasie wszyscy dali sobie spokój, zwalając winę na karb dorastania i nieuchronnych zmian, jakie go czekały. Życie Randyego stało się nudne. W wieku trzynastu lat znalazł w bibliotece książkę o okultyzmie. Była to chwilowa pasja, ale przyswojona wtedy wiedza okazała się być bardzo przydatna w przyszłości. Został jeszcze większym outsiderem. Dorabiał sobie sprzedając co trudniejsze prace domowe lub pożądane nowinki (nie, szkolna gazeta nie zdołała go zwerbować). Wtedy też zaczął pisać dla przyjemności i to nie jakieś durne pamiętniki czy opowiadania. Nie, Randy zaczął z grubej rury tworzyć własne uniwersum. Prowadził w nim nawet sesje RPG dla swoich nielicznych kumpli. Jego wyobraźnia, kreatywność i zdolność obserwacji rozkwitały. W końcu wiedział po co się urodził. Miał siać chaos w sercach ludzi. A jak zrobić to i nie trafić za kratki? Bardzo łatwo. Wystarczy napisać postać, którą pokochają miliony, a następnie prowadzić fabułę tak, by cierpiała. Tak, dobrze przeczytaliście. Ten dzieciak, którego pobito w uliczce i powinien teraz szukać zemsty okazał się być po prostu strasznym literackim (i nie tylko) nerdem. Nie poszedł na studia. Matka załamywała ręce, bo dużo mu nie brakowało do stypendium. Zamiast tego Randy wolał zaciągnąć się do cyrku. Tak, tutaj przydaje się jego wiedza okultystyczna. Został cyrkową wróżką. I był w tym naprawdę dobry! Zimny odczyt i znajomość symboliki tarota czyniły cuda i zapewniały całkiem dobrą wypłatę! Tak przewędrował z cyrkiem przez niemal całe Stany. A potem… Potem mu się znudziło. Zaoszczędzone pieniądze wydał na wynajęcie mieszkania w LA i zaczął pisać swoją pierwszą powieść kryminalną. Niektórzy mogą twierdzić, że dzieło które powstało zainspirowane filmem na podstawie dramatu, który powstał na podstawie prawdziwej zbrodni nie może być dobre! Być może Randy to usłyszał, bo postanowił pokazać, że to nie prawda. Może część z was kojarzy Jeana Geneta. O’Riley kojarzył i po przeczytaniu Pokojówek stwierdził, że nie ma bata, robi z tego powieść. Zrobił. Nawet sprzedał. I to nie byle jak! Tydzień po premierze nikt już nie miał wątpliwości, że to kolejny wielki hit! Niejaki Randy O’Riley pojawił się znikąd i podbił księgarnie. Każdy fan dobrego kryminału zastanawiał się kim może być ten tajemniczy człowiek (tak naprawdę to nie, raczej skupiali się na fabule i dobrze zarysowanych postaciach, ale pozwólmy Randyemu twierdzić inaczej)! Spotkania autorskie, promowanie nowych książek, liczne zamówienia, filmowe adaptacje, tak zaczął wyglądać jego świat. Randy stał się inną osobą- zamożną i szanowaną. A rodzina? Regularnie przesyła im pieniądze, rozmawia przez telefon, ale osobiście odwiedza ich może raz w roku. To nie tak, że się ich wstydzi! Po prostu ma inne, ważniejsze rzeczy na głowie! Przecież nigdy nie byli blisko, a teraz, gdy obnaża swoje najgłębsze myśli na papierze (i to zdecydowanie nie te najprzyjemniejsze myśli), jak mógłby swobodnie spojrzeć w oczy rodziny, która je czyta?! Można przyjąć, że jest po prostu nieśmiały i ma problemy z komunikacją międzyludzką. I tak bywa. Szczególnie jak się jest artystą. Kolejne lata upływały mu na zmianę pod szyldem pracy i robienia głupich rzeczy. Randy nigdy tak naprawdę nie dorósł. To duże dziecko, które będzie robić to, na co akurat ma ochotę. Więc co? Skoki ze spadochronu? Skakanie z dużych wysokości w tym dziwnym kostiumie do szybowania? Operacja plastyczna? Nie. A to stworzenie niepokojąco uroczej książki dla dzieci, sfinansowanie początku hodowli bąkojadów w lokalnym zoo, pojawienie się na Comic Conie w cosplayu (z Voltrona, jeśli ktoś jest ciekaw)… Takie umiarkowanie głupie rzeczy. Bo Randy jest również straszną trzęsidupą. Owszem, dobrze wychodzi mu pisanie thrillerów, kryminałów, horrorów, ale to chyba tylko dlatego, bo to przede wszystkim on się ich boi. Facet cierpi na napady lękowe na podłożu paranoicznym. Może dlatego dwa lata temu postanowił opuścić LA i przenieść się do dużo mniejszego Storyville. Ma tu swoje skromne mieszkanko, które przypomina mu czasy pisania pierwszej książki, ulubioną kawiarnię, do której przychodzi popisać, ulubionych sąsiadów… I dużo innych, pozytywnych rzeczy. Aż czuje się niemal nieswojo. Dzięki uprzejmości miejscowego dowódcy policji, ma pozwolenie na kooperację z policją. Tak więc często pojawia się na posterunku i zadaje (a jakże) głupie pytania. Czasem można go nawet przyuważyć na miejscach zbrodni, chociaż w sumie nie jest pewien czy to legalne. Niemal pełni rolę konsultanta, bo już kilka razy zdarzało się, że dostrzeżony przez niego szczegół zaważył na prowadznej sprawie. Na posterunku pojawia się tradycyjnie z kawą i pączkami (bo kto bogatemu zabroni?), którymi częstuje każdego funkcjonariusza, który wpadnie mu pod nogi. Część go nienawidzi, część go uwielbia, ale jedno jest pewne- nie pozwala im na obojętność.☆ Odstępstwa od bajki W Mrocznej Wieży (i nie tylko) miał wiele imion. Podobno tym prawdziwym było właśnie „Walter”. Autor opisuje go jako „diabła, który dobrze się bawi”, więc naturalnie jest głównym przeciwnikiem serii. Tajemniczy człowiek w czerni, który przewija się przez kilka prac Kinga.☆ |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Randy O'Riley Sob 24 Lis - 3:08 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 145 pkt magiiBardzo dobrze napisana karta. Każdy aspekt, który tworzy Randy'ego został uwzględniony. Coś czuję, że ja i on mamy dużo wspólnego, bo ja swoje postacie również lubię krzywdzić, ale na fabule, haha |
|