Riley Blackwater Czw 15 Sty - 0:03 | |
| Riley Blackwater Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Skazą, której przygody spisano w księdze Król lew. Zamieszkiwał Lwią Ziemię, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 0%. W miasteczku znacie go jako trzydziestoletniego mieszkańca, zwanego Riley Blackwater (ft. Vinnie Woolston). Zamieszkuje dzielnicę Pelican Bay, pracując jako tanatopraktor.
| Prosty człowiek z prostymi problemami, ups, chyba jednak to nie ta bajka. Riley nie jest typowy, a ludzie lubią go raczej określać mianem człowieka o wielu twarzach, nie bez powodu oczywiście. Jest konformistą w nieco wypaczonym znaczeniu tego słowa, gdyż nie ulega wpływom, a raczej nagina swoje wypowiedzi czy zachowanie pod konkretne sytuacje. Po co to robi? Oczywiście po to, aby stworzyć fałszywe wrażenie siebie samego, swoiste odbicie w krzywym zwierciadle. Kiedy jednak zachowuje się w ten sposób, zawsze okazuje się być tym samym zgryźliwym Rileyem, który w zawoalowany sposób potrafi perfekcyjnie pokazać Ci co o Tobie sądzi. Co może sądzić, zapytacie, a odpowiedź wcale nie jest taka trudna, wszak lubi o sobie mawiać „czarny charakter”. Nie szanuje większości z ludzi, koncentrując się jedynie na sobie, sobie i sobie, wszak jest naprawdę wielkim egoistą. Podporządkowuje sobie swoje codzienne zajęcia, często zapominając o ważnych obowiązkach, woląc raczej stronić od ludzi, a już zwłaszcza od miejsc, w którym można trafić na rozwrzeszczane małolaty. Aspołeczny właśnie we wspomnianym przed chwilą znaczeniu, ale jednocześnie dziwnie zakręcony na punkcie możliwości, które roztaczają się przed wieloma mieszkańcami East Valley, zwłaszcza tymi dzierżącymi jakąkolwiek władzę. Chciałby kiedyś móc spojrzeć na nich, splunąć im w twarz i wyznać, że trzyma ich za jaja, do czego zapewne pokieruje nim wygórowana ambicja, a wręcz jej przerost. Knuje, czai się i stara się znaleźć dziurę w całym tak długo, aż stan ostateczny nie będzie odpowiadał jego oczekiwaniom co jednoznacznie określa go jako upartego niczym osioł i dążącego po trupach do celu. Nie potrafi znieść porażki i często unosi się gniewem. Kiedy jednak trawi go bezsilna wściekłość, najczęściej stara się to ukryć. Zaciska zęby, gotuje się, ale okazuje się, że granice jego samokontroli wcale nie sięgają tak daleko. Potrafi wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie, a wtedy lepiej zabierać swoje manatki i zwiewać gdzie pieprz rośnie, bo ten pan naprawdę wie jak się złościć. Staje się wtedy porywczy na tyle, że wręcz nieprzewidywalny i niemalże zawsze knuje zemstę, rzadko zasłużoną w typowym znaczeniu tego słowa, ale często wartą poświęcenia kilkudziesięciu godzin rozmyślań na dopracowanie szczegółów. To wszystko sprawia, że jest perfekcjonistą w każdym calu, a nic go bardziej nie irytuje jak niemożliwość zabezpieczenia sytuacji na tyle, aby stała się dla niego swego rodzaju „środowiskiem naturalnym”. Innymi słowy lubi mieć kontrolę i panować nad przebiegiem rozmowy, a kiedy tylko coś wymyka mu się spomiędzy palców, potrafi walczyć o to jak lew, oczywiście nie bezpośrednio. Mimo swojej porywczości, stroni raczej od oczywistych utarczek, zdecydowanie woląc korzystać z potęgi umysłu i zawiłej sugestii. Manipuluje i roztacza sieci swoich wpływów tak daleko jak tylko może, a potem po prostu ciągnie za sznurki i obserwuje jak lalki tańczą wraz z każdym skinieniem jego dłoni. Ma mocne nerwy i mało co jest w stanie poruszyć go na tyle, aby uznał to za obrzydliwe czy okrutne, co sprawia, że jego decyzje pozostają nieobliczalne. Zwykle nie otwiera się przed ludźmi, woląc aby osoba, która ma chęć nawiązać z nim kontakt potrafiła najpierw znieść swoisty sposób jego bycia, nieodłączny z pakietem uszczypliwych uwag. „Niech wie w co się pakuje”, myśli wtedy, a gdy mimo wszystko „ofiara” nie ucieka pokazuje swoją lepszą stronę. Nieco zwariowaną i dosyć wierną, zarówno ludziom zaufanym jak i przekonaniom, lubiącą przychylać nieba, jeśli okazuje się, że osoba jest tego warta. W przyjemnościach spontaniczną na tyle, aby często później nie móc odtworzyć całego przebiegu zabawy. Chociaż mimo wszystko lubi myśleć, że tym co najlepiej wynagradza nieprzyjemne pierwsze wrażenie jest fakt, że nawet osoba jego pokroju jest zdolna do okazywania pozytywnych emocji. Każdy przejaw sympatii od niego jest swego rodzaju wyjątkowy i niepowtarzalny, niekiedy wręcz intrygujący, a przede wszystkim nieprzeznaczony dla każdego. |
Urodzony w zwyczajnej, kompletnej rodzinie, Riley nie miał wielu okazji ku temu, aby móc usprawiedliwić swoistą nienormalność, którą się cechował, cechuje i będzie cechował. Być może brał zbyt dużo przykładu z ojca, któremu zdarzało się zamoczyć coś więcej niż tylko język w kieliszku wódki, a może sam z siebie nagle postanowił pójść w jego ślady, trudno jest to określić, zwłaszcza, że w tym momencie dopiero zaczynał swoją przygodę z życiem. Przez pierwsze lata swojego życia był po prostu dzieckiem, które nie miało szczególnych zainteresowań, marzeń czy planów na to jak ułożyć swoją przyszłość. Kiedy inni chcieli tworzyć grono pedagogiczne czy nagrywać platynowe płyty, Riley po prostu chciał żyć i poznawać świat. Nie wybiegał w przyszłość tak długo, aż nie został do tego zmuszony przez los, wróżący mu rychłą wyprowadzkę, ale to za moment. Żył zawsze w cieniu swojego starszego brata, a chociaż do tego przyzwyczajony, w pewnym momencie nie potrafił już tego znieść. Tuż przed pójściem do pierwszej klasy liceum zdarzyło im się posprzeczać, dość solidnie. Różnice poglądów i te w wychowaniu sprawiły, że w młodszym bracie obudziła się chorobliwa ambicja, popychająca go aż do tej pory w stronę nieustannego dążenia ku perfekcji. Niestety nie miał co liczyć na ziszczenie swych marzeń, którymi stało się szeroko pojęte kształcenie wyższe. Doświadczał przemocy ze strony ojca, który wytrzymując wiele lat w abstynencji, wreszcie poczuł, że nadszedł czas na zwolnienie cum trzymających go do tej pory w ryzach. Nie potrafił od tego uciec. Towarzyszące stałe poczucie upokorzenia wzbudziłoby zajadłość u wielu ludzi, a słaby Riley nie potrafił się jej opierać zbyt długo. Tuż po skończeniu liceum opuścił dom rodzinny i znalazł pierwszą pracę. Najpierw jako kelner, a to znowu jako sprzedawca. Starał więc z trudem wiązać koniec z końcem, a jednocześnie przypatrywał się jak jego starszy brat kończy studia i zaczyna życie na swoim. Gorzka pigułka, którą raz za razem mu serwowano sprawiała, że z irytacji niemalże zjadał własne zęby. Dokształcił się i zaczął zajmować się trupami. To zajęcie dało mu swego rodzaju kontrolę nad życiem i śmiercią, która o dziwo go wyciszyła. Zaczął więcej myśleć i planować, a przy okazji zdarzyło się, że zaczął korzystać nieco z życia. Powił dziecko, do którego się nie przyznał i ostatecznie pozbawił je ojca, a także przeżył swój własny problem z alkoholem, ale nigdy nie zapomniał o nim, swoim cudownym bracie, którego blask rzucał głęboki cień na jego własną świetność. Do tej pory nie radzi sobie z własnymi emocjami, ale walczy z nimi, bije się ze sobą o cierpliwość i opanowanie, czekając na odpowiednią chwilę na podjęcie tej jednej, kluczowej decyzji o rozerwaniu większość słabeuszy na strzępy.
✡ Żywi, nie tak bardzo skrytą, nienawiść do swojego starszego brata. Zazdrości mu pozycji, którą osiągnął, a o której jemu nigdy nie było mu dane nawet snuć nadziei. ✡ Nie pamięta gdzie nabawił się blizny przy samym oku, jednak czasami ma niejasne poczucie, że ta informacja jest dla niego ważna. ✡ Czasami śnią mu się rozległe, afrykańskie stepy wręcz kipiące od wspaniałych stworzeń. Kilka razy nawet zdarzyło mu się nie tylko obserwować je z daleka, ale również być częścią lwiej społeczności. ✡ Okazuje dziwaczną niechęć względem psów i nie potrafi sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest.
Brak
|
|
Re: Riley Blackwater Czw 15 Sty - 13:12 | |
| Karta zaakceptowana Bardzo ładnie udało ci się oddać Skazę! Jest klasyczny i taki jak powinien być! Co prawda masz odrobinę za dokładne informacje, chociaż masz zero procent pamięci, ale podoba mi się twoja karta, wiec przymknę na to oko! Póki co poznaj inne osoby, które pracują na cmentarzu! Do tego z karty wynika, że musisz chyba poznać kilka większych szych w mieście. |
|