Maevie Alice Dickens Wto 7 Kwi - 22:44 | |
| Maevie Alice Dickens Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Alice, której przygody spisano w księdze Alicja w Krainie Czarów. Zamieszkiwał Wonderland, gdzie praktykowała białą magię. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako dziewiętnastoletniego mieszkańca, zwanego Maevie Clarke (ft. Elsa Hosk). Zamieszkuje dzielnicę East Valley, pracując jako mechanik.
| c u k i e rPatrząc na nią wydaje Ci się, że pozjadałeś wszystkie rozumy, włączając w to ten należący do niej. To przede wszystkim. Czym jest przecież blondynka, zwłaszcza wyglądająca tak rozkosznie jak Alicja, pardon, Maevie, która byłaby zaopatrzona w mózg? No właśnie! Dickens jest fanką jedzenia w każdej postaci. Zaczynając od bezy, od której już dawno powinna dostać przecukrzenia, a kończąc na sushi, które to stawało się przedmiotem spornym w niemalże każdym jej związku. Kiedy widzisz ją, zajadającą się słodkościami nie masz serca powiedzieć 'a dupa rośnie', bo domyślasz się, że na to ona z miną winowajcy zapyta czy słyszysz ten głos co namawia Cię do zjedzenia ciastków, a gdzie się nie obejrzysz to ciastki i ciastki. Już w połowie pytania nogi Ci zmiękną, a Ty nie będziesz mógł się na niczym skupić, mając przed oczami tą niewinną buziuchnę i niebieskie oczka, trzepoczące rzęsami niczym aniołek z piekła rodem. Czasami będzie i tak, że powali Cię na łopatki zapytaniem czy Bułgaria graniczy z Indiami, a zdarzy się, że to Ty opowiesz jej niewiarygodną historię z palca wyssaną, a ona wielkimi, ufnymi oczami będzie wpatrywała się w Ciebie do samego końca, wierząc w każde słowo. Pamiętaj jednak, że nie zawsze będzie pamiętała, że na samym końcu dałeś jej do zrozumienia, że to żart. Miesiąc później pojawi się u progu Twoich drzwi, dzierżąc w rękach kapelusz w kształcie krowiego łba, święcie wierząc że zrobiła Ci niesłychany prezent. Mimo wszystko niech Cię nie zwiodą pozory i mylne wrażenie. Zastanów się raz, a porządnie czy pod tą czupryną blond fal i urokiem jelonka Bambi, nie skrywa się arcymistrz zbrodniczego planu. Co prawda niczego złego się po niej nie można spodziewać, bo ona muchy by nie skrzywdziła, jednakowoż w tej niepozornej makówce kłębi się aż od pomysłów i pokrętnych tez. s ó lOprócz tego, że widząc ją wydaje Ci się, że spotkałeś anioła, uważaj żeby nie nacisnąć jej na odcisk. W przeciwieństwie do aniołów, Maevie nie jest święta, a jedyne skrzydła jakie posiada to te, które były elementem jej stroju na zeszłorocznej halloweenowej imprezie. Jeżeli jej się coś nie spodoba, da o tym znać głośno i wyraźnie. Nie będzie się krzywiła jakby połknęła garść soli tylko krótko da Ci do zrozumienia, że popełniłeś błąd, a ona nie ma zamiaru go tolerować. Nie należy do osób, które czerpią przyjemność z publicznego upokorzenia, jeśli jednak Ty się go dopuścisz, ona nie będzie dłużna. W każdym razie nie zniży się do Twojego poziomu. Z natury nie jest mściwa. Należy do tej rzadkiej grupy osób, które zaraz zapominają o wszystkim złym co się wydarzyło, a czerpią przyjemność ze wszystkiego co dobre. Z każdego dnia stara się wyciągnąć jak najwięcej, z uśmiechem na ustach przemierzając ulice, pozostając jednak bezczelnie szczerą. p i e p r zZastanawiałeś się kiedyś co by czuło miasto, przez które przeszedł okazały huragan? Jeżeli nadal chcesz znać odpowiedź, wystarczy że wyprowadzisz tą uroczą blondynkę z równowagi. Mimo, że nie należy do osób, które łatwo wpadają w szał, ba, nawet w zwykły gniew, to kiedy w końcu do tego dojdzie... Najpierw w ruch idą jakieś małe przedmioty, które efektownie rozwalają się na ścianie, bądź jakimś większym meblu. Następnie kiedy już nie ma czym rzucać, zabiera się za darcie. Na przykład listów, książek, kartek, fotografii. Co by to nie było, ważne żeby miało wartość sentymentalną. Później kąsa słowami niczym wyjątkowo jadowity wąż, czekając na właściwy moment, w którym wbije Ci nóż w plecy, kiedy najmniej się tego będziesz spodziewał. Pamiętaj więc, że nawet jeśli wydaje Ci się, że burza ucichła to może to być jedynie cisza przed następną burzą, której Ty będziesz główną ofiarą. Kiedy to wszystko nie pomoże w wyładowaniu złości, a Ty tylko dolejesz oliwy do ognia... Możesz już potem spodziewać się wyłącznie rękoczynów. Pamiętaj, ketonal jest dostępny wyłącznie na receptę. m i x r ó ż n o ś c iNiektórzy mówią, że jest dziwna. Inni, że urocza. Jej rodzeństwo ma ją za psycholkę. Rodzice twierdzą, że będą kochać niezależnie od tego jaka jest. A według niej tylko wariaci są coś warci. Nigdy nie stąpała twardo po ziemi. Potrafi słuchać ludzi, będąc myślami zupełnie gdzieś indziej. Uwielbia marzenia, a najbardziej je spełniać. Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko wymówki. Miłość? Kocha koty, psy, motyle i tą uroczą małpkę z telewizji. Chłopców też, ale nie potrafi się zdecydować na to, który to ten właściwy. Zupełnie nie rozumie czemu nie może mieć ich wszystkich. Namieszała Ci w głowie? Namiesza i drugi raz, a czwarty już na pewno. Rodziców kocha również i rodzeństwo, chociaż z tym drugim ciężko złapać jej wspólny język. Poza tym kiedy wpada w stres uaktywniają się jej skłonności do kleptomanii, a ona potem w domu znajduje dzikie różności, o których nie zawsze ma pojęcie do kogo należą. Słaba sprawa zwłaszcza w momencie kiedy posiadacz owych skarbów przyjdzie do Ciebie w odwiedziny. Zazwyczaj jednak udaje jej się sprzedać wiarygodną bajkę albo schować artefakt głęboko do szuflady zanim ktokolwiek odkryje u kogo znalazł sobie nowe mieszkanie. |
Nie będę się długo rozpisywać o tym jak to pani Dickens, która kiedyśtam nazywała się inaczej poznała pana Dickensa, w którym od razu się zakochała. W nim albo w jego portfelu, cóż głębiej nie wnikajmy, bo nie wypada. Ona przecież też mogła być bogaczką, nie? A historie miłosne władają całym światem, wieńcząc koniec słowami 'i zyli długo i szczęśliwie'. Tak czy inaczej w Lanville rodzina Dickensów mieszka od stosunkowo niedawna. To jest Maevie tutaj się urodziła i to jako pierwsza w jej czteroosobowej rodzinie, jednak nazwisko Dickens dużo rzadziej pojawiało się na ustach mieszkańców Lanville niż na przykład Anderson. Niedługo po tym jak na świat przyszła ich pierworodna, państwo Dickens dosztukowali jej jeszcze rodzeństwo. Okres dzieciństwa minął w miarę bezkonfliktowo, a fakt że Evie miała więcej wymyślonych przyjaciół niż tych realnych, nie martwił jej rodziców, bo przecież to było tylko dziecko. Jednak w momencie kiedy wyimaginowani znajomi zniknęli, a ich miejsce zastąpiły gadające koty i dziwne stworzenia, których istnienia ich córka była pewna, Dickensowie doszli jednogłośnie do wniosku, że ich starsze dziecko zwariowało albo jest chore na schizofrenię. Po wizycie u psychiatry dziewczynka nieco przystopowała ze swoimi wizjami fantastycznego świata, z kotami rozmawiając jedynie na osobności, bo była już na tyle duża żeby wiedzieć, że faszerowanie kolorowymi pastylkami jest czymś czego jej wrodzony instynkt jej odmawiał. No cóż, przynajmniej możemy stwierdzić że była mądrą wariatką. Jej zwariowane spojrzenie na świat spodobało się jednak grupce starszych dzieci, z którymi spędzała większość czasu. Już w wieku zalewie czternastu lat pierwszy raz spróbowała marihuany i od tego czasu zaskarbiła sobie jej dożywotnią przyjaźń. Nie należała w szkole do prymusów. Dawała z siebie minimum, które pozwalało jej przejść do następnej klasy. Zdecydowanie wolała dawać od siebie jak najmniej, a brać jak najwięcej. Taki własnie był z niej cwaniaczek, a Mary Jane tylko jej w tym wszystkim dopingowała. Kiedy skończyła liceum i wybrała elektromechanikę za kierunek studiów, rodzice złapali się tylko za głowę, ale nic nie mówili. Jednak w momencie, w którym Maevie podjęła się pracy mechanika w miejscowym warsztacie samochodowym, rezygnując ze stażu, który załatwił jej ojciec, stwierdzili że postradała zmysły i niewiele brakło, a by ją wydziedziczyli. Skąd wziął się jej ten cudaczny pomysł? Otóż jak tylko nauczyła się jeździć wykradała rodzicom kluczyki od samochodu, do którego zapałała równie ogromną miłością jak do ukochanego ziela. Udało jej się nawet z pomocą przyjaciela złożyć kiedyś samej motor, który do tej pory trzyma w ukryciu przed państwem Dickens, którzy dostaliby zawału na wieść co wyczynia ich córka. Skoro udało jej się złożyć taką maszynę i miała całkiem duże pojęcie na temat motoryzacji to czemu nie miałaby ruszyć dalej w kierunku tego co lubiła?
Z początku jej wyimaginowani przyjaciele, z którymi jadała regularne podwieczorki przy herbacie budziły wśród rodziny jedynie uśmiech na twarzy. W momencie kiedy zastąpiły ich gadające koty, wysłali córkę do psychiatry. Oprócz mówiących kotów, bywały też króliki w kamizelkach i róźne baśniowe postaci, które pojawiały się w jej głowie na tle wymyślnego krajobrazu, pełnego cudacznych roślin i kolorowych grzybów. Z czasem Maevie sama zaczęła zastanawiać się czy jest z nią coś nie tak, ale kiedy zaczęła się lubować w chodzeniu na haju, stwierdziła że to tylko dziwne aczkolwiek bardzo realne sny, które po prostu nie dają o sobie spokoju.
Otóż Alicja przyszła na świat jako druga córka zamożnych państwa Kingsley. Od zawsze była małą marzycielką, której nie podobały się surowe zasady i etykieta, panujące w tamtej epoce. Mając zaledwie osiem lat, podczas jednej z lekcji, które odbywała z siostrą, wymknęła się i pobiegła za białym królikiem, którego wtedy dostrzegła, w jednej chwili zmieniając świat, który dotychczas znała na świat baśni. Tam z kolei przeżywa serię przygód, które kończą się procesem, w którym królowa Kier skazuje ją na śmierć. Ze snu jednak budzi ją siostra, a cała przygoda z upływem czasu staje się jedynie mglistym wspomnieniem, które powraca do niej niemalże co wieczór w snach. Niedługo po skończeniu szesnastu lat pan Kingsley umarł, zostawiając samotną matkę z Alicją na wychowaniu. Ta postanawia w końcu wydać drugą córkę za mąż, za nudnego lorda, z którym blondynka nie jest w stanie wytrzymać ani minuty. Podczas zaręczyn staje się coś niesłychanego. Znowu widzi tego samego baśniowego królika, którego tyle razy widywała w snach. Opuszcza wszystkich zebranych i biegnie za nim żeby znów znaleźć się w magicznej krainie, w której dowiaduje się że wróciła po to żeby zgładzić złą królową, która tyle lat temu przecież skazała ją na śmierć. Początkowo dziewczyna wierzy, że to tylko kolejny, durny sen, który zaraz się skończy. Stopniowo jednak przekonuje się, że wszystko jest prawdą. Nie będę się rozwodzić dalej nad historią, którą każdy doskonale zna, a jak nie zna to polecam google.pl, we wszystkim chodzi o to, że po zgładzeniu złej królowej Alicja, mimo że kochała swoją siostrę i matkę wcale nie miała zamiaru wracać do nich i do tego nudnego życia, które poszarzało jeszcze bardziej po śmierci jej ukochanego ojca, dlatego zdecydowała się pozostać w Krainie Czarów, w której dodatkowo odkryła że miłością wcale nie darzy angielskiego lorda, a szalonego kapelusznika, który był równie odstający od normy jak ona. Miała również głęboko w poważaniu przestrogi jakimi zrazu ją wszyscy zasypali. Wcale nie chciała wracać tam gdzie jej się nie podobało, a że bardziej upartej osoby jak ona w całym Wonderlandzie nikt nie znajdzie, postawiła na swoim. Tak czy inaczej klątwa wcale jej nie była na rękę skoro wreszcie odkryła gdzie jest jej miejsce!
|
|