Renny Paustlan Pon 15 Cze - 22:04 | |
| Renny Paustlan Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Astrid, której przygody spisano w księdze Jak wytresować smoka. Zamieszkiwała Wonderland, gdzie nie praktykowała magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 20%. W miasteczku znacie go jako dwudziestoletnią mieszkankę, zwanego Renny Paustlan (Lioba, modelka użytkowniczki CarolineZenker na dA). Zamieszkuje dzielnicę Cental Lanville, pracując jako studentka i bileterko-sprzątaczko-odnalezicielka zasmarkanych bachorów w kinie The Shining.
| Renny, choć w życiu by się do tego nie przyznała, jest miłośniczką broni rekonstrukcyjnej. I chociaż zna boks, chodzi na szermierkę a w lesie do woli może rzucać kupioną kiedyś w majsterkowiczu siekierką w pnie drzew, to ślęczała w weekendy nad opatulinowymi czy piankowymi mieczami, toporami, tworzyła cuda -wianki, jeśli chodziło o ozdobne elementy pancerza z pianki EVA. Jej matka uznała to za niegroźne hobby, zwłaszcza, że Renny zaczęła rok wcześniej sprzedawać swoje wyroby cosplayerom i larpowcom: kurierzy obsługujący okolice Lanville trafiali pod drzwi mieszkania dwudziestolatki z zamkniętymi oczami. I pochrapując. A ona zgarniała na subkonto przy koncie mamci (bo wciąż była nieletnia) pieniądze na kolejne materiały, przy okazji jeszcze odkładając sumki dość ładne (za robociznę!), by dorzucić się do czesnego za własne studia – jak już można zobaczyć Renka nie jest dziewczyną potrafiącą siedzieć bezczynnie. Przy pracy hobbystycznej miała jeszcze kawałek prawdziwej pracy: wieczorami sprzedawała popcorn albo bilety w kinie dwie ulice dalej i powstrzymywała się przed rzucaniem kąśliwych uwag w kierunku mamuś nie potrafiących upilnować swoich zasmarkanych tak zwanych pociech. „Utrapienie boskie, nie pociechy” mruczała do siebie, wyładowując się na mopie, gdy zmywała po raz setny danego wieczoru colę czy inny sok w sali, gdzie puszczano film dla dzieciaków. Na ogół stroniła od ludzi, zajmowała się swoim i wiedziała w czym jest dobra: logiczne myślenie, zdolność organizacji, koncentracja. Kierunek studiów był oczywistym wyborem: zarządzanie. Nie posiadała rzeczy zwanych kompleksami - bo kto ma na nie czas? Z całą pewnością nie Renny utrzymująca oceny na całkiem niezłym poziomie mimo wrodzonej niechęci do nauki, ciągnącej dwie roboty, znajdującej jeszcze czas na bieganie, boks, szermierkę, łucznictwo od czasu do czasu i strzelectwo. Matka twierdziła, że Renka powinna była iść na wychowanie fizyczne. Wybacz, mamuś, ale Renny miała zamiar być kiedyś kimś odrobinę więcej niż nauczycielką wf-u, bo na rejony olimpijskie się pchać nie chciała. Uparta, choć potrafi uszanować autorytet: nigdy nie sprzeciwiła się matce, gdy nie było ku temu poważnego powodu. Nie przeszła fazy młodzieńczego buntu wobec rodziców, o ile nie licząc tego, że nagle zaczęła odzywać się wyłącznie kiedy uważała, że ma rację. Nie strzępiła języka, chyba, że na cierpkie komentarze. Gdyby jednakże ktokolwiek odnalazł sposób na przełamanie tej zimnej, oschłej zapory, zyskałby lojalną, wesołą i troskliwą przyjaciółkę, która nie zawsze potrafi kontrolować własną siłę, gdy w przekomarzankach okłada cię raz czy dwa pięściami – taki urok. Nie lubi być podrywaną. Nie lubi, gdy się ją uznaje za słabszą za względu na płeć. Ale gdy znajdziesz się w bliższym kręgu jej znajomych odkryjesz, że potrafi być na swój sposób ciepła i czuła, że nie brakuje jej mądrości ani dobrego słowa. Odkryjesz ze zdziwieniem, że Renny woli skorzystać z odpowiednich słów, zmanipulować, przestraszyć, niż sięgać po siłowe rozwiązanie – niespodzianka! |
Zwyczajna córka szeregowej pracownicy sklepu próbującego z marnym skutkiem być hipermarketem – nic ciekawego, nie było na czym oka zawiesić aż do momentu, gdy twarz wyostrzyła jej się nieznacznie na krawędziach szczęki dorastaniem. Wiotka, nieco wyższa niż dziewczyna średniego wzrostu, ale niższa niż standardowa wysoka. No dobrze, przekłamanie – było na czym oko zawiesić, ale tylko gdy Renny, jeszcze jako średnio-późna nastolatka, decydowała się w końcu odrzucić na bok grzywkę zasłaniającą zazwyczaj pół twarzy. Jednakże to nie były już te czasy, kiedy patrzy się dziewczęciu w oczy, by dostrzec, że wraz z pogodą odcień ich niebieskości nieco się zmienia, a na bladej, porcelanowej twarzy tylko latem, gdy słońce ją obcałuje, są drobne piegi. Dlatego uchowała się jako całkiem zwyczajna z wyglądu. Charakter jakby wojowniczki, surowy niczym mięso świeżo wyprawionego niedźwiedzia, nie pozwolił nawet drobnej myśli, że może być z jej twarzą czy ciałem coś nie tak, przemknąć przez głowę – być może dlatego Renny nie miała zbyt wielu koleżanek, nie rozumiejąc jak można w kółko rozmawiać o poprawianiu własnej urody, ani kolegów, którzy zwyczajnie wydawali jej się być wymoczkowaci. Chuderlawi, słabi, do tego głośni i uważający się za huk-wie-kogo. Skupiając się więc na swoim światku dom - szkoła - zajęcia dodatkowe dryfowała gładko przez wiek dziecięcy, znając swoje sportowe osiągnięcia w szkole, wiedząc, że jest najlepszą z grupy. Potem pojawił się taki jeden, który myślał, że ją pokona… Mylił się. Wylądował w szpitalu po tym, jak skakali z dachu przybudówki na śmietniki, żeby udowodnić, kto jest odważniejszy i lepszy tak ogólnie – oczywiście, że to Renny była odważniejsza i lepsza tak ogólnie. Nie trafiła do szpitala, a do dziecięcego psychologa, ale tam powiedzieli, że jest całkowicie normalnym dzieckiem o talencie sportowym, że jest tak normalna, że nawet nie kwalifikuje się na ADHD. Jej mama chyba chciała, żeby Renny była wyjątkowa w jakiś sposób, skoro ona sama nie była znana. Ba! Skoro nawet nie miała już męża, a pieniędzy starczało od pierwszego do pierwszego. Młoda szybko zatrudniła się w kinie, kiedy tylko wystarczająco odrosła od ziemi, żeby nie chciało jej się udowadniać własnej siły oraz sprawności. Miała na własne wydatki, matka dostała awans, zarysował się przed zaczynającą szkołę średnią Renką mdły kontur studiów. Potem? Pianka EVA, otulina, popcorn, bilety, zasmarkane bachory, podwyżka mamci. Ukończona szkoła i wymarzone studia. Prężnie parła przez życie, nie ma co!
Renny ma słabość do gadów: często już prawie chciała spróbować namówić mamę na jakiegoś stwora typu iguana, ale potem przypominała sobie, że nie ma na to kasy i zamykała japę zanim zdążyła ją na dobre otworzyć uśmiechając się w zamian, proponując, że zrobi kolację, na co matka przełykała ze strachu ślinę, zapewniając, że nie trzeba. Lubi też oglądać koszykówkę: wrzucanie czegoś do kosza z punkty zdawało jej się dziwnie personalnie ekscytującym sportem, choć sama go nie uprawiała. Miała zbyt wiele zajęć i za mało czasu. Chciała być najlepsza.
null
|
|
Re: Renny Paustlan Pon 15 Cze - 22:55 | |
| Renny, miło mi powitać Cię w naszej małej bajkowej rodzince. Twoja postać wydaje się być bardzo ciekawą! Szczególnie interesujące jest to jak wiele umie robić jak na taką młodą osóbkę. Ale jest zaradna i przy tym uparta - więc to wiele tłumaczy. Wydaje mi się, że mogłaby zostać nawet jakąś trenerką chłopców, bo ci u nas to w sporej części maminsynkowie! A, i dodatkowo chciałam pochwalić genialnie dobrany wygląd - bajki nie oglądałam, ale po zdjęciach wyglądają super podobnie. Powinnaś poszukać relek z sąsiadami z Central-u i może z ludźmi z którymi chodziłaś do liceum? Co do fabuły, to zapraszam cię na rejs, który odbywa się w tym rozdziale. Będzie to idealna okazja do wykazania się odwagą i sprytem!
|
|