Ja, obłąkany? Jak najbardziej.
Ale czy nie w każdym z nas jest odrobina szaleństwa? W innych mniej, w innych więcej. A w zającach najwięcej. Zwłaszcza w marcu.
Siadam na zbyt wygodnym fotelu i zaczynam bawić się palcami, czekając na pana. Zazwyczaj w dłoniach mam filiżankę herbaty i kiedy są puste, nie wiem co z nimi zrobić. Próbuję położyć je na udach, ale nie potrafię wytrzymać dłużej niż przez dwie sekundy. Włożenie ich w kieszenie działa tylko na cztery. Splecione palce, dłonie położone na oparciach, założone za głowę.
Rezygnuję z dalszych prób i zabieram kubek, w którym trzyma pan długopisy, ze stołu. Nie zwracam uwagi na to, że z głośnym dźwiękiem spadają na podłogę, bo w końcu mogę czymś zająć dłonie.
To dlatego zacząłem grać. Gitara, ukulele, pianino. W ten sposób mogę je zająć. Lubię też śpiewać i zaczynam to robić, czekając na pana. Głośno, o tym co czuję. Czasami pochwala pan moje opowiadanie o swoich uczuciach, ale innymi razami każe mi pan przestać.
Może praca psychiatry nie była odpowiednim wyborem, jeśli przytłaczają pana myśli pańskich pacjentów?
-
Dzień dobry, panie doktorze. - Wskakuję na swój fotel, a pan tego nie komentuje, wiedząc, że nie odwiedzie mnie pan od takiego sposobu siedzenia.
-
Jak się mam? Och, jest wprost cudownie! Ale mam do pana pewną prośbę... Kapelusznik zbił moją kolejną zastawę. Czy mógłby mi pan załatwić nową?Zrobi pan co w pana mocy. Oczywiście, kiwam trochę zbyt mocno głową, wypijając powietrze z kubka. Wierzę, bo dlaczego miałbym tego nie robić? Tylko Królowa Kier i jej talia kart są nie warci mojego zaufania. A pana z Krainy Czarów nie pamiętam.
-
Opowiedzieć o sobie? Po co? - Musi pan uaktualnić kartotekę, rozumiem.
-
Nazywam się Matthew Andersen. Mam 24 lata i 6 lat temu zdiagnozowano u mnie zaburzenia afektywne dwubiegunowe i schizofrenię niezróżnicowaną - recytuję tak dobrze mi znaną formułkę, którą muszę powiedzieć na każdym spotkaniu, ale dzisiaj mnie to nie denerwuję i wypowiadam ją z radością.
-
Ten tydzień był jednym z lepszych. Na obiad była raz pizza, a na podwieczorek kilka razy budyń. Lubię budyń. Ale wolę herbatę. To załatwi pan tę zastawę? Kapelusznik ją zbił. - Niech pan nie naciska tak mocno długopisem na papier, bo zrobi pan dziurę.
****
Siedzę prosto w tym samym fotelu, co tydzień temu, a moje palce kreślą znaki na jeansach, które personel pozwala mi nosić ze względu na moje nazwisko i zachowanie kiedy mi na to nie pozwalali. Nie patrzę na pana z radością, kiedy pan wchodzi, tak jak zrobiłem to ostatnio. Nie podnoszę nawet wzroku.
Obciągam leniwie rękaw bluzy, kiedy komentuje pan to, że zostałem w zeszłym tygodniu upomniany o oddanie wszystkich ostrych przedmiotów.
"Jak się czujesz?" Znowu to pytanie. Zawsze zaczynamy od niego i teraz wizja opowiadania o sobie mnie nie cieszy. Czemu to w ogóle pana interesuje? W mojej rodzinie jest sporo ciekawszych osób. Moja matka płaci panu za to sporo, prawda? Albo i nie, dlaczego miałaby się mną przejmować?
"No dalej, Matt."
-
Nazywam się Matthew Andersen. Mam 24 lata i 6 lata temu zdiagnozowano u mnie zaburzenia afektywne dwubiegunowe i schizofrenię niezróżnicowaną - mamroczę pod nosem.
"Jak minął ci tydzień?"
-
Cudownie - mówię z sarkazmem, patrząc się w ścianę, uważając ją za ciekawszą od pana. Czy to cień Świstaka na niej? Zapytałbym, czy widział pan to, jak patrzy się na mnie gąsienica siedząca na liściu pańskiej roślinki, ale nie odpowiedziałby pan, tylko pisał coś w swoim zeszycie.
****
- Cytat :
- Freeze frame. Please let me paint a mental picture portrait.
Something you won't forget, it's all my forehead
And how it is a door that hold's back contents
That makes Pandora's box contents look non-violent.
Migrena. Okropny ból, który towarzyszy mi w prawie każdym momencie mojego życia.
Oczywiście, dają mi tabletki, ale nie zawsze działają. Nie zawsze chcą mi je dać. Biorę też kilka innych ze względu na poważniejsze choroby i boją się, że będzie to za dużo. Dlatego muszę żyć z nigdy niekończącym się bólem. I dlatego też nie dziw się, kiedy trafisz na mnie, krzyczącego z bólu, albo wręcz przeciwnie - pogrążonego w katatonii.
- Cytat :
- All these questions they're for real like
Who would you live for?
Who would you die for?
And would you ever kill?
Niewielu ludzi potrafiło mnie kiedykolwiek zrozumień. Zwłaszcza nie w Lanville. Ale ci, którzy mnie odtrącili nie mieli szans zobaczyć, jak dobrym przyjacielem potrafię być. Kiedy mi na kimś zależy, jestem lojalny wobec tych osób, zrobiłbym dla nich wszystko. Mógłbym dla nich umrzeć, mógłbym dla nich zabić.
- Cytat :
- But I know a thing or two about pain and darkness
If it wasn't for this music, I don't know how I would've fought this
Śpiewam, gram, maluję. W ten sposób pozwalam męczącym myślom opuścić mój umysł, mojej wyobraźni się wyżyć.
Sceny z bajek, postaci z książek, przypadkowi przechodnie na płótnach, których pełen jest mój pokój. Notesy wypełnione tekstami piosenek, poprzez które staram się pokazać co dzieje się w moim umyśle, bo nie potrafię opowiadać inaczej o swoich uczuciach. Jeśli chcesz wiedzieć o walkach, które toczą się w mojej głowie, musisz wyłapać to w słowach piosenki albo zauważyć na obrazie.
- Cytat :
- Don't you test me though, just because I play the piano,
Doesn't mean I am not willing to take you down, I'm sorry
Artysta w połączeniu z kimś dosyć wątłej postury przywodzi co od razu na myśl kogoś słabego. Kogoś, kto nie stanowi dla ciebie zagrożenia.
Ale jeśli dowiesz się, że mój wygląd spowodowany jest lekami, które muszę brać, i byciem zamkniętym w jednym pomieszczeniu razem z niepokojącymi myślami, zmienisz swoje zdanie. Bo przecież każdy boi się szaleńców, a ja nie mam zamiaru mówić ci, że robią to bezpodstawnie.
- Cytat :
- I swear I heard demons yelling,
Those crazy words they were spelling
Halucynacje, omamy, które mnie rozpraszają. Nie martw się, kiedy rozmawiając z tobą zacznę patrzeć z przerażeniem na niewidoczne dla ciebie stworzenie, albo kiedy będę śmiał się z myszy siedzącej na twoim ramieniu. Rozmawianie z osobami, których tam nie ma też jest dla mnie normalne.
- Cytat :
- I'm never what I like
I'm double-sided.
And I just can't hide
I kinda like it
When I make you cry
Cause I'm twisted up, I'm twisted up, inside.
Nazywam to swoimi "dobrymi" i "złymi" dniami.
Podczas pierwszych będę dla ciebie bardzo miły, może trochę za bardzo, ale nie będzie ci to przeszkadzało. Będę gentlemanem, który zbyt szybko wstanie, żeby się z tobą przywitać, albo będzie kręcił się na krześle z szerokim, nieznikającym z twarzy uśmiechem, czekając aż wrócisz z toalety. Będę wiecznie wesołym chłopcem, który głośno będzie się śmiał z wszystkich twoich żartów, kiedy po długim monologu dam ci dojść do słowa.
Są też te gorsze dni. Kiedy trafisz na mnie w czasie jednego z nich, będę cichy. Nie wstanę, kiedy wejdziesz do pokoju, nie przywitam się. Będę siedział, nie ruszając się i jedynie wpatrując w ścianę. Kiedy powiesz mi o czymś, co normalnie bardzo by mnie uszczęśliwiło, nie zobaczysz zmiany w mojej mimice. W najlepszym wypadku obdarzę cię pustym spojrzeniem. Będziesz opowiadała mi o swoim dniu, ale ja nic nie odpowiem. Mój wzrok pozostanie wlepiony w ścianę, a uwaga skupiona na moim cieniu, który z każdą minutą zacznie się wydłużać.
- Cytat :
- Sometimes quiet is violent
I find it hard to hide it
My pride is no longer inside
It's on my sleeve
My skin will scream
Reminding me of
Who I killed inside my dream
Sny są najgorsze. Gorsze nawet od migreny. Nie jestem w nich sobą. Zamiast popijania herbaty z przyjaciółmi, dołączam do armii Królowej Kier i robię swoim znajomym okropne rzeczy. Kiedy się budzę, czuję ich krew na swoich rękach, słyszę ich krzyki i błagające głosy w swojej głowie. Sam dołączam do nich i wyimaginowaną krew zamieniam na swoją, która pojawia się na moich dłoniach na skutek szorowania ich zbyt mocno, a dźwięki w głowie zastępuję słowami piosenek, które wymyślam na poczekaniu. Budzę wszystkich, ale nie potrafię przestać dopóki mi czegoś nie podadzą. Zazwyczaj są to leki nasenne, więc zamiast mi pomóc, wysyłają mnie z powrotem do świata koszmarów.