James Hudson Czw 23 Lip - 18:52 | |
| James Hudson Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Vincent/Krzyś, której przygody spisano w księdze Vincent/Kubuś Puchatek. Zamieszkiwał Green Gables, gdzie nie praktykował magii. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 80%. W miasteczku znacie go jako osiemnastoletniego mieszkańca, zwanego James Hudson (ft. Troye Sivan). Zamieszkuje dzielnicę Pelican Bay, ucząc się i pracując jako ekspedient w sklepie z zabawkami.
| Pamiętasz jak będąc małym dzieckiem oglądałeś z rodzicami kreskówki? Widziałeś postaci, które musiały podejmować jakieś ważne decyzje. Na ich ramionach pojawiały się wtedy ich mniejsze wersje. Ta, która przedstawiała diabła i ta, wyglądająca jak anioł. Wykłócały się ze sobą, chcąc zadecydować nad tym, co zrobi główny bohater i zazwyczaj na przekór tobie i twoim osądom, że aniołek ma rację, wygrywała zła wersja postaci. KrzyśChłopiec o ogromnym sercu, niosący pomoc nawet gdy o to nie poprosisz. Wstydzisz się poprosić o pomoc z zadaniem domowym? Sam do ciebie podejdzie i ją zaoferuje, a jego czarujący uśmiech sprawi, że poczujesz się pewnie, o wstydzie nie będzie już mowy. Co prawda, nie zapamiętasz zbyt wiele z tego, co ci powiedział. Posługiwał się perfekcyjnie zwrotami, które powinniście pamiętać z lekcji, ale ty nie uważałaś. Nie robisz tego też teraz, kiedy wyjaśnia ci wszystko z wyrozumiałym spojrzeniem, bo zauważył, że niczego nie rozumiesz. Przyglądasz się mu z uwagą. Jest piękny. Ale nie w ten sposób, widziałaś przystojniejszych chłopców. Coś jest w tym, z jaką pasją opowiada ci o tym wszystkim. Już dawno skończył wyjaśniać ci lekcje i przeszedł na luźniejsze tematy. Zaczął opowiadać o tym, że uwielbia czytać i podróżować, lubi też malować. Opierasz głowę na dłoni i słuchasz z uwagą, kiedy chłopak ci o tym wszystkim mówi. Tak, to nie jego wygląd jest tym, co ci się w nim podoba, ale jego rozmarzony wzrok, pełen ekscytacji i radości wzrok, usta rozciągnięte w najszczerszym uśmiechu, jaki kiedykolwiek widziałaś, który przyprawia jego policzki o urocze dołeczki. VincentTo nie może być ten sam chłopak, myślisz sobie, ale to on. Widzisz go na jakiejś imprezie w swojej dzielnicy i nie wierzysz swoim oczom. Równo wyprasowane czarne jeansy, koszulę, sweter ze znaczkiem szkoły i oksfordy zamienił na te same spodnie, ale pogniecione i dziurawe w kilku miejscach zgodnie z ostatnimi trendami, koszulkę z szalonym wzorem i wynoszone conversy. Wcześniej zaczesane do tyłu włosy ma teraz lekko kręcone i opuszczone na czoło. Myślałaś, że wtedy ci się podobał, ale teraz jest naprawdę przystojny. Po kilku opróżnionych butelkach alkoholu podchodzisz do niego lekko się chwiejąc. Zarzucasz mu ręce na szyję i razem tańczycie. W którymś momencie czujesz jego dłonie na swojej talii, a z czasem coraz niżej. Jesteś pijana, a on przecież wcześniej wydawał się takim kochanym chłopcem. Wychodzicie na zaplecze, gdzie atmosfera z każdą minutą robi się gorętsza. Jesteś już bez swojej sukienki, kiedy coś się w nim zmienia. KrzyśPotyka się o swoje nogi i przewraca, po czym odsuwa się jak najdalej od ciebie. Jego wyraz twarzy ukazuje ogromny ból i skruchę. Wydaje ci się, że widzisz łzy na jego policzkach. Przeprasza cię, pomaga się ubrać i odprowadza do domu. Sprawdza, czy w domu zapaliły się światła, bo martwi się, że ktoś zrobi to, co on jeszcze chwilę temu miał zamiar zrobić. VincentW samochodze zaczyna na siebie krzyczeć. Nigdy mu się nie udaje, nie ma wystarczająco siły, ani czasu. Ale teraz może mieć chwilę na coś mniejszego. Podjeżdża pod schronisko dla zwierząt i wchodzi do środka. KrzyśNie zdążył. Płacze nad zmasakrowanymi zwłokami zwierzęcia i po kilkunastu minutach sprząta bałagan. - jest osobowością dominującą - uwielbia bajki, jest dosyć dziecinny, ale jednocześnie dorosły i odpowiedzialny - zawsze nosi ze sobą krople do oczu i żel dezynfekujący, bo kiedy odzyskawszy znowu kontrolę po wcześniejszym jej straceniu, często widzi rzeczy, które doprowadzają go do płaczu, a krew na dłoniach jest jedną z nich - uprzejmy, dobry, tolerancyjny, zawsze uśmiechnięty - nie jest tak sztywny, jak można ny pomyśleć; chociaż jest idealnym uczniem i kocha czytać i malować, to potrafi się też dobrze bawić, chodzi na imprezy, czasem pije alkohol, ale papierosa nie weźmie do ust - chociaż nie chce tego przyznać, coraz częściej próbuje przyzwyczajeń Vincenta - pozwala włosom opadać na czoło, nosi buty inne niż oksfordy, chociaż zamiast conversów wybiera raczej czarne martensy, ale z czarnych jeansów i koszul i swetrów często nie rezygnuje Vincent- maluje, ale jego obrazy przedstawiają częściej jego wyimaginowaną żonę, niż leśną florę - interesuje się biologią, zwierzęta zabija, żeby uczyć się o ich anatomii mniej teoretycznie - również i on jest wyjątkowo inteligentny i kiedy Krzyś dawał mu szansę, dostawał najlepsze oceny w klasie - gwałtowny, bezwzględny, przesadnie tragiczny - rozpacza nad swoim losem jako niedocenionego artysty, w jego pokoju zawsze musi być ciemno, atmosfera musi być mroczna |
Urodził się dwudziestego drugiego grudnia. The Nightmare Before Christmas, tak możnaby to określić i na pewno przeszło to przez myśl ludzi, którzy znają Hudsona. Od małego z Vincentem coś było nie tak. Urywał głowy lalkom siostry i torturował je na przeróżne sposoby. Ale potem za własne kieszonkowe oddawał je siostrzyczce. Niszczył kredki, przetapiając je w kuchni na różne stworzenia. Nikt nic nie mówił, gdy kilka dni później w domu pojawiało się ich nowe, drogie pudełko. Mając siedem lat znalazł w piwnicy mysz. Potem rodzice odnaleźli ją rozciętą i wypatroszoną w pokoju synka obok jej organów poukładanych w idealnym porządku. Obok leżał też notes z jego spostrzeżeniami z sekcji. Wtedy poszli do specjalisty. Osobowość wieloraka. Vincent i Krzyś, tak się nazywały. Po wielu rozmowach doktor doszedł do wniosku, że Krzyś częściej przejmuje kontrolę, nie pozwala na to Vincentowi. Leki powinny wystarczyć. I rodzice myśleli, że wystarczały, bo Vincent nauczył się tego, że musi być bardziej ostrożny. Nikt nie znajdował już zwłok zwierząt, ani zniszczonych zabawek. A przynajmniej nie w domu. W szkole Vincent pozwalał Krzysiowi na bycie we władzy (poza biologią, tam obecny był skupiomy na informacjach podawanych przez nauczyciela Vincent) i chłopiec dobrze się uczył. W domu czytał na zmianę powieści fantastyczne i książki Poe. W nocy Vincent opuszczał swój pokój, a rano Krzyś zabierał go do domu. Ale nie mógł tak dłużej wytrzymać. Krzyś rzeczywiście przejął kontrolę nad Vincentem i pozwalał mu na to tylko czasami. Innymi razami Vince sam ją sobie przywłaszczał i Krzyś zawsze musiał po nim sprzątać.
- pamięta dokładnie swoje życie w Stumilowym Lesie, ale wspomnienia z życia jako Vincent uznaje za wymyślone wspomnienia z Lanville, nie dopuszcza do siebie faktu, że mogłyby być prawdziwe - zaczytuje się w książkach Poe - uwielbia filmy z Vincentem Price - nie przyzna się do tego, ale często czyta bajki, a zwłaszcza "Kubusia Puchatka", żeby nie zapomnieć o swojej krainie - Krzyś kocha zwierzęta, ale boi się pszczół, na które ma alergię
Dawno, dawno temu na świecie pojawił się chłopiec imieniem Vincent. Nietypowe dziecko, to prawda. Zaczytywał się w książkach Poe i oglądał filmy Vincenta Price, który był jego idolem. Utalentowany chłopiec, a jakże. Malował obrazy godne starszych i bardziej doświadczonych artystów i wskrzesił swojego psa. Matka zauważyła dziwne zachowanie chłopca zbyt późno. Został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, kiedy osądzono, że stanowi zagrożenie dla innych. Psychopata? Socjopata? Pasował do profilu, ale nie chciano używać tak silnych słów, kiedy chłopiec był tak młody. W szpitalu nie było książek, filmów ani farb. Vincent nie mógł znieść takiego życia. Spadając z najwyższego piętra myślał tylko o tym, że tam po drugiej stronie to wszystko będzie. Śpiączka. Nie udało mu się. Vincent leżał pod białą pościelą, a jedynymi dźwiękami w pokoju były jego płytki oddech, płyn kapiący przez kroplówkę i spplojne bicie jego serca, gdyby się dobrze przysłuchać. Po ciemności była jasność. Ona trwała długo i zaczęła szybko denerwować Vincenta, bo zbytnio przypominała szpital. Potem pojawiły się kolory. Najpierw żółty, następnie czerwomy i wszystkie inne. Po dłuższym czasie zaczęły zmieniać się w rozmazane kształty. Vincent obserwował jak się wyostrzały. - Witaj w Stumilowym Lesie, Krzysiu - przywitał go ciepły głos. Vincent nie protestował, kiedy nazwano go złym imieniem, bo w tym momencie jego dotychczasowe ja zniknęło i został Krzysiem. Poznał Kubusia Puchatka, Kłapouchego, Tygryska, Królika, Sowę i wszystkich innych mieszkańców Lasu, ale to z pierwszym zaprzyjaźnił się najbardziej. Sen zanurzonego w śpiączce trwał. Rok, dwa lata minęły, a lekarze nie widzieli szans na to, żeby chłopiec się wybudził. W dzień jego dziesiątych urodzin w jego wyśnionym Stumilowym Lesie coś się zmieniło. Na przyjęciu, które wyprawili dla niego jego przyjaciele, pojawił się niezapowiedziany gość. Wróżka, która była zachwycona nowym Vincentem. Widziała, że chłopiec się zmienił i kochał to miejsce. Postanowiła dać mu prezent urodzinowy. Prezent, za który był jej potem dozgonnie wdzięczny. Przeniosła Vincenta ze szpitalnego łóżka do jego wyśnionego świata. Do tej pory obecny tam tylko jako niewyraźna projekcja chłopiec zmienił się na prawdziwego mieszkańca Stumilowego Lasu zdolnego do czucia wszystkiego naprawdę.
|
|
Re: James Hudson Czw 23 Lip - 19:20 | |
| Nie sądziłem, że kiedyś przyjdzie sprawdzać mi kartę postaci, która będzie tak naprawdę dwiema kartami w jednej. Naprawdę fajnie się to czytało i jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Krzyś wydaje się być naprawdę biednym chłopcem. Taki dobry i kochany dzieciak, który walczyć musi ze swoimi własnymi demonami, a właściwie jednym, o imieniu Vincent. Z pewnością nie jest to łatwe i wiele jeszcze będzie musiał przecierpieć. Może warto byłoby poszukać wróżki, która sprawiłaby, że Krzyś znów mógłby być sobą? Jako mieszkaniec Pelican Bay znasz jego mieszkańców, kojarzysz też innych nastolatków z miasteczka, a i pracownikom schroniska nie jesteś zbyt obcy. |
|