Kot aka Lacey aka Grace Nie 24 Sty - 17:06 | |
| Grace "Lacey" Meadows (ft. Karen Gillan) Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Kotem, której przygody spisano w księdze Pinokio. Zamieszkiwała Green Gables, gdzie była istotą przemienioną.
| Kiedyś, dawno, dawno temu, byłam Grace, córką dwójki młodych ludzi, którzy bardzo kochali mnie i mojego brata. Po ich śmierci nie stałam się wcale zagubioną dziewczynką - byłam silna, dla mojego brata, ale też dla nich. Wojna skończyła się niedługo po ich śmierci, ale mizerne warunki w królestwie pozostały na dość długi czas. Byłam inteligentna i pomysłowa, miałam też w sobie sporo empatii i wrażliwości, choć musiałam to skrywać, aby przetrwać. Wrażliwe osoby nie przetrwają kryzysu, a ja musiałam - nie mogłam przecież zostawić mojego brata samego. Zanim stałam się Lacey, byłam Kotem. Zagubionym, z dala od świata, który znałam. Traciłam powoli wszystko to, co ludzkie, wszystkie uczucia, całe współczucie, całą wrażliwość. Nie straciłam miłości - tego nawet czarownik nie potrafił się pozbyć - jednak nie miałam kogo pokochać innego niż mój brat. Byłam przebiegła niczym, jak na ironię, lis; charyzmatyczna na tyle, że przekonałam małego Pinokia, do oddania nam pieniędzy. Z czasem prawie całkiem zapomniałam o tym, że kiedyś byłam człowiekiem, z zimną krwią i dla rozrywki robiłam wszystko razem z Lisem - zabawne, że to właśnie on był drugą osobą, którą pokochałam, moim najlepszym przyjacielem. Nie było dla mnie problemem spróbować zabić Pinokia, tylko dlatego, że nas przechytrzył. Pewnie wciąż byłam Grace, łagodną, wrażliwą i silną, choć w moim wieku nie powinnam musieć być dla nikogo silną, jednak z trudem przypominałam sobie tamtą dziwną osobę. Zanim stałam się mną, byłam Lacey. Nastoletnią dziewczyną, już nie Kotem. Byłam zdecydowanie nietypową osobą - z jednej strony wszelkie uczucia były mi już nieznane, z drugiej strony złamałam przecież klątwę Kierena. Głowę miałam pełną pomysłów na to, jak zdobyć cokolwiek dla osoby, która by się do nas zgłosiła. Szerokim uśmiechem przekonywałam ludzi o moich dobrych intencjach, jednocześnie grzebiąc w ich kieszeniach. Błyskiem w oku zdobywałam dla nas wszystkie czarne charaktery, które czegokolwiek by potrzebowały. Denerwowałam ludzi, zachowując idealny spokój, podczas gdy zależało im na zdenerwowaniu mnie. I choć nigdy niczego dokładnie nie planowaliśmy, zawsze byłam w stanie wydostać nas ze stresowej sytuacji. Podobało mi się to wszystko - mogłabym tak żyć zawsze. Jednak potem stałam się mną. Lacey, której albo współczujecie, albo się jej boicie. Może i to i to? Spróbujcie spędzić kilka miesięcy zamknięci w zamku, gdzie jest prawie zero światła. Można oszaleć, no nie? Na początku było dobrze - jakoś udawało mi się zachować zdrowy rozsądek, musiałam przecież pomóc Lisowi, aby on go nie stracił. Z czasem jednak stawałam się coraz bardziej nerwowa, coraz częściej podskakiwałam na dźwięk różnych rzeczy, coraz bardziej nie znosiłam ciszy, bo kiedy było cicho, nie miałam z kim rozmawiać. Coraz bardziej przyzwyczajałam się do ciemności, coraz bardziej traciłam kontakt z rzeczywistością, coraz więcej rzeczy poprzestawiało się w mojej głowie. Jestem teraz tą Lacey, której pewnie nie chcesz znać. Próbuję zachowywać się normalnie, jednak nie zawsze mi się udaje, zwłaszcza w nocy, bo to w nocy jest najgorzej. Nienawidzę ciszy najbardziej na świecie, rozpaczliwie potrzebuję towarzystwa, usnę tylko, jeśli ktoś nie uśnie przede mną, szybko się denerwuję i tracę panowanie nad sobą. Mam parasomnię, przez co zdarza mi się mówić przez sen, cierpieć na koszmary albo lęki nocne. Po raz kolejny, nie jestem tą samą osobą już byłam, choć na siłę staram się przekonać samą siebie, że jest inaczej. Nie jestem przecież szalona, prawda? A może jestem? |
Jak to się stało, że nasz ulubiony Kot po zakończeniu bajki nie był już wcale kotem? Trzeba cofnąć się do przeszłości i odkryć jak to się w ogóle stało, że Kot Kotem został. One misstep, you're mine And you better stay clever if you wanna survive Dawno, dawno temu, w odległej krainie, o której istnienia nie masz pewnie pojęcia, życie wyglądało całkiem inaczej niż teraz w Świecie Bez Magii. Panował kryzys, ciężkie czasy. Z powodu wyniszczającej królestwo wojny wiele osób straciło swoje życia. W takich warunkach przyszło dwójce zakochanych wychowywać swoją dwójkę dzieci. Chłopca, chorowitego, któremu nikt nie wróżył specjalnie długiego życia oraz starszą od niego kilka lat dziewczynkę - Grace. Para bardzo kochała swoje dzieci i nigdy w życiu by ich nie zostawiła. Wojna jednak zadecydowała za nich, kiedy zginęli oni, za pomocą magii, na oczach dwójki ukrytych dzieci. Choć chłopiec wtedy jeszcze nie rozumiał co tak naprawdę się stało, Grace wiedziała co musi zrobić - pomóc bratu przetrwać. Nie mogła go przecież zostawić prawda? Kłopoty zaczęły się w chwili, w której skończyła im się ich i tak skromna kwota pieniędzy. Grace zrobiła więc to, czym długo się brzydziła - zaczęła kraść. You've got no place to hide. And I'm feeling like a villain, got a hunger inside Choć z początku pojawiało się wiele wyrzutów sumienia, z czasem Grace przyzwyczaiła się do kradzieży. Była coraz lepsza, coraz rzadziej zdarzało jej się zostanie złapaną. Coraz więcej ludzi nie spało w nocy w obawie przed tajemniczym złodziejem, którego twarzy nikt nie widział. Grace stawała się coraz pewniejsza siebie, za swój cel nie obierała już tych najłatwiejszych do okradzenia osób. Któregoś dnia postanowiła znaleźć sobie jakieś większe wyzwanie - zdecydowała się na okradzenie czarownika. Uważała, że powinno pójść jej to szybko i łatwo - przecież nikt dotąd jej nie złapał, prawda? W głębi serca uważała też, że należy ukarać kogoś, kto posługuje się magią, bo czyż to nie przez magię zginęli jej rodzice? Once you cross the line You'll be wishing you would listen when you meet your demise Och, jak bardzo się pomyliła! Jak bardzo chciała wrócić do tego, co było wcześniej! Do czasów, w których jeszcze trawiły ją wyrzuty sumienia za każdym razem, kiedy choćby zabrała jabłko albo najmniejszy woreczek z przyprawami. Dlaczego nie słuchała swojego brata, kiedy ten prosił ją, żeby była ostrożna? Jedno spojrzenie na twarz czarownika i już doskonale wiedziała, że tym razem jej uśmiech nie rozwiąże sprawy. Zawiodła brata - zawiodła swojego ukochanego małego braciszka, który był przecież najważniejszą osobą na świecie i teraz już nie będzie mogła mu pomagać! Stała przed czarownikiem z przerażeniem, czekając na śmierć, jednak ta nie nadeszła - zamiast tego właściciel zamku, do którego się włamała, ukarał ją w sposób gorszy niż śmierć. Wysłał ją do innej, odległej krainy, z dala od brata - do Green Gables. Nie było to jednak wszystko - na Grace została rzucona klątwa. Miała być ona kotem, dopóki ktokolwiek jej nie pokocha. A nie można przecież pokochać osoby, która jest, jak zwierzę, pozbawiona wyrzutów sumienia, prawda? W Green Gables przyjęła nowe imię - Lacey. Nie chciała bowiem, żeby ktokolwiek mógł skojarzyć ją ze złodziejką grasującą po królestwach Fairylandu. Your heart hits like a drum The chase has just begun Dopiero teraz zaczęła się prawdziwa przygoda, która Grace przerażała. Walczyła tak jak nigdy dotąd - z innymi - owszem, jednak najtrudniejsza walka była z nią samą. O to, aby nie dać się złapać. O to, aby nikt nie dowiedział się o tym kim jest. I o to, aby nie stać się tym, czym dokładnie była - zwierzęciem. Nie chciała stracić reszek ludzkości, chociaż od chwili przemiany czuła, że powoli zostaje pozbawiona poczucia winy, sumienia i empatii. Z każdą kolejną kradzieżą, która już weszła jej w krew, czuła coraz mniej, coraz mniej współczuła. Stała się wyrachowana, chociaż gdzieś w głębi serca wciąż była wystraszoną małą Grace. Któregoś razu poznała Lisa. On również nie zawsze był zwierzęciem, a zwyczajnym człowiekiem. I tak samo jak ona, kradł. Połączyła ich nić porozumienia i pewnie również rozpaczliwa chęć przetrwania. Od tamtej chwili stworzyli duet - kradli i oszukiwali innych razem. Do ich ofiar należało wiele osób - między innymi słynny Pinokio, o którym tak wiele osób słyszało. Po przygodzie z Pinokiem zdarzyło się jeszcze wiele innych rzeczy i z czasem doszło do tego, co wydawało się Grace niemożliwe - jej klątwa została zniszczona. Lis stał jej się tak bliski jak rodzina - ktoś ją pokochał. Jego klątwa również zaczęła słabnąć. Kiedy Grace, a raczej Lacey - to imię w tamtym momencie było jej o wiele bliższe - stała się do końca człowiekiem, tak samo jak i jej przyjaciel, byli już całkiem innymi ludźmi niż kiedyś. Lacey wciąż zżerała od środka tęsknota za bratem, jednak jako że bardzo długo była nieodczuwającym ludzkich emocji kotem, było to bardziej wołanie z poprzedniego życia, echo w głębokim zakamarku jej głowy. Całkiem już zapomniała, że kiedyś kradła, aby przeżyć. Razem z Już-Nie-Lisem kradli dla rozrywki oraz oczywiście i dla zarobku. Chciałeś dostać coś w swoje ręce? Nic łatwiejszego! Monsters under your bed we are, we are We are monsters Byliśmy największym postrachem bogaczy. Każdy z nich bał się zostawiać swój dom bez opieki. Nikt nie znał naszej tożsamości, ba - nikt nie wiedział jak wyglądamy. Byliśmy nieprzewidywalni, jednak inteligentni. Potrafiliśmy znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Naszymi uśmiechami chcieliśmy podbić świat - a przynajmniej świat kradzieży. Czarne charaktery ceniły nas bardziej niż wielu innych, którzy działali parę wieków dłużej niż my. Potrafiliśmy załatwić całkowicie wszystko i jedynie ze sobą byliśmy całkiem szczerzy. Nic nie mogło nas zatrzymać. Aż do momentu, kiedy coś nas zatrzymało. Zabawne jak historia lubi się powtarzać - po raz kolejny przyłapał ją czarownik. Tym razem zamiast kolejnej klątwy i innej krainy, razem z Lisem została zamknięta w jego zamku. Od tamtej pory minęło już trochę czasu. Czy ktoś przyjdzie im z pomocą? |
|