QUASIMODO ☆ DZWONNIK Z NOTRE DAME ☆ NIEMAGICZNY ☆ 80% PAMIĘCI ___________________________________________
Charakter bohatera Jest najlepszym potwierdzeniem, że ludzi nie należy oceniać po wyglądzie. Z zewnątrz okropna szkarada, w środku naprawdę cudowny człowiek. Dla tych, którzy go nie znają, jest odrażającym potworem, natomiast ci, którym było to dane, wiedzą, że jest kochany i pocieszny. Mało kto próbuje go jednak poznać, odrzucany przez niecodzienny wygląd mężczyzny. On sam stał się przez to społecznym wyrzutkiem. Woli unikać ludzi, bo ci tylko się z niego śmieją, wytykają palcami lub patrzą na niego ze zdegustowaniem, jakby naprawdę był przebrzydłym potworem, "niby człowiekiem" - na co wskazuje już jego bajkowe imię. Mało wychodzi do ludzi, a jeśli już - woli przenikać niezauważenie. Jego ukrywanie się wynika z jego przekonania, że naprawdę jest potworem. Posiada rozliczne kompleksy i całkowicie brak mu pewności siebie. Mało kontaktów międzyludzkich zrobiło z niego osobę bardzo nieśmiałą, niewychylającą się, małomówną. Warto jednak do niego dotrzeć, bo jest świetnym przyjacielem. Zawsze można na nim polegać, jest bezinteresowny i dobroduszny. Pomoże nawet nieproszony albo komuś kto pozornie na to nie zasługuje. Ma ogromne serce i zawsze staje po stronie słabszych, w końcu sam do nich należy i wie jak to jest. Prostolinijny chłopak, który nie potrafi kłamać. Mało przebywa z ludźmi, więc nie zdaje sobie sprawy z tego, jak potrafią być okrutni. Przez swoją dobroć bywa naiwny i nieświadomie daje się wykorzystywać innym, szczególnie, że jest wierny i niezawodny. Zazwyczaj spokojny, ale ma swój rozum i potrafi się komuś sprzeciwić. Wtedy wykazuje się ogromną odwagą. Jest także zaskakująco silny jak na tak niepozornego człowieczka. Na co dzień łagodny i skryty, ale kiedy staje w obronie czegoś w co wierzy, staje się bardzo waleczny. Można się przy nim czuć naprawdę bezpiecznie. Krótko mówiąc: brzydki człowiek o pięknym wnętrzu.
Kilka słów o zyciu w bajce Quasimodo urodził się w cygańskiej rodzinie, która padła ofiarą ataku Złej Królowej, która bez chwili zawahania pozbawiła życia jego rodziców. On sam był wtedy jeszcze niemowlęciem, a Królowa została przekonana do uratowania go i zapewnienia mu schronienia. Nawet ją zaskoczył ogrom brzydoty tego niewinnego dziecka, dlatego postanowiła nadać mu imię Quasimodo (łacińskie "quasi" - "prawie", "modo" - "standardowe wymiary") oraz ukryć w Katedrze Notre Dame, gdzie nikt nie mógłby go znaleźć. Chłopiec dorastał w odosobnieniu, a Królowa interesowała się nim gdy tylko czegoś potrzebowała. Nic dziwnego, że brakowało rodziny i czuł się bardzo samotnie. Przy okazji intryg Królowej z Piotrusiem Panem dowiedział się o istnieniu Nibylandii i od tego momentu zapragnął dostać się do tej krainy. Stanął nocą pod oknem i przywołał cień - w ten sposób stał się mieszkańcem Nibylandii i Zagubionym Chłopcem. Dni w nowej krainie mijały mu niezwykle przyjemnie. Tam nikt go nie oceniał, tam każdy go rozumiał. No, prawie każdy. Z biegiem czasu Quasimodo zaczął dostrzegać despotyzm rządów Piotrusia oraz jego okrutne traktowanie nieposłusznych chłopców. To mu się nie spodobało: przywódca mówił, że to dorośli są źli, a okazało się, że tak naprawdę to on taki był. Chłopiec próbował przekonać go do zmiany podejścia, ale zamiast tego Pan zrobił to, co robił najlepiej: zamienił go w zwierzę. Gadającą świnię, tak dokładniej. Żeby upokorzenie było większe, odesłał go z powrotem do Złej Królowej, bo w Nibylandii nie był już potrzebny. Królowa początkowo też chciała się go pozbyć, ale uświadomiła sobie, że jeśli zamieni go z powrotem w człowieka, ten będzie jej wdzięczny do końca życia i zrobi dla niej wszystko. Tak też było i w ten sposób stworzyła sobie swojego małego niewolnika. Przemiana wcale nie sprawiła, że Quasimodo w jakikolwiek sposób wypiękniał, więc nadal pozostawał mieszkańcem (a może więźniem) katedry, a nawet stał się jej dzwonnikiem. Pozornie pogodził się ze swoim losem i skazaniem na wieczną samotność, lecz nadszedł moment, gdy miał dość obserwowania z balkonu na tętniącego w dole życiem miasta. Wbrew zakazom Królowej postanowił dołączyć do mieszkańców obchodzących uliczne święto, co jednak nie skończyło się dobrze, gdy został wciągnięty na sam środek wydarzenia podczas wybierania Króla Błaznów. To niechlubne miano zostało mu przyznane gdy okazało się, że posiada najohydniejszą twarz, wcześniej uznaną za maskę. Sam tytuł nie był najgorszy, początkowo przecież wszyscy wiwatowali na cześć nowo obranego króla. Nie minęła jednak chwila, a ten zaczął być wyśmiewany i obrzucany pomidorami. Przez moment Quasimodo czuł się akceptowany, wręcz doceniany, lecz zaraz został brutalnie sprowadzony na ziemię. Całkowicie zamknąłby się wtedy w sobie, gdyby nie pojawienie się w jego życiu pięknej Cyganki Esmeraldy, która trafiła do katedry jako azylu, gdy uciekała przed prześladującym jej naród sędzią Frollo. Quasimodo oczywiście pomógł jej w ucieczce, przy okazji zakochując się w niej, choć ta oddała swoje serce innemu. Kiedy nad Fairylandem pojawiło się widmo złego spisku, chłopak bez wahania postanowił pomóc dobrym charakterom w ochronie krainy. Zła Królowa oczekiwała od niego całkowitego posłuszeństwa w tej kwestii, jednak w ostatniej bitwie stanął po przeciwnej stronie. W pewnym momencie dostał w głowę, upadł na ziemię... a kiedy się ocknął, był już w całkowicie innym świecie.
Informacje o współczesnym zyciu Historia głosi, że państwo Hugo zmarli tuż po narodzinach jedynego syna, który trafił wtedy do sierocińca, by wychowywać się wśród wielu innych mu podobnych "zagubionych dzieci". Jest świadomy, że tak naprawdę pochodzi z innej krainy, choć wspomnienia z obu światów, a właściwie uczucia z nimi związane, pozostają bardzo do siebie podobne. Dorastał bez żadnych perspektyw, w dodatku z łatką potwora. Garbaty, kulawy, z odstającymi uszami. Bez okularów czy soczewek nic by nie widział (oj, kiepsko było z jego wzrokiem w Fairylandzie), a w dodatku od bicia w dzwony częściowo ogłuchł, przez co dogadanie się z nim bywa trudne. Tak, tak, Dzwonnikiem pozostał. Łapie się każdej pracy możliwej, aktualnie jest magazynierem w porcie i woźnym w szkole. Potrzebuje jak największej ilości etatów, żeby móc w ogóle przeżyć, a wolnego czasu nie potrzebuje, bo na co? I tak siedzi wtedy zamknięty w swoim mieszkaniu socjalnym, które dostał poza kolejką dzięki uprzejmości pani burmistrz, przez co jest jej dozgonnie wdzięczny i w ramach podziękowań jest na każde jej skinienie palcem. On zresztą wie, że to nie jedyne, co ona dla niego kiedykolwiek zrobiła. Daje jej się więc siebie wykorzystywać i sobą pomiatać, przekonany, że to dla wyższego dobra. I tak sobie żyje, w nędzy i samotności.
Zachowane wspomnienia - Jest świadomy swojego pochodzenia, wie o istnieniu magii, nie zapomniał Królestw Fairylandu i Nibylandii. Pamięta większość wydarzeń, jakie mu się tam przytrafiły. - Zapomniał ostatnich wydarzeń, a więc poznania Esmeraldy. Widział ją dwa czy trzy razy przemykającą gdzieś ulicami Lanville, przy czym poczuł pewne niezidentyfikowane ukłucie w sercu. Mogło ono oznaczać zarówno fakt, że powinien ją kojarzyć, a tak nie jest, jak i to, że może najzwyczajniej na świecie wpadła mu w oko. - Kiedy dostrzegł w antykwariacie pewien talizman, poczuł takie samo ukłucie w sercu (nie połączył jednego faktu z drugim) i postanowił go kupić. Był to ten sam talizman, który podarowała mu wcześniej Esmeralda. - Pamięta ostateczny konflikt dobrych i złych charakterów, jednak problem jest taki, że zatarły się w jego świadomości granice tego, kto był po jakiej stronie. Kojarzy przeróżne postacie przechadzające się po Lanville, ale nie ma pojęcia czy to ktoś przeciw komu walczył czy może z kim współpracował. - To dlatego nie pamięta, że Zła Królowa jest "zła". Pamięta, że znalazła dla niego schronienie, zdjęła z niego urok i zawarła umowę. Pozostaje jej wierny i jest na każde jej zawołanie. - Pamięta, że był "Dzwonnikiem z Notre Dame". Zgłosił się na kościelnego specjalnie, by móc nadal móc bić w dzwony. Kiedy to robi, czuje jakby nic się nie zmieniło, a on nadal pozostawał w Fairylandzie.
___________________________________________
GOOD MAGIC ☆ 26 ☆ KOŚCIELNY/WOŹNY W SZKOLE/MAGAZYNIER W PORCIE ☆ JAMIE BELL
Trixie Bell
Zachowane wspomnienia: 0%
MOJA HISTORIA TO : Piotruś Pan
☆ Zwano mnie : Dzwoneczek
☆ Punkty magii : 62
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 410
Re: Gilbert Hugo Sro 22 Sty - 14:43
Długo czekałam na tą kartę, bo byłam ciekawa całej kreacji Quazimoda, już sam wizerunek bardzo mi się tutaj spodobał. Karta jest ciekawa, zwłaszcza dzieje twej postaci, nim wydarzyło się to wszystko, co znamy z jego bajki. Podoba mi się też, że w pewien sposób zachowałaś jego położenie również w tym świecie. Już w myślach sobie kombinuję nad naszą relacją! Karta ogółem jak najbardziej mi się podobała.