Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Wilk i Zając
☆ Zwano mnie : Volkiem
☆ Zawód : Prokurator
☆ Punkty magii : 159
☆ Wiek : 33 lat
☆ Liczba postów : 26
Wolfgang von Braun - Wilk Nie 25 Lis - 17:54 | |
| Wolfgang Mortimer Nefarian von Braun ft. Cody Fern Dane osobowe:
☆ Mam 33 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Volk (Wilk) ☆ Pochodzę z księgi Wilk i Zając ☆ Zamieszkuję Storyville w dzielnicy Tundratown ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako Prokurator i doradca prawny ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to Likantropia ☆ Zachowałem/am 0 % wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ Ma w nawyku kopcić jak smok chociaż stara się z tym walczyć. ☆ Zdecydowanie woli droższe alkohole niż taniego ruskiego szampana. ☆ W jego domu znajduje się sekretny pokój do którego mało kto miał możliwość wejść. ☆ Jest drażliwy gdy ktoś zaczyna rozmowę o jego rodzinie. ☆ Nie odwiedza swojego ojca ani nie utrzymuje z nim kontaktu, dla niego mógłby już nie żyć. ☆ Nie lubi pracować w grupie ani ogólnie z innymi, uważa że sam wszystko zrobi lepiej i nie będzie musiał się martwić o nic. ☆ Z powodu przeżyć z dzieciństwa i tragedii uczęszcza do psychiatry. ☆ Nieco martwią go pewne momenty gdy kompletnie zapomina co robił... ☆ Jego wilkołacza natura wykształciła osobną świadomość, która jest zdecydowanie bardziej brutalniejsza niż on. Podczas przemian i na kilka chwil przed traci na moment przytomność po chwili wracając z nieco innym podejściem do ludzi. Nie pamięta nigdy co robił w formie wilkołaka, ani co mówił lub robił podczas gdy kontrolowała go jego inna część.
Historia i charakter postaci Nie miał łatwego startu. Jego rodzina nie należała jednak do najbiedniejszych - była starą, sporą rodziną z zasadami, swoimi historiami rodowymi, sygnetami i wieloma innymi typowymi aspektami. Jego ojciec - prawnik, szanowany w całym mieście, z ambicjami, najlepszy z najlepszych z niezachwianą reputacją. Matka - idealna gospodyni, pani domu, organizatorka imprez charytatywnych, złota kobieta. I wszystko zdawałoby się być w idealnym porządku, poza relacją jaka zaczęła się tworzyć między Wolfgangiem a jego ojcem. Zawsze był wobec niego wymagający. "Masz być najlepszy, masz być idealny. Jesteś von Braun więc zachowuj się jak na von Brauna przystało." Słyszał to dzień w dzień niczym mantrę. Na początku były to tylko słowa, z czasem wieczorami dało się słyszeć odgłosy otwartej dłoni uderzającej o ciało, krzyki, płacz i prośby matki. "To dziecko. Za dużo od niego wymagasz." Ojciec wiedział jak uderzyć by nikt o nic nie pytał. Ojciec wiedział, że chłopak nie będzie miał odwagi czegokolwiek donieść. Na rodzinę? Tak się nie godzi. Każdy powrót do domu kończył się tak samo - ostrą lekcją życia, że nie ma czegoś takiego jak zmęczenie, gorszy dzień, ból głowy czy natłok pracy. Bywały dni gdy Wolfgang miał szlaban na jedzenie, był zamykany we własnym pokoju. Ojciec upewnił się że nie dał rady uciec w żaden sposób, a matka nie była w stanie mu pomóc. Nie mogła. Bała się. Nie winił jej za to. W końcu kto nie bałby się przeciwstawiać temu człowiekowi? Albo raczej potworowi. Jego matka już od dawna nie widziała w nim tego mężczyzny za którego wyszła i którego niegdyś kochała. Teraz płakała przez niego po nocach, prosiła siły wyższe by zlitowały się nad nimi i uwolniły ich od tego tyrana. Nikt tak naprawdę nie wiedział co zmieniło się w życiu mężczyzny że stał się właśnie taki. Jednego dnia zaczął pić w niekontrolowanych ilościach, wracać późno z pracy. Nikt nie wiedział czy to stres, wysiłek jaki wkładał w podtrzymywanie nieskazitelnej reputacji czy to wszystko było winą jego ostatniej niefortunnej sprawy z którą miał więcej problemów niż czegokolwiek innego, a jej widmo ciągnęło się za nim i ani myślało odpuścić. Wolfgang starał się sprostać oczekiwaniom ojca, który powoli zatracał się w swoim szaleństwie. Aby unikać kolejnych ataków ojcowskiej miłości, chłopak naprawdę przykładał się do nauki i innych zajęć które były mu narzucane. Jednakże nawet jeśli nie było niczego do czego mógłby się staruszek przyczepić, on i tak nie miał skrupułów żeby pokazać synowi, że i tak się na nim zawiódł. Każdy dzień prowadził do tej jednej felernej nocy i zdecydowanie nikt nie spodziewał się tego co nadeszło. Wieczór zaczął się jak zawsze - zmęczony po całym dniu Wolfgang wrócił do domu. Ojca jeszcze nie było, ale wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do jego późnych powrotów. Po kolacji chłopak ruszył do swojego pokoju, zamykając się i grzecznie poświęcając swój czas na naukę i odrabianie pracy domowej, w końcu inny sposób spędzania czasu był dla niego surowo zakazany. Pochłonięty jakże pasjonującymi książkami o podstawach prawa karnego, w końcu już wtedy siedział na studiach prawniczych tak jak ojciec jego chciał i nie akceptował innej możliwej drogi życiowej dla swojego syna, usłyszał pierwszy odgłos zwiastujący koniec tej "sielanki". Trzask drzwiami, typowy przepity głos ojca, krzyki, trzaski i... Cisza? Wolfgang jeszcze chwilę nasłuchiwał ale z niższego piętra nie docierały już do niego żadne odgłosy. Coś tu nie pasowało, to nie brzmiało w żadnym stopniu jak typowa kłótnia ojca i matki, które były nieodłączną częścią każdego dnia od kilku lat. Niepewnie chwycił za telefon i wybrał numer ratunkowy informując osobę po drugiej stronie o dziwnej sytuacji, prosząc przy tym o rychłe przysłanie policji. Nawet jeśli operatorka zaleciła mu szybką ucieczkę do sąsiadów tak młody mężczyzna nie miał zamiaru jej posłuchać. Nie tym razem. Nie miał zielonego pojęcia co zastanie po zejściu po schodach, ale zdecydowanie nie spodziewał się tego co ukazało się jego oczom. W celach bezpieczeństwa chwycił pierwszą lepszą rzecz jaka była pod ręką - czysto niepozornego mopa, którym sam nie miał pojęcia co zrobi w obliczu prawdziwego zagrożenia. Powoli i niepewnie, starając się nie wydać z siebie żadnego dźwięku zszedł po schodach. To... Było piekło. Widział porozrzucane krzesła, pozbijane naczynia... Krew? Dużo krwi. Skąd ta krew? Bał się. Czuł jak jego serce podchodzi do gardła a strach paraliżuje jego nogi. Nie wiedział ile tak stał pośrodku niczego, jak wiele czasu minęło aż przyjechała policja, aż wyprowadzili nadwyraz spokojnego ojca z pokerowym wyrazem twarzy i kilkoma kropelkami krwi które się na niej znajdowały. Nie wiedział kiedy jego również zabrano do radiowozu mówiąc i zapewniając go że wszystko już w porządku i jest już bezpieczny. Odjeżdżając widział kątem oka jak wynoszą czarny worek. Nikt nie musiał mu mówić kto to był - chcąc nie chcąc wiedział i dalej nie mógł w to uwierzyć. Przesłuchali go i odesłali do domu w którym nie było już śladu po ostatnich zdarzeniach. Postanowił wykorzystać to co mu zostało. Skupił się na studiach, zajął się przearanżowaniem domu szczególną uwagę poświęcając strychowi. Oddzielił część pierwszego piętra tworząc z niego swoje biuro porad prawnych i składowisko akt. Wszyscy podziwiali go jak dobrze poradził sobie z tragedią rodzinną, mało kto jednak wiedział że miało to większy wpływ na jego psychikę, tak jak i te wszystkie lata w domu pozbawionym ciepła i miłości. Odstępstwa od bajki W życiu każdego lub tego mniej typowego złoczyńcy nadchodzi pewien moment kryzysu - moment w którym zadajesz sobie to jedno odwieczne pytanie "po co?". Dlaczego latasz za tym pieprzonym Zającem? Albo tą? Czy ja w ogóle znam płeć tego czegoś? Te i wiele innych pytań zrodziło się podczas kolejnego wieczoru z tanim szampanem w jednej z najgorszych spelun, jednej z niewielu z których jeszcze go nie wyrzucono. To był dzień kiedy postanowił zmienić coś w sobie.
Jednakże minusem tej wielkiej zmiany w sobie był brak najważniejszego w jego życiu - adrenaliny, ciągłego gonienia za swoim celem i wpierdzielania się w niemałe kłopoty. Z tego wszystkiego w umyśle Volka pojawiła się zgoła inna myśl i inne pragnienie, które od tamtej pory powoli nim zawładnęło. Te kilka miesięcy na gonitwowym detoxie sprawiło, że skierował swoje popędy do nieco ostrzejszych i brutalniejszych zabaw z kobietami. |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Wolfgang von Braun - Wilk Pon 26 Lis - 13:34 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 135 pkt magiiWilk i zając to jedna z moich ulubionych kreskówek z dzieciństwa! Bardzo się cieszę, że mamy naszego Wilka na forum. Nie powiem, historia Wolfganga jest smutna, ale mam nadzieję, że dzięki temu odważniej walczy o sprawiedliwość! |
|