Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Kopciuszek
☆ Zwano mnie : Kopciuszek
☆ Zawód : Studiująca pielęgniarka
☆ Punkty magii : 141
☆ Wiek : 21 lat
☆ Liczba postów : 16
Eliza Vanberg Nie 25 Lis - 22:16 | |
| Eliza Vanberg ft. Dianna Agron Dane osobowe:
☆ Mam 21 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Kopciuszkiem ☆ Pochodzę z księgi Kopciuszek ☆ Zamieszkuję Storyville w dzielnicy Tundratown ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako pielęgniarka, jednocześnie studiując zaocznie ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Zachowałem/am 0% wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ Jej tzw. "guilty pleasure" są buty. Ma ich dosłownie nieskończoność. Z jednej strony po prostu je lubi, a z drugiej cały czas szuka tej idealnej pary, mając wrażenie, że to bardzo ważne. Nie wie czemu. ☆ Do dzisiaj nie powiedziała synkowi, gdzie jest jego ojciec. I kim w ogóle jest, a choć chłopiec jest młodziutki, pyta. ☆ Nie cierpi kotów. Mówi, że to diabły wcielone. Jest nawet uczulona na ich sierść. ☆ Ma też niezliczoną ilość sukienek, ale to inna sprawa. ☆ Pracuje bardziej po to, żeby sobie udowodnić, że może — częściej na życie wykorzystuje fundusze rodziny. W końcu bogata! ☆ Bardzo lubi pokoje z widokami. ☆ Jej motto brzmi, by nie odrzucać swojej szansy. Nigdy. ☆ Cechują ją upór i determinacja, by nigdy już nie ponieść porażki. W żadnej dziedzinie życia. ☆ Od razu po porodzie ucięła kontakt z ojcem dziecka, wręcz wymazując go ze swojego życia. ☆ Jedyne, co mówi o swoim "księciu" to to, że utonęła bezradnie w jego oczach.
Historia i charakter postaci Budzik zadzwonił głośno, zmuszając blondynkę do otwarcia swoich oczu i podniesienia się z łóżka. Kawa, szybkie śniadanie i w drogę, do szpitala, byleby się nie spóźnić na dyżur, a wieczorem prędko na studia, żeby dokończyć edukację. Jak każdy Vanberg, była związana z medycyną. Może nie bezpośrednio, może nie była lekarzem pierwszego kontaktu, ale nie zawiodła i pracowała ściśle z lekarzami. Miała to szczęście, że urodziła się w zamożnej, szanowanej rodzinie z kontaktami, co z pewnością ułatwiło jej podniesienie się z własnej porażki, jaką było odpadnięcie ze studiów dziennych na ich samiutkim początku. Oj, wtedy to się działo... Ale podniosła się i stoi dzisiaj dzielnie w uniformie pracowniczym, służąc pomocą i ratując życia, choć w pośredni sposób. I to nie tak, że planowała ten swój upadek od początku. Tak po prostu wyszło, sama nawet nie wie kiedy. Ale może od początku. Urodziła się jako Vanberg. Szanowana, zamożna rodzina, która miała odwieczny spór z rodziną Belfreyów, którego w sumie Eliza do dzisiaj nie pojmuje. Prędko jednak stała się "tą śliczną buzią" w rodzinie, jako urocza blondyneczka z wręcz niezdrowym zamiłowaniem do butów. W szkole była zawsze podrywana — w końcu nie dość, że panna Vanberg, to jeszcze ładna. I z początku jej się to nawet podobało, lubiła być otoczona przez adoratorów, choć zależało im tylko na zaliczeniu i puszczonej plotce, że mogą być szanowani, bo przespali się właśnie z nią. Całe jej szczęście, że nigdy się nie dała. Całe jej nieszczęście, że to nigdy okazało się bardzo krótkie. Bo wpadła już na studiach. Na pierwszym roku pielęgniarstwa. Jak to w wielu przypadkach bywa, upiła się do usioru, padła, a następnie obudziła się w ramionach przystojnego księcia. Wtedy uważała, że wpadła na bajkę. Dosłownie na właśnie swoją bajkę. Książę był, uczucie jakieś było, szczęśliwe zakończenie? Gdzieś się zgubiło. Nie trzeba było długo czekać na to, aż przerażona dziewczyna zrobi test ciążowy, a jej zapłakanym oczętom ukażą się dwie kreski. Wynik pozytywny. A choć pozytywny, to wcale się z niego nie cieszyła. Czemu miałaby się cieszyć, skoro właśnie zawalił się jej cały dobrze ustalony plan? Tyle dobrego, że książę nie zniknął. Chociaż ograniczył z nią kontakty, pomagał jej jak mógł. To z jego pomocą nie załamała się, ale po urodzeniu dziecka, wyruszyła na studia zaoczne, jednocześnie, z odrobiną pomocy i wykorzystaniu swoich własnych kontaktów, podjęła pracę w szpitalu, od tamtego momentu mogąc chlubić się tytułem pielęgniarki. Normalnie nikt by jej nie przyjął. Ale, choć nie pochwala tego, kapka kontaktów i własne nazwisko oraz fakt bycia znajomymi z większością lekarzy w mieście — to wszystko sprawiło, że ją przyjęto. Tylko fakt jest taki, że jeżeli raz spartoli, to wylatuje i ma wrócić po studiach. I niby nie musi na siebie zarabiać, ale tak jej łatwiej, wbrew pozorom. Jej i jej trzyletniemu dziecku. Niby dobre zakończenie, tylko... Tylko jak tu powiedzieć rodzinie, że "nieznany ojciec" to tak naprawdę, w teorii, jeden z ich odwiecznych wrogów, Belfrey?☆ Odstępstwa od bajki Od dziecka marzyła o swojej własnej bajce. Z początku ją nawet miała. Tylko wtedy jej matka zasnęła już na zawsze, a ojciec zniknął, by powrócić ze wstrętną macochą. Wtedy to nie była już bajka, a koszmar. Pomiatano nią, traktowano jak szmatę, a ojciec, pogrążony w żałobie i zapatrzony w nową żonę, nic nie mówił. Wtedy powstała pierwsza rysa na sercu Kopciuszka. Potem i ojca trafił szlag. A tak, jakoś tak sobie zmarł, uciekając z koszmaru i zostawiając ją całkiem samą. Przepłakała przez to wiele nocy w swojej nowej sypialni na strychu, bo przecież jej macocha nie potrafiła pozwolić jej po prostu być. Wyklinała ojca od najgorszych. Aż pewnej nocy, gdy znowu płakała w poduszkę, dobiegły do niej wystrzały, a do jej pokoju, przez maleńkie okno, wpadły kolorowe światła. Gdy wyjrzała na zewnątrz, jej oczom ukazał się pałac — nigdy wcześniej nie zorientowała się, że ma go pod nosem. Wtedy w jej sercu pojawiło się nowe marzenie, nowa bajka — pójść na bal i poznać samego księcia. No i, jak wiadomo, udało jej się. Tyle że... Wbrew podaniom wcale nie spodobał jej się tak, jak marzyła. Choć był dobry i przystojny, doskonale wiedziała, że nigdy nie będzie mogła z nim być prawdziwie szczęśliwa. A raczej zdała sobie z tego sprawę, gdy uciekała do domu z zamku. Wcale nie dlatego, że jej tak kazała wróżka, a dlatego, że to zbyt bolało. Na jej sercu powstała kolejna rysa, gdy wróciła do pokoiku na strychu, rzucając się na swoje łóżko. Była jednocześnie smutna i szczęśliwa. Kolejnej nocy uciekła. Tak po prostu. Z pewnym zwykłym mężczyzną, na którego wpadła, gdy uciekała przez las i z którym spędziła pozostały czas, jaki został do północy. To było właśnie to. Jej bajka. Więc z nim uciekła, chcąc żyć szczęśliwie... Ale on też uciekł. Od niej. Tak po prostu zwiał, zostawiając ją z małym dzieckiem i małym domkiem gdzieś w lesie. I kradnąc jeden szklany pantofelek, jaki został jej po przygodzie w zamku — drugi zostawił, a w nim drobną różę. I tak oto Kopciuszek została sama, od tamtego czasu szukając tego drugiego księcia. Jej księcia.☆ |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Eliza Vanberg Pon 26 Lis - 14:06 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 140 pkt magiiKopciuszek to jedna z piękniejszych bajek jakie ma Disney. Nie spodziewałam się jednak, że ktoś zechce poprowadzić jej historię w tym kierunku! Bardzo mi się to podoba i jestem zaintrygowana jej dalszymi losami. Co do Storyville to na bank Zack kocha jej bobasa i rezerwuje sobie miejsce na chrzestnego! |
|