Elisabeth Dickens Sro 17 Gru - 19:42 | |
| Elisabeth "Elsa" Dickens Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Elsa, której przygody spisano w księdze Kraina Lodu. Zamieszkując Fairyland, magia wrodzona. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 40%. W miasteczku znacie go jako dwudziestoletniego mieszkańca, zwanego Elizabeth Dickens (Elsa Hosk). Zamieszkuje dzielnicę Mills Boulevard, pracując jako studentka pedagogiki.
| There's beauty and there's danger here Split the ice apart Beware the frozen heart. ❄ Elsa zawsze chciała zostać ambitną łyżwiarką figurową – to było marzenie jej matki, a ona przelała to do jej serca. Nigdy jednak nie zjawiła się na lodowisku w Lanville, zazwyczaj czekała na zimę i wychodziła na zamarzniętą rzekę. Może to było i niebezpieczne, ale ona czułą dziwny spokój, w lesie, na cieniutkiej tafli. Nigdy nie wpadła do wody, co było dosyć... Dziwne. ❄ Zdecydowanie robi najlepsze naleśniki w mieście. Za każdym razem gdy rodzice zostawiali ją i Anne same na noc, robiła naleśniki (zignorujmy fakt, że na początku często je przypalała) i jadły je razem. Teraz nie robi ich już tak często – najczęściej, kiedy jest zdołowana. Ach, i naleśniki po prostu muszą być polane masą czekolady. Taka tradycja. ❄ Potrafi długo zachować zimną krew. Za każdym razem, gdy jest na skraju zaczyna powtarzać jakiś dziwny tekst, który powinien ją uspokoić... Nie zawsze działa i czasem daje się ponieść uczuciu. ❄ Kiedy przeprowadziła się do Lanville, miała naprawdę zły okres w życiu. Lekkie bunty były na porządku dziennym, ale gdzieś wtedy zaczęła testować swoją orientacje... I trudno było się jej zdecydować, czy woli dziewczyny, czy chłopaków. ❄ Uwielbia czekoladę! Najlepsza jest taka słodka, rozpływająca się w ustach, że aż chce się położyć na trawie i wpatrywać w niebo, rozkoszując się smakiem. No ale, nie ma na to czasu. ❄ Dostała kiedyś od rodziców pluszaka – bałwana, którego nazwała Olaf. ❄ Nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, to dla niej zupełna bzdura i chętnie wybija tą głupotę z głów. Nie była by raczej wstanie pokochać kogoś, nie znając go zupełnie. ❄ Nienawidzi, gdy coś jej przeszkadza. Gdy blokuje i nie pozwala czegoś zrobić. Jasne, jest bystra, ale jest też uparta i po prostu nie potrafi się poddać, czy przyznać że nie ma racji. A kiedy już twierdzi że racji nie ma, to nie umie uwierzyć komuś że ją ma. Taka kłopotliwa z niej osoba. ❄ Woli przemyśleć coś parę razy, dokładnie zaplanować – działanie na szybko zazwyczaj przynosi (przynajmniej w jej wypadku) złe skutki. ❄ Ma alergie na cytrusy, które kiedy była mała, kojarzyły się jej z „produktami słońca”... I jakoś od tamtej pory twierdzi że lato, słońce, samo ciepło jej nienawidzi. Mimo że ma dwadzieścia lat, nadal tkwi to w jej głowie. ❄ Tylko, kiedy jest zimno potrafi myśleć. Widok słońca często ją mdli, a ciepło dekoncentruje. ❄ Nie pamięta jak, ale wie że nauczyła się jeździć konno bardzo młodo, tak samo było z grą na flecie. Ogółem nie lubi i grać, a konie odrobinę ją przerażają, więc raczej się tym nie chwali. ❄ Kocha zapach cynamonu i starych książek, mających paręnaście lat więcej niż ona. Te pierwsze kojarzy się jej z domem rodzinnym, a to drugie z dziadkiem – fanem dalekich przygód. Kiedy jeszcze żył, budowali w każdą zimę igloo, które Elisabeth nazywała swoim małym zamkiem, miejscem gdzie mogła pobyć sama. ❄ Na pedagogikę poszła, bo nie widziała siebie w żadnej robocie. Coś wewnątrz niej powtarzało w kółko, że jest stworzona do trochę wyższych celów niż zwykle siedzenie za biurkiem w jakiejś wielkiej korporacji. Parę razy słyszała jak ktoś złośliwie twierdził, że tylko stanowisko królowej by ją zadowoliło. ❄ Kiedy była mała, zaczęła używać pewnego „powiedzonka”, które obecnie ma wyklejone wydrukowanymi literami na ścianie - „Szach – mat”. Uwielbia to szeptać, wymawiać, czy cokolwiek innego, kiedy coś się jej uda, wygra, i tak dalej. Wzięło się to z jej wielkiej miłości do szachów (co prawda nie gra w nie już tak często jak wcześniej, bo nie ma czasu). Co z tego, że zazwyczaj przegrywała – potrafiła godzinami siedzieć z dziadkiem w jego gabinecie i grać w nie. ❄ Uwielbia krokusy. |
Jej rodzina była cholernie bogata. Nie mieszkali w Lanville, tylko w... Miejscu, którego nie potrafi nazwać. Wspomnienia są ukryte za kotarą, której nie da rady odsunąć. Kojarzy niewiele – rodzice rozpieszczali ją, rozpieszczali jej siostrę, która przyszła na świat niedługo po niej. Mimo że nie mieli dużo czasu, zatroszczyli się by Elsa (skrót został nadany przez jej babkę, która uznała że imię Elisabeth jest zbyt dumne jak dla takiej malutkiej dziewczynki) poszerzała swoje zainteresowania. Jazda na łyżwach stała się dla niej czymś, co po prostu kochała i – za naleganiem matki – postanowiła się zajmować. Ba, marzyła nawet o olimpiadzie i złotych medalach, ale wszystko diabli wzięło, kiedy jej rodzice zginęli w wypadku. Nie był on nawet na tyle „wspaniały” żeby rozwodzili się nad tym w gazetach. Nie poszła na pogrzeb rodziców, tylko zamknęła się w pokoju i nie odpowiadała na wołania siostry. Nie żałowała tego nigdy, nie chciała oglądać ich grobów. To i tak by jej nie pomogło, prawda? Nie zajęła się nimi babcia, ani wujek, ani dziwni kuzyni. Zostały adoptowane przez ambitne małżeństwo, pragnące wychować dwie biedne dziewczynki. Ściągnęli je do Lanville, twierdząc że będą miały tu cudooowne życie! Miała wtedy czternaście lat i zdecydowanie nie widziała szans na to „cudooowne życie” w tym mieście. Nie było tam ani jakiegoś specjalnego lodowiska, które było by idealnie przystosowane do jej życia, nie było rodziców którzy (mimo że większość czasu spędzali poza domem i zawsze zostawiali jej siostrę na głowie) byliby jakimś oparciem, czy osób które polubiła. Ach, dosyć ciężko było zasłużyć było na jej zaufanie w tamtych czasach. Czas mijał cholernie wolno. Nudziło ją to miasteczkowe życie, więc w najgorszych momentach życia zwykle traciła panowanie nad sobą i wychodziła, trzaskając drzwiami... No i wpadała w kłopoty, a potem wracała do domu (lub parę razy była do niego odwożona) dostając parę szlabanów od rodziców, którzy raczej nigdy nie stali się dla niej „tymi” rodzicami na których mogła zawsze polegać. Minęło parę lat, ale ona nadal czuje się w tym miasteczku niezwykle obco. Skończyła naukę i nawet poleciała na studia (pedagogika), ale... To nadal nie jest to.
❄ Ma dziwne przeczucie, że jej pluszak jest tylko słabą imitacją jakiegoś Olafa. Czasami ma nawet wrażenie że słyszy jego wołanie we snach - znaczy, nie pluszaka, a kogoś kto powinien być tym prawdziwym Olafem. To takie irytujące przeczucie, którego ma się ochotę pozbyć. ❄ Pamięta że kiedyś jeździła z Anną na łyżwach, budowały razem bałwana i bawiły się we śniegu, a potem... Przestały. Biorąc pod uwagę że raczej nigdy nie próbowała ciągnąć siostry na lodowisko, wydaje się to dosyć dziwne. ❄ Zamek z lodu. Nie ma zielonego pojęcia, skąd go pamięta, czy ze zdjęcia, czy z jakiejś internetowej strony... Ale jest naprawdę piękny i chętnie by się tam zadomowiła. ❄ Ciemne korytarze, drzwi z krokusami, czy dziwne meble dosyć często pojawiają się w jej snach.
Brak.
Ostatnio zmieniony przez Elisabeth Dickens dnia Sro 17 Gru - 19:59, w całości zmieniany 1 raz |
|
Re: Elisabeth Dickens Sro 17 Gru - 19:54 | |
| Karta zaakceptowana Super karta! Bardzo szczegółowa - niemal mini autobiografia! Możesz znać znajomych ze swojej dzielnicy, a nawet obracasz się w wysokich kręgach miejskich. Mam nadzieję, że granie Elsą sprawi Ci radość! Z chęcią zobaczę, jak będzie wyglądała Twoja gra, a może nawet wpleciemy się we wspólny wątek!;) |
|