Vincent Jack Hyde Nie 19 Sty - 18:26 | |
|
Vincent J. Hyde Szalony Kapelusznik ☆ Alice in Wonderland ☆ Magiczny ☆ 100% pamięci ___________________________________________Charakter bohatera
You need to be as mad as a hatter. Kapelusznik to osoba po wielu schorzeniach i wizytach na oddziale psychiatrycznym. Cierpi na depresję, schizofrenię, insomnie, rozdwojenie jaźni, socjopatię i piękne częściowe zaburzenia osobowości. Jest zamknięty w sobie, nie ufa nikomu i niczemu co żyje i się porusza. W swym świecie “wytworzył“ postacie, z którymi rozmawia, jednakże nikt ich nie widzi. Często miewa napady płaczu, chociaż z początku nie wiedział dlaczego jest tak zrozpaczony i wściekły. Huśtawki nastroju to norma, jednakże nie zdarzają się często. W nocy nie może spać, dręczą go rozmaite koszmary, a nic nie pomaga. Miał wielkie ambicje i marzenia, których nigdy nie spełnił. Często gada zagadkami, lub w ogóle się nie odzywa, przez co prawie nikt go nie rozumie. Pozornie tryska energią, ukrywając swoją prawdziwą naturę. Jest wysoce niepoczytalny i nieprzewidywalny, a każdy jego ruch to tajemnica. Nienawidzi zasad i chętnie je łamie. Uwielbia pogrywać z ludźmi i rozszarpywać ich osobowości, zostawiając wraki same sobie. Czasem kogoś wyeksploatuje, zwłaszcza jeśli uzna tą jednostkę za ciekawą. Potrafi wtedy całe swe zainteresowanie przeznaczyć na jeden punkt. Stara się być miły i uprzejmy, do swych wrogów jest bezwzględny i nie cofa się przed niczym. Oscyluje na granicy neutralności, chociaż dla swych celów mógłby zrobić wszystko. Brak mu zahamowań i naturalnych bodźców, apatia zebrała swe żniwa. Łaskawy nie jest zbytnio, potrafi jednak okazać swe miłosierdzie. Przede wszystkim jednak jest odważny i zdesperowany, nie ma do stracenia absolutnie nic. Nie kręci go przemoc, woli słowa nad czynami. Wysoce niestabilny psychicznie, z wieloma ranami i po traumie. Nie opowiada o sobie, o tym jak prześladuje go przeszłość. Obarcza się winą za wszystko co spotkało jego najbliższych, chociaż nie jest to prawdą. Nie akceptuje swego własnego ja, wyparł się go do tego stopnia, że spotkało go rozdwojenie jaźni. Rozmawia często sam ze sobą, Vincent z Szalonym Kapelusznikiem. Mistrz kłamstw i manipulacji drugim człowiekiem, owiany tajemnicą. Pojawia się tam gdzie chce, pomaga temu kto jest tego wart i robi to na co ma ochotę. Kilka słów o zyciu w bajce
I'll be a story in your head. That's okay. We're all stories in the end. Urodził się w Leeds, za czasów panowania niezliczonych królów i królowych. Wielkie budynki, ulice przepełnione wrakami zwanych kiedyś ludźmi, teraz łudząco przypominający skorupy błagające o opium. Zapach oparów z kominów fabryk, wielkie posiadłości i wyróżniająca się architektura. Wyraźny podział na bogatych i biednych, podczas gdy Vincent całe swe życie trwał pomiędzy. Od samego początku nie miał lekko, wychowywała go matka prostytutka, ojciec wyparł się własnego syna. Dziewięciolatek ledwo przeżył do tego momentu, opiekowało się nim wiele rąk podczas gdy rodzicielka była zajęta. Musiał patrzeć na rozkład swojej własnej mamusi, stopniowe popadanie w uzależnienie opium, ślady po uderzeniach na jej twarzy zrobione przez agresywną klientelę. Nie rozumiał za wiele co się działo z jego matulą, chociaż mimo wszystko przejmował się losem wszystkich wokół. Począwszy od pani, która dała mu cukierka i drobniaka, skończywszy na najbliższych. Żebrał po parę godzin, w mrozie, przemęczony i głodny. Spotykał się z wieloma aktami nienawiści, zwłaszcza kiedy podrósł na tyle, że zaczął zawadzać. Uważano go za bachora, który podkrada swą buźką zarobki “weteranów ulicy”. W wieku piętnastu lat zmarła mu matka, rozkład zakończyły narkotyki i choroby weneryczne. Był to wielki cios dla nastolatka, nie wiedział gdzie się podziać ani co ze sobą zrobić. Zapuszczał się głębiej w uliczki, na których nie miał się znaleźć. Po miesiącu oddano go do sierocińca w najbardziej szemranej ulicy Londynu, w Leeds przepełniono już wszystkie ośrodki. Nie potrafił się zaprzyjaźnić z nikim, zawsze był outsiderem wykluczonym z grupy. Trauma spowodowana śmiercią najbliższej osoby nie posłużyła mu dobrze, tak samo okres czasu spędzony na ulicy. Zaczął słyszeć głosy, na uboczu mówił do siebie i łapał syndrom sieroty. Obawiał się, że poczucie winy za coś czego nie zrobił podąży za nim jak cień. Rozmawiał z kimś, kto nie istniał według nikogo z sierocińca. Był to wielki pan odziany w czerń, pozbawiony twarzy, nie odezwał się ani nie poruszył ani razu, jednakże był i słuchał młodzieńca. Raz ktoś nakrył go na dyskusji z powietrzem, rozniosła się wtedy plotka o niepoczytalności chłopca. W szybkim tempie zaczęto go unikać, aby przypadkiem świr nikogo nie zadźgał lub zaraził. Pogrążył się wtedy całkowicie w swym świecie, bawił się z nieistniejącym królikiem lub uciszał głosy w swej głowie, wyraźniejsze niż przedtem. Zjawiskiem zainteresowało się dyrektorstwo placówki, które wysłało go do psychiatry. Mało brakowało, a wsadziliby go w kaftan. Na szczęście dla niego po roku, może dwóch, nie słyszał ich na tyle by móc normalnie funkcjonować. Lekarz orzekł poprawę stanu osiemnastoletniego już Vincenta, puszczono go w świat, jednak ciągle musiał chodzić na spowiedź do terapeuty. Zaczął pracę w fabryce, znalazł sobie malutkie mieszkanko i wyszedł na prostą. Po paru latach poznał kobietę, z którą wkrótce się ożenił i miał dzieci. Rodzina miała swój zwyczaj - zasiadali punkt siedemnasta do stołu pijąc herbatę. Standard w Wielkiej Brytanii, jednakże nie każdego stać było na porządny i prawdziwy napar. Cieszył się z życia rodzinnego, znalazł oparcie którego potrzebował przez całe życie. Unikał złych nawyków i środowisk jak mógł, ciężko pracował na awans i wyżywienie wszystkich. Sielanka nie trwała długo, a kłopotów wcale nie było mało. Londyn już wtedy był znany z licznych pożarów, zwłaszcza z gruntownego spalenia wielu budynków z powodu wycieków gazu. Jednym z takich budowli był dom Vincenta, spalony doszczętnie wraz z rodziną. Przepadło wszystko co kochał, cały dobytek i najważniejsi ludzie w jego życiu. Był to cios, trauma, po której się nie pozbierał. Wróciły dawne demony, popadł w depresję a głosy nigdy nie były tak wyraźne jak teraz. Nie potrafił zasnąć, budził się z krzykiem zalany potem. Dręczyły go koszmary, widział w nich umierającą żonę strawioną przez płomienie. Był wrakiem dawnego siebie, niezdolny do wygramolenia się z dziury życia. Przemierzał ulice i uliczki Londynu w nadziei, że ktoś go ograbi i zabije. Nie potrafił sam zakończyć swego żywotu, trzęsącymi rękoma nie trafiał w własne ciało. Zapuścił się do palarni opium, zaczął dawkować sobie duże ilości narkotyku i alkoholu. Ze skrajności w skrajność, szybko uzależnił się i poznał kompanów od ćpania. Zaczął mieć wizje, miotał się po pokoju palarni, potrafił nawet płakać cały dzień. Wśród nieprzytomnych i ledwo żyjących umysłów taki przypadek nie był cudem, nie zwracano na niego zbytniej uwagi jeśli nie krzyczał. Było to miejsce, w którym spędzał najwięcej czasu. Pewnej nocy po prostu skoczył, czy z budynku, czy prosto w dziurę - nie wiadomo po dziś dzień. Skończył w krainie o której śnił nocami, zdewastowaną tak samo jak jego wspomnienia, ulotne niczym kwiat. Starał się wyprzeć to kim był, chociaż nie udało mu się uniknąć przeszłości depczącej mu po piętach. Apatia wyrządziła mu wiele szkód, przestał okazywać swe cierpienie i popadł w świat psychozy. Godzinami przemierzał nieznajome pola, przesiadywał nieruchomo lub od czasu do czasu zapłakał. Nie krzyczał, bo nikt by go nie usłyszał. W końcu trafił do pałacu Białej Królowej, gdzie zaczął szyć dla niej kapelusze i inne nakrycia głowy. Sam sporządził sobie piękny cylinder, który nosił przez cały czas. Odwracał tym uwagę od problemów. Wkrótce nastały czasy niepokoju, a popołudniową herbatkę przerwała mu Królowa Serc. Zbiegł z pałacu wtedy, kiedy znaleźli się na przegranej pozycji i nic nie dało się już uratować. Znalazł sobie domek z dala od wrzawy, wyłożył stół zastawą i codziennie o siedemnastej urządzał sobie przyjęcia herbaciane. Z początku robił to sam, a potem dołączyło do niego wielu innych. Nie był sam, zaczął ignorować swe problemy. Wkrótce znalazła się tam Alicja, którą traktował niczym swą córkę. Jednak ona i też zniknęła, a świat stracił swe barwy. Do tej pory piękna kraina zmieniła się w istny koszmar, wszystko za sprawą Czerwonego Łba. Zachowywał neutralność podczas tej bitwy, niestety po powrocie dziewczyny do krainy znów go pojmano. Zaczął wykonywać kapelusze dla Królowy Serc, coraz bardziej zmieniając swą stronę. Oprócz wewnętrznego konfliktu zagrażali im też spiskowcy z zewnątrz. Zajął miejsce po stronie zła, byle tylko znów uciec od wszystkiego, tym razem na dobre. Nie pamiętanie niczego było tym, co zawsze pragnął, ale nie mógł tego zdobyć. Nie przepuściłby takiej okazji. Informacje o współczesnym zyciu
When you wake up, you'll have a mum and dad, and you won't even remember me. Jego cała jaźń została sfałszowana przez klątwę, robił rzeczy o których nie przypuszczał, że zrobiłby. Urodzony jako najstarszy z “rodzeństwa“ w bogatej rodzinie, wyjechał z miasta by się uczyć. Zawsze przejawiał zainteresowanie ludzkimi zachowaniami, obserwował ich i chciał im pomagać rozwiązywać problemy. Studiował na poważanym i prestiżowym uniwersytecie, od paru lat prowadzi własną klinikę psychiatryczną niedaleko szpitala. Zawsze było to jego marzeniem, aż w końcu je zrealizował. Miał pacjentów z wielu zakątków tej mieściny, nie zdając sobie sprawy z tego, że coś jest nie tak. Aż do pewnego momentu, kiedy zaczął mieć niepokojące wizje i sny. Zachowane wspomnieniaWell, you'll remember me a little. Pamięta dosłownie wszystko, począwszy od swej historii w Londynie a kończąc na wybraniu ciemnej strony mocy. Nie akceptuje natomiast tej części siebie, traktuje ją jako drugą jaźń. Uwielbia herbatę i cylindry, przejawia wszystkie zainteresowania swojego dawnego ja.
But you would have to be half-mad to dream me up. ___________________________________________ Bad Spell ☆ 28 wiosen ☆ Psychiatra ☆ Matt Smith |
|