Milo Dickens Pon 9 Lut - 9:44 | |
| Milo Dickens Za górami, za lasami, żyła niezwykła postać zwana Milo Thatch, której przygody spisano w księdze Atlantyda Zaginiony Ląd. Zamieszkiwał Nibylandię, gdzie nie praktykował magii, tylko zbierał artefakty. Sielanka została przerwana, gdy nad królestwem Fairylandu pojawiły się ciemne chmury, straszna klątwa, która wymazała wszystkim pamięć. I choć postać ta nie uczestniczyła w rzucaniu strasznego zaklęcia, zmuszona była do rozpoczęcia zwykłego życia w Lanville, pamiętając swoje poprzednie życie w 60%. W miasteczku znacie go jako dwudziestoczteroletniego mieszkańca, zwanego Milo Dickens (ft. Eddie Redmayne). Zamieszkuje dzielnicę Pelican Bay, pracując jako doktorant na wydziale elektrotechniki i wynalazca.
| Milo Dickens? Słyszysz to imię i nazwisko i od razu przed oczami staje ci ten rudzielec w za ciasnym surducie, zapewne zabranym jakiemuś praprzodkowi jeszcze z czasów minionej epoki. Tak samo te wielkie bryle, które ma na nosie – chyba zakupione na podrzędnym bazarze z antykami, bo to przecież niemożliwe, aby coś takiego jeszcze produkowano. Pamiętasz, jak się z nim umówiłaś na pierwszą randkę, bo przez Internet wydawał się być taki inteligentny i czarujący. Spodziewałaś się jakiegoś ważnego profesora, z klasą, wdziękiem i zabójczo przystojnego. A dostałaś takie nie wiadomo co, które uśmiechało się do ciebie pełne nadziei, że nie uciekniesz zaraz w popłochu. Zrobiło ci się go żal, więc zostałaś. Wziął od ciebie płaszcz, odsunął ci krzesło, z czego byłaś nawet zadowolona. Ale ciężko było ci na niego patrzeć, więc z zainteresowaniem rozglądałaś się po pomieszczeniu, podziwiając je już milionowy raz, bo w końcu w tej dziurze nic się takiego nie zmieniło. Nagle słyszysz, że ten zaczyna do ciebie mówić. Sypie dowcipami jak z rękawa, jest na czasie ze wszystkimi plotkami odnośnie celebrytów i (nie, nie przesłyszałaś się!) próbuje dyskutować z tobą o lakierze do paznokci. Patrzysz na niego zdziwiona, szybko uznając, że chyba przygotowywał się do tej randki przynajmniej z miesiąc. Zapewne studiował wszystkie kolorowe pisemka, uczył się kawałów na pamięć, bo chyba jednego nawet nieumyślnie spalił. Rozmawiasz z nim uprzejmie, a potem jecie zamówione wcześniej dania. Na szczęście nie przynosi ci wstydu, umie konsumować za pomocą sztućców, więc nie musisz za niego świecić oczami. Ale temat się urywa, nie potrafisz się przy nim swobodnie czuć. Jednak cisza zdaje się być jeszcze gorsza, więc popełniasz pierwszy, poważny błąd – pytasz go o pracę. Widzisz, że świecą mu się oczy i zaczyna gadać. Gada. Wciąż gada. Dalej gada! W dodatku nic nie rozumiesz, to jakieś kompletne nudziarstwa. Z trudem powstrzymujesz ziewanie. Mija kolejna godzina, a on wciąż gada. Zrobiło się ciemno, zebrały się chmury, lunął deszcz, wiatr pootwierał wszystkie okna, pioruny uderzały we wszystko dookoła, a on wciąż mówił. Czekasz, aż zrobi jakąkolwiek pauzę, aby rzucić coś o mleku na gazie czy czymkolwiek. Koszmar. Masz ochotę wypić całą butelkę wina, która stoi na stoliku, ale chcesz zachować dobre maniery. Uśmiechasz się pobłażliwie i kiedy wreszcie ten bierze zbawienny haust powietrza, rzucasz wszystko i w popłochu mówisz, że musisz już iść. Proponuje, że cię odprowadzi. NIE! Krzyczysz i wybiegasz na zewnątrz, nawet się nie oglądając. To dobrze, bo zobaczyłabyś smutnego mężczyznę pochylonego nad talerzem i dłubiącego widelcem w jedzeniu, mimo, że mama mówiła, że to niekulturalne. Wzdycha ciężko i w końcu płaci rachunek, wciąż z opuszczoną głową powłócząc nogami w kierunku domu. Nie zadaje sobie nawet trudu, aby schować się jakoś przed deszczem. Przygotował się, co poszło nie tak? To miał być łatwy łup. Jakaś staruszka, wyrywasz jej torbę i biegniesz. Nagle, ni stąd ni z owąd, biegnie za tobą jakiś chłopak i krzyczy, że masz się zatrzymać. Ani ci się śni! Przyspieszasz, on również. W końcu jednak staje, cały zziajany. Uśmiechasz się pobłażliwie i biegniesz dalej. Tymczasem on chyba korzysta ze skrótu, bo właśnie staje przed tobą i każe ci oddać własność tamtej babulinki. Śmiejesz się do rozpuku, uznając, że to dobry żart. Rzucasz jakąś super groźbą i próbujesz go wyminąć. Tamten daje ci w twarz, ale ledwo cokolwiek poczułeś, bo to chucherko nie ma w sobie żadnej siły. Widząc, że to nie pomogło, zaczyna wyrywać ci tę nieszczęsną torebkę. Wkurzasz się, wiadomo. W końcu zabierasz ją ostatecznie, a jego przyciskasz do muru. Patrzysz na tę jego zakazaną gębę schowaną za wielkimi okularami, na ten śmieszny, starodawny strój. Stwierdzasz w końcu, że chuj w to, facet ma już wystarczająco ciężko w życiu – w końcu jest rudy. Na pewno jest też gejem, dzieckiem z probówki, który ma ojców gejów, którzy są za ideologią gender. Nie masz pojęcia, co to takiego, ale w kościele mówili, że to złe, więc na pewno tak jest. Puszczasz go i pouczasz, aby nigdy więcej tego nie robił, bo następnym razem serio mu przywalisz. On coś tam jeszcze próbuje zagrać na twoich uczuciach, ale hej, serio miałbyś się tym przejmować? No bez jaj. Znów się śmiejesz i uciekasz, a tamten wzdycha ciężko, bo musi wrócić do tej babci i przyznać się do bycia nieudacznikiem. No cóż. Takie życie, podobno. - Milo uwielbia WSZYSTKO zbierać. W końcu kto wie, czy nie wykorzysta tego do swojego najnowszego wynalazku? Badania wykazały, że zastosowanie ze znalezionych rzeczy znajduje 3,4528% wszystkich przedmiotów. - Uwielbia zwierzęta, ale uważa, że wprowadzają tylko zbędny chaos, dlatego nie ma żadnego pupila. Odwiedza za to u rodziców swoją białą kotkę Śnieżynkę. - Główną przestrzeń w jego domu zajmuje złom, prototypy i książki. Przeczytał ich już chyba milion. - Kiedy mu na czymś zależy, bywa naprawdę upierdliwy i odpuszcza dopiero po poniesieniu sromotnej klęski. - Zna się również na komputerach, więc jeśli masz z nim jakiś problem, możesz poprosić go o pomoc! Zresztą ogólnie z niego taka dosyć złota rączka jest. - Nie ma prawa jazdy ani samochodu, wszędzie chodzi pieszo. Może kiedyś, jak będzie miał więcej czasu, to się tym zajmie! - Nie namawiaj go na żadne sporty i tak nie skorzysta z zaproszenia. - Całkiem nieźle mu idzie także gra w szachy i żałuje, że tak rzadko znajduje na nią czas. - Wynalazł już parę rzeczy, napisał sporo publikacji, prowadzi również blog z pomocą techniczną wszelakiej maści. -Uwielbia gry komputerowe, ale rzadko pozwala sobie na bezproduktywne spędzanie czasu, także nie uświadczysz go zbyt często na serwerach! |
Milo urodził się jako pierworodny syn państwa Dickens. Od początku na niego chuchano i dmuchano, aby się nie przeziębił i nie zrobił sobie krzywdy. Z braku więc dostępnych rozrywek od maleńkości czytał wszelakiej maści książki, głównie te, które leżały w domowej biblioteczce. Szpanował później wiedzą przed innymi dziećmi, będąc jednocześnie bardzo zarozumiałym i pyskatym chłopcem. Odmieniło mu się, kiedy zazdrośni koledzy zaczęli kopać go po kostkach, bić w brzuch, a w końcu przestawiać mu nos. Nie zmieniło to jednak faktu, że wciąż był prymusem w klasie, po prostu raczej zaniechał odzywania się do kogokolwiek, szczególnie za pomocą skomplikowanych, nieznanych nikomu słów. Będąc wyrzutkiem społeczeństwa postanowił przedsięwziąć drastyczne kroki – czytał w Internecie o tym, co jest modne, o najfajniejszych zespołach muzycznych, piłce nożnej etc. Kolokwialnie rzecz ujmując – trochę się specjalnie ogłupiał. Mimo to jego zachowanie nie zyskało aprobaty wśród rówieśników, raczej częściej go wyśmiewali. Jego siostra nie mogła więc liczyć na starszego brata, który bije dla niej wszystkich chłopców, raczej to ona musiała nauczyć się prawego sierpowego lub siły perswazji, aby obronić swego brata przed kolejnymi szykanami. W końcu Dickens odpuścił sobie całkowicie swoje nieistniejące życie towarzyskie, kiedy po uskutecznianiu podrywu na koleżance z klasy Kidzie, absolutnie mu nie wyszło. Postanowił więc zaszyć się w swoim pokoju i tworzyć. Tworzyć, chcąc zbawić świat, który nim gardził. Mało kto wie, że to właśnie on jako jeden z pierwszych wynalazł urządzenie przekształcające obraz na dźwięk, czy też GPS wykrywający przeszkody, a to wszystko po to, aby ułatwić życie niewidomym. Oczywiście to nie jedyny obszar jego zainteresowań, ale z pewnością najbardziej spektakularny. W końcu w rodzinnym domu zabrakło mu miejsca na tego typu odkrycia, dlatego zamieszkał w Pelican Bay, gdzie dalej tworzył. Problemem okazała się jego urocza, acz chaotyczna sąsiadka, która niszczyła mu wszystko, co znalazło się w zasięgu jej działania. Dlatego kiedy tylko ją widział, uciekał w popłochu, ratując wszelakie możliwe prototypy, ale nie zawsze mu się to udawało, wszak upodobała sobie niezapowiedziane wizyty. W miarę upływu czasu przekonał się jednak, że w tym szaleństwie jest metoda i połączyło ich coś więcej, niż tylko wspólne ratowanie skutków przejścia rudego tornada. Niestety, rodzice Milo nie byli zachwyceni jego wybranką, dlatego skutecznie utrudniali im życie, aż w końcu Nerissa zdecydowała się wyjechać z Lanville. Czekał na nią miesiąc, kiedy zorientował się, że ta już nie wróci. Rzucił się więc w wir ciągłych imprez i pocieszających ramion kobiet. A przynajmniej do momentu, kiedy matka postanowiła, że nie da syna na zmarnowanie i wyjechali wtedy na kilka miesięcy do przyjaciół rodziny. Tam też zaaranżowali zaręczyny ich pociech. Przybity Dickens się nie opierał i choć dawna miłość nie była mu obojętna, to mimo wszystko wiedział, że to nie jest jeszcze ten etap, w którym chciałby się z nią związać. Może samotność, może żal, może wyrzuty sumienia go pchnęły w jej ramiona, ale prawdą jest, że teraz oboje wrócili do rodzinnego miasta i… nie mają pojęcia, że to nie koniec problemów na ich drodze.
Milo pamięta, że jest postacią z bajki. Pamięta również, że miał partnerkę, która… tego już dokładnie nie wie. Podejrzewa jednak u niej zdradę. Nieświadomie myli Kidę z Nerissą, ponieważ nie potrafi sobie przypomnieć jej twarzy. Wie, że w Nibylandii było ciężko i że zyskał przyjaciół, którzy jednak odpłynęli z powrotem do innej części Nibylandii. Nie potrafiłby ich jednak wskazać palcem. Jest natomiast przekonany, że Atlantyda istnieje i że to było celem jego życia – poznanie jej pochodzenia, którego jednak nie zrealizował. - ponadto zna kilka starodawnych języków - w ogóle jego hobby pobocznym jest literatura z zamierzchłych czasów - podobają mu się blondynki, ale takie z bardzo jasnymi włosami. I najlepiej ciemną karnacją. Dziwne połączenie! - nie lubi się za bardzo z władzami uczelni, która często uważa jego wynalazki za bezsensowne - jest przekonany, że wśród jego znajomych jest kobieta-mechanik, rosły lekarz i geolog. Nie ma jednak pojęcia, czemu ci ludzie mieliby być dla niego istotni.
Kiedy tylko Milo i Kida zostali sami w Nibylandii, ich życie nabierało normalności. Wręcz rutyny. Oddalali się od siebie coraz bardziej, Thatch kolekcjonował różne magiczne przedmioty i prowadził szczegółowe badania Nibylandii, aż w końcu jego partnerka poznała pewnego mężczyznę, z którą łączyła ją przyjaźń. Jednakże plotki zrobiły swoje i szybko rozeszło się, że Kida ma kochanka. Milo nie potrafił się z tym pogodzić, a kiedy dodatkowo dowiedział się, że kobieta jest w ciąży, zaczął mieć poważne wątpliwości, czy to aby na pewno z nim. Nie zdążyli jednak sobie wyjaśnić tej sytuacji, bowiem wtedy została rzucona klątwa.
|
|