Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Jaś i Małgosia
☆ Zwano mnie : Jasiem
☆ Zawód : Kelner
☆ Punkty magii : 146
☆ Wiek : 20
☆ Liczba postów : 17
Nicholas Zimmer Nie 25 Lis - 21:15 | |
| Nicholas "Nico" Zimmer ft. Cole Sprouse Dane osobowe:
☆ Mam 20 lat ☆ Niegdyś zwano mnie Jasiem ☆ Pochodzę z księgi Jaś i Małgosia ☆ Zamieszkuję dom rodzinny w dzielnicy Bunnyburrow ☆ W prawdziwym świecie pracuję jako kelner w rodzinnym biznesie ☆ Moja postać nie posiada wrodzonej magii ☆ A zatem potrzebuje różdżki do czarowania ☆ Moja genetyka to - ☆ Zachowałem/am 0% wspomnień z poprzedniego życia
Ciekawostki:
☆ Uwielbia imprezy tematyczne, a w szczególności klimat nowojorskich lat 20. ☆ Zdarza mu się dla zabawy wprowadzać do swoich wypowiedzi słowa lub zwroty z innych języków, między innymi z hiszpańskiego i włoskiego. ☆ Ma podwyższony poziom cukru we krwi, dlatego stara się ograniczać słodkie aby nie zachorować na cukrzycę ☆ Strasznie uparty w byciu samodzielnym - nigdy się nie przyzna że potrzebuje pomocy, a jeśli już, to z wielkim trudem i ledwo mu to przejdzie przez usta. Ewentualnie trzeba się domyślić... ☆ Kocha astronomie, a kosmos jest dla niego czymś niezwykłym, ale jednocześnie bardzo przerażającym. Zamówił sobie przez internet lampę, która po zmroku tworzy atmosferę rozgwieżdżonego nieba. ☆ Fan Lovecrafta i mitologii Cthulhu, skrycie wierzy że może to prawdziwa historia i Wielki Przedwieczny śpi gdzieś na dnie oceanu. ☆ Trzyma pod łóżkiem świerszczyki. ☆ Śpi z wielką poduszką do przytulania z wizerunkiem Marilyn Monroe.
Historia i charakter postaci Urodził się w Storyville w średniozamożnej rodzinie Zimmerów. Czy można wiele powiedzieć na temat dzieciństwa, poza tym że było ono szczęśliwe i niezwykle przyjemne, mając tutaj również na uwadze obecność dwójki rodzeństwa? Z pewnością, w końcu dorastał pośród największych plotkar, wygadujących brednie na miarę każdego jednego kanału w telewizji. Na całe szczęście znajdował się po dobrej stronie barykady, a wszelkie opowieści na jego temat wypływające z ust cioci Zimmer były wyidealizowane niemalże do granic absurdu. Taki to idealny był z niego chłopiec, który zaczął stawiać samodzielne pierwsze kroki dosyć wcześnie, bo już w okolicach jedenastego roku życia. Nikt nigdy jednak nie wspominał poza domem o tym, że pierwszym słowem jakie wypowiedział nie była „mama”, tylko anglojęzyczne „fuck”, przez małe zdolności mowy brzmiące trochę bardziej jak „fap”. Oczywiście reputacja rodziny nie pozwalała im przekazać tego dalej w świat, bo zaburzyłoby to idealny obraz Nicholasa, zatem oficjalnie wszyscy uznają, że „mamusia” pierwsza wypłynęła z ust chłopca. W późniejszym etapie swojego małoletniego życia posiadał bardzo dużą chęć brania do rąk wszystkiego, co wydawało mu się interesujące – czyli notabene dosłownie wszystkiego, co wpadło mu w zasięg wzroku. Na początku było to przez rodzinę tolerowane, ale kiedy zupełnie przypadkiem zaczął psuć coraz więcej rzeczy, rodzice w końcu zaczęli ograniczać mu dostęp do wielu przedmiotów, pozwalając mu jedynie na korzystanie ze starych zabawek, szmat, niezbyt cennych drewnianych łyżek itp. Nie trzeba chyba mówić że bardzo często kończyło się to głośnym płaczem, ale przecież – zgodnie z wersją pani Cordelii, Nicholas był bardzo grzeczny i nigdy nie słyszała żeby o coś płakał.
Czasy szkolne to był prawdziwy wybuch w tym, na co młodzieniec mógł sobie pozwolić. Wiek buntu i wrodzona ciekawość to dwie zmienne, które tak drastycznie wpłynęły na jego rozwój w tamtym czasie. Regularnie stopowany i hamowny w dzieciństwie, dopiero jako nastolatek dawał upust temu wszystkiemu, co w nim siedziało, ale zawsze starał się robić to w taki sposób, aby nie przyszło to z niekorzyścią dla dobrego imienia rodziny. W ten oto sposób jako szesnastolatek był częstym gościem na domówkach u znajomych, a oprócz tego to właśnie w tym okresie miał miejsce pierwszy kontakt z alkoholem. Do tej pory nie pamięta jak udało mu się wrócić do domu, nie obudzić całej rodziny, nie dostać ochrzanu z góry na dół, co z pewnością mogłoby się skończyć wydziedziczeniem. Albo zrobił to tak cichutko, albo ktoś w domu mu w tym pomógł… ewentualnie wszyscy wiedzieli że był pijany, ale postanowili przymknąć na to oko. Może kiedyś dane mu będzie się tego dowiedzieć! Innym faktem z życia Nicholasa w tym okresie jest to, że poza oczywistym dorabianiem w rodzinnej firmie i wszelkich sezonowych pracach, potajemnie dorabia sobie również na handlu ziołem. Robi to do tej pory, ale nie zamierza wiązać z tym szczególnej przyszłości – jest to dla niego jedynie dodatkowy przychód, który w połączeniu z legalną pracą w pizzerii ma mu pozwolić na opłacenie przyszłych studiów lub ewentualny wyjazd do Los Angeles. Nigdy nie chciał brać od rodziców więcej pieniędzy niż potrzebował, wierzył że może być samowystarczalny i nie potrzebuje ich wsparcia finansowego. Nie chciałby też w przyszłości być od nich zależny i – w przypadku ewentualnego powinięcia nogi – wysłuchiwać jak bardzo ich zawiódł, a przecież dali mu wszystko co mogli. Mimo to jako kelner pracuje w pizzerii już dobre dwa lata, ale w duszy nie identyfikuje się z rodzinnym biznesem – robi to głównie dla dobrej wypłaty i bonusu w postaci napiwków, a przy okazji może zjeść przepyszny obiad! Nie jest rzecz jasna egoistą i nie w jego intencjach jest wykorzystywanie ludzi na każdym kroku, czerpiąc z relacji korzyści i potem je porzucać, przerzucając się na nowe ofiary. Jest po prostu buntownikiem, nie uznaje powszechnie panujących zasad, brzydzi się plotkami rozsiewanymi przez bogate rodziny Storyville i stara się trzymać daleko od wszelkich rodowych konfliktów. Chce być samodzielny i często wręcz uparcie pokazuje wszystkim, że choćby nie miał zielonego pojęcia co robi i miałby wypruć sobie flaki, to zrobi to sam, bez niczyjej pomocy. Jest natomiast niezwykle wierny i kochający, wszelkie sekrety trzyma dla siebie i możesz być pewny, że nie wyjdą one na światło dzienne. Odstępstwa od bajki Prawdą o historii Jasia i Małgosi jest wszystko, aż do momentu, w którym dzieciom udało się pokonać, ograbić ją ze wszelkich kosztowności i odejść – ale nie jak mówi księga, do domu drwala, ale właśnie jak najdalej z wioski, w której się wychowali. W tej historii macocha nie umarła, a oprócz tego była niezwykle piękną i sprytną kobietą, która potrafiła zawrócić w głowie każdemu facetowi. Wmówiła ona również drwalowi, że tak naprawdę nie jest ich biologicznym ojcem, omamiając go alchemicznymi specyfikami, co ułatwiło tym bardziej ułatwiło jej zdanie wykreowania osobliwego kłamstwa. Dwójka rodzeństwa wiedziała już o planie macochy wcześniej, ale liczyli, że uda im się spokojnie przeżyć do pełnoletniości w rodzinnym domu. Niestety, po sytuacji z wiedźmą zostali zmuszeni do tułaczki – i choć bogaci po ograbieniu niebezpiecznej staruchy, nie mogli za bardzo korzystać ze zdobytego majątku, aby nie wzbudzać podejrzeń. W końcu nie codziennie widuje się dwójkę dzieci paradującą z workami drogiej biżuterii. Zakopali skarb w znanym tylko sobie miejscu, zostawiając raptem kilka naszyjników, wmawiając ludziom że jest to „jedyne, co zostało im po rodzicach” i ruszyli przed siebie. Byli jak dzieci ulicy, spali wkradając się do cudzych stodół, zarabiali na drobnych pracach, jakie mogły wykonać dzieci w ich wieku, a czasem zdarzało im się ukraść coś na targu. Opanowali do perfekcji formy oszustwa, kamuflażu, ucieczki czy sztukę przetrwania, radząc sobie z przeciwnościami losu, jakie przed nimi stawiano. Jasiowi udało się nawet kiedyś ukraść kupcowi noże do rzucania „z dalekich krain”, które nazywało się tak chyba tylko aby przyciągnąć klientelę, bo widział je u kowala trzy wioski dalej. Umiejętności w rzucaniu kamieniami dla odciągania uwagi w końcu zaowocowały, kiedy wreszcie mógł stosować je do miotania bardziej niebezpieczną bronią. I w ten oto sposób mijały im kolejne lata – oszustwach, kradzieżach, a czasem na uczciwej pracy. Wielokrotnie jako nastolatkowie mieli możliwość podsłuchiwania wartościowych informacji, sprzedając je później lokalnym władzom i rozbijając niczego nieświadome szajki bandytów, posyłając za kratki skorumpowane władze miasteczek, czy chroniąc niczego nieświadome dziewice przed przyszłymi, niewiernymi mężami. Wchodząc w czas etap dojrzałości, postanowili odkopać skarby skradzione wiedźmie i zafundować sobie niewielki domek w jednym z najlepiej ulokowanych miasteczek, w którym założyli swoją tajną bazę wypadową. Do tego czasu imiona Jasia i Małgosi zdążyły okrążyć cały kraj, opowiadano legendy o ich udanych akcjach demaskujących lokalne spiski, likwidacjach niebezpiecznych magicznych stworzeń czy handlowania cennymi informacjami. Byli jak cienie, zawsze we właściwym miejscu i o właściwym czasie, ale nikt nigdy nie wiedział że tam są. Wszyscy doskonale wiedzieli, że nie da się z nimi skontaktować – jeżeli chciałeś zlecić im jakieś zadanie, to możesz być pewny, że prędzej czy później się u ciebie pojawią. Jak? To taki ich mały sekret… |
|
Zachowane wspomnienia: 0% MOJA HISTORIA TO : Muminki
☆ Zwano mnie : Włóczykij
☆ Zawód : Lekarz, specjalizacja kardiochirurgia
☆ Punkty magii : 74
☆ Wiek : 28
☆ Liczba postów : 68
Re: Nicholas Zimmer Wto 27 Lis - 16:58 | |
| Karta zaakceptowanaNa dobry start otrzymujesz: 140 pkt magiiTaka biało czarna z niego owca w rodzinie. Tutaj niby wspiera rodzinny interes, ale z drugiej stronie trochę z niego łobuziak. Cordelia na pewno wiele plotek musi trzymać dla siebie, chyba, że je jakoś ładnie koloryzuje, haha. |
|